12.Róża.

Po powrocie do hotelu Zastępca Szefa odprowadził mnie do pokoju. Pożegnaliśmy się oraz wszedłem do środka. Po zamknięciu drzwi, oniemiałem. Na stoliku nocnym, w wąskim wazoniku znajdowała się piękna, czerwona róża. Poczułem się wyjątkowo. Ciekawe od kogo była? Wtem za mną rozbrzmiał głos Chan'a.
- Podoba Ci się?
Nawet nie usłyszałem, jak wchodzi. Odwróciłem się, zlustrowałem go, po czym potwierdziłem.
- Tak. Bardzo. Dziękuję, panu.
- Jesteśmy sami. Mówiłem Ci coś. Zwracaj się do mnie po imieniu, Ho Young.
- Nie potrafię przywyknąć, dlatego. - wyszeptałem.
- Więc poćwiczmy, byś się przyzwyczaił do tego.. No dalej.. Wypowiedz moje imię. - stwierdził, podchodząc i stając ze mną twarzą w twarz.
- Min Chan... - rzekłem.
- Powtórz. - nalegał.
- Min... Chan...
I pocałował mnie. Bez wahania odwzajemniłem. Dałem się ponieść czułościom do tego stopnia, że pogłębiłem buziaka.
Po chwili przesunął się na moją szyję. Z każdym całusem odpływałem, lecz udało mi się zapytać.
- Dlaczego obdarowałeś mnie różą?
Czarnowłosy przerwał przyjemności, skierował na mnie swoje patrzałki, mówiąc.
- Widziałem, jak Ci oczka błyszczą, gdy ujrzałeś bukiet dla Da Bin, więc zadzwoniłem do hotelu, poprosiłem ich o przygotowanie oraz dostarczenie róży do Twojej kwatery. Mam nadzieję, że lubisz czerwone róże.
- Bardzo, ale nie musiałeś tego robić. Komplementy, kwiatki oraz czekoladki zachowaj dla Binnie. - dodałem, zaś on pchnął mnie na ścianę, docisnął do niej, mrucząc wgapiony.
- Stare czasy się skończyły. W nowych to nic dziwnego, że mężczyzna zostaje obdarowany kwiatami, czy komplementami. Zasługujesz na nie, a teraz pokochajmy się.

Kolejny raz przespaliśmy się ze sobą, choć tym razem było inaczej. Podczas zbliżenia było tak niezwykle namiętnie, czule. Wszystkie jego gesty wobec mnie, mojego ciała, sprawiły że moje serce biło bardzo mocno. Moje uczucia do wysokiego przystojniaka zmieniły się. Nie mogłem patrzeć na niego, jak na szefa, przyjaciela mojego brata, hyunga, czy chłopaka kuzynki, ponieważ chciałem mieć go tylko dla siebie. To była miłość.

W tym czasie do hotelu wrócili Lee, młodszy Hong, Kim oraz Ju, który był pijany. Dwaj pierwsi ruszyli do swoich kwater, a Seungie czekał za II architektem.
- Yeonie, pomóc Ci? - zaczął dyrektor finansowy.
- Nie. Idź już spać. Sam dojdę. - powiedział oschle brat Ho Young'a.
- Jesteś pewny? - ciągnął Yong Seung.
- Tak. Zmiataj. - warknął pod nosem Yeon Ho.
Seung westchnął, pożegnał się, po czym udał do pokoju. Yeon odprowadził go ślepiami, cmoknął zły na siebie oraz bezradny. Nie wiedział, co ma zrobić? Po przespaniu się z Kim'em uświadomił sobie, że go kocha, że to już nie jest przyjaźń i nie może nią być....

Gdy skończyliśmy, Chanie rozłożył się na plecach. Popatrzyłem na niego, by zaraz się odezwać.
- Nie powinniśmy sypiać ze sobą.
- Dlaczego?... Aa, pewnie boisz się, że kto się o nas dowie? Spokojnie. Nikomu nie powiem. - rzekł starszy Hong.
- Nie o to mi chodziło. Umawiasz się z Binnie. To nie fair wobec niej. Ona bardzo Cię lubi. Widzę, jak na Ciebie patrzy. - sprostowałem.
- Nic na razie jej nie obiecałem. To moja matka chce, żeby została moją żoną, a ja nie mam nic przeciwko, bo jeżeli nią zostanie, to będę miał na Ciebie wyłączność, Maleństwo. - stwierdził.
- To zdrada. Nie chcę, abyś ranił Binnie, ja też nie chcę jej tego robić. - oznajmiłem.
- Przesadzasz. Na razie nie jesteśmy parą.. nieważne. Idę do siebie. Wyśpij się. Rano mamy pracę. - wymruczał mój szef, ubrał się oraz wyszedł, życząc dobrej nocy.

