Topka par z mitologii - część druga


Miałam dobry nastrój na rozpisywanie się, więc postanowiłam wrzucić kolejna część topki :)

Tym razem shipy są bardziej kontrowersyjne i mniej lubiane, więc przypominam, że to moja opinia i nie traktujcie jej jako atak na ludzi, którzy mają inne zdanie - te pary to tylko postacie fikcyjne ;)



Kadmos i Harmonia

Jeden z tych związków, które są po prostu słodkie, romantyczne i bez żadnych dram i kontrowersji, chociaż może dlatego ich historia nie jest przesadnie rozbudowana. Nie pamiętam, czy w szkole o tym uczą, więc przypomnę, że Kadmos był bratem Europy, która została porwana przez Zeusa pod postacią byka. Młody książę ruszył w drogę, aby ją odnaleźć, ale kiedy uświadomił sobie, że już jej nie odzyska, postanowił założyć własne miasto, czy Teby. Niestety, miejsce do którego trafił było strzeżone przez smoka należącego do Aresa. Kadmos go zabił i za karę został przymuszony do służby u boga. Potem bardzo podobna historia jak z Erosem i Psyche: Kadmos swoją odwagą ostatecznie wzbudza sympatię Aresa, zakochuje się w jego córce Harmonii i bierze z nią ślub. Często się przyjmuje, że było to małżeństwo zaaranżowane, jako nagroda dla Kadmosa za dobrą służbę, ale chyba jednak musieli w pewnym momencie do siebie coś poczuć, ponieważ uchodzili za wzór małżeństwa w mitologii, a Harmonia oprócz bycia boginią porządku i ładu, była też patronką prawdziwej miłości. Mieli sześcioro dzieci i wielu potomków (min. Lajosa, Edypa i Antygonę), którzy niestety w większości źle skończyli przez wzgląd na nałożoną na ród tebański klątwę.

Mimo że ich historia nie jest zbyt długa i znana, to lubię sobie ich wyobrażać jako ideał takiej prawdziwej, stałej miłości i jeden z nielicznych przykładów pary, która przeżyła ze sobą całe życie do późnej starości. Po wielu latach oboje zostali zamienieni w węże i wypuszczeni na Pola Elizejskie, co też chyba świadczy o tym, że Harmonia naprawdę Kadmosa kochała, skoro wolała odejść z nim do krainy śmierci niż wrócić na Olimp. Nie przypominam sobie podobnej sytuacji w przypadku innych małżeństw bogiń ze śmiertelnikami, takimi jak Minos i Pazyfae czy Peleus i Tetyda.



Menelaos i Helena

Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny ship tutaj i pewnie wiele osób widząc ich tutaj, przewróci oczami, bo trudno znaleźć mi jakąkolwiek parę (mityczną czy historyczną), która ma tak czarną legendę i jest kreowana na tak toksyczną we wszystkich powszechnie znanych współczesnych adaptacjach mitu trojańskiego (filmy ,,Troja" i ,,Helena Trojańska", serial ,,Troja: Upadek miasta", ,,Penelopiada" Margaret Atwood, jedyny wyjątek to chyba ,,Kirke", gdzie nie ma wprost powiedzianego, czy Helena kochała Menelaosa). Jedyna różnica między tymi utworami jest taka, kto w tym związku jest tą niedobrą stroną, ewentualnie czy są nią oboje.

Uważam jednak, że z klasycznych tekstów wcale nie wynika, żeby to było takie złe i toksyczne małżeństwo. Obecnie większość twórców przyjmuje, że ich związek był zaaranżowany albo wręcz wymuszony, ale ze źródeł starożytnych  możemy często wnioskować, że pobrali się z miłości. Helena w heroidach Owidiusza co prawda porzuca Menelaosa dla Parysa, ale podkreśla, że sama wybrała sobie męża, w ,,Odysei" czy ,,Helenie" Eurypidesa (która jest co prawda alternatywną wersją mitu, gdzie Helena nie dociera do Troi) nazywa go swoją miłością, podobnie jest w ,,Odprawie posłów greckich" Kochanowskiego, chociaż to tekst renesansowy. W wielu wersjach jest też podkreślone, że Menelaos rozpaczliwie tęskni za żoną i nie może pogodzić się z tym, że go zostawiła - wątpię, żeby tak to przeżywał, gdyby była z nim z przymusu i on o tym wiedział. O domniemanej zdradzie Menelaosa nie będę się rozpisywać, bo jest już o tym wpis, więc tam odsyłam, ale tylko tutaj przypominam, że ta wersja jest krótka i mało znana, a zdecydowanie częściej podkreśla się, że król czekał przez lata na swoją żonę i nie tknął żadnej innej kobiety, chociaż myślę, że wymagało to od niego wiele wysiłku, bo jako mężczyzna nie byłby potępiony, a do tego nie widział swojej żony przez wiele lat.

