Szkolne przygody (1/2)
Perspektywa Marinette
Gdy byłam już pod Siedzibą Zamkniętą Karno - Opiekuńczą Łączącą Analfabetów, znaną również potocznie jako Buda lub jak kto woli Szkoła, jak to ja zwykle musiałam na kogoś wpaść,a nadomiar złego wysypało mi się całkowicie wszystko z plecaka włącznie ze strojem od wf-u.Chyba powinnam jednak zapinać moją torbę na zamek.
Szepnęłam tylko do tego kogoś z kim się zderzyłam niewyraźne "Wybacz" i nawet na tego ktosia nie patrząc zaczęłam zbierać moje powywalane praktycznie na całym dziedzińcu prywatne rzeczy ,mając nikłą nadzieję,że nikogo nie zaswędzi rączka i nie odważy się sięgnąć po mój pamiętnik,który nie wiem dlaczego wzięłam z domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top