1. NIE ŁATWO JEST BYĆ BOHATERKĄ
Był dzień, taki jak niby wszystkie dni.
Poszłam do szkoły, a po lekcjach do parku z Alyą.
- I jak tam Marinette- rozmawiała ze mną- nie mam pojęcia, jak zrobić ten projekt z hemii, a to na jutro!!!
-Wiesz, bierzesz to , co jest napisane w instrukcji i... proszę bardzo. - tłumaczyłam- wiesz, tam jest napisane, jak wszystko poskładać i...
- Tak, ale ja nie mam tej książki! Nie pamiętasz? Cloe mi ją zabrała i popsuła, wtedy, gdy na informatyce robiliśmy te...
- Tak, tak....- przerwałam jej, bo to mnie już nie interesowało- możemy zrobić projekt razem korzystając z mojej książki. Pani mówiła, że można w parach.
- Tak! Świetny pomysł! Zacznijmy od razu!!!
- Dobra. To chodźmy do mnie. - zaproponowałam.
Poszliśmy tam i zrobiliśmy doświadczenie z hemii.
- Dzięki Marinette! - powiedziała- kiedyś ci się odwdzięczę!
-Nie trzeba Alya- powiedziałam uśmiechając się do koleżanki- BFF już tak mają. Pomagają sobie nawzajem.
- Ale i tak ci się odwdzięczę- zaśmiała się.
- Ok... jak wolisz!
- Tak... no to jeszcze raz dzięki i... do zobaczenia, bo ja już muszę lecieć.
- Ok.... a... na co się tak spieszysz?
-Na uroczystość wręczenia nagród za bohaterakość i ... pomoc.
-Dla kogo?
-Jak to " Dla kogo? "?! Dla Biedronki i Czarnego Kota naturalnie !!!
- Aaa!!! To już dziś!? Myślałam, że za tydzień!!!
-Ale ty tam nie idziesz, no nie?
- Nie... jasne, że nie! Ja tylko... zapomniałam, że tak jest...- jakałam się.
- Ale po co ci to do informacji?
-Bo... wiedziałam, że nie będziesz mieć książki na hemie i do mnie przyjdziesz... i... zaplanowałam żarty i słodycze, i...
- Wybacz- przerwała mi- ale ja naprawdę muszę tam iść. To ważna informacja na Biedrobloga. Wiesz, bo pojawi się Czarny Kot i... BIEDRONKA!!!- Alya była podekscytowana i szczęśliwa.
- Tak... to pa!- powiedziała i pobiegła.
- Alya!!!- krzyknęłam w ostatniej chwili- a gdzie jest ta uroczystość?
-Na głównym placu, a co???
-Nic, nic... Pa!
-Pa!!!
Dziewczyna pobiegła.
- Tikki!- krzyknęłam otwierając torebkę, w której było kwami- i co ja teraz zrobię? !
-Jak to co?!- zdziwiła się- po prostu tam pójdziesz. To twój czas Marinette! To jest : Biedronko!!!
- Tak... ale, ale ja mam jeszcze górę lekcji na jutro! - załamałam się.
- Nad tym się później zastanowimy Marinette. A teraz już idź. Uroczystość czeka!
- Tak... dobra. Tikki !Kropkuj! Tak!
Byłam Biedronką.
Za pomocą yoyo przybyłam na miejsce w samą porę, gdzie już czekał Czarny Kot.
- O! I jest królowa balu- powiedział do mnie- Kropeczko, myślałem, że już nie przyjdziesz!
-Nie mów tak do mnie!- obużyłam się - Jasne, że przyszłam!
- Ach tak?
-Tak...
- W porządku Biedrońsiu- uśmiechnął się.
Przewróciłam oczami.
- A więc- powiedział burmistrz miasta- chciałbym ogłosić Biedronkę i Czarnego Kota bohaterami Paryża, o czym i tak już wszyscy wiedzą i podarować im jako dowód wdzięczności ten oto puchar Bohaterów Paryża- powiedział podnosząc go wysoko i wręczył go nam.
- Dziękujemy- powiedziałam z Czarnym Kotem naraz.
- Czy się wypowiecie na ten temat? - pytali ludzie z telewizji.
- Możemy udzielić paru wywiadów- odpowiedział za mnie Kiciuś.
- Tak...- powiedziałam, ale wiedziałam, że to, co powiedziałam się już nie liczyło, bo Czarny Kot wszystko powiedział. ( że udzielimy wywiadów).
