2. Pierwszy dzień szkoły
Miley
Właśnie czekam na Alexa przed szkołą i zastanawiam się czemu to właśnie ja zostałam wybrana. Oczywiście się cieszę ale też nie. Będę musiała okłamywać przyjaciela. Alex na pewno wyczuje, że coś jest nie tak. Jestem tego pewna. Bardzo dobrze mnie zna.
- Część - przywitał się ze mną Alex.
- Część - odpowiedziałam i weszliśmy do szkoły.
- Hej! Jesteście nowi?- odwróciłam się w stronę głosu. Stał tam zielonooki blondyn. Uśmiechał się przyjaźnie.
- Tak. Jestem Miley a to jest Alex- przedstawiłam nas.- A ty?
- Adrien. Miło mi was poznać - podał nam rękę, którą uścisnęłam uśmiechając się w ten sam sposób co chłopak .- Do której klasy będziecie chodzić?
- Nie wiemy musimy iść do dyrektora. - odpowiedział mu Alex.
- Zaprowadzę was.
Adrien ruszył a my za nim. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim, o jego klasie, o szkole.
-To tutaj. - wskazał nam drzwi.- Do zobaczenia. - powiedział i już go nie było .
Alex
Po wyjściu od dyrektora poszliśmy szukać naszej klasy. Po chwili ją znalezliśmy.
- Dzień dobry- powiedzieliśmy równoczesnie a ja po chwili dodałem-przepraszamy za spóźnienie .
- Nic nie szkodzi. - Teraz zwróciła się do reszty- Kochani poznajcie nowych uczniów. Przedstawcie się proszę.
Dałem znak Miley żeby zaczeła. Na co mi przytaknęła.
-Nazywam się Miley, mam 14 lat.
- Mam na imię Alex i też mam 14 lat.
Rozglądając się po klasie zauważyłem w pierwszej ławce Adriena.
- Dobrze usiądźcie w ostatniej ławce. - bez słowa poszliśmy do wskazanego miejsca i zaczela się lekcja.
Na lekcji Miley była tak zamyślona że nawet dzwonka na przerwą nie usłyszała. Postanowiłem zapytać o czy ona tak myśli.
- Miley?
-Tak?
-O czym tak intensywnie myślisz?- zauważyłem że się zmieszała.
- O niczym ważnym.- odpowiedziała niepewnie. Zdziwiłem się. Zawsze mi o wszystkim mówiła - A co?
- Bo jesteś jakoś bardzo zamyślona.
- To nic takiego- rzekła. A ja wyczułem że to nie prawda.
Już chciałem odpowiedzieć ale uslyszałem krzyki. Pobiegłem w stroę hałasu.
Zauważyłem lewitującą dziewczynę w dziwacznym stroju. Pobiegłem do toalety i wypuściłem swoje kwami.
- Longg rozłóż skrzydła! - krzyknąłem i chwile później miałem na sobie kostium super bohatera. Wyszłem z łazienki i pobiegłem szukać reszty.
Marinette
Gdy usłyszałam krzyki pobiegłam szybko do toalety. Później wyszłam z niej jako Biedronka. Wskoczyłam na najbliższy dach.
- Witaj Moja Pani- powiedział Czarny Kot.
- Część Kocie. - odpowiedziałam mu.
- To idziemy wa... - Kot zaczął ale nie dokończył bo ktoś na niego spadł.
- Przepraszam bardzo! Nie chciałam.- powiedziała dziewczyna w pomarańczowym stroju.
- Witaj ponownie Lwico- rzekł chłopak w czerwonym stroju. Co tu się dzieje?- Cześć Biedronko i Czarny Kocie.
- Kim wy jesteście?
- Ja jestem Smok a ta tutaj to Lwica. Nowi bohaterowie.
- Wy się znacie?
- Tak od wczoraj wieczór. - tym razem powiedziała Lwica.- Ale mamy robotę. Pamiętajcie?
- A tak.
Po walce
Gdy złapałam akumę pożegnałam się z bohaterami i wróciłam do domu. Zastanawiałam się też czy możemy zaufać nowym bohaterom i czy nie są to wysłannicy Władcy Ciem. Postanowiłam zapytać Tikki co o tym myśli.
-Tikki co myślisz o tej dwójce?
-Myślę, że mają prawdziwe miracula- powiedziała kwami.
-Czemu tak sądzisz?- spytałam.
-Bo wyczuwam, że kwami smoka i lwa zostały uaktywnione- odpowiedziała Tikki.
-To znaczy, że to są prawdziwi bohaterowie?- spytałam chcąc się upewnić, że są po naszej stronie.
- Tak - potwierdziła.
Sorki ale wcześniej niechcący napis "opublikuj" a chciałam ten rozdział poprawić przed publikacją.
I jeszcze jedno. Dziękuję Nienormalna54 za pomysł na imię dla kwami smoka.
Do następnego! 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top