04.Skończony Projekt.

Obudziło mnie bycie w dziwnej pozycji. Uchyliłem powieki, podniosłem oczy, którym ukazał się Hong. Szybko poderwałem się z krzesła, przez co zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie Min Chan, wylądował bym na podłodze, a tak on chwycił mnie w swoje ramiona, mówiąc.
- Mam Cię...
I objął mnie mocniej. Oparłem dłonie o jego ciało oraz wydukałem cicho.
- Dziękuję i przepraszam, panie Hong. Już.. już jest dobrze...
- Jeżeli Cię wypuszczę, możesz odlecieć. Lepiej, aby nic Ci się nie stało. Pomogę Ci usiąść. - stwierdził, podtrzymując mnie jedną ręką w pasie. Czułem, jak palcami bada mój bok. To było trochę zawstydzające. Potem pomógł mi spocząć na krześle.
- Jesteś blady. Powinieneś coś zjeść, odświeżyć się, odpocząć. - rzekł Chan.
- Najpierw skończę projekt. To jest najważniejsze, panie Hong.
- Dobrze, ale dzwonię do Yeon'a. Niech przywiezie Ci świeże ubrania, przybory. - ciągnął, po czym wyszedł z telefonem.
Byłem zaskoczony. Nie myślałem, że prócz tego, że jest wymagający, to potrafi być miły oraz... czarujący.

Po rozmowie wysoki przystojniak wrócił do gabinetu. Zaraz przekazał.
- Yeon przywiezie Ci wszystko i prosił, abym przekazał, że jakiś Dong Heon podrzuci Ci jedzonko.
- O rany.. tylko nie to.. - miauknąłem pod noskiem.
- Dlaczego? To dobrze... - dodał mój szef.
- Nie dobrze, ponieważ Dong Heon będzie zły o to, że nie dbam o siebie. Po ukończeniu studiów też mi się od niego oberwało, bo nieco schudłem. - wyznałem.
- To Twój chłopak? - zapytał Hong.
- Nie, najlepszy przyjaciel. Czasami zachowuje się niczym starszy brat. - odpowiedziałem.
- To ciesz się, że taki jest, że troszczy się o Ciebie. - stwierdził czarnowłosy i klapnął przy swoim biurku. Skinąłem czupryną, zgadzając się z nim.

W tym, samym czasie do domu rodzinnego zawitali Yeon oraz Seung. W holu powitała ich Binnie.
Gdy dowiedziała się, że jej, ukochany kuzynek prawie stracił przytomność, postanowiła jechać do firmy.

Po telefonie Ju, Lee przygotował kawy dla „Infinite", zaś jego pracownik miał zająć się „Cafe Time" pod jego nie obecność. Po wyjściu zauważył swojego sąsiada, więc zawołał go.
- Cześć, Kang Min!
Chłopak odwrócił się, uśmiechnął, również witając się.
- Dzień Dobry, hyung!
Zaraz właściciel kawiarni przeszedł na drugą stronę, pytając.
- Masz czas?
Hong potwierdził głową, więc Dong dalej pytał.
- A masz chęć pojechać ze mną do Young'a, by zawieść mu kawę oraz śniadanko? Ponoć zarwał nockę w pracy.
- Jasne. Chętnie. - zgodził się Min, po czym odjechali.
Kiedy zbliżali się do firmy, właściciel „La Rosy" westchnął głośno.
- Min, wszystko dobrze? - zaczął Dong Heon.
- Tak.. tylko nie wiedziałem, że jedziemy do „Infinite", że to tutaj pracuje Youngie-hyung. - wyszeptał kwiaciarz.
- Znasz tę firmę? - dodał Lee.
- Oczywiście. „Infinite" to firma należąca do mojej rodziny. Mój, starszy brat został jej szefem po śmierci naszego ojca. - zdradził Minnie.
- Ooo.. rany... Youngie.. wszyscy będą w szoku.. nieważne. Dlaczego Ty nie jesteś architektem? - ciągnął szef „Cafe Time".
- Nie znoszę liczb, obliczeń.. wolę kwiaty oraz zwierzęta, dlatego. Mój brat uznał, że sam sobie poradzi z prowadzeniem „Infinite" i pozwolił mi spełnić marzenia. - wytłumaczył młodszy Hong.
- Rozumiem. Twój brat jest w porządku. - stwierdził Dong, jak dojeżdżał do parkingu.

