108. Ginny, Lyra, opisówka, [Tracy], Terrence, [Draco]
GINNY
red.girl: wariatki ❤️😂 @blond.lav @miona
❤️: DMalfoy, nottie, serpents.queen, blond.lav, s.bones and 1728 others.
Komentarze:
DMalfoy: żebyś tam zaraz z tego nie zleciała 😂
blond.lav: miło, że się martwisz, ale nic mi nie będzie skarbie ❤️
red.girl: XDDDD
DMalfoy: dobrze, że tak mówisz słońce XD
blond.lav: też się cieszę 💞😎
DMalfoy: a tak serio, uważajcie tam wszystkie, ale wiadomo, że najbardziej martwię się od @red.girl 🥺❤️
red.girl: spokojnie kochanie 🥺❤️
black99: siostra się nie liczy 😫
DMalfoy: do Ciebie to bez kija nie podchodź, bardziej bym się martwił o tego kto spróbuje zagadać 😂 a na jachcie nie wisisz to nie ma tego lęku, że wyjebiesz się za burtę 😂
black99: ja już dawno spadłam 😂
nottie: szkoda, że się nie utopiłaś.
HiggiePigie: Nott kurwa zaczynasz już przeginać.
nottie: a ty co jej tak bronisz? 😃
DMalfoy: Teodor... ja nie chce stawać po czyjeś stronie, ale zaczynasz przesadzać.
black99: słaby sposób na zwrócenie uwagi 😃
nottie: No popatrz, a jednak się zainteresowałaś.
black99: bo zaczynasz prosić się o konkretnego liścia w ryj. Nie odzywam się do Ciebie, ty ciągle szukasz zaczepki.
nottie: to może zacznij (usunięto)
red.girl: 🤦🏽♀️
APucey: mnie to bardziej zainteresowało z kim wy tam jesteście 😅🥴
miona: no jak z kim? W babskim gronie 😂
Milka: a tam z tyłu to tylko striptizer, chillout Puci.
APucey: bardzo zabawne 🙄
serpents.queen: a jakie prawdziwe, zaraz będzie tańczył specjalnie dla Granger, taniec miłości 😈
red.girl: nie męczcie go 😂😂😂
JustTracy: to tylko kapitan i ratownik XD
black99: czyli dobry i gorący striptiz 😈
blond.lav: spokojnie postaramy się żeby to nic nie zmieniło 😂
black99: ale nie odpowiadamy za ucieczki sprzed ołtarza 😂
HiggiePigie: wy jesteście okropne 🙈
black99: nie od dziś skarbie 😃
handsome.miles: skarbie?
APucey: NIENAWIDZĘ WAS! JA WAM DAM UCIECZKI 😤😤😤
miona: Merlinie hahaha, spokojnie kochanie. Nie mam takich planów ❤️
APucey: oby, bo inaczej wiem kogo dorwać. @black99 @blond.lav
blond.lav: 😇😇😇
Rozwiń 28 komentarzy więcej.
LYRA
black99: szykujcie się na ostre picie laski 😂 @miona @serpents.queen
❤️: red.girl, HiggiePigie, APucey, MariettaEdge, robieBOOM and 1825 others.
Komentarze:
APucey: gdzie wy tak ubrane lecicie?!
HiggiePigie: +1 stary 🙄
black99: Salazarze daj mi siłe 😂
miona: do przystojnego masażysty w spa 😎
red.girl: widzę, że podłapałaś wkurzanie Adriana 😂
miona: ja po prostu nie mam nic do ukrycia, tu jest spa i tam lecimy. Nie będzie mnie przecież nikt w ubraniach masował 😂
APucey: @HiggiePigie dzwoń po jakąś fajną masażystkę 😈
black99: no niech tylko spróbuje 😃
HiggiePigie: cytując „Salazarze daj mi siłę 😂"
black99: 😤
Rweasley: tfuu tylko Merlinie i Godryk!
black99: ty wiesz, że Merlinie był w Slytherinie? XD
Rweasley: no jasne, najbardziej prawy i odważny czarodziej był ślizgonem. NIE WIERZE. @miona ?
miona: nooo to akurat fakt, Merlinie był w Slytherinie.
