XVI. Ach, co to był za ślub...
Pembrokeshire, 1811
Hrabia Rutland dotarł do Pembrokeshire w przededniu swojego ślubu. Z natury nie był to człowiek rozmowny, jednak tym razem zdawał się jeszcze mniej skory do konwersacji. Ciągle pocierał ręce ze zdenerwowania, a na jego czoło co jakiś czas wypływały kropelki potu, które natychmiast wycierał jedwabną chusteczką.
Wieczorem wszyscy zgromadzili się w bawialni. Caroline z wielkim zaangażowaniem czytała Biblię. Wyglądała na osobę niezwykle religijną, szczególnie że nieodłącznym elementem jej stroju był przyciągający uwagę krucyfiks. W rzeczywistości było to wrażenie mylne. Hrabina wdowa należała do osób dewocyjnych. Deklarowała, że boskie prawa są najważniejsze, a po chwili sama łamała któreś z nich.
Eleonora postanowiła zająć się sprawami majątku. Musiała napisać kilka listów z dyspozycjami, co czyniła na dębowym pulpicie, który specjalnie został przyniesiony do bawialni na tę okazję. Jej zajęcie było dość nużące, dlatego zdarzyło jej się ziewnąć kilka razy. Równie często odrywała głowę znad papeterii i przyglądała się towarzystwu zgromadzonemu w pomieszczeniu.
Georgiana wyszywała jakiś wzór na tkaninie, która w kilku miejscach zabrudziła się czerwienią. Panna z rozkojarzenia ukłuła się parę razy w delikatne paluszki, a strużki krwi nieopatrznie spłynęły na jej robótkę. Wywołało to grymas na twarzy dziewczyny.
‒ Siedziałem w tych zaroślach od kilku godzin i nic. Już byłem na granicy śmierci z wychłodzenia, ale postanowiłem się nie poddawać. Wtedy w odległości kilku metrów ode mnie pojawił się piękny jeleń. Spojrzeliśmy sobie w oczy i... ‒ żywo opowiadał Rushworth, który zajmował miejsce koło Paula, naprzeciwko Georgiany.
Elliot nie angażował się w rozmowę. Podejrzewał, że duża część historii jest wyolbrzymiona przez Thomasa. Co chwilę jednak kiwał głową na potwierdzenie, że słucha opowieści księcia, jednak sam był bardziej skupiony na swoich dłoniach. Raz na jakiś czas posyłał ukradkowe spojrzenie Georgianie, a kąciki jego ust wyginały się w delikatny uśmiech. Dziewczyna również obserwowała przyszłego męża, co być może było powodem jej nieuwagi. Gdy tylko ich spojrzenia się krzyżowały, Georgiana odwzajemniała uśmiech, co w jej wykonaniu wyglądało niezwykle uroczo.
Gdy zegar wybił dziesiątą, hrabina wdowa z impetem zamknęła Biblię, jakby zadowolona, że nie musi dłużej męczyć się z lekturą.
‒ Pora rozejść się do swoich pokoi ‒ zarządziła.
Początkowo nikt nie wziął do serca jej prośby, jednak gdy stanęła z rękoma założonymi na piersi i posłała karcące spojrzenie księciu, który ani myślał kończyć swoich łowieckich opowieści, towarzystwo zaczęło zbierać się ze swoich miejsc. Caroline wyczekała, aż ostatnia osoba opuści bawialnię, a następnie sama zamknęła za sobą drzwi pomieszczenia.
Eleonora czuła, że tego dnia ma jeszcze jeden obowiązek do spełnienia. Nie wiedziała, co hrabina wdowa opowiadała Georgianie na temat małżeństwa, dlatego postanowiła, że sama musi przygotować dziewczynę.
Hrabina delikatnie zapukała do drzwi sypialni panny. Gdy usłyszała słodki głosik Georgiany zapraszający do środka, wkroczyła do pokoju. Pomieszczenie wydało jej się dziwnie puste, cały dobytek dziewczyny został spakowany już do kufrów, ponieważ od razu po ceremonii wyjeżdżała do domu męża. Panna zdążyła przebrać się w koszulę nocną i właśnie rozczesywała swoje złociste włosy przy toaletce. Eleonora bez słowa wzięła szczotkę od szwagierki i zaczęła wyręczać ją w tej czynności.
