Rozdział IX

Mam taki mini spojler przygotowany na pewien rozdział, ale nie wiem czy chcecie. 

11.08

***RANEK***

- Panienko, czas wstać - budziła szaro oką jedna ze służek.

- Która godzina? - zaspanym głosem się odezwała.

- Panienko, jest już godzina 12.00. Za niedługo odbywa się przyjęcie w ogrodzie. Chciałam cię obudzić szybciej, ale jego wysokość kazał cię obudzić dopiero przed przyjęciem. - ukłoniła się gdy skończyła szykować ubrania dla niej.

Gdy im się baczniej przyjrzała, zauważyła, że suknia jest koloru granatowo białego. Tak, jak kolor szat Izany. Do jego stroju pasowała idealnie.

- Skąd ta suknia? Nie przypominam sobie abym ową posiadała w swojej garderobie - powiedziała, służka wyjaśniła jej, że to polecenie jej brata, życzył on sobie żeby dziewczyna ubrana była w nią.

- Skoro Yuta o to prosił... Nie pozostaje mi nic innego niż spełnić jego życzenie - uśmiechnęła się sama do siebie.

- Nie wiesz gdzie jest Jego Wysokość? - to było jej ostatnie pytanie do wychodzącej z pokoju służącej.

- Jego Książęca Mość wyruszył z rana w towarzystwie tego brata, Pani - Saki jedynie skinęła głową i nakazała wyjść dziewczynie.

Westchnęła ociężale i pomyślała o Shanie i Aiko. Była ciekawa co się wydarzyło od balu zaręczynowego.

***
Ubrana w suknię idealnie wpasowaną w szaty swego narzeczonego wyszła z komnaty na dziedziniec. Ujrzała tam miłą niespodziankę w postaci jej dwójki najlepszych kompanów od najmłodszych lat.

Swoją najlepszą przyjaciółkę była w stanie rozpoznać, ale nie wierzyła że Shan zmieni się na bardziej poważnego i zetnie swoje pokaźnej długości włosy.

Dwójka przyjaciół zauważyła Saki, niezwłocznie do niej podeszli.

Jej adiutanci od razu zareagowali, jednak dziewczyna kazała im przestać.

- Dawno się nie widzieliśmy - uśmiechnęła się do nich i najpierw przytuliła Aiko, Shan natomiast ucałował jej dłoń.

Ona była zszokowana, nie wiedziała co się zadziało podczas jej nieobecności. Dotknęła jego czoła i zapytała;

- Dobrze się czujesz? -

- Naturalnie - szok i niedowierzanie ogarnęło jeszcze mocniej szarowłosą.

- Shan, jeśli Aiko cię szantażuje czymś, ubierz się jutro w sukienkę - wszyscy oprócz chłopaka uśmiechnęli się lekko. On mrużąc oczy zignorował to i stanął obok Aiko, która była zainteresowana Suzu coraz bardziej.

Objęła go, jego zdziwienie wymalowane na twarzy mówiło coś w stylu "proszę przestań natychmiast".

Saki lubiła głupkowate pomysły swoich kompanów, ale robienie sobie żartów z Suzu nie jest najlepszym pomysłem. Jednakże czerwono włosa kochała drażnić innych swoim zachowaniem i zaczęła wdrażać swój plan w życie.

- Plotki były prawdą. Jesteś taki przystojny! Jak ci na imię? - oprócz zawstydzania innych osób lubiła drażnić najbliższych swoim zachowaniem. W tym przypadku rozdrażniła nim Shana, który przez dość długi czas nie dawał po sobie poznać, że go to rusza.

Wszyscy ucichli kiedy zauważyli Izanę w towarzystwie Pana Młodego i Panny Młodej wysiadających z dorożki.

Mężczyzna uśmiechnął się na widok wypoczętej szarowłosej.

- Dobrze się miewałaś podczas mojej nieobecności? -

- Witaj, trochę mnie to zdziwiło, ale cieszę się, że widzę cię zadowolonego -

Wymienili między sobą kilka zdań, a potem nadszedł czas rozpocząć przyjęcie.

Pojawił się Lord Haruka, Zen wraz z Shirayuki, Obi jako sługa czerwonowłosej, a także Lady Seiran z Sir Rouenem, którzy przebywali w towarzystwie Drugiego Księcia. Jedyny, który musiał czuwać był Obi, gdyż Yuta rozkazał odpocząć adiutantom Młodego Księcia, na co on przystał. Mimo dużego oporu tej dwójki na przyjęcie przyszli w balowych strojach.

Po jakiejś godzinie Yuta wraz z Emiko wstali, aby wygłosić przemowę.