Rweasley: całe życie w błędzie 🥺
DMalfoy: Twoje życie jest po prostu błędem XDD
red.girl: Malfoy 🙈
nottie: weź się zakryj, a nie cyckami świecisz.
black99: a co Ci do tego? Mogę nawet pozować nago i nie jest to Twój biznes 🙂
nottie: ja nie ale Weasley mógłby być zły, męska solidarność i te sprawy🙂.
black99: CO TY PIERDOLISZ? Ogarnij się w końcu, bo mam dość.
AlwaysFun: mnie w wasz toxic nie mieszajcie 😉
nottie: to niech się przyzna hipokrytka, że sama się bawi w związek bez zobowiązań, a do mnie ma pretensje.
DMalfoy: stary co ty znowu odwalasz?
black99: mam serdecznie dość, od mojego „związku" się odwal.
nottie: a Weasley będzie leciał dalej w zaparte 😂
DMalfoy: ty się z George'm spotykasz? To prawda?
blond.lav: serio z was tacy ślepi debile są? XD
black99: chwila, ty wiesz?
blond.lav: oczywiście, nie jestem głupia XD
handsome.miles: co tu się kurwa odwala 🙄
nottie: to co zawsze, Black struga idiotkę.
HiggiePigie: weź się w końcu od niej odczep, albo Ci przywalę.
DMalfoy: CO?!
JustTracy: wtf?
chang: mam nowy materiał 😍
nottie: extra 🙂 przyjaciel 🙂
black99: spierdalaj sobie do Greengrass. A Ty @chang tylko spróbuj 😉
Funkcja komentarzy została wyłączona.
OPISÓWKA
Praca na oddziale psychiatrycznym była jedną z cięższych w Mungu. Codzienne oglądanie znanych kiedyś czarodziejów, którzy po wojnie wpadli w nałogi lub postradali zmysły, czy też padli ofiarą okrutnych klątw była przytłaczająca. Sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji, a po wszystkim zamarzyłam zostać terapeutką. Chciałam pomagać, bo chociaż ja wyszłam z ciężkiego stanu, nie każdy miał tyle szczęścia.
Najgorsze w byciu magoterapuetą było dla mnie oglądanie rówieśników, dawnych znajomych ze szkoły, których właśnie trawił nałóg. Fay Dunbar była kiedyś moją koleżanką z dormitorium, wiecznie roześmiana dziewczyna o pięknych błękitnych oczach, dziś te oczy były jak za mgłą, a sama Fay miała za sobą dwie próby samobójcze. Była genetycznie obciążona CHAD*, a uzależnienie od narkotyków spotęgowało objawy, w okresie mani potrafiła wyglądać na naprawdę zdrową osobę, ale aktualnie depresja trawiła ją od środka. Pogrążona w katatonii leżała całe dni obserwując sufit, jej źrenice nawet nie drgnęły. Okropna choroba. Kilka łóżek dalej leżał Cedric Diggory, ten sam chłopak który kiedyś uważny był za najodważniejszego Puchona. Cudem przeżył starcie z Voldemortem, ale teraz nie przypominał człowieka, był bardziej jak roślinka, która funkcjonowania dzięki litrą kroplówek.
Kochałam swoją pracę, ale od jakiegoś czasu poczułam wypalenie. Wiele razy wracając po ciężkim dyżurze wypłakiwałam się Lee. Z całego serca współczułam bliskim moich pacjentów, a ciśnienie które dusiłam w sobie na oddziale uzewnętrzniało się w domu, dlatego było mi naprawdę bardzo ciężko, gdy mój narzeczony wyjechał do Ameryki Południowej.
Jak codzień wróciłam do pustego mieszkania, automatycznie sięgnęłam po lampkę, by ukoić smutki w czerwonym winie. Świadomie zaczynałam wpędzać się w nałóg, jak to mówią mugole najciemniej jest pod latarnią. Gdy otwierałam lodówkę w poszukiwaniu jakichś resztek do zjedzenia, bo nie miałam nawet siły nic ugotować na świeżo, usłyszałam znajomy trzask teleportacji. Wybiegłam gotowa rzucić się na szyje mojego ukochanego, nie widziałam go od maja, a jedynym naszym kontaktem były krótkie rozmowy przez sieć fiuu. Bardzo tęskniłam za Lee, kochałam go, po jego powrocie mieliśmy się pobrać. Jednak widok, który zastałam w salonie złamał mi serce.
