Najgorsze pary w mitologii


Ponieważ było zainteresowanie, prezentuję Wam dzisiaj topkę najgorszych moim zdaniem par w mitologii.

W większości przypadków starałam się być sprawiedliwa i opisywać relacje, które rzeczywiście były toksyczne i opierały się na krzywdzie jednej lub dwóch stron, ale znajdą się też tu pary, których po prostu nie lubię i uważam, że nie są dobrym wzorem tego, jak powinno się podchodzić do drugiej osoby. Nie ma podium, bo chociaż niektóre z par są bardziej ,,hard" niż inne, to w przypadku, gdy mówimy o oczywistych patologiach, które występują i w naszym świecie, nie chciałabym wartościować, czy gorzej ma osoba, która np. padła ofiarą przemocy fizycznej czy ta, która była molestowana w związku.

Jedynie w dalszej części z Agamemnonem i Klitajmestrą oraz w shipie Eneasz i Dydona występują spoilery, więc można spokojnie czytać.


Agamemnon i Klitajmestra

Absolutna topka tego, co mamy na myśli, gdy mówimy o patologicznym związku czy rodzinie. Ich relacja była tak toksyczna, że zniszczyła nie tylko ich nawzajem, ale także spadła na wiele niewinnych osób.

Chociaż nie każda wersja o tym mówi (w ,,Iliadzie" Agamemnon wspomina, że wziął swoją żonę ,,dziewczyną", co zapewne jest tu równoznaczne z dziewicą), Klitajmestra była na początku zamężna z Tantalosem/Talosem, kuzynem Agamemnona, i miała z nim syna o imieniu Agatos. Rodzinne życie przerwał Agamemnon, który napadł na królestwo kuzyna, zabił jego samego, jego ojca oraz małego Agatosa. Istnieją różne interpretacje, dlaczego właściwie dopuścił się tego czynu - niektóre przyjmują prostą wersję, że Agamemnon był obsesyjnie zakochany w Klitajmestrze i postanowił zdobyć ją po trupach. W kilku innych jednak małżeństwo jest wymuszone dla każdej ze strony, miało być formą rekompensaty dla Klitajmestry ze strony Agamemnona, być może wymuszoną przez jej braci. Prawdopodobnie chodziło o to, aby kobieta mogła zachować tron i status kobiety zamężnej. Tak czy owak trudno interpretować to inaczej niż jako przykład gwałtu małżeńskiego i chyba nawet w starożytności rozumiano, jak bardzo musiało zniszczyć to Klitajmestrę.

Nawet jeśli przyjąć, że Agamemnon darzył uczuciem swoją żonę, to szybko mu przeszło, bowiem miał kochanki. Wyspiański wręcz wprowadza cały harem, a król co noc wybiera, z którą kobietą dziś się prześpi, ale klasyczne mity potwierdzają co najmniej trzy panie, z którymi zdradził lub planował zdradzić Klitajmestrę - Chryzejdę, Bryzeidę i Kasandrę. Zdecydowanie musiał mieć problemy z radzeniem sobie z libido, skoro odważył się nawet na porwanie kapłanki ze świątyni, można więc przypuszczać, że przed wojną także nie był wierny. W jego wypowiedziach o żonie w ,,Iliadzie" i ,,Odysei" widać ogromną pogardę, toteż uważam, że moja wersja, według której Agamemnon nie chciał tego małżeństwa, a gwałt na Klitajmestrze miał ją przede wszystkim złamać psychicznie, jest logiczna.

Okrucieństwo Agamemnona doprowadziło do tego, że jego żona upodobniła się do niego - z ofiary stała się katem. Podczas pobytu męża na wojnie wdała się w romans z Ajgistosem, bratem jej pierwszego męża. Miała nawet poślubić go, gdyż uważano, że Agamemnon nie żyje. Król jednak powrócił do Myken, a gdy brał kąpiel po podróży, żona i jej kochanek zaatakowali go i zamordowali. Nie poprzestali jednak na tym. Agamemnon sprowadził ze sobą brankę, Kasandrę, i dwójkę ich dzieci, a cała trójka także została zabita. W ten sposób Klitajmestra praktycznie odpłaciła swojemu oprawcy okiem za oko.

