Miss Fortune

Biedronka i Czarny Kot mieli patrol. Ladybug postanowiła powiedzieć Chatowi co do niego czuje. Nie przewidziała, jednak konsekwencji.

- Czarny Kocie, bo ja... Ko-kocham cię.

Czuła, że kamień spadł jej z serca. Musiała mu to w końcu powiedzieć.

Czarny Kot był zaskoczony jej wyznaniem.

Ile by oddał, aby to usłyszeć, ale nie teraz!

Bardzo długo starał się o względy Biedronki, niestety z marnym skutkiem.

Pewnego razu postanowił odpuścić. Teraz miejsce w jego sercu zajmuje drobna, fiołkowooka dziewczyna siedząca za nim w klasie.

Do Biedronki nie czuł już nic.

No, może nie takie nic, ale nie mógł pozwolić na nasilenie się tego uczucia. Walczył z nim nie po to, aby powróciło.

- Przykro mi, Biedronsiu. Ale... Ja czuję do ciebie tylko przyjaźń...

- J-ja rozumiem... Do zobaczenia na następnej misji Czarny Kocie...

Za pomocą joja, oddaliła się.

Przysiadła na jednej z ławek. Nie zauważyła nawet pewnego fioletowego motylka, zwanego akumą, podlatującego w jej stronę.

Czarny Kot odszedł ze spuszczoną głową w kierunku swojego domu.

Ludzie chodzili blisko ławeczki, na której siedziała i ze zdziwieniem jej się przypatrywali. Jednakże, nikt nie odważył się podejść.

Tymczasem, Biedronka nie zauważyła, jak do jej wstążki wlatuje akuma.

Przed jej twarzą pojawił się różowy kontur maski. Zdziwiona bohaterka, podniosła wzrok. Kiedy zorientowała się co to jest, wstała natychmiast z ławki.

Niestety było już za późno.

~ Witaj, Miss Fortune. Jestem...

- Wiem kim jesteś - przerwała mu.

~ Daję ci moce: teleportacji, anty-traf, latanie. Dodatkowo zwielokrotnię twoje moce Biedronki. Wzamian przynieś mi tylko miraculum ​Kota i twoje.

- Zgadzam się.

Ciało dziewczyny pokryła wszechogarniająca ciemność. Po chwili wyszła z niej całkowicie odmieniona Biedronka.

Zamiast dwóch kucyków miała jednego spiętego fioletową wstążką z akumą w środku. Grzywkę miała zaczesaną na prawe oko. Końcówki włosów dziewczyny zmieniły barwę na czerwoną. Zamiast czerwonego kombinezonu w czarne kropki jej ciało opinała fioletowoczerwona sukienka z rękawami do łokci. Z przodu kończyła się przed kolanami, a z tyłu sięgała prawie ziemi. Na Twarzy miała maskę takiego samego kształtu, co różowy kontur maski, który się pojawia, kiedy Władca Ciem, chce się porozumieć ze swoimi ofiarami. Na nogach miała dopasowane fioletowe kozaczki, na płaskiej podeszwie, za kolano. Przy pasie, jak zwykle znajdowało się jojo, tylko, że było ono teraz całe czerwone.

Ladybug, a raczej Miss Fortune, poszła na spotkanie z Chatem Noirem.

Czarny Kot nawet się nie spodziewał, że za kilka chwil stoczy najważniejszą walkę w swoim życiu.

Kot akurat kończył patrol. Wkrótce znalazła go Miss Fortune.

Nie było już tak kolorowo. Zaakumowana Ladybug miała już plan, jak pozbyć się tego Kocura i odebrać mu miraculum. Nie zamierzała się cackać.

Czarny Kot za to był zaskoczony. Właśnie miał iść do domu, a tu nagle jakaś dziewczyna zagrodziła mu drogę. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest pod władzą akumy. Ale gdy zaczął się jej bardziej przyglądać, zaczęła wyglądać dziwnie znajomo...

– B-biedronka, czy to ty?

– Błąd Koteczku. Jestem Miss Fortune, a ty już zaraz oddasz mi swój pierścień.

Czarny Kot poczuł się winny. To wszystko przez niego. To on ją skrzywdził. Nigdy sobie tego nie wybaczy...

- Zatkało Kocurka? - zakpiła.

Odwiązała jojo i zaczęła do niego podchodzić.

Czarny Kot wziął głęboki wdech i wydech, po czym sięgnął pod swój kocikij. Musi być przygotowany, bo nie wie, co zaakumowanej Biedronce może przyjść do głowy.

