Shot #1
Praca napisana na lekcje chemii na temat dwóch przedstawicieli nauk przyrodniczych, którzy wywarli największy wpływ na rozwój cywilizacji
Zapraszam
Spokojny posiłek na uniwersyteckiej stołówce przerwało pojawienie się blondwłosej siostry Gilbert. Diana zrzuciła swoją torebkę na stolik, przy którym siedzieliśmy.
Całą czwórką spojrzeliśmy na nią, jakby zabiła nam kogoś ważnego.
- Pomóżcie – opadła na krzesło i patrzała na wszystkich wzrokiem zbitego szczeniaczka.
- W czym? – westchnął Błażej. Mulat zazwyczaj dawał się podejść dziewczynie. Mimo wybrania przez niego psychologii dawał łatwo się zmanipulować.
- Profesor Krewski kazał nam napisać pracę o najbardziej cenionych naukowcach, w dodatku na jutro. – Diana zaczęła narzekać jak bardzo nie chce jej się pisać tej pracy, na swoich znajomych z kierunku, a na koniec poprosiła o pomoc nas, żebyśmy nakierowali ją na odpowiednich badaczy.
- Ja się do tego nie nadaję – Daniel, student prawa, rozłożył ręce w poddańczym geście. – Ja i przedmioty ścisłe to nie najlepsze połączenie.
- Mnie też w to nie mieszaj – przyszły psycholog Zięba również odmówił uczestnictwa w tym procederze. – To nie moja bajka, ja nie wiem jakim cudem prześlizgnąłem się przez te wszystkie poziomy edukacji, chyba tylko dzięki mojemu urokowi – zaśmiał się.
- Byłoby o wiele łatwiej gdybym mogła po prostu wziąć Kopernika i Skłodowską, nawet się nad tym zastanawiam, ale najpierw chcę się zapytać was. Saf, Teo pomoglibyście.
W odpowiedzi tylko wywróciłam oczami. To Noculski odpowiedział blondynce.
- Jacy naukowcy najbardziej cię interesują?
- Jacykolwiek, muszę po prostu opisać dwóch jakichkolwiek.
- Jak ci podam jakichkolwiek speców od anatomii to ci mózg wyparuje.
- Dobra, dobra - jasnowłosa podniosła ręce jakby rezygnowała. – Potrzebuję naukowców, którzy mają na koncie jakieś szczególne osiągnięcia, plus jak wpływają one na nasze życie.
- Na upartego dałoby się tu wcisnąć Kopernika i Skłodowską Curie – odezwałam się po raz pierwszy od pojawienia się blondynki. – Ale według mnie to pójście na łatwiznę. No bo w sumie jeśli nie jest się chemikiem, fizykiem czy kimś tam innym zajmującym się pierwiastkami to odkrycie radu i polonu nie wpływa na nasze codzienne życie. – widząc zdziwiony wzrok przyjaciółki wyjaśniłam o co dokładnie mi chodziło. – Czy jak jeździsz za granicę to ludzie zaczepiają cię, pytając o to jak odkrycie, że Ziemia krąży wokół słońca wpływa na twoje życie, lub jak to jest pochodzić z kraju kobiety, która zdobyła dwa noble?
- No nie.
- I masz odpowiedź dlaczego nie warto ich wybierać , niby wydaje się to łatwe, ale dużo trudniej to udowodnić.
- Masz rację, co nie zmienia faktu, że dalej nie wiem kogo opisać.
- Ja na twoim miejscu wybrałbym kogoś od tych ”wielkich” odkryć. Możesz na przykład opisać Benjamina Franklina i piorunochron, którego jest twórcą.
„I to jest o wiele bardziej na twoim poziomie intelektualnym” – powstrzymałam się od złośliwości, która wręcz cisnęła mi się na język.
- Warto też wspomnieć o okularach dwuogniskowych - uzupełniłam wypowiedź bruneta. – Dzięki temu ludzie z wadami wzroku nie mają problemu z noszeniem dwóch par okularów. A to jest sporym ułatwieniem.
- Moglibyście mi to podyktować w formie notatki? – zapytała blondynka wyjmując z torby telefon.
- Godnym wymienienia naukowcem jest amerykański uczony, jeden z Założycieli Stanów Zjednoczonych – Benjamin Franklin. Naukowiec ten jest uważany za twórcę piorunochronu, a także okularów dwuogniskowych, które po dziś dzień ułatwiają ludziom życie. Stworzenie piorunochronu powoduje, że współcześni nie muszą obawiać się uderzeń wyładowań atmosferycznych, co pozwala budować wysokie budynki. Powszechnie używane okulary dwuogniskowe w znaczący sposób ułatwiają życie osobom z wadami wzroku. Dwuogniskowość okularów ułatwia widzenie za równo w dal jak i z bliska przy noszeniu tylko jednej pary oprawek.
Podyktowałam dziewczynie zgrabny opis, a ona przepisywała wszystko co mówię w notatkach na telefonie.
- To teraz brakuje mi tylko jeszcze jednego naukowca do opisania – Diana ponownie patrzyła na wszystkich swoim wyćwiczonym wzrokiem szczeniaczka.
- Hej! Co słychać? – jasnowłosej przerwało pojawienie się młodszej siostry, Ariadny.