Jak wspominałam, niektóre wersje (choćby ,,Agamemnon" Ajschylosa) nie wspominają o pierwszej rodzinie Klitaji, a za punkt zapalny między małżonkami uznają moment, gdy przed wyjazdem do Troi król próbował złożyć w ofierze ich córkę, Ifigenię/Ifianassę. Wtedy też Klitajmestra miała go znienawidzić i poprzysiąść zemstę. W każdym razie - powodem nienawiści zawsze jest zraniona miłość matczyna. I nawet jeśli Klitajmestra kochała swoją najstarszą córkę, nie przełożyło się to na pozostałe dzieci, czyli Elektrę/Laodike, Orestesa i Chrysostemis. Ta ostatnia wprawdzie jest przedstawiona jako ta, która starała się o dobre stosunki z matką i akceptowała jej nową rodzinę, ale Orestes musiał uciekać z dworu z obawy o własne życie, a Elektra nienawidziła matki i była nieszczęśliwa w pałacu, obsesyjnie pragnęła pomścić ojca. Podejrzewam, że antyczni mogli tłumaczyć to honorem rodowym, ale dzisiaj wiemy, że nikt z takiego powodu nie zabije rodzica - psychika dziewczyny musiała być więc w naprawdę opłakanym stanie. Wyczytałam, że podobno Ajgistos planował zabić też Elektrę, ale Klitajmestra ubłagała go, by darował jej córce życie - zamiast tego księżniczka była trzymana w lochu o chlebie i wodzie (bardzo łaskawie, Klitajmestro). Według innej wersji Elektra została wydana za wiejskiego pasterza, aby trzymać ją z dala o tronu i aby ewentualny królewski mąż nie próbował domagać się swoich praw do władzy w Mykenach. W ten sposób zemsta Klitajmestry wymknęła się spod kontroli. Ukarała nie tylko Agamemnona, ale także osoby, które nie miały nic wspólnego z jej cierpieniem - własne dzieci oraz Kasandrę, która także była ofiarą Atrydy.


Atreus i Aerope

Ten związek to taki prequel relacji Agamemnona i Klitajmestry. Zaczął się mniej drastycznie, ale skończył równie brutalnie, zapoczątkując serię nieszczęść dręczących ród Atrydów.

Aerope była córką króla Krety, Katreusa. Mężczyzna dowiedział się od wyroczni, że zginie z ręki swego dziecka, postanowił więc pozbyć się całej czwórki. Dwoje z nich zdołało uciec, ale Aerope i jej siostra Klimene zostały sprzedane podróżnikowo Naupliosowi, aby ten wydał je jako niewolnice. Ten jednak zlitował się nad siostrami i poślubił Klimene, a Aerope została wydana za Atreusa, króla Myken, będącego w konflikcie z własnym bratem, Tiestesem. Początkowo bracia mieli dzielić się władzą, ale Atreus wygnał Tiestesa, a ten postanowił zemścić się, używając do tego celu Aerope. Wdał się w romans z kobietą i namówił ją, by ukradła dla niego z pałacu Złote Runu, które miało legitymizować władzę w Mykenach (co ciekawe: zaangażowana w zdobycie Runa była Medea, kuzynka ojca Aerope, można więc powiedzieć, że królowa rzeczywiście miała do tego artefaktu prawo). Atreus odkrył jednak prawdę, przekonał możnych mykeńskich, by pozwolili mu zachować władzę, a niewierną żonę wrzucił do wora i utopił, być może na oczach ich dzieci, czyli Agamemnona, Menelaosa i Anaksibii. Według niektórych podań Aerope miała zostać zabita razem z dwoma bliźniaczymi synami, których miała z Tiestesem.

Można spekulować, kto w tym wypadku był ,,złą" stroną, ponieważ Aerope jednak zdradziła i musiała liczyć się z konsekwencjami, do tego przywracając władzę Tiestesowi, naraziłaby prawa do tronu swoich własnych dzieci. Pamiętajmy jednak, że Atreus należał do rodu obłożonego klątwą brutalności i zła, okrutnie pozbawił życia żonę i według niektórych także dwoje małych dzieci, nienawidził rodzonego brata... można więc przypuszczać, że i wcześniej nie był specjalnie dobrym mężem i Aerope miała powody, by go nienawidzić i poszukać miłości u kogoś innego.

