119. (Gin/Draco), (Pans/Teo), (Draco/Ly), Harry, Prorok Codzienny, Opisówka

(Ginny/Draco)

red.girl
Draco musimy poważnie porozmawiać. Nie czuje się na sile spotkać się z Tobą na ten moment ale jest coś co powinieneś wiedzieć. Wolałabym nie wyjaśniać tego w DM, ale i tak się dowiesz.

DMalfoy
Poznałaś kogoś?
Nie byłbym zdziwiony, zasłużyłem sobie na to.
Uwierz mi Gin, kocham Cię
Niczego tak w życiu nie żałuje jak tej głupoty.
Nic mnie nie tłumacz
Liczę, że kiedyś mi po prostu wyskoczysz.
I przepraszam za ten post, to było dziecinne.

red.girl
Posłuchaj nikogo nie mam i nie chce. Moje uczucia do Ciebie także się nie zmieniają. Kocham Cie, po prostu nie jestem w stanie spojrzeć Ci w oczy. Tak łatwo przyszło Ci zapomnieć o nas 🤷🏼‍♀️

DMalfoy
To nie tak, wszystko co działo się przez ostatnie dwa lata mnie przerosło.
Nie jest to tłumaczenie i nie zamierzam tego robić.
Ale musisz wiedzieć, że naprawdę Cie kocham i nie zamierzam już nigdy z nikim być jeśli to nie będziesz ty.

red.girl
Eh... dobrze bo już przyciągam.
Postanowiłam Ci to narazie napisać, obiecuje że się spotkamy omówić wszystko na żywo ale daj mi 1-2 tygodnie. Przestawisz sobie to, ja zreszta też. Muszę gdzieś się zaszyć i pomyśleć o wszystkim.

DMalfoy
Gin nie rozumiem. Chora jesteś?

red.girl
Jestem w ciąży
Z Tobą, tego jestem pewna.

DMalfoy
CO TAKIEGO?
O czym chcesz myśleć? Zamierzasz usunąć?
Nie rób tego, wychowam je sam jeśli ty nie chcesz.

red.girl
Oszalałeś! To szok, ale już je kocham.
Po prostu muszę o wszystkim pomyśleć, także o nas. Nie chce żeby dziecko wychowywało się w rozbitej rodzinie, ale nie wiem jeszcze jak temu wszystkiemu zaradzić.
Potrzebuje się odciąć na chwile i po prosty pomyśleć.
Możesz to zrozumieć? Nie pisać, nie dzwonić i nie szukać mnie? Po prostu mi zaufać i poczekać?

DMalfoy
Jestem w ciężkim szoku
Jeśli tego właśnie potrzebujesz to tak
Zaufam Ci, wiem też, że podejmiesz słuszna decyzje dlatego nie zamierzam naciskać, a uszanować prośbę.

red.girl
Dziękuje 😊
(Wyświetlono)

(PANSY/TEODOR)

serpents.queen
Słuchaj czy my się nie pospieszyliśmy?
Teo ja tego nie czuje
Było miło ale zauroczenie minęło
Kocham Cie ale jak przyjaciela 🫦

nottie
MERLINIE
Jak dobrze, też Cię kocham
Ale to nie to
Pomysł był debilny
Myśle, że potrzebowaliśmy tego po swoich związkach
Ale na dłuższa metę się zranimy
A szczerze mam dość tych dramatów

serpents.queen
Jak to odkręcimy? 😬

nottie
Prawdą 🫣
Już dość kłamstw
Dziecinnych zachowań
I dramatów

serpents.queen
Masz racje
Byłbyś lekarstwem na Rona
Nie wierze, ale nadal go kocham

nottie
Ja serio tego nie rozumiem
Co ty w nim widzisz
Ale ok słońce
Kochasz go to walcz

serpents.queen
Bądź szczery
Nie ranie Cię tym?

nottie
Naprawdę nie, ja też się nie wyleczyłem.
Widzę ją z Terrence'm i wariuje.
Ale dość, czas się wyleczyć a nie szukać odskoczni

serpents.queen
Ktos dojrzewa
Szok gahah

nottie
🫠
(Wyświetlono)

(DRACO/LYRA)

DMalfoy
Ginny jest w ciąży
Prosiła mnie o spokój
Domyślam się, że wiedziałaś i że jest z tobą
Możesz mi tylko napisać jak się czuje?
Dba o siebie?
Niczego nie potrzebujecie?

black99
Powiem tak, widziałam ale Gin ze mną nie ma
Chciała odpoczynku
Ale w razie czego wiem gdzie jest
Ma wysłać tez SMS raz dziennie ze wszystko ok
Czuje się dobrze
Tylko mdłości
Tak po za tym jest nadal w szoku, ale chyba się cieszy

DMalfoy
Co ja narobiłem...

black99
No cóż nie powiem zjebales
Ale wierze, że ją odzyskasz
Tylko Draco nie rób już głupot
I nie oswiadczaj się
Dziecko to jedno
Ale tego ona nie chce póki co

DMalfoy
Rozumiem
(Wyświetlono)

HARRY

❤️          💬           ↗️
goldenBoy: Kochanie musisz walczyć, nie opuszczaj mnie. To się nie dzieje... nie jestem gotowy @GreenDaph

Lubi to serpents.queen i 27496 innych użytkowników.

