Rozdział 1


Pociąg zaczął zwalniać by po kilku minutach zatrzymać się na stacji w mieście Central City. Z wagonów zaczęli wychodzić ludzie w tym grupa magów. Tylko Natsu nie wyszedł o własnych siłach a został wyniesiony przez Erze. Na tym samym peronie wysiadło również rodzeństwo Elric. Scarlet położyła smoczego zabójcę na ziemi i oparła go o ścianę budynku.

-Gray ubierz się w końcu!

Powiedziała Lucy mierząc chłopaka wzrokiem. Ten jak oparzony spojrzał w dół. Oczywiście ujrzał tylko bokserki szybko spojrzał na odjeżdżający pociąg.

-Chyba właśnie odjechały mi nowe spodnie.

Podrapał się po głowie. Blondynka ze zrezygnowaniem pokiwała głowa i wyjęła ze swojego plecaka ubrania. Podała je chłopakowi a ten szybko się ubrał. W tym samym czasie Edward po raz setny czytał coś w swoim notatniku. Ze skupienia wyrwał go brat który poklepał go po ramieniu.

-Co jest Al?

Spytał spoglądając na większa od siebie zbroje.

-Bracie bo tam jest ekshibicjonista.

Powiedział zmieszany wskazując na czarnowłosego który właśnie spoglądał na siebie z lekka panika.

-I co z tego? Mało mnie interesuje życie innych.

Alphonse "spojrzał"(o ile zbroje mogą spoglądać) na brata z dezaprobatą.

-Jesteś państwowym alchemikiem to twój obowiązek pilnować porządku. Ponad to ta dziewczyna z czerwonymi włosami jest dziwna. Kto normalny nosi zbroje na co dzień.

-I kto to mówi. Chodzącą konserwa.

Zaśmiał się stalowy.

- Ed...

Zaczął Al jednak nie zdążył dokończyć.

-Dobra już dobra idę do tego kolesia ale ty idziesz ze mną.

W dwójkę ruszyli ku niecodziennej grupce.

-Ekhm.

Odchrząknął by zwrócić na siebie uwagę nieznajomych. Całą czwórka plus koty spojrzeli na nich.

-Czy coś się stało?

Spytała ładna blondynka.

-Tak. Po pierwsze czemu on jest nieprzytomny? Po drugie dlaczego chodziłeś w samych bokserkach? I po trzecie kim jesteście i czego szukacie w Central City?

-No więc tak...

Zaczęła dziewczyna w zbroi.

-Natsu jest nieprzytomny bo ma chorobę lokomocyjna. On chodził rozebrany przez przyzwyczajenie. Jesteśmy z gildii Fairy Tail i przyjechaliśmy wypełnić misję.

Na potwierdzenie swoich słów cała szóstka w sensie czwórka ludzi plus koty pokazali symbole świadczące o tym że należą do gildii.

-O jej kicia! Tylko czemu jesteś niebieski?

Ucieszył się Al głaszcząc Happy'ego za uchem.

-Jestem Happy.

Przywitał się kot. Wystraszony alchemik od razu zabrał rękę.

-C.. czy to... jak to możliwe? Czy t-to jest hi-himera?

Zapytał starszy z wyraźnym zdziwieniem.

-Himera? Jesteśmy exceedami.

Powiedziała z wyższością biała kotka.

Bracia dalej ze dziwieniem wpatrywali się w koty.

-Eee przepraszam ale wy wiecie kim jesteśmy a my nie wiemy kim wy jesteście.

Znów odezwała się Scarlet.

-Nazywam się Edward Elric to mój młodszy (oczywiście dał nacisk na słowo młodszy)brat Alphonse. Jestem państwowym alchemikiem.

Aby potwierdzić swoje słowa wycisnąć zegarek z kieszeni spodni.

-Miło mi ja jestem Lucy Heartfilia to jest Erza Scarlet, Wendy Marvell, Gray Fullbuster ten nieprzytomny to Natsu Dragneel a koty to Happy i Carla.

Przedstawiła wszystkich blondynka.

-Powiedziałeś państwowy? Czyli wi...

Zaczęła Erza jednak pomruki budzącego się Natsu przerwały jej.

-Już wysiedliśmy z tej trumny na kółkach?

Spytał lekko skołowany. Powiódł wzrokiem po osobach stojących przed nim. Jego oczy trafiły na państwowego alchemika i wielką zbroje. W jednej chwili staną na przeciw Alphonsa. Jego pięści pokrył płomień.