Zdecydowałam się umieścić ich historię w ,,Grekach", mimo różnych zarzutów, że to za dużo pokręconej genealogii, z dwóch powodów. Po pierwsze, świetnie podkreśla ona tragedię rodu, domniemaną klątwę, która niszczy rodzinę i sprawia, że kolejni potomkowie są źli i okrutni. Uznałam, że taki pomysł na klamrę spinającą moją wersję wojny trojańskiej jest całkiem ciekawy. Po drugie, uważam, że ten mit może być niejako ,,backstory" samego Agamemnona i czyni jego postać trochę mniej ,,czarną". Historia ta wpasuje się w dzisiejszą wiedzę o człowieku i jeśli przyjmiemy, że przyszły król jako dziecko był świadkiem brutalnego mordu na swej matce z rąk ojca, jego późniejsza brutalność jest psychologicznie uzasadniona. Oczywiście to go nie usprawiedliwia, ale sprawia, że Agamemnon ma jakieś motywy, nie jest jedynie czystym złem.


Eneasz i Dydona

Ta relacja nie jest tak patologiczna i w oczach wielu to bardziej historia nieszczęśliwej miłości, ale w moich oczach Dydona była dla Eneasza toksyczna i zaraz Wam powiem dlaczego.

Podczas swojej podróży z Troi do Rzymu Eneasz wraz z drużyną dotarł do Kartaginy, gdzie rządziła owdowiała królowa Dydona. Kobieta zakochała się w Eneaszu i tak bardzo otoczyła go swoją miłością, że zgodził się na związek, według niektórych wersji nawet wzięli ślub. Jednak jakiś czas później Zeus/Jowisz przypomniał Eneaszowi, że ma przecież udać się do Rzymu i mężczyzna musiał porzucić królową. Ta długo błagała go o pozostanie, ale ostatecznie nie przekonała go, więc po wyruszeniu Eneasza z Kartaginy, popełniła samobójstwo, jednocześnie przeklinając jego potomków, Rzymian (miała być to zapowiedź wojen punickich).

Na pierwszy rzut oka w tej historii nie ma nic złego - ot, nieszczęśliwa miłość, porzucona kobieta, smutna opowieść. Jednak czytając ,,Eneidę", miałam wrażenie, że Dydona jest po prostu toksyczną histeryczką, która osaczyła Eneasza swoją miłością i szantażem emocjonalnym skłoniła go do związku, a potem nie mogła zaakceptować odmowy. Wychodziła z założenia, że skoro mu pomogła i przyjęła go na dwór, to on musi ją kochać, a świat tak nie działa - nie ma obowiązku zakochać się w kimś, bo jest dla nas miły i nas kocha. Wiem, że podobne wątki były z Ariadną i Tezeuszem oraz Medeą i Jazonem, ale tam nie było nic o tym, żeby te dwie kobiety na początku związku oznajmiły, że skoro im pomogły, to mają być z nimi. Moim zdaniem Dydona po prostu stosowała szantaż emocjonalny i nawet jeśli według ,,Eneidy" początkowo nie chciała łamać wiary zmarłemu mężowi i to służąca Anna (skąd w Kartaginie kobieta z hebrajkism imieniem?) namówiła ją do próby zdobycia Trojanina, ale nadal mnie irytuje taka postawa i przez całą część z nią czekałam, aż babsko w końcu się zabije. Może jestem nieczuła, ale dla mnie zmuszanie kogoś do miłości i przekonywanie na zasadzie ,,bo tyle dla ciebie zrobiłam", a potem przeklęcie kogoś, kto odchodzi nie z własnej woli, nie jest zdrową sytuacją. Dla kontrastu: kiedy Eneasz w ruinach Troi spotkał swoją zmarłą żonę Kreuzę, to ona nie miała do niego pretensji, że żyje dalej i chce ułożyć sobie przyszłość.

Ale na szczęście potem Eneasz trafił w końcu do Italii i spotkał Lawinię, a Dydona chodziła sobie po Hadesie ze swoim pierwszym mężem.



Hefajstos i Afrodyta

Jedyny ship z bogami, który się tu pojawia, bo pozostałe moim zdaniem nie są takie złe.

