Rozdział XIV [2]

Ten dzień wydawał się tym jednym ze zwyczajniejszych jakie spotykali nasi bohaterowie. Cisza i spokój. Można by pomyśleć, że tak powinno być, w końcu wszyscy lubią ciszę i panujący spokój.

Niestety ten stan zwiastował ciszę przed ogromną burzą na zamku Wistal. A wywołała ją kobieta o dość dużym statusie jak i poszanowaniu w świecie arystokracji. Ukazywała się jako ta miła, śliczna, rozsądna i odpowiedzialna.

Cóż, prawda była inna niż ta przedstawiana w świetle dziennym. Tak naprawdę miała tak zwane "plecy" u samej Królowej Matki. Co było dla niej dużym plusem. Miała być żoną Izany i szpiegiem Haruto.

Nie stało się tak dzięki rodzinie Watanabe. Izana odrzucił jej propozycję małżeństwa, co było najlepszą decyzją jaką podjął. 

Tak naprawdę to nie pokochał Saki za dzieciństwa, nie pokochał jej także po balu na którym się spotkali i nie kochał jej także wtedy kiedy przybyła do Wistal.

Oczywiście tak sobie wmawiał. 

Sam robił z siebie idiotę a także swoich podwładnych.

Dopiero kiedy ujrzał ją, jej zachowanie względem niego po długim obserwowaniu jej i jej reakcji na wszystko postanowił nie walczyć i oddać się losu zdarzeń. 

Czy żałował? 

Nigdy nawet o tym nie pomyślał.

Ale wracając do tego dnia. Na zamku wszyscy na spokojnie pracowali jak co dzień, już jutro miało się to radykalnie zmienić.

Za 2 dni Izana i Zen obchodzą szczególny dzień. Mianowicie śmierci ich ojca. Z tej o to rocznicy przyjeżdża sama Haruto.

Wszyscy byli zaskoczeni że po tylu latach w końcu odważyła się stanąć tam, gdzie tego unikała...

~~~

Siedząc w ogrodzie liliowym Saki popijała herbatę w towarzystwie swojej bratowej, która zgodziła się na przyjazd, co było dla niej bardzo korzystne i pozytywnie wpływało na nią.

- Przepiękne miejsce i przepiękna pogoda. Czego można chcieć więcej? - rozmarzyła się Saki.

- Zaiste, pogoda dopisuje - przyznała jej rację.

- Jak się miewa mój brat? Czy dobrze wychowuje moją chrześnicą? -

- Wspaniale! - uradowała się.

- Sam do niej chodzi sprawdzić czy wszystko jest w porządku, czasem nawet zabiera ją do gabinetu żeby mieć nad nią pełną kontrolę - uśmiechnęła się.

- Jestem pewna że przypomniały mu się czasy kiedy opiekował się tobą - dodała.

Wtedy naszło Saki na pewne refleksje.

Porozmawiały jeszcze trochę i Emiko musiała wrócić pożegnać się z resztą znajdującą się w głębi zamku.

W oddali ogrodu przebywali adiutanci Królowej dobrze nam znani. Jak zawsze prowadzili ze sobą ciekawą rozmowę o zjawiskach nadprzyrodzonych.

Usłyszeli głośne kroki, odwrócili się i zobaczyli emisariusza z listem.

- Jego Wysokość Izana Wistaria przybędzie za 4 godziny wraz z orszakiem - zakończył wypowiedź.

- Dziękujemy za informacje - rzekł Suzu.

Sora przyglądała się kończącej rozmowie Emiko i Saki. Lekko szturchnęła Suzu aby się odwrócił w stronę swojej Pani.

- Wasza Wysokość, czy już zakończyłaś spotkanie z Lady Watanabe? - spytała Sora.

Kiwnęła jej potwierdzająco.

- Trochę to dziwne słysząc swoje nazwisko u innej kobiety - powiedziała na głos a ich kąciki ust lekko się podniosły ku górze.

- Ale teraz jesteś Panią Wistaria - powiedział Suzu.

On nigdy nie miał w zwyczaju na osobności zwracać się do niej formalnie. Byli też w podobnym wieku.

Chwyciła ową dwójkę z ramiona i przyciągnęła do siebie.

- Moi mili, mamy dużo pracy przed sobą - westchnęła kierując się z nimi do gabinetu...

Cała trójka rozmawiała ze sobą i dyskutowała na różne tematy aż do przybycia na dziedziniec. Ten beztroski czas, zaraz miał minąć...

~~~~~~~
Heyy

Wiem, że mnie długo nie było, za co chciałam was wszystkich przeprosić, ale nie miałam weny żeby to jakoś sensownie zakończyć, a zostawienie was z tym co napisałam i opublikowałam byłoby nierozsądne z mojej strony.

Ten rozdział to tylko przedsmak tego co zaraz się wydarzy, a wydarzy się wiele. Jutro kolejna część, a może nawet dzisiaj wieczorem 😊

Trzymajcie się w te chłodne jesienne dni i wieczory!!

~Aniczera1234






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top