‒ Boisz się? ‒ zapytała w końcu.
‒ Odrobinę ‒ przyznała Georgiana.
‒ Zupełnie niepotrzebnie. Noc poślubna może być bardzo przyjemna, tylko musisz się rozluźnić. Na początku możesz odczuć mały dyskomfort, ale później będzie bardzo przyjemnie. ‒ Ton Eleonory zdawał się krzepiący.
‒ Słyszałam, że to boli?
Hrabina obserwowała dziewczynę w lusterku i zauważyła, jak ta spłonęła rumieńcem.
‒ Ależ nie. ‒ Arystokratka roześmiała się. ‒ Gdyby bolało, nie korzystałabym z uciech cielesnych tak często... Póki nie zdobędziesz doświadczenia, w łożu wykonuj polecenia Elliota. Później opowiem ci o moich sztuczkach. Co do samego zaś małżeństwa, nie możesz dać się zdominować. To najważniejsze! Paul wygląda na osobę, na którą łatwo zachować duży wpływ, więc nie powinno być to trudne. Zapamiętasz?
Georgiana skinęła głową. Ciągle była zbyt zawstydzona, aby odpowiadać. Cieszyła się jednak, że Eleonora z nią porozmawiała. Dzięki niej nie obawiała się tak bardzo ślubu.
‒ Nie będę ci dłużej przeszkadzać. Musisz się wyspać. Nie zapomnij, że zawsze możesz na mnie liczyć. ‒ Hrabina pocałowała szwagierkę w policzek i ze sztucznym uśmiechem na ustach opuściła sypialnię. W głębi duszy żal jej było, że musi rozstać się z Georgianą.
Eleonora poczuła się bardzo zadowolona, kiedy w końcu mogła opuścić karetę, którą podróżowała ze znienawidzoną teściową. Hrabina tego dnia prezentowała się niezwykle szykownie. Fioletowa suknia podkreślała wszystkie atuty figury kobiety.
Obie panie zadarły głowy, by spojrzeć na zegar umieszczony na kościelnej wieży. Zarówno dłuższa, jak i krótsza wskazówka zbliżały się do dwunastki. Była to najwyższa pora, aby przekroczyć kamienne mury kościoła.
Wnętrze świątyni sprawiało wrażenie uporządkowanego. Kościół zdobiły łuki, oddzielające prezbiterium i nawy boczne. Ponadto znajdowały się tu aż trzy ołtarze: Jezusa, świętej Anny i świętego Krzyża.
Caroline dumnie kroczyła wzdłuż nawy głównej wyściełanej czerwonym dywanem. Nie omieszkała wspomnieć Eleonorze, że dziad jej męża w 1737 roku dołożył znaczną sumkę do zakupu organów. Drewna do ich budowy dostarczył sam sir John Philipps, a za konstrukcję odpowiedzialni byli słynni londyńscy budowniczowie Byfield i Harries. Na organach, które uważane były za główną zaletę świątyni, grywali jedynie najlepsi organiści. Nawet pojawiło się kilka artykułów w znanych gazetach o tym niebiańskim instrumencie.
Na uwagę również zasługiwał piękny witraż przedstawiający życie Chrystusa w sześciu scenach. Rzucał on kolorową poświatę na główny ołtarz, za którym był umieszczony.
W opinii Eleonory świątynia była naprawdę ładna, chociaż nie chciałaby tu być więziona jak siedmiuset francuskich żołnierzy przed czternastoma laty. Kobieta zmierzała do pierwszego rzędu, w którym miała zasiąść podczas ceremonii. Niestety miejsce u jej boku było przeznaczone dla teściowej. Hrabina zauważyła, że drewniana ława nie jest pusta. Podejrzewała, że kobieta, która tam siedziała to Małgorzata Elliot, żona młodszego brata hrabiego. Była to niziutka, korpulentna blondynka, która ciepło uśmiechnęła się do Eleonory, gdy ta się do niej dosiadła.
Pastor James Thomas już czekał przy ołtarzu. Kościół był po brzegi wypełniony gośćmi, co niewątpliwie było zasługą Eleonory.
