prologue → beginning of the end

🇧​🇪​🇬​🇮​🇳​🇳​🇮​🇳​🇬​ 🇴​🇫​ 🇹​🇭​🇪​ 🇪​🇳​🇩​
prologue

━━━━━━━━━━

Tamtego dnia było ponuro. Padało i raczej nikt nie chciał wystawiać nosa z domu, mając świadomość jak paskudnie jest na zewnątrz. Życie jednak toczyło się dalej, choć tak naprawdę wtedy zbiegowisko, jakie zebrało się przy jednej z kamienic, dotyczyło śmierci. Gapie zebrali się przed wejściem do budynku, gdyż dalej nie wolno było im wejść i taśmy policyjne wyznaczały granice swobodnego poruszania się. Wszyscy wyciągali szyję, w nadziei, że zobaczą coś, co potem będzie można do woli rozpowiadać na lewo i prawo. Policjanci starali się nad tym panować, ale kiepsko im wychodziło, zważając chociażby na to, że wyzwanie wypadło całkowicie przypadkowo i nie było planowane. W prawdzie koroner już przyjechał, wypisał akt zgonu i wszystkie inne ślady zostały zebrane, ale to nadal nie było wszystko. Trzeba było przesłuchać jeszcze wszystkich świadków, zebrać to wszystko do kupy i zamknąć śledztwo. Dookoła krążyły już najróżniejsze teorie spiskowe, ale żadna nie była zgodna z prawdą na tyle, aby w to wszystko uwierzyć. Oczywiście wszyscy wiedzieli, że Louis ćpał – bo właśnie tak nazywał się denat – ale nikt nie przypuszczał, że tak właśnie skończyły. Przecież podobno zaczął się leczyć. Podobno. 

Alex stała z daleka od tej zgrai i obserwowała jak czarny worek z ciałem jej byłego chłopaka zostaje wyniesiony z budynku przez dwóch funkcjonariuszy. Obok niej stał kolejny, który z kolei zadawał jej pytania, na które odpowiadała zdawkowo. Nie była w szoku, jasne, że nie. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w końcu przyjdzie taki moment, w którym Tomlinson się zaćpa i tak naprawdę tylko na to czekała. W prawdzie kiedyś była w nim po uszy zakochana, ale to jak bardzo zniszczył ich związek uświadomiło jej, że nie powinna w to dalej brnąć. Zakończyła wszystko bez najmniejszego zawahania jakieś trzy lata temu. Od tamtego czasu się nie widzieli. Aż do tamtego popołudnia, w którym postanowiła pójść do starego mieszkania, aby zabrać stamtąd swoje ostatnie rzeczy. W prawdzie nie było to nic wartościowego, ale nie chciała ich zostawiać Louisowi, aby po prostu je sprzedał, aby mieć pieniądze na narkotyki. 

Wydawało jej się, że zdążyła o nim zapomnieć i ułożyć sobie życie od nowa. To były jednak tylko złudzenia, a wszystko co ją łączyło z nieżyjącym już młodym mężczyzną uderzyło w nią ze zdwojoną siłą. Nawet papieros nie pomógł. 

  ━━━━━━━━━━

  ━━━━━━━━━━

początek nowej historii, czegoś takiego u mnie jeszcze nie było, a stanowczo za długo wyleżało się w roboczych, mam nadzieje, że się spodoba:)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top