Rozdział II Amane Izumi

Dziewczyna przyglądała się w lustrze. Ubrała się niezbyt elegancko, tak jak na codzień. Czarne leginsy, glany, biała bluzka z czaszką, no i do tego oczywiście jej czarna bluza z kapturem. Jak widać wachlarz kolorów w jej ubraniach jest bardzo szeroki. Normalnie wszystkie odcienie tęczy. Z resztą kogo to obchodzi jak się ubiera. Jest jej wygodnie w tym? Jest. To na chuj dalej drążyć temat. Poprawiła jeszcze wsuwki, bo końcówki włosów zaczęły lekko wpadać do oczu. No idealnie, normalnie Miss Piękności tego roku.

Seiko weszła do salonu i spojrzała na bratu. To na nią narzekał, że może by spódniczkę założyła a sam nie lepiej się ubrał. Z resztą nawet po co, idą do przyjaciółki, nie na spektakl teatralny.

Kazuo miał na sobie bluzkę jednego z ulubionych zespołów rockowych, do tego czarna-szara koszula w kratę no i spodnie oraz czarne trampki. Na szyi zaś wisiał naszyjnik z kłem. Chłopak w sumie rzadko go zdejmował. Była to pamiątka po jego ojcu. Z tego co pamiętała, to był to prezent ślubny matki niebieskookiego. Jednak jego ubiór nie różnił się jakoś specjalnie od tego co zazwyczaj.

— Idziemy na pogrzeb czy czy może do znajomej? Ciężko coś to określić po naszych ubraniach.

— Trochę optymizmu. Amane będzie musiała zmienić ci trochę to twoje nastawienie do świata – chłopak uśmiechnąć się. Wiedział, że Seiko nadal myśli nad przeszłością, to widząc jak żartuje nie mógł się nie uśmiechać. W końcu całe życie nie można być w żałobie. Kiedyś w końcu trzeba z nią skończyć, a im wcześniej tym lepiej — Dobra chodźmy już bo się spóźnimy, a nie chcemy dostać pouczenia od niej jakie to nie kulturalne.

— Tylko nie to, znowu będzie zrzędzić przez dwie godziny. No chodź — ostanie słowa powiedziała już wychodząc z domu.

___________________

Rodzeństwo szło już parę minut. Mieszkanie ich przyjaciółki nie znajdowało się daleko. Około pół godziny drogi, więc dosyć często do niej chodzili albo ona do nich.

Amane Izumi fioletowowłosa osiemnastolatka z heterochromią.
Pierwsza do obrony przyjaciół przed kłopotami, w które sama czasami ich pakuje. Nie odmówi żadnego wyzwania, bo jak twierdzi "to by była ujma na honorze". Gdyby się uparła to by przeniosła góry. Mówi często co jej ślina przyniesie na język, co czasami nie jest zbyt dobre. Nie ma to jak przyjaciółka co ci powie, żebyś kurwa zaczęła wreszcie myśleć, bo ona to to się zastanawiam czy ty w ogóle masz czym. Szczerość przede wszystkim, co nie?

Amane kończyła akurat szkołę, kiedy to Seiko ją zaczynała. Szybko podłapała kontakt z młodszą. Od razu dało się poznać jako narwana, kiedy to grupka chłopaków zaczęła szydzić z Someya, że jej rodzice zmarli podczas gdy to ona żyje. Izumi zafundowała każdemu z nich po solidnym lewym sierpowym. Od tamtego czasu żaden już się nie zbliżył ani nie pisnął słówka o Seiko.

Nim się spostrzegli już stali przed mieszkaniem dziewczyny, ale ten czas zleciał. Byle tylko się nie spóźnić, bo głów już nie mają. Kazuo już chciał zadzwonić dzwonkiem, kiedy to otworzyły się drzwi.

— Co tak długo!? Przestało już padać pół godziny temu. Jak zawsze się spóźniacie — fioletowłosa prychnęła. To ona zdążyła zrobić w tym czasie przekąski w postaci popcornu i kanapek, ogarnąć salon a ci to nie wiem. Jakby im nie otworzyła drzwi do by do jutra tam stali — Zegarka nie macie czy jak?!

— Też się cieszymy, że cię widzimy Amane.

— Nieważne, wchodzicie czy jednak wracacie do domu?

— Mimo, że bardo lubimy chodzić bez powodu, to jednak wejdziemy – odpowiedziałam Seiko po czym przekroczyła próg. O co tyle hałasu to tylko pięć minut spóźnienia. Ona zaś wyolbrzymia to jakby... ktoś umarł. Ile dokładne oni umierali? Zajęli im to pięć minut czy jednak więcej? Otrząśnij się Someya , przyszłaś tu właśnie pozbyć się takich myśli, więc trzymaj się tego planu.

— Hej ziemia do Seiko. Słuchałaś mnie?