Ich małżeństwo było katastrofą. Podobno Zeus wydał Afrodytę za swojego brzydkiego syna, ponieważ chciał w ten sposób ukrócić jej temperament, a Hefajstos odebrał to jako obrazę i chęć upokorzenia go. Byli bardzo nieszczęśliwi. Jak wiemy, Afrodyta zdradzała męża z jego własnym bratem, Aresem, za co wielu ją obwinia, ale na jej usprawiedliwienie można powiedzieć, że podobno Hefajstos niespecjalnie zajmował się żoną i większość czasu spędzał w swojej kuźni, możliwe, że nawet nie skonsumowali małżeństwa, więc chyba można wybaczyć to, że bogini miłości postanowiła poszukać kogoś, z kim będzie mogła swoją misję realizować. Apogeum tego wszystkiego jest opisana w ,,Odysei" scena, gdy Hefajstos szykuje pułapkę w łóżku na swoją żonę i brata, po czym wystawia ich nagich na pośmiewisko w całym Olimpie, jednocześnie obwiniając swoich rodziców, że spłodzili tak brzydkiego syna i że ożenili go z kimś takim jak Afrodyta.

Ale ta historia podobno też ma happy end, bo po tym wydarzeniu Hefajstos i Afrodyta mieli się rozstać, więc ona mogła pójść do Aresa, a on do Ateny albo jednej z charyt.


Lajos i Jokasta

I wracamy znów do bardziej ciężkich tematów.

Chociaż najbardziej popularna wersja przedstawiona przez Parandowskiego mówi tylko o tym, że wyrocznia przepowiedziała im, że ich syn zabije ojca i poślubi matkę, inne mity mówią nam o znacznie bardziej dramatycznych sytuacjach. Mianowicie Lajos podczas pobytu na dworze króla Pelopsa (będąc już mężem Jokasty) zakochał się w jego młodym synu Chrysipposie i według różnych interpretacji - albo chłopca rozkochał i porzucił, a ten popełnił samobójstwo, albo wywiózł na pustynię i zgwałcił, po czym zabił. Osobiście przychylam się do drugiej wersji, bo trudno mi sobie wyobrazić dorastającego chłopca zakochującego się w dorosłym mężczyźnie. Załamany Pelops rzucił na Lajosa klątwę według której ten miał spłodzić syna, który go zabije i ożeni się z matką. Lajos postanowił więc, że nie będzie współżył z Jokastą, ale że ta czuła się upokorzona brakiem zainteresowania męża i bezdzietnością, pewnego wieczoru upiła go i kolokwialnie mówiąc ,,zaciągnęła do łóżka" i zaszła w ciążę. W ten sposób urodził się mały Edyp, który po urodzeniu od razu został porzucony w lesie, gdzie znaleźli go pasterze i oddali na wychowanie królowi i królowej Koryntu. Resztę historii znamy.

Co prawda, według Sofoklesa to Jokasta miała skłonić męża do porzucenia dziecka, ale wydaje mi się to nielogiczne - skoro go nie chciała, to przecież mogła spróbować wywołać poronienie, a poza tym to ona doprowadziła do współżycia i poczęcia małego Edypa. Jeśli przyjmiemy, że to Lajos rozkazał skazanie dziecka na śmierć, to sytuacja Jokasty była naprawdę dramatyczna. Utkwiła w związku z człowiekiem, który był pedofilem, co jest straszne, chociaż nie mamy pewności, czy królowa o tym wiedziała i znała powód rzuconej klątwy. Jednak według niektórych Lajos miał być stuprocentowym homoseksualistą, który nie lubił kobiet i właśnie dlatego Hera zesłała na miasto Sfinks - jako karę za skłonności króla, które się jej nie podobały, albo mając nadzieję, że atrakcyjna, zmysłowa (co z tego, że czworonożna) kobieta zmieni orientację króla i jego towarzyszy (to tak nie działa, Hero). Oczywiście nie chcę przez to stawiać na równi pedofilii i homoseksualizmu, absolutnie nie, ale z perspektywy Jokasty musiało być okropne żyć z człowiekiem, któremu się nie podobała i którego musiała upijać, żeby zwrócił na nią uwagę. Może nawet miała poczucie winy, że przez nią jej mąż nie może związać się z kimś, kogo naprawdę by pokochał (założywszy, że interesowali go też dorośli faceci) i nawet nie ma dziedzica. Do tego odebrano jej jedyne dziecko i przez wiele lat żyła z myślą o jego śmierci, a gdy w końcu dostała szansę na założenie drugiej rodziny, okazało się, że jej nowy mąż jest jej synem i pozostało jej tylko popełnienie samobójstwa. Nie lubię Jokasty w mitologii, bo uważam, że była trochę damulkowata i histeryczna, ale trudno mi jej nie współczuć, bo na pewno jak większość kobiet w tamtych czasach chciała mieć rodzinę i czuć się kochana, a za bardzo tego nie zaznała.