Przysiągł sobie, że ją uwolni spod władzy tego szatana. Nie wiedział jeszcze jak, bo tylko Biedronka może oczyszczać akumy. Ale coś wymyśli!

Niestety Czarny Kot był tak skupiony na swoich myślach, że nie zauważył jak jojo Miss Fortune leci w jego kierunku. Broń go oplotła, na nieszczęście upuścił kocikij. Gdy tylko próbował się uwolnić z więzów, jojo zaciskało się na nim.

Zaakumowana teleportowała się przed jego twarz.

Kot pisnął zaskoczony, kiedy pojawiła się przed nim.

Pomimo zaciskakących się więzów, nadal się szarpał.

Po chwili przestał. Miss Fortune uśmiechnęła się triumfalnie.

Czarny Kot nagle walnął ją z dyńki.

Zaskoczona dziewczyna potknęła się i spadła z dachu. Przerażony chłopak szybko uwolnił się z lin i podbiegł do krańca dachu.

***

- Nie pokonasz mnie! - krzyknął Czarny Kot.

- Och, serio? Przekonamy się - powiedziała chytrze bohaterka.

- W-wolałbym nie... - pisnął cicho Chat.

Tak, Biedronce nic się nie stało. Teraz Po prostu lewitowała sobie przed Kotem.

Adrien, po chwili zastanowienia, wziął nogi za pas. Tak, zdawał sobie sprawę że wpadł na bardzo mądry pomysł. Niestety nie wiedział co innego mógłby zrobić.

Nagle Czarny Kot się zatrzymał. Czuł, że nie może uciekać. Musi walczyć.

Spróbował zaatakować Miss Fortune swoją bronią, ale ta skutecznie odpierała ciosy. Chat powoli odczuwał oznaki zmęczenia. Przestał na chwilę atakować, by złapać oddech.

- Zmęczony? - zaśmiała się wrednie. Stanęła jakieś pięć metrów od niego. - Oj, patrz. A ja jeszcze pełna sił.

- I tak cię pokonam - powiedział z przekonaniem.

- Możesz pomarzyć - prychneła.

Zanim Kot zdążył odpowiedzieć, zaatakowała.

Niestety nie zdążył zrobić uniku. Bohater odleciał kilka metrów do tyłu.

- Nie daruję ci tego!

- Och, no co ty powiesz, Kiciusiu.

Chat Noir rzucił się na nią z kocimkijem. Próbował ją atakować, niestety bezskutecznie.

Miss Fortune z łatwością blokowała wszystkie ataki.

- Dobra, ociupińkę nudno się zrobiło - ziewnęła demonstracyjnie. - Teraz się zabawimy.

Adrien trochę się przeraził na jej ton. W dodatku oczy zaakumowanej zaświeciły dziwnym blaskiem.

Cóż, może nie pokona jej ze strony fizycznej, ale może spróbować od strony psychicznej.

Spojrzał na nią, robiąc słodką minę.

- Biedronsiu, to ja. Twój partner. Pamiętasz nasze patrole i moje głupie flirty? Przestałem się tak zachowywać nie dlatego, że już nic do ciebie nie czuję, ale dlatego bo chciałem pójść do przodu.

- Przestań! - warknęła. Zacisnęła mocniej palce na jojo.

- Nie, nie zamierzam przestać... Chcę żebyś wiedziała, że cię kocham. A nie przyznałem się dlatego, że próbowałem się przekonać o tym, że moje uczucia względem ciebie całkowicie zniknęły. Niestety to nie prawda, bo nadal coś do ciebie czuję. Kocham cię, ale nie jedyną, ponieważ darze też uczuciem Marinette.

Biedronka zrobiła coś czego Kot się nie spodziewał. Upadła na kolana i zaczęła wrzeszczeć, trzymając ręce na głowie.

- Co jest? - powiedział zdezorientowany Czarny Kot.

- U-uciekaj... J-ja nie chcę cię s-skrzywdzić... - ledwo wydusiła łamiącym się głosem Biedronka.

- A-ale.. muszę złapać twoją akumę, My Lady.

- Na to już za późno, Kocurku - odparła tym razem Miss Fortune.

- B-biedrąsiu...

- Niestety moja druga ja nam przeszkodziła w zabawie. Ale spokojnie, Kotku. Dopilnuję, by to nie miało już więcej miejsca - powiedziała Miss Fortune.

Spanikował. Zaczął uciekać.

Cieszył się niezmiernie. Jego Biedronsia jest tam gdzieś! Jeszcze nic nie jest stracone.

Wsunął się w szparę pomiędzy budynkami. Musi mieć chwilę, aby pomyśleć.

