chapter thirteen → tension
🇹🇪🇳🇸🇮🇴🇳
chapter thirteen
━━━━━━━━━━
Alex starała się spędzić resztę wieczoru w miły sposób z rodzicami, ale jednak jej dobry humor jakąś dziwną sposobnością wyparował. Blondynka nie wiedziała, co robić i chociaż za wszelką cenę starała się udawać, że wszystko jest w porządku, to jednak nie wiedziała, na ile była wiarygodna. Rodzice jednak nie wydawali się być zaalarmowani i po kolacji oraz uruchumieniu zmywarki, Alex zaprosiła dwójkę do salonu, rozlewając resztę wina do kieliszków. Ponadto pokroiła ciasto i zanim się obejrzała, rozmawiali ze sobą w najlepsze, ciesząc się sobą nawzajem. Ale tak było do czasu. Bo w pewnym momencie usłyszeli szczęk zamka i do mieszkania wtoczył się Louis. Wtoczył, wpadł, wsunął się. Blondynka nie była do końca pewna tego jak to dokładnie się stało, ale na pewno jej chłopak nie wszedł w normalny sposób. Był zbyt mocno odurzony narkotykami, aby być w stanie ustać prosto, a co dopiero powiedzieć cokolwiek. Więc to ona się odezwała, przepraszając rodziców.
Teraz sytuacja wcale nie była lepsza. Louis próbował wejść do środka, głębiej do mieszkania, ale Alex nie zamierzała mu na to pozwolić. Blondynka stała uparcie w przejściu, mówiąc do niego przyciszonym wzrokiem. Zdążyła już poprosić Red i Michaela, aby przyjechali i zabrali Louisa do jego starej kawalerki, aby to tam doszedł do siebie i przeszedł przez pierwszą fazę odstawienia. Albo kupił kolejną działkę i tam przeżył kolejne uniesienia narkotykowe. Nie zamierzała pozwolić na to, aby robił to pod jej dachem. Ani tym bardziej aby pokazywał się jej rodzicom w takim stanie.
— Nie, Louis. Nie wejdziesz do środka. Absolutnie. Nie wpuszczę cię — powiedziała twardo, nie zamierzając ulegać. Nie, gdy już i tak jego nieobecność narobiła jej wstydu przed rodzicami. Musiała się tłumaczyć, a następnie słuchać jak źle zrobiła, że wybrała na chłopaka kogoś takiego jak on, kto tak łatwo się stoczył. Alex zaczynała sama coraz bardziej w to wierzyć. I coraz badziej przekonywała się, że wszystko to, co ich kiedykolwiek łączyło, zaczynało zanikać. Wyparowywać. Przestawało się liczyć.
— Nie będziesz mi mówić, co mam robić — odpowiedział, prychając i odepchnął jej ręce mocno od siebie, sprawiając, że blondynka skrzywiła się z bólu, nieomalże wpadając na ścianę. Alex tylko pokręciła głową i dalej uparcie stanęła przed nim. — Odwal się ode mnie, rozumiesz?!
— Nie, Louis. Wyjdź stąd. Ale już. Nie zamierzam cię tutaj wpuszczać. Czas, w którym powinieneś tutaj przyjść już dawno minął. Powinieneś był już tutaj dawno, ale ty wybrałeś ćpanie. Trudno. Ale bądź na tyle dorosły, aby ponieść konsekwencje swojego zachowania. Ja nie zamierzam pozwalać na to, aby ktoś taki w takim stanie znajdował się pod moim dachem. Absolutnie — powiedziała i podeszła do drzwi wejściowych, aby je otworzyć i wyprowadzić z mieszkania. Jak najdalej stamtąd. Michael obiecał w SMSie, że go zabierze w bezpieczne miejsce i upewni się, że nie zrobi nic głupiego. Alex była mu za to wdzięczna.
