✉37✉
7/7 maratonu
Oczami Mari:
Zaraz mam wychodzić, ubrałam się w bluze i legginsy oczywiście wszystko czarne. Nie to że zaczne się tak ubierać, tylko nie mam humoru, aby umierać się na różowo. Jestem ciekawa, co on wymyślił. No cóż zaraz się dowiem.
Właśnie wchodzę do parku, podchodze do fontanny i siadam na skraju.
Pisze do niego.
Ja : Już jestem
Czekam, czekam i czekam.
Nagle widze ze ktoś do mnie idzie. Niestety nie widzę twarzy, bo już jest ciemno. Podchodzi do mnie i widze znajome zielone oczy.
Adrien. Co on tu robi?
-Co ty tu robisz? - pytam w szoku
- Obiecałem, że ci wytłumaczę- nie on nie może być...
Oj Mari, Mari może. Wiecie ze juz niedługo kończymy książkę? Jeszcze z 3 rozdziały epilog i kto wie może 2 część. Musze przyznac kocham tą książkę i nie chce się z nią rozstawać 😢😢
*edytowane 02.09.2018r.*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top