- Jak wam się podoba puchar? - pytano nas.
-Jest taki błyszczący i bardzo mi się...- odparłam, ale Czarny Kot mi przerwał mówiąc:
-No... mogłyby być bardziej błyszczący.
Wszyscy się zdziwili.
- Nie no! Żartuję!!!- uśmiał się.
- A ty Biedronko, jak ci się podoba? - spytała mnie Alya.
- Alya!- ucieszyłam się.
- To ty mnie znasz? !- uśmiechnęła się, a zarazem zdziwiła.
- Tak... bo... przecież prowadzisz Biedrobloga i kiedyś cię ratowałam pd Faraona, pamiętasz?
-Tak! I jestem ci za to bardzo wdzięczna. A czy udzielisz mi wywiadu?
-Jasne. A więc myślę, że puchar jest piękny. To cudowny gest ze strony Paryża.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że mnie znasz!
- Tak... ale tak jest. Cieszysz się?
-Czy się cieszę? ! Jestem przeszczęśliwa!!! Dziękuję jeszcze raz za tamten ratunek!
- Nie ma sprawy. To przecież moja praca. Jestem z tego... y..- lekko się jakałam- to dla mnie zaszczyt, że mogę być bohaterką... I twoją i... całego Paryża.
- Nie! Przecież to zaszczyt dla nas!
Uśmiechnęłam się.
Uroczystość trwała jeszcze godzinę.
Gdy tylko dobiegła końca, poleciałam do domu.
- Och nie! Nie powinnam się tak zabawiać! Jest 18:00, a ja nawet nie zaczęłam lekcji!!!
-Spójrz na to z innej strony Marinette- pocieszała mnie Tikki - hemię już zrobiłaś.
- Tak, ale nie tylko ją mam na jutro!
- To powiedz: " Mamo, tato. Tak się źle czuję. Mam temperaturę 37,9 °C." A termometr włożysz do gorącej wody. I po sprawie!
-Tikki . Ale ja nie mogę...
Wtem tata wszedł na górę ( do mojego pokoju, bo mieszkam na górnym piętrze).
-Z kim rozmawiałaś?- zdziwił się.
-Ja... mówiłam sama do siebie.
Wtedy Tikki dała mi znać, jakby chciała powiedzieć: " Zrób to, co mówiłam. ".
-Ja... mam temperaturę i się źle czuję. Aż gadam sama do siebie!
- No to... gdzie jest termometr? Zaraz ją zmierzymy...
- Ale ja już ją mierzyłam. Mam 37,9°C.
-A pokaż mi na termometrze.
Wtem Tikki podała mi gorący termometr.
- Faktycznie! - przeraził się tata- Przykro mi, ale z taką gorączką nie pójdziesz do szkoły. Umówię cię do lekarza i...
- Nie! Nie ma potrzeby! Może mi się poprawi... do jutra wieczora. Jeśli nie, wtedy mnie umówisz, ok?
-Zgoda. A teraz chop do łóżka i pod pierzynę!
-Dlaczego? - zdziwiłam się.
- Przecież jesteś chora- on zdziwił się jeszcze bardziej.
- Tak... widziałam, to jest...
- Tak... tak... naprawdę się rozchorowała. Bidula gada głupoty...
Tata wyszedł z pokoju.
- Tikki!- zaśmiałam się- udało się! Ale jak zrobiłaś ten numer z ciepłym termometrem?
-Nie znasz jeszcze moich możliwości moja droga- zaśmiała się.
Ja też się śmiałam.
Byłam tak wykończona tą uroczystością, że zasnęłam.
Myślę, że to najdłuższy rozdział, jaki kiedykolwiek napisałam na Wattpadzie, ale może kiedyś napiszę jeszcze dłuższe.
Po prostu się zapędziłam z tym pisaniem.
A wiecie...
Zawsze chciałam dość, to jest napisać rozdział z 1000 słowami, to znaczy, żeby miał 1000 słów.
Byłoby ekstra.
No wiem, że się przecież mówi :
" Co za dużo, to nie zdrowo."
No trochę się z tym zgadzam.
Jeżeli uważacie, że rozdział był za długi, to z góry przepraszam.
Napiszcie w komentarzach oraz gwiazdkójcie.
Z góry dzięki wielkie . Pozdro dla wszystkich czytelników.
I przepraszam, jeżeli zrobiłam jakieś błędy, np. interpunkcyjne i ortograficzne.
To do nexta! ( 1000 słów).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top