- Rodzino, najbliżsi przyjaciele, chcieliśmy wam wszystkim podziękować za pojawienie się tutaj dzisiaj i wspólnie z nami radowali się ostatnim dniem przed naszym ślubem. Mamy nadzieję, że w miłej i radosnej atmosferze spędzimy jutrzejszy dzień. Bawcie się dobrze. - po ogrodzie rozniosły się gromkie brawa, po czym każdy wrócił do dalej toczącej się rozmowy bądź konsumpcji.

Saki wiernie trwała u boku swego lubego, jednak gdy podszedł do niej bardzo zmieszany i lekko zdruzgotany Shan odciągając ją od bankietu, widziała, że chodzi o coś poważnego. Może i na pozór jego zachowanie jest absurdalne, głupkowate, nieodpowiednie, dziecinne, hańbiące i żenujące to on również tak jak każdy miał swoje zmartwienia, o których chciał porozmawiać z osobą która uważnie słucha i wesprze.

Nigdy jego rozterki i sekrety nie wyszły na światło dzienne i za to dziękował Saki. Ona nie była dwulicowa, wścibska i toksyczna. Wiedziała na ile może sobie pozwolić w kłótniach między nimi. Nie było między nimi takiej sytuacji, że Shana bardzo, zabolały słowa przyjaciółki.

Fakt faktem, nikt nie lubi być krytykowany i poprawiany przez innych. Każdy inaczej odczuwa krytykę i ją znosi. Jeszcze nigdy nie zdarzyła się sytuacja, żeby ktoś cieszył się z tego, że to jaki był w przeszłości i jest mu z tym naprawdę źle, że zrobił rzeczy których nie powinien, są one mu wypominane zawsze. Nikt nie jest doskonały, jesteśmy ludźmi i popełniamy w życiu masę błędów, najważniejsze jest to aby wyciągnąć z nich wnioski i iść dalej.

- Co się dzieje? - zapytała zmartwiona.

- Czy Aiko... - na chwilę zastosował swoją wypowiedź. Trudno mu było to wypowiedzieć.

- Czy ona ma kogoś na oku? - wydusił z siebie.

- Hej... Shan. Mój ulubiony wojowniku. Co się dzieje? Boisz się jej stracić? Przecież to dobrze widać, że robi to na pokaz by cię zirytować. - powolnymi ruchami zaczęła gładzić jego plecy.

- Nie było cię długi czas, a na balu nie chciałem cię zawracać głowy, bo to był twój czas na zrelaksowanie się i bawienie do utraty tchu - odparł zmieszany.

- Wiesz że mogłeś do mnie przyjść od razu po uroczystości. Dlaczego tego nie zrobiłeś? - pytała go. Widziała, że przez długi czas trzymał w sobie to.

- Miałem zamiar, ale nie mogłem cię znaleźć, a gdy to robiłem byłaś z Jego Wysokością. Nie chciałem przeszkadzać. -

- Ty nigdy nie nie przeszkadzasz Shan, zapamiętaj to - po tej wymianie zdań zaczął jej opowiadać co działo się podczas jej nieobecności. Momentami śmiała się pod nosem, innym razem na jej twarzy pojawiało się zaskoczenie, a następnym zażenowanie.

Na obrzeżach ogrodu spędzili jakieś 30 minut, w tym samym czasie Izana zaczął się niepokoić o swoją narzeczoną.

Zastał ją w towarzystwie wspomnianego Shana. Wewnątrz kipiał z zazdrości na widok swojej ukochanej opiekującej się jakimś innym mężczyznom.

- Przeszkadzam wam? - oboje odskoczyli od siebie. Izana w tym momencie objął swoją lubą i rzekł:

- Masz jakiś interes do mojej narzeczonej? - w jego głosie można było wyczuć lekką pogardę do chłopaka, ale się powstrzymywał ze względu na Saki.

- Już żaden, Panie - ukłonił się najniżej i odszedł w stronę bankietu.

- Mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć, o co ci chodzi? Rozmawialiśmy tylko - spojrzała na narzeczonego z wyrzutem.

- Wracajmy na bankiet - zaczął kierować się w jego stronę.

Ona nie dała się zwieść. Złapała go za rękę. Przystanął i odwrócił się w jej stronę. 

- Coś się stało? Wydajesz się być zły - 

- Wszystko jest dobrze - odszedł, a ona westchnęła ociężale. Wiedziała, że teraz on nic jej nie powie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 

Hejka!!

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów, ale powrót do szkoły spowolnił mnie totalnie (tak jak brak mojej weny i chęci po 10 godzinach przed komputerem). Musiałam też przygotować moją pracę na zaliczenie

Po za tym będą cały czas aktualizowane Reakcje przy współpracy z  i ff o Izanie aż do zakończenia ich.

Trzymajcie się cieplutko!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top