-Ja zajmę się tym dużym! Gray wiem że nie jesteś zbyt silny więc aby zabierz z tond to dziecko. Tyle chyba potrafisz co nie?

Bracia w osłupieniu wpatrywali się w pięści chłopaka jednak sens zdania szybko doszedł do starszego Elrica.

-KOGO NAZYWASZ DZIECKIEM!!! I ODWAL SIE OD MOJEGO MŁODSZEGO BRATA!!

Dał wyraźny nacisk na przedostatniej słowo.

-Natsu! Ty czajniku to nie są wrogowie!

Różowo włosy opuścił pięści jednasz szybko je podniósł ponownie tym razem na Graya.

-Kogo nazywasz czajnikiem, zamrażarko?!

-Zamrażarko?! Tym razem przesadziłeś płomyczku!

-Ach tak?

Zaczęli się kłócić mierząc przy tym sobie nawzajem pięściami. Nawet nie zwrócili uwagi kiedy za nimi pojawiła się Erza. Uderzyła obu w głowę pięścią. Bracia mogli by przysiąść że widzieli jak ich duszę lecą ku niebu. Oboje runęli na ziemię.

-Przepraszam za nich. Oni tak zawsze.

Zaśmiała się blondynka. Z osłupienia pierwszy ocknął się Ed.

-C...co to było to na jego rękach? Nigdzie nie widziałem kręgu.

Dziewczyny wymieniły zdziwione spojrzenia.

-A no tak

Uderzyła się w czoło Erza

-W Amestris nikt nie wie o magii.

-Magii?

Spytał Alphonse.

-Eh... Nie jestem pewna czy możemy wam powiedzieć. Mamy za zadanie udać się do pułkownika Mustanga by dowiedzieć się na czym będzie polegać nasza misja.

Mówiła jak by do siebie czerwono włosa.

-Mogę zaprowadzić was do Mustanga.

Zaproponował starszy z braci

-Naprawdę?

Ucieszyła się Lucy.

-Tak jeśli powiecie mi o co chodzi z magia i z kąt jesteście.

Erza chwilę się nad czymś zastanawiała.

-Powiem bardzo zwięźle i jeśli pułkownik pozwoli to pokażemy. Czy taki układ ci pasuje?

Chłopak pokiwał głowa na znak zgody.

-Tak więc jesteśmy z miasta Magnolii oddalonego z ta o siedem dni drogi pociągiem. Jesteśmy magami. Ja posługuje się magia podmiany, Lucy magią gwiezdnych duchów, Gray magią tworzenia lodu, Natsu to ognisty zabójca smoków natomiast Wendy to niebiański zabójca smoków a Happy i Carla to exeedy.

Wytłumaczyła Scarlet.

-A tak właściwie to kto to alchemik?

Spytała dziewczynka z białym kotem w ramionach.

-Dzięki kręgom możemy tworzy różne przedmioty jednak obowiązuje nas zasada równowartej wymiany czyli na przykład z kawałka drewna możemy stworzyć figurkę jednak dalej będzie drewniana ponad to jej objętość będzie taka sama jak drewno z którego została zrobiona.

Wyjaśnił Al. Wendy skinęła głową na znak zrozumienia.

-Rozumiem, że to co ten chłopak zrobił z ogniem to zasługa tej waszej „magii".

Spytał Edward robiąc przy tym cudzysłów z palców.

-Tak.

Powiedziała radośnie blondynka. Stalowy zamyślił się nad czymś.

-Eee przepraszam ale czy mógłbyś zaprowadzić nas do pułkownika?

Spytała Lucy. Na dźwięk jej głosu alchemik jakby się obudził.

-Tak oczywiście. Chodźcie tylko... co zrobimy z nimi.

Złotooki wskazał na nieprzytomnych magów.

-Nie ma problemu.

Stwierdziła Erza po czym przerzuciła przyjaciół przez swoje ramiona.

-Możemy iść.

Powiedział tak jak by nigdy nic. Bracia wpatrywali się w nią jakby miała co najmniej trzy głowy. Wtedy podleciał do nich Happy i szczęśliwy powiedział.

-Erza to najsilniejsza kobieta w Fairy Tail. Chociaż to Cana pije wino z beczek, a Mirajane przeraża samym spojrzeniem...

Kot zamyślił się.

-Ale to Erza jest najsilniejsza!!