Min Chan był trochę zły na Young'a, ale Bae miał rację. Wysoki przystojniak nie wiedział, co robić?
Z jednej strony nie chciał zwieść matki, rodziny, ale z drugiej strony pragnął tylko brata Yeon Ho, z którym było mu dobrze. Wtem ocknął się na głos pijanego Ju.
- A Ty znów byłeś u mojego brata?
Szef „Infinite" westchnął, popatrzył na przyjaciela i potwierdził.
- Tak. Rozmawialiśmy o pracy, w końcu to nie wakacje, Yeon... Posłuchaj, jeżeli do końca wyjazdu spełni moje oczekiwania, wypełni wszystkie zadania, będę chciał zatrudnić go na stałe. Mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzało.
- Nie, ale jesteś zbyt blisko niego, choć umawiasz się z Da Bin. Radze Ci, nie baw się w trójkąty i zostań z nim w relacji szef-pracownik, bo jeżeli dowiem się, że oboje zraniłeś, nie wybaczę Ci tego. - powiedział II architekt oraz udał się do siebie chwiejnym krokiem.
(...)
Przez następne dni skupiłem się na pracy, a po niej były same przyjemności z czarnowłosym.
Po powrocie do hotelu zjedliśmy z pozostałymi obiad. Podczas posiłku zauważyłem, że mój starszy brat nie miał zbyt dobrego humoru, zaś Seung zerkał na niego co jakiś czas. Niezręczną ciszę przerwał Kang Min.
- Bracie, hyungowie, noona, chciałbym wam coś powiedzieć. Bardzo ważnego.
- Coś się stało? - odezwałem się, natomiast Dong Heon zdradził.
- Nie. Po prostu ja i Minnie zaczęliśmy randkować. Chcemy, abyście o tym wiedzieli.
Bin klasnęła w łapki, Yeonie, Seungie oraz Hye unieśli brwi, zaskoczeni. Jeżeli chodzi o starszego Hong'a, to uśmiechnął się, mówiąc.
- To wspaniale.
- Nie jest pan na nich zły, panie Hong? - zapytałem.
- Nie. Dong Heon jest Twoim przyjacielem, więc wiem, że Min jest w dobrych rękach, że go ochroni, Ho Young. - odpowiedział Chan, sprawiając że moje serce znów mocniej zabiło.
- Skoro oni się umawiają, to ja też chcę oficjalnie umawiać się z Tobą, Słoneczko. - palnął Zastępca Szefa, który objął mnie ramieniem. Przeniosłem na niego patrzałki. Obdarował mnie uśmiechem, czarując swoim spojrzeniem.
- Nie mam nic przeciwko, Hyeon. Masz moje pozwolenie. Spraw, by Youngie Cię pokochał, żeby już nigdy, nikt inny się obok niego nie kręcił. - wtrącił Yeon Ho, patrząc na wysokiego przystojniaka.
Wtedy atmosfera zgęstniała. Mój szef wstał od stołu i wyszedł bez słowa. Tuż za nim wybiegła moja kuzynka. To było dziwne.

Wieczorem zostaliśmy zaproszeni na kolację pożegnalną przez naszych zleceniodawców. Wyszykowany opuściłem kwaterę, przed którą stał Ju. Zaraz otwarcie przeszedł do rzeczy.
- Youngie, trzymaj się z daleka od Chan'a.
- O czym Ty mówisz, bracie? To tylko mój szef. Wiesz, że spędzaliśmy ze sobą czas przez ten projekt. Poza tym będzie naszym kuzynem, jak ożeni się z Binnie. - skłamałem, pewny siebie.
- Widziałem was, jak podawał Ci telefon. Byliście wtedy blisko, tak samo w tańcu. Kilka dni temu wychodził z Twojej sypialni, w małym nie ładzie, a Ty chcesz mi powiedzieć, że nic między wami nie ma, Youngie? - ciągnął Yeon Ho.
- Tak. Nic między nami nie ma. To tylko mój szef i przestań snuć jakieś dziwne domysły, bracie. - warknąłem pod nosem oraz zszedłem do holu.

Tego wieczoru trzymałem się z daleka od Min Chan'a. Cały czas byłem bardzo blisko jego kuzyna. Nie chciałem, by mój brat znów zaczął coś podejrzewać.
- Och, chciałbym zostać tutaj dłużej. - jęknął Minnie.
- Jeszcze Cię tutaj kiedyś zabiorę, obiecuję. - rzekł mój, najlepszy przyjaciel, obejmując kwiaciarza. Ten wtulił się w bok baristy.
- Jak miło popatrzeć na zakochanych. Ślicznie razem wyglądacie, chłopcy. - skomentowała Bin, na co młodszy Hong zawstydził się.
Po chwili poczułem na sobie wzrok czarnowłosego. Przyglądał mi się z ukosa, mając delikatnie rozchylone usta. To spojrzenie przenikało moje ciało, aż ciarki mnie przeszywały, zaś serce nie zwalniało rytmu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top