Lekcja Wf-u (2/2)

Perspektywa Marinette

-Ja nie mam....-o nie tylko nie on . Dlaczego ja mam tak wielkiego pecha przecież mój przydomek to Ladybug i powinna przynosić szczęście.

-Dobrze,więc Adrien.Dołączcie do reszty a ja za chwilę do was dojdę.Dajcie mi dosłownie minutkę.-powiedziała Èmilie i zniknęła za drzwiami sali udając się zapewne w kierunku toalet.

Ja natomiast stałam jak jakiś słup soli i wpatrywałam się w blondyna zapewne cała czerwona na twarzy.Nie wiem jak ja dzisiaj poradzę sobie na tej lekcji wf-u.Boże ,czy on się na mnie patrzy?!Chyba zaraz zejdę tu i teraz na zawał.Albo tak jak powtarza żartobliwie mój tata "Helena chyba mam zawał".Wziął ten cytacik z jakiegoś polskiego filmu...a tam mniejsza o to...
Jakie on ma piękne oczy...takie..takie...zielone...jak..las..nie,nie...jak..trawa wiosną..tak..to trawa...ach...

Perspektywa Adriena

Nauczycielka zniknęła za drzwiami.Miałem się już pytać czy idziemy na zbiórkę,ale zapatrzyłem się w piękne fiołkowe oczy mojej przyjaciółki.Mógłbym powiedzieć o Ladybug wszystko,ale nie to,że ma aż tak wciągające,pełne radości i troski tęczówki jak Marinette,która dzisiaj bardzo mi ją przypominała.Dziewczyna chyba dostrzegła,że się w nią wpatruje,bo zrobiła się cała czerwona. Zresztą ja chyba też.Po chwili ciszy postanowiłem przerwać tą niezręczną sytuację w jakiej się znaleźliśmy:

-Czy wszystko w porządku? Idziemy na zbiórkę?-powiedziałem,na co ona kiwnęła nieśmiało głową.Aww...jak słodko to zrobiła....stop opanuj się Adrien...

Doszliśmy do reszty,a ze względu na to,że byłem wyższy stanąłem z tyłu.Czekaliśmy,czekaliśmy i czekaliśmy,a nauczycielki nadal nie było.Wiem że to dziwne,ale od pewnego czasu zacząłem zastanawiać się jak pachnie Marinette i nigdy nie miałem okazji tego sprawdzić,aż do teraz.Pochyliłem się więc lekko i wciągnąłem jej cudowną woń.Dziewczyna widocznie nie używała perfum,bo pachniała kwiatowym balsamem do ciała jak sądzę i nutką bułeczek.Co tu się dziwić w końcu mieszkała w piekarni.
Nie wiadomo dlaczego nagle zadrżała i lekko odwróciła swoją głowę w moją stronę zerkając na mnie jednym okiem,szepcząc i za razem jąkając się,przy każdym słowie robiąc się coraz bardziej czerwona,a w takiej wersji wyjątkowo uroczo wyglądała...

Perspektywa Marinette

Stanęłam przed nim na zbiórce tuż obok Nino i Ayli,którzy wesoło chichotali.Jak oni tak mogą,ja tu przecież na miejscu zawału dostaje?!Nauczycielka zniknęła za drzwiami już dawno.Coś czułam,że nie zajmie jej to tylko minutki,ale no cóż trzeba wytrzymać stojąc w dwu szeregu razem z przystojnym modelem,w którym jestem szaleńczo zakochana.Wogóle to na co ja narzekam!?Raczej powinnam dziękować niebiosom,że postawiły mnie w takiej sytuacji.Ja Marinette Dupain-Cheng dziękuję wam niebiosa za spełnienie jednego z moich marzeń.Jak będziecie czegoś potrzebować to zwróćcie się do mnie,a ja postaram się pomóc.Moje rozmyślania coś przerwało...

A dokładnie był to miętowy oddech blądyna na moim karku.Momentalnie przeszedł mnie przyjemny dreszcz na który mimowolnie zadrżałam...oby tego nie zauważył .Boże jakie to cudowne uczucie kiedy on za mną stoi.Od razu zaczęłam mieć różne myśli, oby tylko nie był telepatą,bo to o czym sobie pomyślałam nawet Ayli się nie śni...Właściwie to co on takiego robi?A co mi tam raz kozie śmierć to moje motto życiowe,trzeba się wziąć w garść i się spytać:

-Em...A..Adrien...c..co..t..ty..rr...robisz?-spytałam odwracając od niego wzrok,by jak najmniej się jąkać.

-J..ja tylko bardzo cię przepraszam Marinette.Nie mogłem po prostu się powstrzymać.Ktoś ci już mówił,że smakowicie pachniesz?

-N..nie..jeszcze..n..nikt.-Boże teraz to już mogę się powiesić.Czy to aby na pewno ten Adrien Agreste?!Przecież on nigdy się nie rumienił.Czy to moja sprawka?!Co ja bym dała żeby była moja...Aww ale on jest słodki...

-Acha.

Rozmowę przerwała nam niestety albo stety nauczycielka,która w tej właśnie chwili weszła do sali.