— Nie bardzo, możesz powtórzyć? – Fioletowłosa spojrzała na nią przechylając głowę. Za każdym razem kiedy, zbliżają się jej urodziny, ta zaczyna mieć takie odloty. Jak będzie osiemnastka się zbliżać to nie wie, jak to będzie wyglądać. Chociaż może wtedy, przestanie o tym myśleć.

— Nie kurwa nie mogę. Wobec twojej nieobecności oglądamy "50 twarz Greya"

— Ty żartujesz sobie! Powiedz, że tak. Ja tego nie przeżyje! — fioletowłosa zaś uśmiechała się kpiąco. Może trochę przesadziła, ale co ma większą moc by młoda się skupiła niż to, straszenie jej kolejny raz filmami romantycznymi, już nie daje takiego efektu.

— A Grey to nie od osiemnastu lat nie jest? Z resztą widziałem płyty z Piątkiem trzynastego i jednak popieram ten film – Co jak co, ale on na deprawowanie siostry to nie pozwoli. Nawet jeśli to będzie robić Amane. W sumie to w szczególności jej nie pozwoli.

— Kazuo ty to czasami byś mógł się przymknąć. Nawet postraszyć nie dasz. Z resztą krwawe horrory to może, a już kijowe filmy erotyczne, to nie. Gdzie tu kuźwa logika?

— Horrorem to już bardziej psychiki jej nie zepsuje, ale tamtym jak najbardziej. Jeszcze potem będę musiał się użerać z drugą tobą.

— Niewdziecznicy. Nie dość, że się spóźniają to i gospodarza obrażają. Skandal!

— Gospodarzu, włączaj ty film i oglądamy.

— Ale, że Greya? — spytała Izumi z nadzieją.

— Tak Amane Greya, ale po moim kurwa trupie. A dla pewności, to trzy dni po śmierci — odpowiedziała jej Seiko. Kazuo pokręcił zażenowany głową. Jedna za drugą wskoczyła by w ogień, a mimo tego drą ze sobą koty jak stare dobre małżeństwo. Nie no przyjaźń do grobowej deski w takim wypadku im wróży.

— W porównaniu do was, ja przyszedłem oglądać film, więc za przeproszeniem siadać na cztery litery i cisza! — w tym samym czasie obie dziewczyny umilkły. Co jak co, ale jak Yoshida podnosi głos, to lepiej się przymknąć. W sumie to on jest ostoja spokoju, ale jak są obie razem, to próg cierpliwość jest zaniżony – No dziękuję, to oglądamy Sherlocka.

— Kiedy to stwierdzono!?

— Amane lepiej milcz, już lepsze to niż twoje 50 twarzy.

— Wszyscy przeciwko mnie. Dobra włączaj panie ten serial.

—————————

Byli właśnie w trakcie kolejnego odcinka, kiedy to Amane, zaczynając się powoli nudzić, zaczęła rozmowę.

— Seiko, w sumie to co ty chcesz robić?

— Właśnie nie mówiłaś jeszcze mi nic co planujesz dalej.

— Ja?... W sumie to do końca nie wiem. Może zostanę poetką, ostatnio zapisałam kolejny zeszyt. Jednak nie mam zbytnio planu na życie.

— Cóż wróżę Ci szczęścia w marzeniu. W sumie lepsze to niż jakbyś pracowała tak jak ja w kawiarni. Zawsze będziesz spełniać wtedy swoje marzenia — odpowiedziała Amane. Dziewczyna miała talent, to trzeba przyznać, jednak rzadko kiedy tak naprawdę pokazywała, któryś z utworów. Zazwyczaj kiedy naprawdę była dumna z któregoś. Cóż z takim podejściem to Izumi, wróży jej bardzo pomyślę wydanie tomiku zawierającego co najwyżej pięć wierszów. Nie no świetna liczba, naprawdę, sławę to na nich na pewno zyska. Może z czasem dziewczyna wreszcie bardziej zacnie doceniać swoje prace.

— Ja cię panie, Seiko przesz ty to masz jutro szkołe. Czego nie mówisz, sorry Amane, ale my musimy już lecieć.

— W sumie dobrze, że idziecie. Cały popcorn mi zeżarliście. Pięć paczek kurwa. One miały starczyć na cały tydzień — Izumi warknęła. Nie no to skandal. Ona rozumie dwie. Nawet kuźwa trzy, ale nie pięć?! Czym ona biedna teraz będzie się zajadać, przy wieczornym oglądaniu telewizji.

— Ech Amene jak zawsze narzekasz. Do zobaczenia w szkole. Może złapie cię na któreś z przerw.

— Tak tak, idź sobie bo kurwa jeszcze mi zjesz to co mam w lodówce.

— Jak zawsze miłe pożegnanie.

— A jak kurwa inaczej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top