Wykrzyknął po chwili. Alchemicy nie wiedzieli co myśleć. Kobieta silna jak major Armstrong, Jakaś pijaczka, kobieta która przeraża samym spojrzeniem jak ich mistrzyni, a to tylko kobiety... co jeszcze skrywają ci madzy? Ruszyli w stronę centrali. W miedzy czasie Al bawił się z Happym. Edward rozmawiał z pozostałymi o neutralnych rzeczach np. jak minęła im podróż czy jak wygląda gildia. Alchemicy dowiedzieli się, że jest mnóstwo różnych gildii w tym też mrocznych czyli takich które nie są oficjalne zaakceptowane. Natomiast madzy zostali uświadomieni o tym, że jeśli zostaje się państwowym alchemikiem dostaje się swój przydomek. Na ten przykład Edward jest nazywanym „stalowym". Dowiedzieli się również, że państwowi alchemicy są wysoko położeni w armii co oznacza, że Ed jest kimś dość ważnym. Magowie mogli się przekonać o tym gdy idąc już po korytarzach centrali niektóre z mijających ich osób zasalutowało w stronę blondyna. Młody alchemik zatrzymał się przed dużymi drewnianymi drzwiami. Nie siląc się na jakąkolwiek grzeczność otworzy drzwi z buta i wszedł do pomieszczenia. Zaraz za nim podążył jego brat z Happym w rękach. Natomiast płeć piękna weszła do środka dopiero po niemym wymienieniu zdziwionych i trochę rozkojarzonych spojrzeń.

-Stalowy? Co cię sprowadza w moje skromne progi?

Spytał mężczyzna siedzący za biurkiem. Podniósł jedną brew oczekując odpowiedzi. Wtedy jego wzrok padł na czerwono włosa która kładła dwóch nieprzytomnych mężczyzn na kanapie. Koło niej stała hojnie obdarowana przez naturę blondynka i niska granatowo włosa dziewczynka z dość dziwnym (w jego mniemaniu) białym kotem w ramionach.

-Stalowy kogo przyprowadziłeś?

Spytał patrząc na nastolatka siedzącego wygodnie w fotelu.

-To lepiej ty mi powiedz o co tu chodzi.

Odparł blondyn. Mustang z niezrozumieniem wypisanym na twarzy nawet nie spostrzegł gdy koło jego biurka pojawiły się dziewczyny. Erza wyciągnęła dłoń na przywitanie.

-Jestem Erza Scarlet. Jesteśmy magami z Fairy Tail.

Na potwierdzenie każda pokazała symbol gildii. Ku zdziwieniu pułkownika koty(dopiero teraz zauważył dziwnego niebieskiego kota którego trzymał Al) również pokazały taki sam symbol.

-Magami powiadasz?

Roy zastanowił się chwile.

-Tak. Jakiś czas temu do naszej gildii została wysłana misja które głosi aby jakaś potężna osoba przyjechała do państwa Amestris miasta Central City aby dostać zadanie od pułkownika Roya Mustanga.

Zakończyła czerwono włosa.

-Ach tak rzeczywiście. Wysyłałem takową misje jednak jestem szczerze zdziwiony, że takie osoby jak magowie istnieją naprawdę.

Znów pogrążył się w myślach. Zapewne robiłby to dalej gdyby nie głos starszego Erlica.

-Co to ma znaczyć, że jesteś zdziwiony z faktu istnienia magów?! W końcu sam do nich napisałeś! Co ty znowu knujesz!?

Dziewczyny również spojrzały na niego w niemym pytaniu. Ten natomiast wypuścił głośno powietrze i zaczął mówić.

-No więc tak Stalowy kiedy szukałem osoby odpowiedzialnej za śmierć Hughesa spotkałem raz kobietę która twierdziła, że niejacy magowie mogą mi pomóc. Zaoferowała się aby wysłać do nich wiadomość i szczerz powiedziawszy byłem pewien, że to zwykła wariatka. Jednak jak widzę to miała racje. Jest kilka spraw które musimy wyjaśnić.

Tu zwrócił się ku kobietą gdy nagle usłyszeli jakieś pomruki a po chwili całkowicie obudził się Natsu. Rozejrzał po całym pomieszczeniu i wprawiając w zdziwienie alchemików zaczął je wąchać. Jego oczy rozszerzyły się a on sam podbiegł do Mustanga z ognikami w oczach. Z wielkim uśmiechem wykrzyczał.

-Pachniesz siarką! Czyli, że niedawno miałeś do czynienia z ogniem! Czyli jeszcze może gdzieś tu być! Daj trochę!