Czekając za moim braciszkiem, wróciłem do pracy. Przerwał mi ją Zastępca Szefa, który wpadł do gabinetu, witając się.
- Dzień Dobry. Cześć Słoneczko, jak się czujesz?
Czyli i on już wiedział.
- Dzień Dobry. Dobrze. Dziękuję, że pan pyta. - odezwałem się.
- Jaki „pan", Słoneczko? Hye-hyung, tak do mnie możesz wołać. - powiedział Jo oraz poczochrał moje włoski.
Tuż za nim pojawili się mój brat wraz z moją kuzynką i Yong Seung'iem.
- Binnie... - jęknąłem.
- Musiałam przyjechać, gdy dowiedziałam się od Yeon'a-oppy, że prawie odleciałeś. - wyjaśniła, po czym pomachała do Hong'a. To znaczyło, że się znają, że są blisko ze sobą.
- Jak się czujesz, Youngie? - zaczął Yeonie.
- Dobrze. Nie martw się. To wszystko przez to, że pracowałem przez całą noc. Nic mi nie będzie, bracie. - zapewniłem z uśmiechem.
- Dbaj o siebie, bo nasz Yeonie zejdzie na zawał. - wtrącił Kim, klepiąc Ju.
Skinąłem czupryną, a do moich uszu dotarły głosy dobiegające z głównego biura. Z oddali dostrzegłem Dongie'ego oraz Minnie'ego.
- Hej, czy to nie nasz Minnie? - wyskoczył Hyeon.
- Znasz Minnie'go, hyung? - zapytałem.
- Oczywiście, od dziecka. Minnie to mój młodszy kuzyn, czyli młodszy brat Chanie'go. Wybrał kwiaciarstwo. - sprostował Jo.
- Chwila, skąd Ty znasz mojego brata, Młody? - wymruczał czarnowłosy.
- Jego kwiaciarnia jest naprzeciwko kawiarni mojego, najlepszego przyjaciela. Jakiś czas temu wyszedłem z „Cafe Time', a do Kang Min'a przyjechała dostawa. Kurier wszystko zostawił na chodniku. Nie potrafiłem iść sobie do domu i zostawić go z tymi kartonami oraz skrzynkami, więc pomogłem mu.
Od tamtego dnia jesteśmy przyjaciółmi. - opowiedziałem w skrócie.
Wtedy do gabinetu wkroczyli kwiaciarz z baristą. Obaj przywitali się.
- Dzień Dobry. Cześć, Youngie.
- Dzień Dobry. Cześć bracie, cześć kuzynie. Witaj, Youngie-hyung. Jak się czujesz? - miauknął młodszy Hong.
- Dobrze... Rany.. czuję... o rany... - przerwałem, gdyż mina Lee była straszna.
- Co jest Youngie? - odezwała się Bin.
- Dongie jest zły. - wyszeptałem, zaś właściciel kawiarni warknął.
- Oczywiście, że jestem! Miałeś o siebie dbać! Po studiach schudłeś, teraz też zmierzasz?!
Zwiesiłem głowę, którą pokręciłem. Dong Heon westchnął, podszedł do mnie, dodając.
- Wiesz, że się o Ciebie martwię, tak jak Yeon-hyung.
Przytaknąłem, natomiast on objął mnie, tak jak zawsze.
- Och, Słoneczko potrafi wszystkich przyciągnąć. - skomentował Zastępca Szefa.
- Mówiłem wam, że Youngie ma to coś. - ciągnął dyrektor finansowy.
- Dość tego. To nie jest spotkanie przy drinku. Młody zmiataj się ogarnąć, zjedz i dokończ pracę. Reszta do pracy. - rzekł Min Chan.
Skierowałem ślepka na wysokiego przystojniaka, wziąłem rzeczy od Yeon Ho, po czym wyszedłem z nim, Jo i Kim'em.

Starszy Hong odprowadził wzrokiem stażystę. Nie spodziewał się, że wtedy, gdy go spotkał przed „La Rosą", zaprzyjaźnił się z Minnie'm, do tego ten jego przyjaciel, zachowujący się bardziej, jak chłopak, niż kumpel.
- Braciszku, nie wiedziałem, że znasz Youngie-hyunga. - zaczął kwiaciarz.
- Nie znam. Młody jest młodszym bratem Yeon'a. - wyjaśnił szef „Infinite".
- Ooo, to dobrze. Cieszę się, że tutaj pracuje. Będę mógł widywać się z nim częściej. - wyznał Kang Min, uśmiechając się uroczo.
Ten gest przyciągnął uwagę Lee, który rozmawiał z Da Bin. Szef „Cafe Time" był zachwycony.

Przebrałem się w czarne jeansy, koszulę w kolorze błękitu, a na to narzuciłem rozpinany sweterek w paseczki. Taki odświeżony ruszyłem do gabinetu Chan'a. Po drodze pozostali pracownicy szeptali o mnie, że słodko wyglądam w tym zestawie.
Wszedłem do środka. Zaraz mój szef, jego młodszy brat, Lee oraz moja kuzynka spojrzeli na mnie.
- Ależ Ty słodki, Youngie. - palnęła Bae.
- Przestań, Binnie. To zawstydzające. - miauknąłem.
- Dobrze. To ja uciekam. Miłej pracy, panowie. A my widzimy się potem, Chanie-oppa. - powiedziała Bin i wyszła.
Moje przypuszczenia sprawdziły się.
- My też się zbieramy. Zjedz, Youngie. - odezwał się Dong, pożegnał się, tak jak Min.
Obaj opuścili gabinet.

Zajrzałem do papierowej torby. Było w niej śniadanie oraz dwie kawy. Na jednym kubeczku była karteczka z napisem: „Dla Szefa Young'a". Uśmiechnąłem się, wyciągnąłem ją i wręczyłem wysokiemu przystojniakowi, mówiąc.
- Ta jest dla pana, panie Hong.
Wziął ciepły napój, napił się, zaś ja zjadłem posiłek, po którym wróciłem do pracy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top