chapter two → tiredness
🇹🇮🇷🇪🇩🇳🇪🇸🇸
chapter two
━━━━━━━━━━
Alex przekręciła klucze w zamku, wzdychając przy tym ciężko i zacisnęła dłoń na ciężkiej reklamówce z zakupami, które zrobiła po drodze do domu. Cały dzień spędziła na rozmowach o pracę, mając nadzieje, że ktoś się do niej odezwie i znajdzie źródło zarobku. Wcześniej dorabiała już w jakiś sklepach, czy to butikach z ubraniami czy w sklepie muzycznym, ale nigdy nie czuła się w tym dobrze i nigdy to nie było coś, w czym mogła się spełnić.
— Wróciłam! — Oznajmiła, mając nadzieje, że Louis był w domu, ale nigdzie nie widziała jego butów czy kurtki, więc znała już odpowiedź na to pytanie. Z drugiej jednak strony blondynka wiedziała, że nie miał nic w planach i powinien chociaż leżeć na kanapie przed telewizorem i oglądać jakieś durne programy czy chociażby jakiś serial. Odpowiedziała jej jednak cisza, więc przewróciła oczami, odkładając torebkę na bok i powędrowała do kuchni, aby wszystko rozpakować.
Blondynka zerknęła na salon, ale w pomieszczeniu nie było nawet śladu obecności jej chłopaka i czy tego chciała, czy nie, znowu zaczynała się martwić. Chociaż obiecywała sobie, że postawi go do pionu i w końcu da mu ultimatum, to jednak wciąż łudziła się, że może sam pójdzie po rozum do głowy, zmądrzeje i będzie się zachowywał jak na prawdziwego chłopaka przystało. Nic takiego jednak się nie działo, a Alex powoli brakowało pomysłów na to, co zrobić, aby uświadomić mu to, że kończyła jej się cierpliwość i nie zamierzała tego dłużej znosić czy dusić się w takim związku, chociaż naprawdę kochała szatyna. To była ta dwójka, którą wszyscy znamy z opowieści. Mała blondyneczka i nieznośny chłopczyk poznali się w piaskownicy, chodzili razem do szkoły, a ich matki były najlepszymi przyjaciółkami. Nikogo nie dziwił fakt, że jeszcze przed liceum byli razem, a później poszli razem na studia.
Alex związała włosy w koka na czubku głowy, a później pokręciła głową, mrucząc coś do siebie pod nosem. Zajęła się zakupami, zastanawiając się, co zrobić sobie na kolację. W prawdzie nie była głodna, bo zjadła sałatkę na mieście, ale wolała dbać o linię i jeść w miarę regularnie, chociaż i tak nie miała z czego chudnąć. Słyszała to już od Red czy od mamy, a nawet od Louisa, gdy ten miał dobry dzień i nie był pod wpływem narkotyków. Sama jednak nie robiła tego dla odchudzania, ale po prostu dla zdrowego trybu życia. Musiała być konsekwentna wobec samej siebie, jeśli chciała namówić na odwyk Tomlinsona. Chciała mu pokazać, że stan w jakim się znajdował z własnego wyboru nie był dobry.
:::
— Na razie nic nie wiem, ale jestem dobrej myśli, wiesz? — powiedziała do telefonu, trzymając go swoim ramieniem przy uchu, gdy mieszała sos na patelni. Zrobiła makaron ze szpinakiem, mając nadzieje, że Louis wróci zanim wszystko wystygnie. — W prawdzie te rozmowy o pracę są bardzo stresujące, ale zależy mi na tym, żeby móc już zacząć zarabiać i nabrać doświadczenia. Nie po to kończyłam te studia z wyróżnieniem, aby nic nie robić — dodała, wzdychając. Red zadzwoniła do niej już jakiś czas temu i rozmawiały ze sobą, aby nadrobić zaległości chociaż nie było ich dużo.
— Ja już trzymam za ciebie kciuki, przecież to wiesz — zaśmiała się brunetka z tej drugiej strony, po czym odchrząknęła. Coś ją rozbierało i leżała w domu z katarem oraz gorączką. Michael się nią opiekował i Alex wiedziała, że przyjaciółce bardzo się to podoba. — Mówiłaś już Louisowi?
— Nie ma go — mruknęła niezadowolona, a później sięgnęła po pieprz, aby doprawić kurczaka. — Nie wiem, gdzie poszedł. Ale jak zwykle. To już mnie nawet nie dziwi. Nie wymagam od niego, aby spowiadał mi się, gdzie chodzi, ale jestem pewna w jakim stanie wróci. O ile wróci.
— On nie zdaje sobie sprawy z tego, że może skończyć jako roślinka?
— Najwidoczniej nie — westchnęła Alex i przełknęła nerwowo ślinę. To był dla niej drażliwy temat. Nawet bardzo. I przyprawiał ją o nieprzyjemne uczucia. — Ostatnio coraz częściej się o to kłócimy i nic na to nie poradzę. Próbuje mu tłumaczyć, ale mnie nie słucha. Kiedyś powiedziałam mu, że się o niego martwię, to wiesz co usłyszałam? Abym się nie wpieprzała w jego życie i to nie mój interes, co on robi ze swoim — dodała, kręcąc głową, chociaż przyjaciółka tego nie widziała.
— Może powiem Michaelowi, aby z nim porozmawiał, co? Męska rozmowa mogłaby to załatwić... — zaczęła Red, a po chwili po drugiej zapanowała cisza.
— To nic nie da. On i tak go nie posłucha. Zresztą nie chcę w to wszystko wplątywać kogoś więcej. Już i tak źle mi z tym, że powiedziałam rodzicom. Nasze mamy się znają, na pewno już to się rozeszło, a nie o to mi chodzi. Chociaż skoro ja nie potrafię przemówić mu do rozsądku, to może zrobi to jego własna matka? Nie wiem, Red. Naprawdę nie wiem. Na pewno jest mi strasznie przykro, bo stawia mnie w takiej sytuacji, że wychodzę na złą, a chce dla niego naprawdę dobrze.
— Wiem, rozumiem cię, Alex. Może wyjdziemy gdzieś razem za niedługo, abyś to wszystko odreagowała, co? Na jakiegoś drinka albo coś takiego?
— W zasadzie czemu nie? — Blondynka uśmiechnęła się niepewnie, wyłączając już płytę indukcyjną. — W piątek mam kolejną rozmowę o pracę. Możemy się potem zobaczyć na mieście, co sądzisz?
— Dobrze, będziemy jeszcze w kontakcie, ale drinka z przyjaciółką nie da się przegapić. — Brunetka roześmiała się radośnie, a później porozmawiały jeszcze trochę i Red się rozłączyła, mówiąc, że Michael wrócił, a ona nie czuje się zbyt najlepiej. Alex pożyczyła jej jeszcze zdrowia, mając nadzieje, że jakoś się wykuruje do ich spotkania, bo nie chciała specjalnie wyciągać jej z domu tylko po to, aby porozmawiały gdzieś na mieście.
Alex zdała sobie sprawę, że ta rozmowa nawet poprawiła jej humor i w lepszym nastroju skończyła kolację. Zerknęła na godzinę na zegarze i powędrowała ze swoim talerzem do salonu, aby zjeść przed telewizorem, skoro Louisa nie było. Włączyła TV, mając nadzieje, że znajdzie coś znośnego do obejrzenia, a później westchnęła cicho i uniosła widelec z nabitym na niego kawałkiem kurczaka, starając się skupić na wszystkim tylko nie na Louisie, aby nie psuć sobie humoru.
━━━━━━━━━━
━━━━━━━━━━
i jak dwójka? :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top