chapter eleven → cake
🇨🇦🇰🇪
chapter eleven
━━━━━━━━━━
Alex westchnęła ciężko, słysząc jak drzwi od mieszkania się za nią zatrzaskiwały i odstawiła ciężkie torby z zakupami na blat w kuchni. Blondynka rzeczywiście została z tym wszystkim sama, bo Louis się na nią wypiął, nie mając zamiaru pojawiać się na kolacji z jej rodzicami, co a początku bardzo ją smuciło, ale wtedy była już po prostu zła. Był to już kolejny raz, kiedy zawiódł ją w tak krótkim czasie i nie miała już siły na to, aby stwarzać jakieś kłótnie. Wiedziała, że to i tak nic by nie dało, bo Louis i tak nie przyszedłby na kolację i tak, a nie chciała psuć sobie humoru bardziej niż był już przez niego popsuty. Poza tym naprawdę chciała uczcić zdobycie nowej pracy i nacieszyć się obecnością rodziców, a nie uważać na każde słowo, aby przypadkiem kogoś nim nie urazić.
Po przebraniu się w jakieś znoszone rzeczy i spięciu włosów w niechlujnego koka, wróciła do kuchni, aby rozpakować zakupy. Miała w planach zrobić kurczaka w sosie słodko - kwaśnym, którego jej rodzice tak uwielbiali i upieczenie szarlotki, a miała na to coraz mniej czasu. Nie zamierzała jednak z tego zrezygnować i chociaż, gdyby Louis jej pomógł, to byłoby łatwiej, to obiecała sobie, żę w pojedynkę też da radę.
Była właśnie w trakcie przygotowywania sosu i doglądania ciasta w piekarniku, kiedy jej telefon zaczął wibrować, więc sięgnęła po niego, uśmiechając się pod nosem, kiedy zobaczyła, że to Red do niej dzwoniła.
— No hej, co tam? — przywitała się od razu po tym jak odebrała. — Poczekaj, dam cię na głośnomówiący, bo nie mam wolnej ręki - dodała jeszcze zanim brunetka zdążyła cokolwiek powiedzieć i odłożyła smartphone w bezpieczne miejsce, naciskając przy tym odpowiedni przycisk. — Już. W porządku.
— Hej, Withman — Red przywitała się jak zwykle, przez co Alex zaśmiała się pod nosem i przewróciła oczami, bo chyba coraz częściej słyszała swoje nazwisko zamiast imienia z ust przyjaciółki. Wcale jej to jednak nie przeszkadzało. — Pomyślałam, że zadzwonię i dowiem się, co u ciebie. Nie odzywasz się ostatnio! W ogóle.
— Wiem, przepraszam... Po prostu mam urwanie głowy — westchnęła ciężko, sięgając po drewnianą łyżkę, którą zaczęła mieszać sos, aby nic się nie przypaliło. Chyba rozpłakałaby się, gdyby okazało się, że coś okazałoby się niezjadliwe, bo nie miała już absolutnie żadnego czasu na to, aby zaczynać od nowa czy ugotować coś innego. Zresztą nawet niczego innego nie miała w lodówce. — Dostałam tę nową pracę i chciałam to jakoś uczcić, więc zaprosiłam rodziców i Louis jak zwykle stwarza problemy — dodała, zdradzając przyjaciółce, przez co westchnęła jeszcze ciężko.
— Nie mów, że go nie ma...
— Dobra, nie powiem — Withman wzruszyła ramionami, a później westchnęła ciężko, dmuchając w kosmyk włosów, który wydostał się z koka i opadł jej na czoło. Denerwował ją już od jakiegoś czasu, ale nie miała nawet wolnej ręki czy chwili na to, aby poprawić swoją fryzurę. Nie mogła się już doczekać wejścia pod prysznic i przebrania się w sukienkę, którą kupiła specjalnie na tę okazję. Nie chciała się stroić, ale po przejrzeniu swojej szafy kilka dni temu uznała, że faktycznie musi udać się na zakupy. — Ale to nie zmienia faktu, że przez krótką chwilę było dobrze, a kiedy tylko usłyszał o moich rodzicach znowu wszystko popsuł. Wyszedł i nie wraca. Powiedział, że nie zamierza się z nimi widzieć i wysłuchiwać tego, co by o nim mówili, więc przypuszczam, że nie pojawi się tutaj dopóki moi rodzice nie znajdą się daleko stąd — dodała, mieszając zamaszyście sos, przez co trochę wylało się na płytę indukcyjną, przez co blondynka zaklęła pod nosem. Wytarła szybko sos papierowym ręcznikiem i wyrzuciła wszystko do kosza na śmieci.