-Przepraszam was dzieciaki,ale to była sprawa nie cierpiąca zwłoki i zeszło mi się trochę ,więcej niż tylko minutkę.A ze względu na to,że za 20 minut będzie dzwonek na przerwę dziś na lekcji nie będzie lekkoatletyki tylko zajęcia w parach.Nie chce mi się was dobierać,więc będziecie w parze tak jak stoicie w tej chwili.Dobrze to teraz dwa okrążenia truchcikiem wokół sali,następnie ćwiczenia w kółeczku, a jak już skończycie ustawcie się w dwójkach na czarnej lini.-powiedziała Èmilie.Na każde jej słowo mina mi rzedła i z chwili na chwili robiłam się coraz bardziej czerwona,o ile to możliwe.Gdy tylko pomyślę sobie,że będę ćwiczyć z Adrienem w parze i to w dodatku w bluzce,która odkrywa mi mój gruby brzuch (aut. Ach te kompleksy) oraz krótkich spodenkach odkrywających połowę mojego tyłka,nogi po prostu same robią mi się jak z waty.Już sama nie wiem, czy mam zaliczyć ten dzień do dobrych,czy może wręcz przeciwnie.Moje przemyślenia ponownie przerwała Èmily:

-No co stoicie jak te kołki?!Róbcie to co mówię!-krzyknęła,a Alix,która stała z Kimem ruszyła jako pierwsza truchcikiem.Ja z Adrienem...o jak to pięknie brzmi... staliśmy jako ostatni ww szeregu tuż za Aylią i Ninem,więc trochę sobie poczekamy niczym ruszymy...Już miałam biegnąć,ale zatrzymał mnie ten cudowny głos:

-Panie przodem.

Aww..jaki on jest cudowny.Nawet podczas lekcji wychowania fizycznego potrafi być gentelmenem.Takich facetów to ze świecą szukać...

7 minut później

Przebiegliśmy nareszcie te 10 kółek wokół boiska,przy których jak za każdym razem lekko się spociłam i złapałam zadyszkę.A to wszystko przez narzucane przez Alix tempo.Spojrzałam na Adriena,który stał uśmiechnięty od ucha i się na mnie patrzył.On nawet się nie spocił,no ale w końcu co się dziwić.Jest modelem pewnie chodzi na jakąś siłownię.

Stanęliśmy w kółku i tak jak kazała nauczycielka zaczęliśmy po kolei wykonywać ćwiczenia.Gdy nareszcie przyszła kolej na mnie,nie miejąc już za bardzo do wyboru wykonałam parę okrężnych ruchów biodrami,które wszyscy powtórzyli.Nie wie,czy tylko mi się zdawało,ale chłopaki z jakimś dziwnym zaangażowaniem.No cóż ciul wie co im siedzi w tych głowach.

Następny był Adrien.Chyba próbował zrobić koszyczek,ale coś mu nie pykło.Wszyscy zaczynali go naśladować i ku mojemu zdziwieniu tylko mnie się to udało.Tak..Nareszcie jestem w czymś od innych lepsza,wreszcie mogę się czymś nacieszyć.Gdy wszyscy skończyliśmy ćwiczenia w kółku,które staraliśmy się jak najbardziej przedłużać nadszedł moment mojej śmierci,czyli ćwiczenia w integrujące w parach.Kiedy już wszyscy ustawiliśmy się w parach nauczycielka tak jakby wyczuła moment podeszła do nas i zaczęła mówić co mamy robić:

-Pierwsze ćwiczenie jakie wykonacie to lustrzane odbicie.Niczym jeszcze powiem jak je wykonać przypominam,że oceniam nie wykonanie go,a zangażowanie jakie wkładacie w jego wykonanie.W tym ćwiczeniu chodzi o to żeby naśladować ruchy osoby stojącej na przeciwko jak najbardziej dokładnie.No to zaczynajcie.-Klasnęła w dłonie,usiadła na ławce i zaczęła się wszystkim przyglądać.Od patrzenia się na Èmilie odciągnął mnie głos Adriena:

-Zaczynamy?

-T..tak...j..j..jasne.

Blądyn wyciągnął przed siebie obie ręce.Według zasad musiałam zrobić to samo co on,przez co nasze dłonie się spotkały,a ja czując znowu te przyjemne dreszcze zrobiłam się cała czerwona już któryś raz dzisiaj.

-Em...Marinette przepraszam,ale nie potrafię stać się tak czerwony na twarzy jak ty.-powiedział młody Agrest.

-N..nic..s..się..n..nie..s..stało.-uśmiechnęłam się nieśmiało, zszokowana tym,że to zauważył.

Tak długo staliśmy wpatrzeni w swoje oczy,że nie zauważyliśmy nawet kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę i gdyby nie Ayla zostalibyśmy tak zapewne do momentu kiegdy zamknęliby szkołę.

-Moje gołąbeczki nie chce wam przeszkadzać,ale możebyście poszli sobie po szkole na lody,czy coś,bo teraz właśnie powinniście być już w szatni i zbierać się do domu.-powiedziała lekko oburzona moja BFF.

-Ach rzeczywiście.Mam sesję. Przepraszam Marinette muszę już iść.-odpowiedział mój obiekt westchnień tak słodko drapiąc się po karku.

-Pa.-dodał odchodząc.

-Pa.-powiedziałam szeptem,bo tylko na to było mnie stać po tym wszystkim.Po czym odwróciłam się do Ayli.

-No to dziewczyno?!Co tak stoisz!?Chodź do szatni się przebrać!Tylko nie myśl,że wykręcisz się od tej rozmowy,która czeka cię ze mną po powrocie do domu.-wręcz krzyknęła na mnie mulatka poprawiając swoje okulary.

No to już wiem,że dzisiaj w spokoju nie odrobinę lekcji,tylko większość popołudnia przesiedzę z Aylią na rozmowie...Zapowiada się męczące parę godzin...

C.D.N

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest i rozdział dokładnie tak jak obiecałam.

Udało mi się bez żadnych przeszkód go skończyć.

Mam nadzieje ,że wam się spodobał...😄

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze...😊☺😀😁

Do napisania...😘


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top