Funkcja komentowania zablokowana.

PROROK CODZIENNY

Z OSTATNIEJ CHWILI! DAPHNE GREENGRAS W OBJĘCIACH ŚMIERCI!!

Ze szpitala w Londynie docierają do nas tragiczne informacje. Dziś późnym popołudniem na oddziale zjawił się wybraniec trzymając na rękach swoją nieprzytomną żonę. Jak udała się nam dowiedzieć, Daphne Potter (dawniej Greengrass) wydała przedwcześnie na świat córkę.
Niestety jak wynika z doniesień do przedwczesnych narodzin doszło w  wyniku klątwy, ponadto na skutek komplikacji była ślizgonka dostała krwotoku wewnętrznego.
Nasi informatorzy donoszą, że Daphne Greengrass, żona Harry'ego Pottera odeszła na stole operacyjnym.
Informacje nie są potwierdzone, jednakże świadczyć o tym może rychły przyjazd bliskich pary do szpitala oraz ich reakcje.

Tracy Davis w obięciach George'a Weasley'a. Swoją drogą czy ktoś wie, gdzie jej mugolski ukochany!?

Lyra Malfoy i Teodor Nott przed szpitalem! Czy smierć przyjaciółki skłoniła ich do powrotu!! I gdzie młody Higgs!?

Rodzice sióstr Greengrass!!!

Milicenta Bulstrode płacząca na ławce przed szpitalem!!!

Zapłakana Lavender Brown!

Pansy Parkinson i wspierający ją NIE Nott!  Tak to Ronald Weasley przytulający swoją ex!

Małżeństwo Pucey przed szpitalem!

Ginevra Weasley i tak moi mili DRACO MALFOY!!!

Nasuwają się wiec pytania czy Daphne Greengrass-Potter faktycznie nie żyje!?
Dlaczego Panna Malfoy trzyma się za ręce z Teodorem Nott'em i gdzie Terrence Higgs!?
Czy Weasley i Malfoy znowu razem?
Co z Parkinson i Weasley?
I gdzie do cholery są Astoria Greengrass oraz nasz złoty chłopiec?

❤️          💬           ↗️

Lubi to chang i 2 mil innych użytkowników.

Rozwiń 120262 komentarzy.

JustTracy: czy wy naprawdę nie macie się czym zająć!? Zero szacunku, godności i empatii do ludzkiej tragedii.
serpents.queen: Tracy proszę Cię odpuść, nie teraz nie dziś. Nie nabijamy im wyświetleń swoim udzielaniem się tutaj.

HiggiePigie: powiem tak, Lyra i ja bez zmian. Pogodziliśmy się z Teo, także Ly, co nic nie zmienia. A pisanie o czymś takim pod wiadomością o tragedii Daphne i Harrego jest nie na miejscu!
ProrokCodziennyOff: czy to potwierdzenie śmierci pani Potter?
nottie: to żadne potwierdzenie. Daphne jest w szpitalu i to samo w sobie jest tragedią, a pisanie i mnie i Ly po tym co zaszło rok temu jest poniżej godności. Żadne z nas nie chce do siebie wracać, ale są sytuacje gdy trzeba być ponad kłótnie. Trzymamy się za ręce w celu teleportacji, nie zbliżenia :)

Hejter: Potter where are you? Może z młodszą? już wymieniłeś?
Ploteczki: chyba coś w tym jest. Umarła
red.girl: dajcie spokój Harry'emu i Daphne. To nie czas i miejsce na te dyskusje.

black99: @chang mam dość nie masz do tego uprawnień. Wyszłam z Nott'em do ministerstwa. Twój artykuł, jak i twoja osoba oraz rzekomi informatorzy zostaną dokładnie prześwietleni przez biuro aurorów! Nie rozsiewaj plotek!!!!
AstoriaG: Lyra odpuść, tak jako osoba upoważniona potwierdzam, nie czuje się dobrze, że robię tu tutaj. W komentarzach pod postem tego szmatławca. Daphne nie żyje
ProrokCodziennyOff: A CO Z DZIECKIEM!? Proszę o wywiad panna Greengrass!
Lunitka: dajcie spokój Ast, Harry'emu i całej ich rodzinie. Poniesiecie w końcu za to odpowiedzialność, szczególnie ty @chang

Opisówka

*Astoria pov*

Ostatnio w moim życiu nie działo się najlepiej, pogubiłam się po relacji z Teodorem, pokłóciłam z siostrą i przyjaciółmi, straciłam Lune...

Za późno zrozumiałam, co krukonka od roku próbowała mi przekazać. Dopiero wczorajsza kłótnia z Daphne otworzyła mi oczy. Dotarło do mnie co tracę przez bezsensowną bieganinę z Teo. Gdy udało mi się namówić Lu na rozmowę obiecałam sobie, że za wszelką cenę odzyskam przyjaciółkę, a być może kogoś więcej. Czułam coś do niej, ona do mnie chyba też, ale przez swoją głupotę odpierałam te myśli od siebie.