Nie był sam, u jego boku stała Poppy Caxton, czyli śliczna rudowłosa ex Puchonka o nienagannej figurze i tym okropnie słodkim uśmiechu. Musiała minąć naprawdę dłuższa chwila zanim którykolwiek z nas się odezwało.
- Katy, to jest Poppy pracujemy razem w Urugwaju i... spotykamy się. Chciałem powiedzieć wcześniej, ale nie miałem jak wyrwać się z dżungli, a nie stosowne było mówić Ci przez kominek- w tamtym momencie jedyne co przechodziło mi do głowy to paskudne klątwy jakimi chciałabym obrzucić mojego BYŁEGO narzeczonego. Niestosowne? A stosowne jest ją tu przeprowadzać... kretyn.
- Miło mi Cię poznać, wiele o Tobie słyszałam - uśmiechnęła się do mnie, a ja wybuchnęłam śmiechem. Laska była głupsza niż Romilda Vane. Nie mogłam się opanować.
- Poważnie? - zapytałam z niedowierzaniem w głosie - przychodzisz do mojego domu po tym jak odbiłaś mi narzeczonego i mówisz, że wiele o mnie słyszałaś? Wątpię. A ty Jordan nie masz honoru - walczyłam z napływającymi mi do oczu łzami - Czego chcecie? Przyjechałeś się pochwalić jaki to z Ciebie kutas Lee?
- Jestem tu po swoje rzeczy Katy, posłuchaj ja przepraszam. To tak samo...
- Daruj sobie - wysilałam się na najbardziej obojętny ton na jaki było mnie w tamtym momencie stać - Zabieraj swoje graty i wypierdalaj z mojego życia.
- Katy, proszę...
- Wynoś się zanim stracę cierpliwość - wymierzyłam w nich różdżkę, aż ruda zdzira z piskiem schowała się za jego plecami. Szybko spakował swoje rzeczy, a ja zostałam sama...
Dziś moje serce zostało złamane na pół, a jutro będę musiała przywdziać maskę i z uśmiechem na ustach pomagać innym ~ Katy Bell.
********
- Lavender od kiedy, to znaczy ... kurde jak się domyśliłaś - zapytała wkurzona blondynka odkładając telefon.
- Widziałam was w barze u niego, a później pojechaliście w tym samym czasie do Paryża, każdy by się domyślił. - wzruszyła ramionami.
- Lav, nie wyglądasz na złą? - na twarzy Lyry pojawiła się ulga.
- Bo nie jestem -Brown uśmiechnęła się serdecznie - Ja... to był zły okres dla mnie, chociaż naprawdę myślałam, że coś do niego czuje. Dotarło do mnie jak ogromy błąd popełniłam, dopiero gdy Blaise związał się z Vane - westchnęła.
- Chwila, co nagle Blaise ma do tego? - Ginny wtrąciła się do rozmowy.
- No.. kocham go - odpowiedziała Brown, a rudowłosa o mało nie zakrztusiła się drinkiem.
- Czekaj, bo się pogubiłam. Zdradziłaś go z jego kumplem, a nagle go kochasz? - spytała Bulstrode.
- Brown Twoje życie jest lepsze niż meksykańska telenowela - zaśmiała się Tracy, za co blondynka spiorunowała ją wzrokiem.
- Odezwała się - była gryfonka odgryzła się - tak wiem długo mi to zajęło, ale jak spotkałam się z nim w maju żeby sobie wyjaśnić, wszystko nagle wróciło. Popełniłam błąd, a teraz za niego płace.
- Coś o tym wiem - westchnęła Black i przechyliła kieliszek z kamikaze.
- Właśnie, co to za dziecinna drama z Teo? - zapytała Hermiona wchodząc do salonu - dostawa alkoholu - położyła na stole jakąś mugolską wódkę.
- To czas żeby zagrać w 21 pytań czy tam w jakąś butelkę - zapropnowała Pansy, która pojawiła się zaraz za Granger.
- O idealnie, w takim razie co to miało być z Wieprz... z Ron'em?
- O nie Black, najpierw ty - zaoponowała czarnowłosa.
- Moja drama z Nott'em jest wystarczająco publiczna - skrzywiła się - Twoja sytuacja nas bardziej interesuje - pozostałe dziewczyny jej zawtórowały.
Pansy westchnęła - rozstaliśmy się jakoś tydzień temu. - odpowiedziała wręcz lodowatym tonem.
