14

Siedziałam na sofie w salonie z laptopem na kolanach. Przeglądałam skely z ubrankami dla dzieci. Co prawda nie znałam płci, ale chyba każda przyszła matka mnie zrozumie, to jest śilniejsze ode mnie. Zayn siedział w pracowni i rysował, został zatrudniony jako rysownik nowej kreskówki na Cartoon Network. Cieszy mnie to, że się rozwija. Ja natomiast siedzę w domu i się objam. Jest to trochę nudne, ale mój czas wypełnia April, którą trzeba się opiekować. 

- Hej, co robisz? - Zapytał Zayn przechodząc przez salon, zatrzymując się tylko po to żeby złożyć całusa na moim czole. 
-Nic specjalnego. - wzruszyłam ramioanmi, nadal przeglądając sklep.
- Jestem głodny jak wilk. - wymamrotał z głową w lodówce. W końcu wyciągnął z niej wczorajszą zapiekankę, której nie skońzyliśmy. - Gdzie April? Dziwnie tu cicho. -zapytał włączając mikrofale. 
- Śpi. To dziecko jest jak Garfild, albo je albo śpi, od czasu do czasu rozrabia. - Odpowiedziałam kręcąc głową. 
- Czyli tak jak ty. - Od razu, gdy to powiedział poduszka poleciała w jego stronę, ale niestety zrobił unik, więc wpadła na ścianę. 
Warknęłam, gdy usłyszałam dzwonek do dzrwi, koniec spokoju na dzisiaj. Bo oto pojawiła się moja matka i mama Zayna. Obie chciały pomóc w przygotowaniach do ślubu, więc nie mieliśmy innego wyjścia jak je do nas zaprosić i omówić to z nimi. Oczywiście nie obędzie się od kłutni, ponieważ, kazda ma inny gust i każda będzie chciała zrobić wszystko po swojemu. 
- Witaj, słońce. - Patricia od razu wzięła mnie w swoje ramiona, przez co prawie nie zrzuciła mojego laptopa na ziemię. Odłożyłam urządzenie na bok, po czym wstałam z wygodnej pozycji, by przywitać się z moją matką. 
- Hej, mamo. - Powiedziałam, stając na przeciwko niej.
- Córcia, ales ty wyładniała. Matkowanie ci służy. - Chwila co? Halo! Ktoś mi podmienił mamę! Policja!
-Emm, dziekuję? Tak sądzę. - wyśmiechnęłam się delikatnie. 
- Zrobić wam jakąś kawę, heratę?
- Ja chętnie napiję się kawy. - powiedziała Patricia do swojego syna.
- Ja też, dziekuję. - dodała moja mama. 
Czy ona na pewno dobrze się czuje?
- Nie wiem co ty robiłaś przez ten czas, ale ślub już za niecały miesiąc, a ty nie masz wybranych dekoracji. - Powiedziała zajmując miejsce na kanapie, w tym samym czasie wyciągając z torebki skoroszyt. - Musisz wybrać jakiś kolor przewodni, więc przyniosłam kilka propozycji. - Usiadłam obok niej, Paricja zajeła miejsce po mojej prawej stronie. Zabralam do ręki skoroszyt, by go przeglądnąć. Były tak kwałki materiałów w przeróżnych kolorach od czerwieni, przez roż, żółć, pomarań, znalazłam nawet czerń, ale to raczej nie pasuje do ślubu. Było tego mnóstwo, a ja nie mogłam zdecydować się na jeden. W końcu przyszedł Zayn. Postawił na stotoliku dwie kawy, po czym podniósł mnie, usiadł na moim wcześniejszym miescu, by potem pociągnąć mnie na swoje kolana.
- Co to? - zapytał.
- Materiały, trzeba czymś przystroić salę. Ale nie mam pojęcią , jaki kolor wybrać. - Zrobiłam motorek ustami jak pięciolatka. 
- Ten kolor jest ładny. - wskazał na liliowy materiał. 
-Tak, moglibyscie połączyć to zbielą lub kremem. Będzie idelanie. - doała moja mtaka, okej gust to ona miała, to trzeba przyznać. 
- Zgadzam się, do tego białe i fioletowe orchidee na stoły. - powiedziałą Patricia.
Wow. Dogadujemy się. Wow.
- A co z tortem? 
- Idziemy jutro zamówić. Truskawkowo - czekoladowy. - pokiwały głową na to, że się zgadzają. Nawet nie wiecie jak mi ulżyło. 
- Suknia ślubna? To najważniejsze! - powiedziała moja mama.
- W piątek mam przymiarkę. 
- Po co? Przecież już byłaś i było wszystko dobrze.
- Tak, tylko musiałam wprowadzić drobne modyfikacje... - Przygryzłam wargę. Nasi rodzice jeszcze nie wiedzą, że jestem w ciąży, mieliśmy im to powiedzieć razem.
- Dlaczego? Moim zdaniem wyglądała idealnie. 
- Musiałam ... Musiałam ją trochę poszerzyć. - Spojrzałam na Zayna, który ledwo zauważalnie przytaknął głową. - Jestem w ciąży.  - Kobiety patrzyły na mnie z rozdziabionymi ustami i szerokimi oczami. 
- Gratuluje, znowu będę babcią! - Pierwsza odezwała się mama Zayna. Przytuliła nas oboje z wielkim uśmiechem na ustach.
- Mamo? - spojrzałam na kobietę, która miała łzy w oczach. Nie wiem czy do dobrze czy źle. 
- Jestem z Ciebie taka dumna. - zatkało mnie. Kosmici ją porwali i podmienili ją na kogoś innego? Zawsze była zimną suką, a teraz zachowuje się jak prawdziwa mama. Przytuliła mnie tak mocno, iż przez chwile myślałam, ż emnie zgniecie.  - Tata się ucieszy. - powiedziała ocierając łzy z policzków. 

-Tata... - usłycheliśmy głos April dobiegający ze chodów. Stała na samej górze przecierając oczka. Widać, ze dopiero się obudziła.

- Idz po nią zanim spanie. - Szepnęłam do Zayna, który od razu zssunął mnie ze swoich kolan i poszedł do naszej córki, zaraz potem wrócił do nas, dziewczynka znów zasypiała w jego ramionach. Pewnie usłyszała głosy i się obudziła. 
- Jest śliczna i urocza. 
- Bo moja. - zaśmiał się Zayn. - W końcu, gdybym nie był tak przystojny... - dostał kuksańca w bok od swojej mamy.

- Nie zapominaj chlopcze, że Ciebie też ktoś musiał spłodzić. - Parsknęłam pod nosem, ponieważ to było zarazem słodkie i śmieszne. 
- A kogo zapraszacie? - zapytała moja mama pół szeptem.
- Znajomych, rodzinę. Tyle wystarczy. - powiedziała wzruszając ramionami.

- O nie. Moja córka wychodzi za mąż każdy musi o tym wiedzieć! - oburzyła się Emily.
I się zaczyna. 

xxx

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale pewne rzeczy uniemożliwiały mi pisanie, ale już jestem!
Zaraz będzie koniec :) :( 

Chcę was poinformować, że moim pryjorytetem po zakończeniu tego ff stanie się "Kopciuszek" i Revolution", ponieważ kocham pisać te opowiadania <3 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top