Wychodziłam już z domu, miałam zamiar teleportować się do mieszkania Lovegood, ale w tym momencie na mojej drodze stanął nie kto inny jak Teodor Nott, a z nim... nie to nie możliwe Black?.

- To jakiś żart? Wy razem? - spytałam wkurzona i przygnębiona.

- To nie tak - powiedział Nott - śpieszymy się do ministerstwa, a Ciebie... - wstrzymał w pół słowa.

- Ciebie Ast każdy szuka, nie widziałaś artykułu proroka?! - zapytała Lyra

- Nie a co? - w tym momencie Black rzuciła się mi w ramiona, co delikatnie mówiąc szokowało.

- Posłuchaj młoda, szybko teleportuj się do Munga, chodzi o Daphne... - zamarłam.



*Harry pov*

Gdy pędziłem z moją ukochaną szpitalnym korytarzem czułem jak mój świat się zatrzymuje. Oboje liczyliśmy się z faktem, że klątwa Daphne jest śmiertelna, ale nie sądziliśmy, że jej skutki przybiorą tak nieoczekiwanie szybki obrót.

W jednej chwili jedliśmy kolację rozmawiają o przyszłości, po to by w następnej moje myśli krążyły wokół upadającej na podłogę Daphne, o kałuży krwi i o tym panicznym strachu, który odbiera dech w piersiach. Nie byłem gotowy na to wszystko, dopiero co wzięliśmy ślub, a moja ukochana pogodziła się z siostrą... nie mogła tak odejść.

- Szybko na porodówke - usłyszałem w oddali głos jakiegoś magomedyka.

Minęło może 5 godzin, a ja czułem jakby to była cała wieczność, kilkoro naszych przyjaciół zdążyło się już teleportować. Pojawiła się również Milicenta, przyjaciółka Daph odbywała praktyki w Mungu, stanęła przed nami z wręcz przerażającym wyrazem twarzy. Spojrzała na Astorie, która chyba była bardziej niż ja świadoma co może zaraz usłyszeć.




- Harry posłuchaj - zaczęła drżącym głosem - masz córkę, zdrową, ale z uwagi na tydzień ciąży jest bardzo malutka i musi pozostać w inkubatorze - uśmiechnęła, widać było jednak, że zmusza się do tego z całych sił - jeśli chodzi o Daphne - rozejrzała się po zgromadzonych na szpitalnym korytarzu bliskich - przykro mi Harry - powiedziała upadając w ramiona Miles'a. A ja wybiegłem wprost na mokry od deszczu dziedziniec Munga. Moja ukochana nie mogła tak odejść...

*Milicenta pov*

- Bulstrode na blok, jest problem z personelem będziesz asystować przy operacji. Pacjentka, po przedwczesnym urodzeniu dziecka, krwotok wewnętrzny, klątwa rodzinna - słysząc ostatnie słowa jednego z magochirurgów myślałam, że zemdleje. Odruchowo ruszyłam do sali operacyjnej cała w strachu co mogę tam zobaczyć.

Po przekroczeniu sali pozbawiłam się wszelkich złudzeń, na bloku leżała umierająca Daphne, a mnie wmurowało w ziemię. Ocknęłam się, gdy jedna z pielęgniarek dała mi z liścia i jak robot przystąpiłam do działania.

Operacja trwała kilka godzin, a lekarzom, nie można zarzucić walki o jej życie, ale klątwa okazała się silniejsza...Doszło do silnego krwotoku wewnętrznego, mimo prób nie udał się go zatamować.. Daphne miała niestety krew również w płucach, co spowodował uduszenie. Liczyliśmy, że to możliwe, właśnie tak klątwa dręcząca od pokoleń ich rodzinę odbierała życie, ale nikt nie spodziewał się tego w tak szybkim czasie. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach...




- Jak ja to powiem jej mężowi, to tacy młodzi ludzie, w dodatku mówimy o żonie Harry'ego Pottera, tyle sie już nacierpiał - usłyszałam głos magochirurga

- Ja to zrobie - wypaliłam - to moja przyjaciółka i bliscy, może być im łatwiej - lekarz skinęła głową na zgodę, a ja ruszyłam w kierunku wyjścia na korytarz. Im bliżej byłam korytarza tym coraz bardziej żałowała, swojej decyzji.

Nie pamiętam słów, które wyszły z moich ust, pamiętam tylko krzyk Pottera i ramiona Miles'a, który zdążył mnie pochwycić, tym samem ratując przed zderzeniem z zimną, szpitalną posadzką, gdzieś w tle Pani Greengrass próbowała wedrzeć się na salę operacyjną, a po korytarzu niósł się płacz. Ja chyba straciłam przytomność, bo ostatnie wspomnienie, jest czarne i mroczne jak przyszłość bez Daph....

***

Nie zabijcie mnie, ale chociaż napisałam dwa rozdziały w 6 dni, to mega progres!

~ K.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top