Interpretacje tego, czy Helena odeszła ze Sparty z własnej woli czy została porwana jest wiele i już o nich mówiłam, więc odsyłam do poprzednich notek, ale nawet jeśli rzeczywiście zauroczyła się Parysem i z nim uciekła, nie znaczy to, że w pewnym momencie nie mogło jej ,,przejść" i pożałowała opuszczenia męża, z którym przeżyła przynajmniej kilka lat i którego prawdopodobnie kiedyś kochała. W ,,Iliadzie" Helena kilkakrotnie wspomina, że tęskni za Spartą, że żałuje swojego odejścia, i wiem, że niektórzy interpretują to jako zniszczenie wojną i jej wyrzuty sumienia, że doprowadziła do śmierci tylu ludzi. Mają do tego prawo, ale w moim odczuciu gdyby naprawdę nadal kochała Parysa, to przez cały epos przynajmniej kilka razy byłaby dla niego miła, zwłaszcza że był jedną z nielicznych osób w Troi, która chciała ją tam zatrzymać.

Po śmierci swojego drugiego męża Helena została wydana za jego brata Deifobosa, zamiast zostać oddana Grekom albo przynajmniej poślubiona Helenosowi, który był starszym synem. Wielu autorów i interpretatorów podkreśla, że postawa Heleny przez większość czasu była bierna, że kobieta prawdopodobnie ze względów kulturowych i życia w świecie dominacji mężczyzn, dostosowywała się do wymagań, jakie stawiali jej Trojanie, jednak wówczas następuje jej pewne ,,przebudzenie" - Helena podstępem ucieka przed konsumpcją małżeństwa z Deifobosem, według Werigiliusza nawet potajemnie wpuszcza do pałacu Menelaosa i sypia z nim za plecami Deifoba (co jest trochę bez sensu, ale niech będzie). Pomogła Odyseuszowi i Diomedesowi ukraść z pałacu posąg Ateny, który miał chronić Troję przed upadkiem, a gdy koń trojański został wprowadzony do miasta, domyśliła się, że są w nim greccy wojownicy, musiała więc naprawdę pragnąć wrócić do domu. Oczywiście można przyjąć, że zbuntowała się dopiero wtedy, kiedy zabrakło Parysa, więc mogła go kochać, a Deifobos z jakiegoś powodu był dla niej wyjątkowo odpychający (podobno próbował ją nawet zgwałcić), wolała więc wrócić do swojego pierwszego męża, z którym miała dziecko i który mógł jej zapewnić spokojny byt jako królowej. Ta wersja jest jak najbardziej spójna i jeśli ktoś ja forsuje, to rozumiem, aczkolwiek skoro wolała Menelaosa od Deifobosa, nadal nie mógł być dla niej tak okrutny, jak lubimy sobie to dzisiaj wyobrażać. Ostatecznie Deifobos według różnych wersji został zamordowany albo przez Menelaosa, albo przez Helenę na oczach pierwszego męża. Według większości wersji Menelaos początkowo walczył ze sobą, zastanawiając się, czy powinien ukarać żonę za zdradę, ale gdy zobaczył ją przed sobą, zrozumiał, że nadal ją kocha i para wróciła razem do Sparty, gdzie żyła spokojnie aż do śmierci Menelaosa.

