chapter five → evening
🇪🇻🇪🇳🇮🇳🇬
chapter five
━━━━━━━━━━
Alex walczyła ze sobą, aby jej oczy nie zamknęły się w taksówce, którą jechała do domu. Była ospała, bo wypiła o jednego - ewentualnie dwa - drinki za dużo, ale też zadowolona. Wieczór z Red bardzo poprawił jej humor i zdała sobie sprawę z tego, że kto jak kto, ale brunetka zawsze potrafiła to zrobić, niekoniecznie razem z alkoholem. Alex westchnęła cicho, wyglądając przez szybę na puste ulice. Było ciemno, więc niewiele widziała, zresztą kto miałby chodzić po nich o drugiej w nocy? Blondynka roześmiała się sama do siebie, a później pokręciła głową, nie przejmując się tym, że kierowca mógł uznać ją za jakąś wariatkę. Po prostu była mocno wstawiona i to wszystko.
Pod swoją kamienicą, zapłaciła mężczyźnie w nieco niezdarny sposób i wyszła w końcu z pojazdu, trzaskając za sobą drzwiami. Udała się do drzwi, szukając kluczy w torebce, gdy otuliło ją zimne powietrze. Noc była chłodna, więc chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, pod ciepłym strumieniem wody w prysznicu. Bolały ją już stopy od obcasów, które miała na nogach, bo spędziła w nich stanowczo za dużo czasu, a starannie upięte włosy dawały jej już w kość i nie marzyła o niczym innym jak o zrzuceniu z siebie tego wszystkiego i położeniu się do łóżka.
— Wróciłam — mruknęła, zostawiając swoją torebkę na komodzie w korytarzu. Nie miała pojęcia czy Louis był w domu, czy jednak go nie było, bo nie wiedziała, co ze sobą zrobił, gdy wyszła, dlatego bez zaglądania do salonu udała się do łazienki, w której zamknęła się na klucz. Westchnęła z ulgą i zaczęła się rozbierać, patrząc przy okazji na swoje odbicie w lustrze. Podobała się sobie i chociaż nie było to skromne, to uważała, że była zgrabna, ładna i miała powodzenie u mężczyzn, chociaż ten jej nie zwracał już chyba na nią swojej uwagi. Czasem bolało, bo tęskniła za czułością Louisa, ich seksem czy w ogóle obecnością szatyna obok siebie, ale on wolał narkotyki i nie mogła nic na to poradzić. Działania siłowe nic w tym przypadku by nie dały, doskonale zdawała sobie tego sprawę, bo to musiało wyjść od Tomlinsona, ale on wolał się truć niż myśleć o swojej przyszłości. O ich przyszłości. Blondynka dyskretnie pokręciła głową, a później weszła już pod prysznic. Nie miała zamiaru znowu się dołować tym wszystkim, kiedy miała za sobą taki dobry dzień. Dostała pracę, spędziła miły wieczór z przyjaciółką i jeśli dobrze pójdzie obejdzie się bez kaca. Zbyt miłe rzeczy, aby tak po prostu zepsuć je zamartwianiem się i płakaniem z bezsilności.
:::
Alex wyszła z łazienki mając na głowie ręcznik, którym owinęła mokre włosy. Było późno, nawet nie chciała wiedzieć jak bardzo późno, ale nie przejęła się tym, bo w końcu następnego dnia była sobota i mogła sobie pozwolić na trochę luzu. Weszła do kuchni, szukając w szafce jakiś tabletek przeciwbólowych, bo pomimo tego, że nie czuła się pijana, to jednak wolała się zabezpieczyć na rano, aby obyło się bez nieprzyjemnych sytuacji. Zabrała ze sobą jeszcze butelkę wody i ruszyła do sypialni. Zajrzała jeszcze do salonu, słysząc stamtąd działający telewizor, a nie zamierzała płacić fortuny za rachunki za prąd. Louis zasnął na kanapie, mrucząc cicho pod nosem czy pochrapując od czasu do czasu. W takiej odsłonie wyglądał jak mały chłopiec, przez co mimowolnie się uśmiechnęła na jego widok. Mogła być na niego śmiertelnie zła czy cholernie nim zawiedziona, ale dalej na swój sposób go kochała i nie potrafiła się tego wyzbyć. Przynajmniej jeszcze nie, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ten związek podcinał jej skrzydła coraz mocniej i coraz bardziej.
Pokręciła głową, a później udała się do sypialni, mając nadzieje, że nie obudzi tym swojego chłopaka i po odłożeniu wody oraz tabletek na szafkę nocną po swojej stronie łóżka, zgarnęła koc, aby okryć nim szatyna, żeby nie było mu zimno. Nie wiedziała sama, dlaczego była dla niego taka dobra i co to w ogóle spowodowało, ale nie potrafiła przejść obok niego obojętnie. Przynajmniej jeszcze nie wtedy.
Wróciła do salonu i okryła Louisa kocem, mając nadzieje, że choć trochę było mu wygodnie i pocałowała go jeszcze czule w czoło, zanim odwrócił się twarzą do oparcia kanapy, na swój ulubiony bok do spania. Pokręciła głową, chichocząc pod nosem, a później sięgnęła po piloty i wyłączyła TV. Dookoła nastała ciemność, więc po omacku dostała się do sypialni, zamykając przy tym za sobą drzwi i położyła się już do łóżka.
Rozbudziła się już dzięki prysznicowi i nawet nieco wytrzeźwiała, dlatego zamiast iść spać, sięgnęła po swój telefon, który czekał już na nią na drugiej poduszce i zaczęła przeglądać swojego Instagrama czy Facebooka, aby nieco się zmęczyć i w końcu położyć. Przeglądała jakieś posty czy wpisy, czasem pojawiły się zabawne filmiki. Śmiała się z nich pod nosem, aby nikomu nie przeszkadzać i nie obudzić szatyna w salonie, aż zorientowała się, że było sporo po trzeciej, więc była to najwyższa pora, aby się położyć.
Wtuliła się w poduszkę, mając nadzieje, że rano obędzie się bez kaca i westchnęła cicho, zamykając już oczy. Przekręciła się na bok, aby znaleźć wygodną pozycję i naciągnęła na swoje ciało kołdrę, ziewając przy tym. Nie spodziewała się, że ten dzień ją tak zmęczy, ale nie zorientowała się nawet, kiedy odleciała. Nie miała jednak spokojnego snu, bo ciągle śniło jej się coś głupiego, co sprawiało, że się wybudzała czy budziła z przyśpieszonym oddechem. Dopiero nad ranem zapadła w głęboki sen, którym przespała już do późnego poranka. Nie obudził jej nawet Louis, który wszedł do sypialni, aby zabrać ze sobą czyste ubrania pod prysznic.
Szatyn uśmiechnął się na widok swojej dziewczyny, która spała, owinięta w kołdrę i z twarzą wtuloną w poduszkę. Ośmielił się nawet pocałować czule jej czoło, bo chociaż ich stosunki nie były zbyt najlepsze to jednak chciał jej podziękować za to, że zajęła się w nim nocy i dzięki niej nie zmarzł tak bardzo jak się spodziewał, że zmarznie, gdy rano dotarło do niego, że zasnął na kanapie z pilotem w ręku, bo film go znudził do tego stopnia, że powieki same się zamknęły. Louis uśmiechnął się tylko, widząc, że Alex zmarszczyła nos, a później wyszedł już do łazienki, żeby jej nie przeszkadzać.
━━━━━━━━━━
i jak rozdział?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top