Organista zaczął wygrywać podniosłą melodię, a pan młody i jego brat Baldwin przeszli przez nawę główną. Paul przywitał się z duchownym, a następnie ustawił się przodem do ołtarza. Wkrótce ponownie rozległ się dźwięk organów wraz ze śpiewem męskiego chórku. Georgiana w otoczeniu czterech druhen, które trzymały jej długi welon, kroczyła do ołtarza. Wyglądała niczym anioł w niebieskiej sukni i białych kwiatach wplecionych we włosy.
Wszyscy powstali. Po Elliocie widać było, że walczy ze sobą, by się przedwcześnie nie odwrócić. Georgiana z kolei posyłała mijanym gościom uśmiechy. Gdy w końcu stanęła twarzą w twarz z hrabim, ten nie krył zachwytu. Szepnął coś do ucha narzeczonej, na co dziewczyna odpowiedziała stłumionym chichotem.
Widok pary przed ołtarzem dobitnie uświadomił Eleonorze, że nadszedł czas rozstania. W oczach hrabiny pojawiły się łzy. Kobieta nie zabrała ze sobą chusteczki, ponieważ nie przypuszczała, że tak się wzruszy. Delikatnie przetarła łzy, które pozostawiły mokry ślad na rękawiczkach.
Poczuła delikatne szturchnięcie ze strony Małgorzaty, która podsunęła jej swoją zapasową chusteczkę. Eleonora spojrzała na twarz kobiety, która również była zalana łzami.
‒ Kochani, zgromadziliśmy się tutaj w obliczu Boga, by połączyć tych dwoje świętym węzłem małżeńskim ‒ zaczął pastor.
Georgiana przed wypowiedzeniem przysięgi odwróciła się i spojrzała na Eleonorę. Gdy zobaczyła jej zaszklone oczy, uśmiechnęła się do niej ciepło, a następnie zaczęła ślubować.
‒ Ogłaszam was mężem i żoną! ‒ oświadczył duchowny wkrótce po przysięgach, a w całym kościele rozległy się oklaski.
Po skończonej ceremonii para nie kryjąc swojego szczęścia, opuściła świątynię. Długo przyjmowali gratulacje na dziedzińcu przed kościołem od zgromadzonych gości.
Zbliżający się moment pożegnań dla Eleonory miał tylko jedną dobrą stronę. Młoda para zabierała ze sobą hrabinę wdowę, którą mieli odwieźć do jej siostry w drodze do Rutland.
Georgiana podeszła do ukochanej szwagierki i ją objęła. Panie stały przytulone do siebie dobrych kilka minut.
‒ Dziękuję za wszystko, Eleonoro ‒ wyszeptała panna młoda, dławiąc się łzami.
‒ To ja ci dziękuję, że uczyniłaś moje życie piękniejszym, a mnie samą mniej zgorzkniałą.
Przyjaciółki by od siebie nie odstąpiły tak szybko, gdyby nie hrabia Rutland, który po skłonieniu się hrabinie Pembrokeshire, pociągnął Georgianę do powozu.
‒ Nigdy nie będziesz szczęśliwa! ‒ rzuciła Caroline w stronę Eleonory, wsiadając do powozu.
Hrabina nie zwróciła uwagi na słowa teściowej, była zbyt wzruszona. Machała do Georgiany tak długo, póki powóz nie zniknął z jej pola widzenia. Gdy tylko to się stało, brunetka nie wytrzymała dłużej i wybuchła płaczem.
‒ Nie rób scen. Wszyscy na nas patrzą ‒ syknął książę, który nie wiadomo kiedy, pojawił się za plecami kobiety.
Eleonora czuła, że takie zachowanie jest zupełnie nie w jej stylu i powinna zaprzestać rozpaczać. Pewien etap w jej życiu właśnie dobiegł końca, ale kolejny miał się zaraz rozpocząć. Nie miała wątpliwości, że będzie bardzo tęskniła za ukochaną Georgianą i to właśnie był główny powód jej smutku.
Po tym rozdziale szczególne pozdrowienia należą się Richardowi Fentonowi, który w swojej książce A Historical Tour through Pembrokeshire ładnie opisał miejsce ślubu Georgiany i Paula. W dodatku nie zrobił tego w jakiejś starej odmianie angielskiego jak na 1811 rok, więc wszystko łatwo dało się zrozumieć ;)
A tak już na poważnie... inna, okazyjna grafika pojawiła się w mediach.
Pozdrawiam i dziękuję za Wasze komentarze, gwiazdki, wyświetlenia!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top