Niektórzy uważają, że nie było żadnej pięknej sceny wybaczenia i zarówno Menelaos jak i Helena zeszli się wyłącznie z rozsądku - on, żeby zatrzymać tron i funkcję ,,zięcia Zeusa", ona, żeby przeżyć wojnę i móc żyć na poziomie. Ma o tym świadczyć między innymi to w ,,Odysei", gdy spotykamy ponownie Menelaosa i Helenę jako szczęśliwe małżeństwo, ona się kaja, a on zachowuje jakby w ogóle żadnej wojny nie było, chociaż jak dla mnie jego postawa jest właśnie jak najbardziej w porządku - jeśli zależało mu na utrzymaniu tronu, to nie powinien ryzykować i kłócić się z prawowitą dziedziczką Sparty, a jeśli naprawdę ją kochał, to zachował się całkowicie zgodnie ze standardami współczesnej psychologii, gdzie wszyscy powinniśmy zdawać sobie sprawę, że jeśli doszło do jakiegoś konfliktu i sprawa została już wyjaśniona i przebaczona, to nie wraca się do tego i nie wykorzystuje jako argumentu przeciwko drugiej stronie. W tej samej scenie Helena podkreśla, że była głupia, wybierając Parysa, i że tak naprawdę kocha Menelaosa. Oczywiście można to uznać za próbę zachowania twarzy, ale pamiętajmy jeszcze o realiach epoki i tym, że uczuć raczej nie okazywano publicznie, zwłaszcza w wyższych sferach - Helena nie musiała mówić, że kocha swojego męża, bo w ten sposób łamała konwenanse, więc skoro zdecydowała się na taki krok i to nie będąc młódką, tylko zapewne kobietą koło czterdziestki, to chyba jednak możemy przyjąć, że powiedziała tak z potrzeby serca? Potwierdza to opracowanie Parandowskiego, który przedstawia zakończenie wojny jako happy end dla tej dwójki i stwierdza, że Helena nie broniła się przed śmiercią po utracie Menelaosa, ponieważ miała wyrzuty sumienia i czuła się winna zdrady.

Osobiście historia ich miłości jest dla mnie znacznie piękniejsza i bardziej romantyczna niż wersja przyjmująca, że Helena kochała Parysa. Menelaos zrezygnował z przywilejów władzy i wygód życia w pałacu, żeby przez dziesięć lat walczyć o kobietę, co do której nie miał nawet pewności, czy jest mu wierna, oboje nie widzieli się przez dziesięć (według innych wersji: nawet dwadzieścia) lat, a mimo to byli w stanie do siebie wrócić i żyć w harmonii do końca życia. Jak już wspominałam w poprzedniej części: do mnie najmocniej przemawiają historie miłosne, gdzie para nie słodzi sobie cały czas, nie żyje w sielance, a czasem nawet się zawodzi i musi to przepracować, bo moim zdaniem prawdziwa miłośc jest wtedy, kiedy umiemy wybaczyć i budować przyszłość z drugą osobą, wiedząc, że jest nieidealna, a to co dobre okazuje się bardziej znaczące niż to, co złe. I chyba dlatego tak ich lubię. Uważam ich za przykład takiej ,,miłości totalnej", która nie tylko przetrwała dramatyczne wydarzenia, ale była też silna i stała w codziennym, szarym życiu.


Odyseusz i Penelopa

Kolejny kontrowersyjny ship, w którego obronie postaram się stanąć, bo mam wrażenie, że ma on równie dużo zwolenników, co przeciwników, i chociaż klasycznie byli przestrzegani jako ideał miłości, która przetrwała lata, obecnie panuje moda na ,,odbrązawianie" ich relacji.

Słyszałam teorie, że także mogłoby być to małżeństwo aranżowane i że Odyseusz poślubił Penelopę bardziej jako ,,pocieszenie" po Helenie, o którą starał się wcześniej, ale zazwyczaj przyjmuje się, że było to małżeństwo z miłości (ogólnie nie rozumiem przekonania, że Odyseusz jakoś rozpaczał po ślubie Heleny - przecież to on namówił zalotników, żeby poparli Menelaosa, a potem był zaangażowany w jej odbicie z Troi: tak naprawdę gdyby nie on, Helena nie byłaby z Menelaosem), a Penelopa nawet sprzeciwiła się własnemu ojcu, opuszczając Spartę z Odysem. Następnie para prowadziła szczęśliwe, radosne życie i doczekała się syna Telemacha, póki nie wybuchała wojna trojańska. Chociaż współczesne interpretacje trochę to zmieniają, zazwyczaj przyjmuje się, że Odyseusz opuścił rodzinę z żalem, a nawet próbował uniknąć wyjazdu, udając szaleńca. Nie wiemy za wiele o jego kontaktach z żoną i synem podczas wojny, ale na pewno musiał za nimi tęsknić - w ,,Iliadzie" kilkakrotnie podkreśla, że jest ,,ojcem Telemacha", co jest dość urocze, chociaż w ten sposób Odyseusz wypada też trochę jak taka starożytna ,,madka".

