Rozdział 7

(T.I) pov. 
Obecnie siedzę na ławce, a Cill już się trochę uspokoił ale nadal się do mnie tuli i gorzko płacze, biedak.

-Hej, Cill, co się stało?-nie uzyskałam odpowiedzi.-Może jak mi powiesz to będzie Ci lżej... A-ale oczywiście nie musisz mi mówić jeśli nie chcesz.

-Nie. Ja c-chcę powiedzieć a-ale czy możesz m-mnie mocniej przytulić?

-Yhm.-Cill ułożył swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi i jeszcze bardziej przytulił, a ja zaczęłam delikatnie głaskać go po włosach.

-No więc, zaczęło się od...

(Burgerpants) pov.
Od początku czułem że mnie i T.I ktoś śledzi ale nie mogłem namierzyć tej że osoby. Lecz jak to mówią szczęście matką głupich, a nasz ktosiek poruszył się krzakach niedaleko ławki na  której obecnie siedzieliśmy. Powiedziałem T.I żeby chwilę na mnie poczekała i ruszyłem dyskretnie w stronę krzaków. Jakież było moje zdziwienie gdy z za nich wyłonił się Pallett z telefonem w ręku. Kiedy mnie zobaczył zrobił zdziwioną minę, a w jego oczach pojawiły się czerwone wykrzykniki.

-Yy hej Burgerpants jakie spotkanie, co tam u ciebie?!....

-Przestań mi tu słodzić Pall, sam mi lepiej powiedz co robisz w tych krzakach z telefonem.-powiedziałem złowrogo zniżając swoją głowę nawysokość czaszki szkieleta, a tu nie spodziewane coś pociągneło mnie za zurtkę i wylądowałem w krzakach. Jeśli mam być szczery to prawie mi gałki oczne wyszły kiedy zobaczyłem obok syna Pana Inka, naszego szkolnego Bibliotekarza.-Co tu się odpiernicza, dlaczego nagle zostaliście stalkerami i po co Ci ten telefon?!-zadawałem pytania jak jakiś smerf (policjant) na przesłuchaniu.

-Bo ten tutaj szkielet zakochał się w dziewczynie ale nie chce jej o tym powiedzieć!-Pall urwał na chwilę żeby słapać odzzech.-I zmusił mnie żebym mu pomógł!-patrzyłem na przeminie na Palla i na Gotha próbójąc zrozumieć o co tu właściwie chodzi w tym czasie syn śmierci pokrył się soczysty i fioletowymi rumieńcami.-Ech nie chciałem tego robić ale chyba tylko to pomoże ci zrozumieć o co tu chodzi.-gwiazdko-oki przytrzymał bibliotekarza czarami i podał mi jego telefon z włączoną już galerią. Prawie zeszłem na zawał gdy zobaczyłem tam folder zatytułowany "Moja mała Księżniczka" (nawiązanie do 1 rozdziałuuu), a w nim pierdylion zdjęć (T.I), parę z okresu przedszkola i cała reszta była z tego i uprzedniego roku. Co ciekawe na niektórych był Fresh ale zamazany lub w jakiś sposób "upiększony" w technice na krarykaturę pt. domalowane wąsy, broda itp.

-...-przez chwilę milczałem i oddałem telefon-oswobodzonemu już-właścicielowi. W końcu wydobyłem z siebie dźwięk.-Chłopie, ty jej lepiej liściki miłosne wysyłaj razem z kwiatkami, a nie się w stalkera bawisz.

(T.i) pov.
Cill wszystko mi powiedział. O tym że jest bez-płciowy, o tym że zakochał się w Qillu i boi się że kiedy ten dowie się o jego wadzie nie będzie chciał go znać.

-Cill z kąd możesz być pewien że on cię zostawi.-mówiąc to chwyciła jego twarz w obie dłonie tak aby na mnie spojrzał.-Jesteś miły, lojalny, przyjacielski, zabawny, troskliwy, kochający, mądry, szlachetny, czego chcieć więcej?-zapytałam retoryczne na co jego oczy lekko się rozszerzyły.-Jeśli Qill na prawdę cię kocha to ta mała drobnostka jak bez-płciowość będzie dla niego niczym, nie możesz się ciągle bać i tak będziesz musiał mu kiedyś powiedzieć. No a teraz już nie płacz trzeba znaleźć twojego ukochanego!-po ciągnęła różowo włosego za rękaw od kurtki i pędem pobiegliśmy na poszukiwanie Quilla, na szczęście nie trwało to długo bo ów szkielet stał przestraszony niedaleko jednej z atrakcji.-QUILL!-krzyknełam i razem z Cillem pobiegliśmy do niego.-No Cill teraz masz okazję...-szepnęłam.

-D-dobrze powiem mu a-ale zostań że mną dobrze?-uśmiechnęłam się do czarnego szkieleta który mocno ścisną że zdenerwowania moją rękę ale nie przejęłam się tym i dodatkowo ją objełam drugą ręką.-Quill ja B-bardzo się lubię lubię ale jest pewna rzecz kt{rą musisz wiedzieć...j-ja jestem b-bezpłciowy i boję się że mnie zostawisz więc jeśli nie chcesz być z takim dziwadłem jak ja to ja zrozumiem.-dosłownie chwilę później Quill zaczą mówić mu że nigdy go nie zostawi, że go kocha i nie jest dla niego ważna taka błachostka, natomiast ja pchnęłam zielono-okiego na jego chłopaka przez co oboje się zarumienili. Uznając że misja została wykonana wróciłam do miejsca gdzie akurat czekał na mnie Burgs.

Oboje w świetnych nastrojach wróciliśmy do domów. Po wykonaniu wieczornych czynności poszłam położyć się do łóżka, kiedy odpływałam do krainy snów, nie wiem czy na pewno, zobaczyłam na przeciwko pewną nie znaną mi postać ale byłam zbyt zmęczona i zasnęłam.

(Goth) pov.
Wiem że zakradanie się do czyjegoś pokoju i to jeszcze przy użyciu teleportacji to szczyt bezczelności ale co poradzę że nie mogę się oprzeć (T.I). Akurat zasneła kiedy pojawiłem się w jej pokoju, upewniając się że dziewczyna śpi, podeszłem do jej łóżka, uklękłam przy nim na jedno kolano i przez chwilę patrzyłem na śpiącą dziewczynę.

-Słodkich snów.-wyszeptałem i bardzo delikatnie musnąłem usta (T.I) swoimi, a następnie teleportowałem się do domu.
========================================================
DOBRA ZASTAWIŁAM JUŻ PUŁAPKI NA SZCZURY 🥅🐀 WIĘC JAK KTOŚ CHCE TO MOŻE MI JE POMÓC WYŁAPAĆ.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top