Minos i Pazyfae

Kolejna patologiczna sytuacja, chociaż w tym wypadku chyba trudno wskazać ofiarę - oboje byli siebie warci.

Początek ich wspólnego życia przypominał bajkę - syn Zeusa i córka Heliosa, piękny ślub z udziałem bogów, a potem wspólne panowanie na wyspie Krecie, jednym z najsłynniejszych starożytnych królestw. Na bezdzietność także nie mogli narzekać, doczekali się siedmiorga dzieci, chociaż część z nich zginęła młodo albo uciekła z domu. Sielanka jednak nie trwała długo, o ile w ogóle, bowiem po jakimś czasie Pazyfae została przeklęta przez Afrodytę miłością do byka należącego do boga Posejdona - ukrywszy się w drewnianej krowie, kopulowała z nim, co skończyło się ciążą i narodzinami syna Minotaura, pół-człowieka, pół-byka. Oczywiście mitologia przyjmuje, że to była klątwa, a królowa nie była świadoma swoich czynów, ale przecież bardzo podobnie jest określane czasem uczucie między Heleną a Parysem, a mimo to wiele osób uznaje je za autentyczne, a i w samej mitologii Spartanka była obwiniania za ucieczkę... W każdym razie niesmak wobec czynu Pazyfae pozostał.

Ale Minos też nie był święty - nie wiadomo do końca kiedy, ale w pewnym momencie zaczął zdradzać żonę. Niektórzy uważają, że nastapiło to dopiero na skutek doznanych tragedii rodzinnych (ucieczka Ariadny, śmierć pierworodnego syna Androgeosa z rąk Ateńczyków, z którymi spowinowacona była Medea, kuzynka Pazyfae, czy śmierć samego Mnotaura), ale chociażby w ,,Kirke" Madeline Miller pojawia się wątek, że Minos zdradzał żonę przez cały czas i jej zdrada była aktem zemsty. Wiem, że miałam nie odwoływać się do współczesnych utworów, ale Madeline Miller jest filologiem klasycznym, zasłynęła z oddawania mitologii 1:1 i podejrzewam, że ma dużo większą wiedzę niż ja. W każdym razie Pazyfae nie miała zamiaru pozwalać sobie na te zdrady i rzuciła na męża czar, który sprawił, że jego nasienie stało się trucizną zabijającą każdą osobę, z którą współżył. Atmosfera na Krecie musiała być mocno niezdrowa, skoro najpierw uciekła z niej Ariadna, nie próbując nawet zdobyć poparcia rodziców dla swojej miłości do Tezeusza, a potem jej młodsza siostra Akalle, która zaszła w ciążę z Hermesem lub Apollem i opuściła dom, ponieważ jej ojciec chciał ją zabić za przyniesienie hańby rodzinie. Zdecydowanie Minos i Pazyfae nie sprawdzili się w zakładaniu ogniska domowego.

Po latach syn Akalle miał wrócić na Kretę i tam stać się obiektem obsesyjnej miłości swojego dziadka, który próbował zmusić go do związku. Chłopak uciekł, został królem innego państwa i ożenił się, ale myślę, że gotowość do zdrady w tak późnym wieku i brak liczenia się z odmową, dobrze świadczy o tym, kim był Minos i jak mógł traktować swoją żonę. Swoją drogą, jakim cudem został sędzią zmarłych, skoro jedyne, co robił to molestowanie ludzi i robienie na złość swoim dzieciom i żonie?

Po śmierci Minosa Pazyfae prawdopodobnie wróciła do ojca, więc chyba też nie była specjalnie przywiązana do śmiertelnych bliskich.



Mam nadzieję, że czytało się Wam ciekawie i dowiedzieliście się może czegoś ciekawego ;)

Oczywiście za bardzo się rozpisałam i podzieliłam tę antyp-topkę na dwie części, możecie strzelać, kto znajdzie się w następnej. Nie wiem, kiedy ją wstawię, na pewno nie jutro, bo chciałabym kolejny dzień poświęcić ostrej nauce na kolokwium z literatury powszechnej XX wieku, ale mam nadzieję, że będziecie czekać :) W międzyczasie zapraszam oczywiście do nowego rozdziału.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top