O Penelopie niewiele można powiedzieć: wszyscy wiemy, że lojalnie czekała na powrót męża (chyba że jesteś Jamesem Joycem albo Margaret Atwood) i nie uwierzyła w jego śmierć, potrafiłą też uciekać się do podstępów, żeby móc pozostać wierną. Natomiast postawa Odyseusza budzi wiele kontrowersji, ponieważ dwa najbardziej znane źródła, czyli Homer i Parandowski, są zgodne: tęsknił za rodziną i rozpaczał, że nie może do niej wrócić, ale jednocześnie wiemy, że miał co najmniej dwa romanse przed spotkaniem z żoną, czyli z Kirke i Kalipso. I o ile ten drugi wiele osób jest mu w stanie wybaczyć, bo często opisuje się, że nimfa go po prostu więziła i nie potrafiła zaakceptować tego, że Odyseusz nie chce zostać jej mężem, tak sprawa z Kirke jest bardziej kontrowersyjna, chociaż mniej znana. Homer przedstawia sytuację tak, że mężczyzna musiał ulec czarodziejce, ponieważ alternatywą była zamiana jego i jego załogi w zwierzęta, ale tu pojawia się kwestia tego, że Odys nie ograniczył się do jednego razu i mieszkał z Kirke przez kilka miesięcy, jakby byli w stałym związku (obrona tego pana autorstwa -Pelargonijka : ,,A statku to mu Posejdon nie rozwalił... I wcale nie był przeklęty przez tego boga, nieee").

Obrona mojego autorstwa: może to zabrzmi okrutnie, ale Odyseusz nie widział swojej żony przez wiele lat. Nie wiemy, czy mogli mieć podczas wojny jakiś kontakt listowny, natomiast na pewno nie mieli go, gdy żeglował do Itaki. Tak naprawdę Odys mógł nawet nie wiedzieć, czy Penelopa jeszcze żyje, nie miał pojęcia, jak układołoby im się po jego powrocie. Związek na odległość to jednak trudna sprawa i zdarzają się sytuacje, kiedy ludzie w takiej sytuacji mimo że się kochają, decydują się na rozstanie, żeby nie stać sobie na drodze i nie doprowadzić do sytuacji, kiedy ta relacja by im ciążyła, a potem potrafią spotkać się po wielu latach i stwierdzić, że jednak to był błąd i spróbować od nowa, więc myślę, że możemy pod to podciągnąć sytuację Odyseusza. Oczywiście jak najbardziej nie popieram zdrady, ale jestem w stanie uznać za realne, że po latach niewidzenia się z żoną i samotności, mógł zauroczyć się inną kobietą i pragnąć jakiejś bliskości i normalności w swoim życiu, i wcale nie mam tu na myśli spraw seksualnych.

Poza tym mam wrażenie, że osoby, które uważają, że relacja Odysa i Penelopy jest jakimś gloryfikowaniem zdrad i trzeba ją napisać od nowa, nie znają symboliki postaci Odyseusza. On nie potrzebuje ,,odbrązowiania", ponieważ w założeniu nigdy nie miał być idealny. Jego droga to tak naprawdę symboliczne ukazanie drogi człowieka, ze wszystkimi grzechami i upadkami, a ostateczny powrót do żony jest zwycięstwem tej ,,dobrej" strony i wyboru spokojnego, harmonijnego życia w ojczyźnie. I o ile sytuacje domniemanych zdrad Menelaosa czy Hektora rzeczywiście można uznać za typowo seksistowskie przekonanie, że mężczyźnie wolno, tak zdrady Odyseusza absolutnie nie powinny być odczytywane jako pochwała niewierności - one są złe, a to że mężczyzna ostatecznie wraca do domu, świadczy o tym, że świadomie pokonał pokusy i wybrał żonę. Według starożytnych intepretacji po powrocie Odyseusza do Itaki nastąpiło wzruszające połączenie się z Penelopą i oboje przekonali się, że nadal kochają drugą osobę, po czym żyli szczęśliwie aż do śmierci Odysa.

