💌3💌
Widzę piękne oczy, ale osoba do której należą już taka nie jest.
Chloe.
- Sorry, ale ja wzięłam tą wode.- Powiedziałam z udawanym spokojem.
- Hm? Och przepraszam, prosze - Powiedziała słabym głosem tak jakby się mnie bała. Dziwne.
- Pamiętasz mnie?-Zapytałam jak chciała odejść.
- Nie, raczej nie... Znamy się?- Zapytała i przyjrzał mi się.
- To ja, Marinette - Powiedziałam troche rozbawiona.
- Marinette! Jak ty sie zmieniłaś, słuchaj chciałabym Cię strasznie przeprosić za to, co działo się w liceum.
- Spokojnie, ale widzę, że ty też się zmieniłaś. - Miała na sobie długą przewiewną sukienkę, sandałki na lekkim obcasie i włosy związane w dwa warkocze, a na twarzy tylko cienką warstwę pudru i wytuszowane rzęsy. Mówiąc szczerze wyglądała super, nie to co w liceum.
- Tak, zrozumiałam co robiłam i chciałam to zmienić. - Powiedziała patrząc w podłogę. Szkoda, że po tym jak zniszczyłaś mi związek... Mari co ty pieprzysz. Uhh to przemęczenie.
- To bardzo dobrze, teraz muszę już iść. Jestem zmęczona po locie a jeszcze muszę się rozpakować. - Uśmiechnęłam się miło.
- Może kiedyś jeszcze spotkamy się na jakąś kawę albo coś takiego? Pogadamy o starych czasach? - Zapytała cichutko.
-Oczywiście, czemu by nie. Daj telefon to zapisze ci mój numer, albo w sumie znajdę cię na messengerze. Teraz naprawdę muszę lecieć.
- Więc, do zobaczenia- Przytuliła mnie na pożegnanie.
- Do zobaczenia- Powiedziałam oddając przytulasa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top