— Ugh, co za dupek — Usłyszała tylko, przez co uśmiechnęła się blado pod nosem. Red zawsze mówiła to, co myślała, więc wcale się nie zdziwiła, że akurat takie sformułowanie padło z jej ust. Po chwili brunetka zaklęła też po rosyjsku, co uświadomiło Alex, że jej przyjaciółka była w trakcie nauki i oderwała się od niej, aby porozmawiać z Withman. Blondynkę to ucieszyło, bo w głębi serca zdawała sobie sprawę, że potrzebowała przyjacielskiej rozmowy, a nic nie wpływało na nią tak dobrze jak rozmowa z Red. — Przepraszam, wiem, że to twój chłopak, ale no... Nie. Wiesz co? Nie przepraszam. Nikt normalny tak się nie zachowuje. Powinien być przy tobie i cię wspierać. Jest twoim chłopakiem, do cholery.
— Czasem zastanawiam się czy w ogóle jeszcze jesteśmy w związku czy to jest po prostu ciężkie przywyczajenie, którego żadne z nas nie chce przerwać. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz poczułam się kochana przez niego. Czy bezpieczna dzięki niemu. Mam wrażenie, że od paru miesięcy mogę liczyć tylko i wyłącznie na siebie. To przykre, ale nie zamierzam cię okłamywać, że jest idealnie, Red.
— Mnie się nie da okłamać, złotko. Nie zapominaj o tym — powiedziała tonem zawodowej łamaczki sercz czy starej panny, która miała lata świetności za sobą, a prawda była taka, że z Alex były rówieśniczkami. Z tą różnicą, że Red była młodsza o jakieś dwa miesiące. — Nie mam pojęcia, co mogę ci doradzić. Jeśli sam nie będzie chciał skończyć z tym wszystkim, co robi i pójść na terapię, to nikt go do tego nie zmusi, bo i tak nic to nie da. A nic nie wskazuje na to, że będzie chciał chociaż spróbować zmienić swoje życie. Kiedyś taki nie był — dodała, wzdychając. Alex posmutniała, bo ciężko było jej się nie zgodzić z przyjaciółką.
— Kiedyś tyle nie brał — odpowiedziała gorzko, wyłączając już sos. Chciała go spróbować, ale poczuła jak węzeł zaciska jej się w gardle, uniemożliwając nawet przełknięcie śliny, a co dopiero kawałka mięsa w sosie. Oparła się tylko o blat i schowała twarz w swoich dłoniach. W chwilach takich jak tamta, chciała się po prostu rozpłakać i zwinąć w głębek, aby to wszystko przeczekać. — Przepraszam, Red. Nie chcę się tutaj rozklejać. Muszę dokończyć kolację i jeszcze się ogarnąć. Rodzice za niedługo będą, a ja wyglądam jak siedem nieszczęść. Spotkamy się jutro i spokojnie porozmawiamy? Tam gdzie zawsze? Proszę.
— Jasne, że tak, kochana. Pamiętaj, że jestem z tobą. I głowa do góry, wszystko będzie dobrze. Zostaw mi trochę kurczaka, wpadnę, żeby zjeść! — powiedziała Red, przez co Alex się zaśmiała i obiecała, że zostawi jej porcję, wiedząc, że brunetka uwielbiała przygotowane przez nią dania, po czym pożegnały się już, a Alex się rozłączyła
━━━━━━━━━━
━━━━━━━━━━
bardzo przyjemnie pisało mi się ten rozdział, przyznaje bez bicia:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top