Ari była zupełnym przeciwieństwem swojej siostry. Była tą cichą, skromną, spokojną stroną rodzeństwa Gilbert. Szatynka chciała w przyszłości zostać pediatrą przez co bardzo sumiennie podchodziła do nauki na uczelni, nie to co blondynka. Według mnie pediatria była idealnym kierunkiem dla młodszej dziewczyny – Ariadna kochała dzieci i w każdy wolny weekend robiła za opiekunkę.
Szatynka pocałowała swojego chłopaka, Teodora, w policzek po czym usiadła koło niego.
- Ari z nieba mi spadłaś! Jakiś przedstawiciel nauk przyrodniczych ceniony na świecie.
Młodsza Gilbert początkowo patrzyła tylko na siostrę ze zdziwieniem malującym się w jasnozielonych oczach. Dopiero po dłuższej chwili odzyskała zdolność mówienia.
- A w jakim sensie? Bo jest naprawdę wielu cenionych chemików, biologów. Każdy zasłynął z czego innego i…
- Chodzi o takiego, którego odkrycia mają wpływ na nasze życie – wywód Ariadny został przerwany przez Dianę.
- Ale takich też jest mnóstwo.
- Mamy już Benjamina Franklina – wtrąciłam się. – Może wykombinowałabyś kogoś z medycyny na poziomie twojej siostry – nie zdążyłam ugryźć się w język i ostatnie cztery słowa wypłynęły automatycznie.
Blondynka tylko rzuciła mi krytyczne spojrzenie, ale nic nie odpowiedziała na jawny przytyk. Nie moja wina, że wszyscy, którzy poznawali jasnowłosą po kilku spotkaniach, trafnie oceniało ją jako typową blondi. Ja nie wiem jak ona dostała się na najlepszą pomorską uczelnie, w dodatku na jeden z bardziej obleganych kierunków - architekturę.
- No to może odkrywcy szczepionek? – nieśmiało powiedziała Ari. – warto zauważyć, że nawet my mamy się kim pochwalić.
- Wystarczy jeden i będę miała spokój. Bylebym mogła łatwo wytrzasnąć wpływ odkryć na nasze życie. – Chyba musiała na poważnie wziąć moją ociupinkę wredną sugestię.
- To nie wiem. Może Koprowski? Twórca pierwszej skutecznej szczepionki na polio.
- Polio? Co to?
Ariadna westchnęła, ale mimo wszystko odpowiedziała na pytanie siostry.
- Wirus polio wywołujący chorobę Heinego – Medina, która w skrajnych przypadkach prowadzi do śmierci.
Widząc, po raz kolejny, niezrozumienie kryjące się na twarzy przyjaciółki wyszukałam w internecie zdjęcia dzieci dotkniętych paraliżem dziecięcym i podetknęłam dziewczynie pod nos.
- Koprowski odkrył skuteczną szczepionkę na tą chorobę przez co Sabin i Salk mogli w latach późniejszych wzorować się na osiągnięciu Koprowskiego i stworzyć nowe wersje szczepionki. – Nikt nie podważał wiedzy Ari odnośnie medycyny i wszystkiego co w niej dotyczyło dzieci.
- A jaki ma to wpływ na dzisiejsze czasy?
- Nigdzie nie na świecie aktualnie nie choruje się na polio.
- Potrzebuję czegoś bardziej … - zawiesiła głos, szukając odpowiedniego słowa.
- Spektakularnego? – dopowiedział Daniel.
- O to, to – dziewczyna przyznała blondynowi rację.
- To może twórca pierwszej szczepionki? – zaproponował Teo.
- Edward Jenner twórca szczepionki przeciwko ospie – dokończyła szatynka.
Musiałam przyznać, że oboje do siebie pasują. Tworzyli naprawdę zgrany duet, mimo całkowicie odmiennych specjalizacji – Noculski był na kierunku medycyny sądowej , w przyszłości chciał pomagać służbom policyjnym w odgadywaniu przyczyn czyjejś śmierci.
- Czyli jak mam to napisać?
- Ja już podałam cały pierwszy przykład, na mnie nie liczcie, radźcie sobie sami – dołączyłam się do Błażeja w milczącym obserwowaniu sytuacji.
- A jak już masz? – spytała Ariadna. Diana podała jej telefon. – To tak – oddała urządzenie siostrze i zaczęła dyktować. – Warto również wspomnieć o dokonaniach Edwarda Jennera – twórcy pierwszej w historii świata szczepionki. Gdyby nie on i jego odkrycie świat, który dziś znamy nie byłby taki sam. Brytyjczyk wprowadzając szczepienia przeciw ospie zmniejszył umieralność na tę chorobę. Jenner utorował drogę przyszłym pokoleniom, które korzystając z jego dorobku stworzyły inne szczepionki. To właśnie, dzięki każdemu z nich i swoistej rewolucji medycznej w dzisiejszych czasach pod warunkiem posiadania szczepień ochronnych nie musimy obawiać się zachorowania na większą część z istniejących chorób.
- Dzięki wam, kochani – Gilbert pocałowała wszystkich przy stoliku w policzek, a potem wzięła swoje rzeczy i nas zostawiła.
Odprowadziliśmy ją wzrokiem aż zniknęła w wyjściu ze stołówki.
Spojrzeliśmy po sobie, wzruszyliśmy zgodnie ramionami i wróciliśmy do jedzenia.
Mam nadzieję, że się spodobało
Postaci wzorowane są na postaciach z HP, chyba nie muszę dokładnie przedstawiać, bo jestem przekonana, że sami dacie sobie radę w komentarzach
Do napisania
D. A
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top