Do mnie osobiście ich miłość na odległość i z przeszkodami przemawia plus wydają mi się jedną z naprawdę najlepiej dobranych par z mitologii - oboje sprytni, inteligentni, potrafiący wykorzystać sytuację i korzystający z tych atutów, żeby móc do siebie wrócić. Warto też pamiętać, że podczas nieobecności Odyseusza, to Penelopa rządziła Itaką, nie jego ojciec, więc można też uznać, że w gruncie rzeczy byli całkiem nowoczesną, równościową parą.


Pan i Echo

Historia tej parki jest krótka i niejednoznaczna, bo istnieją dwie wersje, według których każde z nich było zakochane bezwzajemnie w drugim. Według jednej Pan był zakochany w nimfie, a kiedy ta go odrzuciła, nakazał swoim wiernym ją zabić. Według innej Echo już po epizodzie z Narcyzem i utracie ciała zakochała się w Panie, ale nie mogła mu tego wyznać, bo bożek jej nie widział. Jednak jakimś cudem udało im się spłodzić córkę o imieniu Iambe, ulubienicę Demeter, która zabawiała ją wierszykami po utracie Persefony.

Zawsze lubiłam obu tych bogów i było mi ich szkoda, bo każde z nich ulokowało swoje uczucia w nieodpowiednich miejscach  - Echo zakochała się w typie, który nie umiał kochać, a Pan był odrzucany przez swoją brzydotę. Dlatego podoba mi się połączenie tych wersji, według których mogliby się w sobie potem zakochać i mieć dziecko, a biorąc pod uwagę naturę samego Pana, jest to całkiem przyjemne odejście od przekonania, że miłość musi upierać się tylko na trzymaniu się za rączki, może mieć bardziej zmysłową, nieoczywistą naturę i być prawdziwa.


Perseusz i Andromeda

Kolejna z tych słodkich i uroczych, zdrowych par, w moim odczuciu nawet dość... nudna, ale mam do nich sentyment, bo był to jeden z pierwszych mitów, jakie poznałam za sprawą książeczki ,,Harując z Herkulesem" i nie znając oryginału, naprawdę im kibicowałam.

Andromeda była etiopską księżniczką (dlatego specjalnie szukałam obrazu, na którym ma czarne włosy ;)), a jej matka Kasjopea chwaliła się, że jej córka jest piękniejsza niż nereidy, boginki morskie. Te poskarżyły się Posejdonowi, a on nakazał złożyć dziewczynę w ofierze potworowi morskiemu. Dalszy ciąg jest hollywoodzki - Perseusz zauważa Andromedę, wykorzystuje głowę Meduzy, by zamienić potwora w kamień, po czym zakochuje się w księżnicze i bierze z nią ślub. Zazwyczaj przedstawia się ich jako obopólną miłość od pierwszego wejrzenia, ale istnieje mało znana wersja, w której Perseusz najpierw zakochuje się w Andromedzie i obiecuje jej ojcu, że ocali ją, ale tylko pod warunkiem, że zostanie jej mężem. Wersja ta współcześnie nie wypada zbyt szczęśliwie, ale para uchodziła za udane, kochające się małżeństwo, więc możemy założyć, że Andromeda naprawdę kochała Perseusza. Mieli kilkoro dzieci, w tym Gorgofonę (nie ma to jak nazwać córkę po potworze, którego zabiłeś), późniejszą matkę Tyndareosa, króla Sparty i ojczyma Heleny. Po śmierci Perseusz i Andromeda zostali zamienieni w gwiazdy, więc mamy kolejny przykład miłości, która pokonała śmierć.



A teraz uwaga, uwaga. Pierwsze miejsce, a na nim para, którą uwielbiam najbardziej i uważam za najlepszą w całej mitologii.