~ Wstążka, młody - odezwał się znajomy głosik w głowie Adriena.

- Plagg? Jakim cudem?

~ Nie czas na to. Przez tą krótką chwilę kwami Biedronki poinformowało mnie, że akuma jest we wstążce.

- Ale, tylko Biedronka potrafi oczyszczać akumy.

~ Musimy zrobić wyjątek, użyj kotaklizmu...

Czarny Kot zdziwił się.

- Jak to kotaklizmu? - spytał.

~ Normalnie... -westchnął zirytowany Plagg.

- Ech... Więc, jak pokonać Miss Fortune? Mam zniszczyć jej wstążkę?

~ Przecież już ci to powiedziałem. Nie moja wina, że jesteś taki tępy. Później dasz mi pełno camemberta.

- Ty to jedynie myślisz o serze - odparł blondyn.

~ Przynajmniej jestem mądrzejszy.

Czarny Kot westchnął. Nie miał zamiaru teraz się kłócić ze swoim kwami.

- Dobra,dostaniesz camembert, ale później. Teraz mam damę do uratowania - oznajmił, wyskakując z kryjówki.

Niestety, a może i stety, wpadł na Miss Fortune.

Zanim zdążyłaby zareagować, pocałował ją.

Nie wińcie go, spanikował ( znowu ). A może od dawna chciał to zrobić? Kto wie... Niestety zaakumowana nie oddała pocałunku.

- Co ty wyprawiasz?! - odsunęła się od jego ust.

- Kotaklizm! - ryknął i od razu ją przytulił.

Zanim zdążyła jego odepchnąć, dotknął prawą ręką wstążki, niszcząc tym sposobem akumę.

Odsunął się i obserwował, jak Biedronka wraca do swojej normalnej postaci.

- Udało się! - krzyknął uradowany Kot.

- Eee... Wyjaśni mi ktoś co się działo przez kilka ostatnich godzin? - spytała skołowana bohaterka.

- Em... Uratowałem cię, My Lady - odpowiedział flirciarsko Czarny Kot.

- To miłe mój kłaczku. Dzięki.

- Aww, kłaczku, jak słodko.

- Wiesz co. Może zejdźmy z tego dachu. A nie czekaj... Ja zaraz się przemienie, więc uciekam. Pa!

Odwróciła się i w tym samym czasie jej kolczyki zapikały ostatni raz, zwiastując przemianę zwrotną.

Przemieniła się na jego oczach.

- Marinette?! - powiedział zszokowany.

- Taaaaa... - Kot przyciągnął ją do siebie, ponieważ prawie spadła z dachu.

- T-ty byłaś Bie-biedronką? - wyjąkał

- Noo... Tak... Bo ja...yy....

Nie dane jej było dokończyć, bo Chat przyciągnął ją jeszcze bliżej i... pocałował!

Zaskoczyło to Marinette, lecz po krótkim momencie, oddała całusa.

Gdy przestali ssać sobie twarze, z powodu braku tlenu, Adrien był zaskoczony.

- Świetnie całujesz - powiedział.

Granatowowłosa zarumieniła się.

- N-nawzajem...

Właścicielka miraculum Biedronki próbowała ukryć swoje zawstydzenie.

- Nie mogę w to uwierzyć - pokręcił lekko głową. - Dwie osoby, które kocham okazały się jedną!

- Naprawdę? - spytała zdziwiona, na co wyszczerzył się do niej.

- Oczywiście. Nie sądzisz, że teraz to ty powinnaś poznać moją tożsamość? - Widząc niepewną minę dziewczyny, dodał -  Oj, no weź. Nie będzie tak źle. Nie jestem, aż tak brzydki.

- Dobrze, ale chyba lepiej będzie, jak zejdziemy z tego dachu.

Zeszli z dachu i poszli w jakiś zaułek.

- Plagg schowaj pazury! - wypowiedział zwrotną formułkę, po czym zmienił się w Adriena.

- T-to byłeś ty? A-ale ja j-jako Marinette byłam w tobie... - zarumieniła się - zakochana.

- Byłaś? - powiedział zawiedziony.

- Uch, no. Sama nie wiem. Próbowałam dać sobie z tobą spokój i dać szansę Czarnemu Kotu. Nie wyszło mi to, bo...

- Bo? - dopytywał.

Spojrzała mu centralnie w oczy.

- Kocham was obu - powiedziała pewnie.

Uśmiechnął się do niej szeroko i zbliżył swoją twarz do jej.

- Ja też kocham ciebie i Biedronkę - powiedział, po czym kolejny raz ją pocałował.

THE END 😉😘😍

Do następnego 👋
Kanexsia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top