- CO!? - krzyknęły wszystkie równocześnie. - Dlaczego nic nie mówiłaś? - zapytała rudowłosa.
- Nie wiem, nie chciałam psuć panieńskiego Hermiony moim złamanym sercem. Nasze rozstanie nie jest nagłe, od paru miesięcy było źle, a jak zaprzyjaźnił się nagle z Blaise'em i Vane wszystko się pogorszyło. Ciągle slyszałam wyrzuty, że spędzam czas z Nott'em i Draco. Podczas sesji, w której naprawdę siedziałam w książkach miał nawet pretensje o naukę, że studia są dla mnie ważniejsze. - po jej policzkach zaczęły płynąć pojedyncze łzy.- Postanowiliśmy zrobić sobie przerwę, ale on i tak wypisywał i przychodził jakby nic się nie zmieniło nie docierało to do niego. W końcu wkurzona postanowiłam z nim zerwać. O to cała historia, nic specjalnego - zalała się łzami.
- Parkinson nie płacz, bo namęczyłam się z Twoim makijażem, po za tym po nim nie warto. Sorry Ginny - odezwała się Brown.
- Spoko, aktualnie sama mam ochotę go zabić - szepnęła rudowłosa. - jak mógł być zazdrosny o studia.
- Pansy jeszcze wszystko się ułoży - zabrała głos Granger - mieliście przecież razem mieszkać, brać psa. Co się stało? Nie rozumiem co mu odwaliło...
- No cóż, poszukam czegoś sama - czarnowłosa uśmiechnęła się kwaśno.
- Możemy zostać tak jak jest słonko, tylko Miles się wprowadzi - zaproponowała Milicenta.
- Daj spokój Bulstrode, ostatnie czego jej trzeba to mieszkanie z zakochaną parką. Sama musiałam znosić tak Ginny i tlenionego młotka - Lyra przewróciła oczami - ruda się wyniosła to wprowadź się do mnie. Zreszta na Grimmauld Place jest mnóstwo miejsca - blondynka wzruszyła ramionami.
- To wiem, gdzie się zwrócić jak mnie Adi wkurzy - zażartowała Hermiona - a teraz do picia, bo tu szkło nasiąka.
- No ty Granger to zawsze jesteś u mnie mile widziana. Zwłaszcza w łóżku. -Black przesunęła się do przyjaciółki.
- To śpisz dziś ze mną Black ? - spytała brunetka uśmiechając się kusząco. (XDD)
- Nie tylko śpię...
- Fuuuj znajdźcie sobie pokój - Ginny udała odruch wymiotny, po czym wszystkie zabrały się do picia.
Ta impreza skończy się jakimś dramatem, albo potężnym kacem. ~ Hermiona Granger
********
Post Daphne naprawdę mną wstrząsnął, ale to co zastałem wczoraj po powrocie do domu, po prostu złamało mi serce. Co zrobiłem nie tak, że postanowiła mnie zostawić tylko z głupim listem.
Kochany Harry
Czasem los pisze niezwykłe scenariusze i te wspaniałe i te przykre. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę musiała to zrobić, bo naprawdę bardzo Cię kocham, ale pewna przeszkoda w moim życiu sprawiła, że jestem do tego zmuszona. Niestety wspólna przyszłość nie jest nam pisana, wybacz najdroższy. Tak po prostu będzie lepiej.
Twoja na zawsze, Daphne G.
Znałem treść tego listu już na pamięć, nie poszedłem do pracy, nie wziąłem nawet wieczornego prysznica. Po prostu zasnąłem w fotelu trzymając ten bezwartościowy kawałek papieru, pachnący jej perfumami w moich drżących dłoniach. Nie potrafiłem pojąć dlaczego tak po prosty nas skreśliła, zrobiłbym dla niej wszystko. Cały czas starałem się ją o tym zapewnić. Daphne była tą jedyną, sensem mojego życia, lepszą przyszłością.
Pewnie dalej tkwiłbym w bezruchu i wpatrywał się w jej delikatne, pochyłe pismo, gdyby nie dzwonek do drzwi. Pełen nadziei rzuciłem się by je otworzyć.
- Daph... - to nie była ona, za drzwiami stała brunetka - przyszłaś po jej rzeczy?
- Rzeczy? - Astoria wydawała się być zdziwiona.
