✉40✉
*1 tydzień później*
Chodzę z Adrienem już tydzień czasami jest dziwny, ale no cóż.
Właśnie wchodzę do szkoły, prawie wszyscy sie na mnie jakoś dziwnie patrzą.
No nic, ide na dziedziniec bo tam zawsze spotykam sie z moim chłopakiem.
Stoje przed piękną sceną, widze jak MÓJ chłopak całuje sie z LILĄ. Od razu łzy zbierają się w moich oczach. Podeszłam do nich, gdy sie od siebie oderwali i spojrzeli na mnie zapytałam drżącym głosem:
- Co tu się dzieje?
- Jak to co, wygrałem zakład i teraz mam od ciebie spokój- powiedział Adrien z uśmiechem na ustach.
- Jaki zakład?
- Miałem z tobą chodzić przez tydzień- nadal się uśmiechał. Szybko dałam mu z liścia i wbiegłam ze szkoły już nawet nie zauważyłam, że łzy spływają po moich policzkach.
Po powrocie do domu, nawet nie zauważając, że rodziców nie ma, Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Chwile później odezwał się mój telefon.
Zbieglam na dół i go odebrałam.
-Halo - powiedziałam zachrypniętym głosem
- Dzień Dobry, czy to panna Marinette Chang?( tak to sie pisze?dop.aut.) -zapytał jakiś facet.
- Tak, a o co chodzi?
- Chodzi o to, że pani rodzice mieli wypadek i niestety zginęli.
Pani matka zmarła w karetce a ojciec na miejscu. Zanim pani matka zmarła kazała nam do pani zadzwonić i przekazać że musi pani zamieszkać z ciocią w Sydney - powiedział ze współczuciem, a ja nie mogłam wydusić z siebie nawet słówka.
-D-dobrze - ledwo powiedziałam -Do widzenia.
- Dowidzenia.
Zadzwoniłam do mojej cioci i ją o tym poinformowałam. Zgodziła się i powiedziała, że będzie jutro.
Ostatnie chwile spędziłam z Alyą.
Czas zacząć nowe życie.
Dokładnie wczoraj sie po płakałam przez to ze mamy
#36 miejsce w ff😱😱😱😱😱
Ale cóż jeszcze epilog i koniec będę tęsknić
*edytowane 02.09.2018r.*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top