A jest nią (fanfary proszę):

Orestes i Hermiona

Uwielbiam tę parę, uważam, że są idealnie pod każdym względem, bo ich historia jest jednocześnie niesamowicie ciekawa i emocjonalna, a zarazem ich miłość przez więksość czasu jest wierna i niezachwiana. Moim zdaniem to takie antyczne połączenie Romea i Julii (zakazana, nieszczęśliwa miłość) z Heathcliffem i Katy z ,,Wichrowych Wzgórz" (przyjaciele z dzieciństwa plus relacja dwójki mocno pokomplikowanych, niejednoznacznych charakterów, które jednak kochają się na zabój).

Po wyjeździe ojca na wojnę Hermiona była wychowywana przez ciotkę Klitajmestrę, razem z trójką swojego kuzynostwa - Elektrą, Chrysostemis i Orestesem. Pisałam już w ,,Grekach", że teoretycznie Hermiona powinna być o dziewięć lat starsza od kuzyna, ale brzmi to mało realnie, bo chociaż spotkałam się jedną tezą, że zakochali się w sobie dopiero po jego powrocie do Myken, większość wersji przedstawia ich jako taką ,,miłość od dzieciństwa", musieli więc być w podobnym wieku. Są różne wersje ich losów: według jednej byli typową zakazaną miłością i zaręczyli się w tajemnicy przed rodzinami, według innych zostali zaręczeni za życia Tyndareosa, a według kolejnych Menelaos przed wyjazdem przeznaczył córkę na żonę dla bratanka. Tak czy owak, para bardzo się kochała i chciała wziąć ślub, łącząc dwie linie rodu. Wszystko jednak skomplikowało się po zakończeniu wojny: Orestes musiał uciekać z Myken, obawiając się śmierci z rąk ojczyma, a Menelaos zaręczył Hermionę z Neoptolemosem, synem Achillesa - młody człowiek według przepowiedni był konieczny do zdobycia Troi i zażądał w zamian ręki księżniczki spartańskiej.

Małżeństwo było bardzo nieszczęśliwe. Jak wspominałam ostatnio, Neoptolemos trzymał jako nałożnicę Andromachę i miał z nią trzech synów, a ponieważ Hermiona nie zachodziła w ciążę, obwiniał ją o to i źle traktował. Z różnych opowieści, między innymi heroid, wynika, że Hermiona nie tylko znosiła zdrady, ale była także ofiarą różnego rodzaju znęcania się psychicznego i fizycznego ze strony męża. W heroidzie VIII wyznała, że go nienawidzi i poprosiła Orestesa, by zabrał ją od niekochanego męża i ukarał go za całe zło, jakie jej wyrządził. Tak też się stało: Neoptolemos zginął (przyjmuje się często, że z rąk Orestesa), a Hermiona prawdopodobnie wróciła do rodziców, po czym połączyła się z kuzynem i wzięli ślub, co zaowocowało narodzinami syna. Podobno w ,,Orestesie" Eurypidesa ich małżeństwo nie było wynikiem miłości, tylko rozkazu Apolla, który chciał w ten sposób ocalić Orestesa przed zemstą Menelaosa, ale w zdecydowanej większości wersji para od początku do końca się kochała. Są też historie, według których Orestes miałby być kochankiem swojego kuzyna Pyladesa lub że trzymał jako nałożnicę swoją przyrodnią siostrę Erigone (ale częściej się przyjmuje, że dziewczyna po śmierci rodziców popełniła samobójstwo lub została kapłanką: chętni do zgadywania, co spotka ją u mnie?), ale to chyba urok mitów, że zawsze znajdzie się ktoś, kto próbuje rozwalić dobre związki. Na dokładkę, oprócz szczęścia osobistego, Orestes i Hermiona zostali prawdziwą parą królów i sprawowali władzę nad większością Grecji. Tak więc klątwa panująca nad rodem została szczęśliwie obalona :)

Nie wiem, co jeszcze mogłabym o nich napisać, bo u góry wyjaśniłam, dlaczego tak ich kocham, dla mnie to prostu ideał historii romantycznej i nie rozumiem, czemu tak mało osób ich zna i lubi.


Mam nadzieję, że te dwa wpisy się podobały i Was nie zanudziłam nadmiarem informacji :)

Dajcie znać, jakie pary Wy lubicie i czy chcecie taką topkę, ale z najgorszymi shipami? (Będą same patologie, ale trudno)



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top