- Daphne odeszła, a ja nie rozumiem dlaczego. - tak samo nie rozumiałem dlaczego w tamtym momencie rozkleiłem się przed siostrą mojej byłej ukochanej. - Zostawiła tylko list, chociaż i tak nic w nim nie ma.
- Cholera zrobiła to - spojrzałem na nią zdezorientowany - naprawdę, nawet nie napisała dlaczego?... - spojrzałem na młodsza Greengrass pytająco, a ona westchnęła - nie powinnam, ale moja starsza siostra zniszczy sobie życie, usiądź proszę.
Usiadłem, a ona opowiedziała mi wszystko. O klątwie jaka została rzucona na ich przodka, o marzeniu Daphne do założenia rodziny i o jej panicznym strachu jak mogę zareagować na te rewelacje. Nie rozumiałem dlaczego nie potrafiła mi zaufać, ale kochałem ją nad życie. Nie mogłem jej tak zostawić.
- Ast wiesz gdzie ona może być?
- Mam pewne podejrzenia - podała mi rękę, po czym teleportowaliśmy się do jakiejś pięknej posiadłości.
Daphne siedziała tyłem do nas na huśtawce, opatulona kocem.
- Astoria wszystko mi powiedziała - przerażona blondynka zerwała się na równe nogi, odwracając twarz w naszą stronę. Wyglądała strasznie, jej oczy były przekrwione, a nosek zaczerwieniony. Było widać, że za nią pełne płaczu, nieprzespane noce. - Jak mogłaś mi nie zaufać Daphne, ja Cię kocham. Wszystko bym dla Ciebie zrobił, a ty nie możesz i nie powinnaś być teraz sama. Marzę o rodzinie i starości z ukochaną osobą, ale to możesz być tylko ty. - rozpłakała się.
- Nie chciałam pakować Cię w takie problemy, męczył byś się ze mną, co jeśli umrę? A po za tym nie śmiałabym Cię prosić o... o dziecko - zaniosła się płaczem. Podbiegłem do niej i wziąłem moją Daphne w ramiona.
- Dlaczego? Jesteśmy dorośli, obije zarabiamy i stać nas na to. Kochamy się, to się liczy i tylko ty możesz być matką mojego syna lub córeczki. Bardziej martwię się czy to nie będzie niebezpieczne dla Ciebie skarbie, nie dam Ci umrzeć Greengrass! Zapamiętaj to sobie. - spojrzała na mnie oczami pełnymi bólu.
- Marzę o tym - mocno wtuliła się w moje ramiona, a ja pocałowałem ją czubek głowy. Kocham tą wariatkę.
Chyba muszę kupić pierścionek i kołyskę ~ Harry Potter.
[TRACY]
(Użytkownik JustTracy udostępnił relacje)
Ognisko specjalnie dla Granger 😍😎 @miona @blond.lav @red.girl
↪️użytkownik NateW odpowiedział na relacje.
Jak tam się bawicie? ❤️
JustTracy
Aktualnie to gramy w 21 pytań 😂
NateW
O Boże to się skończy źle 😂
JustTracy
Coś ty!
Takie tu smaczki wychodzą, że hit 😎
No i jesteśmy w takim gronie, że spiny RACZEJ nie będzie.
NateW
Raczej 😂
JustTracy
Ciii, nie chce zapeszać 😂
NateW
Ahahha, dobra nie przeszkadzam.
Baw się dobrze kochanie ❤️❤️❤️
JustTracy
Będę 💞
Kocham Cię 🥺
NateW
A ja Ciebie ❤️
(Wyświetlono)
↪️użytkownik GreenDaph odpowiedział na relacje.
Ja Cię chciałam przeprosić, mogę odebrać Cię z lotniska jak wrócicie?
Powinnyśmy chyba pogadać 🥴
JustTracy
Chyba 🙂
GreenDaph
Wczoraj przegięłam, mam zły okres.
Wszystko Ci powiem.
Chociaż mnie to nie tłumaczy, przepraszam 🥺
JustTracy
Ok, pogadamy pojutrze.
GreenDaph
Tracy...
JustTracy
?
GreenDaph
Tęskniłam 💔
JustTracy
Ja za Tobą też 😭
(Wyświetlono)
TERRENCE
HiggiePigie: męski wieczór kawalerski 😏😈 z moim przyszłym mężem @APucey ❤️
❤️: DMalfoy, black99, blond.lav, serpents.queen, handsome.miles and 1624 others.