Zażądał. Cała trójka siedziała w zdziwieniu. Prawdą było że pułkownik to płomienny alchemik jednak skąd osoba cały czas nieprzytomna a do tego nie stąd wiedziała o jego powiązaniu z ogniem. Natsu dalej by wpatrywał się w czarnowłosego gdyby nie fakt, że podszedł do Edwarda i zaczął go wąchać. Zdziwiony nastolatek nawet nie zareagował tylko wpatrywał się z fascynacją w poczynania maga. Ten po chwili przestał i powiedział do niego.

-Ty pachniesz dziwnie. Niby jak człowiek jednak trochę ja Gajeel...Hmmm.... już wiem ty pachniesz stalą. Tylko czemu?

Przyjrzał się uważnie alchemikowi po czym wzruszył ramionami i skierował się ku zbroi. Powąchał ją po czym zastygł w zdziwieniu. Przyjrzał się uważnie hełmowi po czym głośno powiedział.

-Ty w ogóle nie pachniesz człowiekiem. W tobie w ogóle nie ma ludzkiego ciała.

Powiedział zdziwiony. Zarówno piątka magowie (w między czasie Gray wstał i dołączył do przyjaciół) jak i trójka alchemicy wpatrywali się w niego w zdziwieni.

Ci pierwsi z powodu zdziwienia. Dobrze wiedzieli, że nos Natsu nigdy nie zawodzi ale to było niewiarygodna. Natomiast drudzy z niedowierzaniem. Jak to możliwe, że domyślił się iż w zbroi nie ma człowieka? Przecież to niemożliwe. Tą jakże niezręczną cisze przerwał Mustang.

- W każdym razie. Chciałbym poznać wasze zdolności dopiero jak uznam że jesteście na tyle silni aby podołać zadaniu przydzielę wam misje. Chciałbym również poznać wasze imiona.

Głoś zabrała Erza.

-Oczywiście. Jednak my również jesteśmy ciekawi waszych zdolności poza tym chcielibyśmy wiedzieć co to oznacza iż w Alphonsie nie ma ciała.

Pułkownik zastanawiał się chwile. Spojrzał na braci i gdy spostrzegł lekkie kiwnięcie głowy Edwarda powiedział.

-Zgoda. Tak więc najpierw zacznijmy od imion. Nazywam się Roy Mustang. Jestem pułkownikiem jak i państwowym alchemikiem o przydomku „płomienny"

-Ja nazywam się Erza Scarlet posługuję się magia podmiany, to Natsu Dragneel ognisty zabójca smoków, Happy jego exeed, Wendy Marvell niebiański zabójca smoków i jej partnerka Carla która również jest exeedem , Lucy Heartfilia mag gwiezdnych kluczy i Gray Fullbuster mag tworzenia lodu.

Przedstawiła każdego.

-Rozumiem, że braci Erlic już poznaliście?

Bardziej stwierdził niż spytał pułkownik.

-Hym? Ja ich nie znam.

Odparł beztrosko Natsu.

-Bo byłeś nieprzytomny deklu.

Powiedział Gray. Można już było zobaczyć pioruny którymi wymieniali się magowie jednak szybko zainterweniowała Lucy.

-Tak więc Natsu to jest Edward a to Alphonse.

Przedstawiła ich blondynka po czym szybko dodała.

-A teraz spokojnie nie zapominajcie, że jeśli coś tu zniszczycie to płacimy z własnej kieszenie. Mistrz powiedział, że nie będzie odpowiedzialny za wszelkie szkody ponieważ nie będzie specjalnie wysyłał pieniędzy tak daleko więc postarajcie się nie zniszczyć całego miasta jak zwykle. Jasne!

Zakończyła ostro. Mężczyźni nie chętnie skinęli lekko głowami.

-Tak więc pułkowniku gdzie możemy zaprezentować nasze zdolności?

Spytała Erza ignorując zachowanie swoich przyjaciół.

-Hymm... wydaje mi się, że skoro chcecie poznać również nasze zdolności to przydało by się trochę miejsca. Niezbyt chce niszczyć sobie gabinet.

Znów się zamyślił po czym powiedział.

-Chodźmy na dziedziniec o tej porze nie powinno być tam żadnych gapiów.

Magowie jedynie przytaknęli głowami. Wszyscy wyszli z pomieszczenia i udali się za Mustangiem przed budynek centrali.

Oto pierwszy rozdział :3 Podziękowania należą się Jamatano za to, że dzisiaj wrzucam ten rozdział :*  <3

Mam nadzieję,  że rozdział i ta historia wam się podobają :3

Za wszelkie błędy przepraszam 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top