— Myślisz, że możesz mi rozkazywać? — prychnął, odpychając ją od siebie, przez co blondynka uderzyła plecami o ścianę, piszcząc przy tym ze strachu. To nie był pierwszy raz, kiedy Louis tak ją zranił czy wystraszył, ale chyba właśnie wtedy coś w niej pękło. Blondynka już długo znosiła te wszystkie kompromitacje, a fakt, że rodzice znajdowali się dosłownie za ścianą, popchnął ją tylko do tego, że zaparła się w sobie i otworzyła drzwi wejściwoe do mieszkania szerzej.
— Tak. Mogę. I to zrobię. Wynoś się stąd! Rozumiesz?! Wynoś się stąd! — warknęła zła, nie zamierzając dłużej być tą miłą i uczynną dziewczyną, którą zazwyczaj była, gdy Louis wracał w takim, a nie innym stanie. Tego już było stanowczo za dużo. Była zmęczona tym, że musiała to wszystko na kolację przygotować sama, a Louis nawet nie kwinął palcem. W dodatku wychodził z niej stres związany z nową pracą, zmianą trybu życia i faktem, że tak naprawdę teraz była już zależna tylko i wyłącznie od siebie. Louis nie robił absolutnie nic i nie pomgał jej już od dawna. Miała tego dość. Stanowczo.
Kłócili się jeszcze jakiś czas, Alex nawet nie wiedziała ile minęło, ale w końcu na klatce pojawił się Michael, który skinął jej głową i bez słowa wszedł do środka, zabierając szatyna ze sobą. Nie zamienili ze sobą żadnego słowa z Alex, ale blondynka podziękowała mu bezgłośnie, a później zamknęła za sobą drzwi, obiecując sobie, że jakoś odwdzięczy się za to przyjaciółce i jej chłopakowi. Wtedy jednak oparła swoje czoło o drzwi, wzdychając ciężko, a następnie tylko uderzyła w nie lekko swoją pięścią. Nigdy nie chciała przechodzić przez coś takiego, ale wiedziała, że sama się na to zgodziła, tkwiąc w tym całym związku z Louisem.
— Kochanie, wszystko w porządku? — zapytał tata, który pojawił się przy niej i nakrył jej plecy swoją dłonią. Alex pokiwała głową, biorąc głęboki oddech, a następnie wyprostowała się i spojrzała na ojca.
— Wszystko dobrze — powiedziała, choć dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że mężczyzna jej nie uwierzy. Uśmiechnął się do niej tylko delikatnie, wciąż gładząc ją po plecach swoją dłonią. — Po prostu... Nie chciałam, abyście widzieli Louisa w takim stanie — dodała po chwili ciszy.
— Chcesz o tym porozmawiać? — zapytał troskliwie, zupełnie tak jak zawsze robił. Blondynka pokręciła dyskretnie głową, zerkając w obawie przed matką do salonu, aby upewnić się, że ta nie zamierzała na razie przychodzić do nich.
— Nie, poradzę sobie. Na razie. Gdy bbędę potrzebowała rozmowy, to się odezwę, dobrze? — powiedziała, uśmiechając się pokrzepiająco do ojca, a ten tylko westchnął cicho, ale pokręcił głową, a następnie zaprowadził córkę z powrotem do salonu.
Alex zbyła swoją mamę i jej pytania krótką odpowiedzą, nie rozwijając tematu, przez co starsza blondynka na początku wyglądała na urażoną, ale gdy zdała sobie sprawę z tego, że mąż nie był po jej stronie, odpuściła, skupiając się na cieście i winie. Młodsza była jej za to wdzięczna, bo przygasła przez cała tę sytuacje ze swoim chłopakiem, chociaż wcale tego nie chciała. Bardzo starała się przez resztę wieczoru odzyskać dobry humor, ale tak się niestety nie stało i gdy rodzice już wychodzili, a ona została sama, popłakała się przez to wszystko. Ale wtedy jeszcze wylane łzy nie sprawiły, że nie odezwała się do Michaela, nie pytając, co zrobił z Louisem i czy ten jest bezpieczny, bo właśnie to zrobiła.
━━━━━━━━━━
━━━━━━━━━━
sesja is coming, i'm doneeee
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top