Komentarze:
miona: nie połamcie się tam 🙈
HiggiePigie: spokojnie kochanie, na wesele będę gotowy 😈😂
miona: dobra, ta w białej sukni to będę ja 😎
HiggiePigie: a ja ten w garniturze obok Pana młodego, po ceremonii można uderzyć w jakiś składzik na miotły 😂
miona: pokoik mam 😈
APucey: pomóc wam w czymś? Może auto pod ucieczkę podstawić?
black99: won, to moje zadanie 😏 w końcu specjalizuje się w ucieczkach XDDD
AlwaysFun: dystans do siebie to podstawa 😂😂
miona: dobra @black99 to 12:30 tylne wyjście z kościoła 😎
black99: przyjęłam, będę czekać z rudym gnomem 😎
red.girl: zwarta i gotowa 😂😂😂
APucey: przez mój wysoki poziom stresu przestaje to traktować jak żart 🙂
miona: oj no daj spokój 😂
red.girl: idź lepiej się zabawić, bo już za pare dni nie będziesz miał takich możliwości XD
DMalfoy: Panna wiecznie sztywna już się postara Cię ustawić do pionu 😈😂
miona: NO DZIĘKI. Jesteście się siebie warci 🙄
red.girl: wiemy 😈❤️
DMalfoy: +1 😈
blond.lav: Higgs co ty masz na głowie?😂
HiggiePigie: włosy, a co mam mieć? XD
Milka: a myślałyśmy, że błoto 😂
black99: przegrałam 5 galeonów, byłam przekona, że wyrżnąłeś w błotko 🙈
JustTracy: o Merlinie, serio wróć do tego blondu, a nie jakieś pasemka czy chuj wie co 🙄
serpents.queen: DRAMAT
red.girl: jak zapałka XD
handsome.miles: co? 😂😂😂
HiggiePigie: ale wy jesteście miłe XD
miona: nic nowego XDD
handsome.miles: za ile się widzimy?
HiggiePigie: tu nam jeszcze zejdzie z godzinkę, umyć się, wyszykować i możemy lecieć do klubu 😂
Rweasley: a co potrzebujecie może jeszcze makijażu panienki?
APucey: już żałuje, że Cię zaprosiłem...
Rozwiń 23 komentarze więcej.
[DRACO]
(Użytkownik DMalfoy udostępnił lokalizacje)
Moja pani domu 😈 @nottie
↪️użytkownik black99 odpowiedział na relacje.
Smacznego braciszku ❤️
A Nott niech się udławi 🙂
DMalfoy
Jesteście jak dzieci XD
OBOJE
black99
Pffff
DMalfoy
🤦🏼
(Wyświetlono)
↪️użytkownik red.girl odpowiedział na relacje.
ZOSTAWCIE DLA MNIE 🤤🤤
DMalfoy
Nie ma opcji 😂
Za dobre 😍
red.girl
To mi zrobisz takie śniadanie jak wrócę 🤤
DMalfoy
Chcesz się otruć?
To przygotowała Greengrass XDD
To z Nott'em był żart.
red.girl
Astoria?
DMalfoy
No przecież
Co by Daphne miała robić u Nott'a? XD
red.girl
Nie wiem, zabić go za niszczenie życia jej siostrze?
A ty to jeszcze jak widzę popierasz...
DMalfoy
Są dorośli, to ich sprawa.
Ja już odpuściłem temat.
Nikt do niczego Astorii nie zmusza.
red.girl
To nie jest fair.
Widziałeś co napisał, a później usunął pod moim postem.
DMalfoy
Wdziałem, co ja mogę Gin?
Przecież na żadne nie ma wypływu.
red.girl
Ehhh...
Masz racje, dobra lecę do dziewczyn.
Bawcie się tam dobrze ❤️
DMalfoy
I wzajemnie ❤️😈
(Wyświetlono)
****
Opisowka wieje cringe'em, ale jak na mój brak czasu nie jest źle 😂
Postacie Poppy jak i Fay, pochodzą z HP wiki, ale nie będę grać jakiś większych ról, to raczej jednorazowe. Potrzebowałam jakiś postaci.
Rozdziały były co dwa dni, ale przez to, że zaczął się mój ulubiony czas na studiach zwany SESJA XD, będzie to teraz bardzo nieregularne 🙈
* CHAD - choroba afektywna dwubiegunowa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top