#19Zapomnij o tym... Nie zapominaj bo było wspaniale (?!)
Obudziłam sie rano z natarczywym bólem w okolicy brzucha.
-Już nie śpisz? Dopiero kilka minut po szóstej.
-Brzuch mnie strasznie boli.-Złapałam sie za brzuch i przymrużyłam oczy.
-Mari musimy pogadać.
Coś się stało. Juz się boje.
-Mów.
-To co było wczoraj...to nie powinno sie wydarzyć, jesteśmy tylko przyjaciółmi a to zabrnęło za daleko, poznałem nie dawno bardzo fajną dziewczynę i nie mogę jej przez coś takiego straci rozumiesz?
-T-tak
Ubrałam czarny podkoszulek, bluzę, chwyciłam telefon i odwróciłam się w stronę Adriena. Poklepałam go po plecach i bez słowa wyszłam. Założyłam słuchawki i wybiegłam z domu chłopaka o którym chce zapomnieć juz na dobre.
Krążyłam sobie po Paryżu bez żadnego celu. Poczułam wibracje w tylnej kieszeni moich czarnych rurek. Na wyswietlaczu pojawił sie nick Chat 🙈
Odblokowałam telefon aby sprawdzić co on chce.
Chat🙈-Hello my frend how are you? 😇
Ja-Po polsku cymbale i nie za dobrze. 🙊🤗
Chat🙈-Turlaj wrotki, i co sie stało🙊?
Ja-Nie mam wrotek😉, i straciłam dziewictwo z osobą na której mi ogromnie zależy, a on dziś rano powiedział, że to nie powinno się wydarzyć. Zabolało, i to bardzo. 😔
Chat🙈-JA CIE! MARI OMGFFFF Nie spodziewałem się tego po tobie, myślałem że zostaniesz dziewicą do końca swoich dni, a jednak.
JA- ---...---
Chat🙈-I jak było??😀😀😀😀😀
Ja-Świetnie, nie licząc tego, że on nie chce o tym pamiętać 😒😒
Chat🙈-On już zawsze będzie o tym pamiętał, nie martw sie słonko.😘
Ja-A No właśnie, jak tam twoja planeta? Nie spaliłeś sie? 😝😚😆
Chat🙈- -.....-
Ja-Tak myślałam ^^
Chat🙈-Ty myślisz😃?! Od kiedy?! Kiedy po minąłem ten dzień😤🤔?!
Ja-Nie wiem, nie liczę 🤗
Chat🙈-...
Ja-Jak masz mnie wpisaną?🤔
Chat🙈- Burak cukrowy🌸
Ja-JMJTDS 😒(JaMamJużTegoDosyćSpadam)
Chat🙈-No bo jesteś taki buraczek ale słodki, więc cukrowy, nie dość, to mam przez ciebie cukrzyce -.-
Ja-Poprawiasz humor :)
Chat🙈-Bo jestem taki zajebiaszczy 👸🏼👸🏼👸🏼👸🏼👸🏼💁🏼*śmieje sie jak Chloe*
Ja- :")
-No wołam i wołam a ty nie słyszysz! Mari!
Odwróciłam się a moim oczom ukazała sie smukła figura mojej Matki chrzestnej , która jest o 15lat starsza. Nie to źle brzmi, po prostu ma 30 lat, No teraz lepiej.
Aaa, nie dodałam ZNIENAWIDZONEJ -.-
-Dzieńdobry... Ciociu
-Dobry dobry. No ale jak ty wyglądasz?!
-Jak?
-Jak jakaś lafirynda! Nie pozwolę na to!!
Ja-Dobra spadam bo moja ciotka uznała mnie za Lafiryndę i idzie mi kupić pudełko Bajoo :*
-Ciociu, nie obraź się ale mam w dupie to co sobie myślisz, więc ukłon na dowodzenia.
Poprawiłam swoje spodnie i z głową w gorze dumnie szłam, po czym wybuchłam głośnym śmiechem.
Na wyswietlaczu telefonu pojawił się numer mojej mamy, od razu odebrałam.
-No córeczko my już w domu, otwórz nam bo nie mamy kluczy.
No to pięknie
-Ale moje są w domu. Nocowałam...u koleżanki.
-Aha...No trudno, zapytam naszego sąsiada czy nam pożyczy klucze, bo ma te same, znaczy mam nadzieje, pa słonko
-Pa mamuś.
Pobiegłam w stronę naszej kochanej piekarni.
Przed domem stał czarny masywny samochód, z przyczepą.
Podeszłam do drzwi piekarni i usłyszałam jak mój ojciec rozmawiał z jakimś mężczyzną. Z rozmowy usłyszałam tylko
-Za kogo ty mnie masz?
-Za ciote, wykorzystaj to ze twoja córka jest ładna.
-Kocham Mari i nie zrobię jej tego.
-A co zrobiłeś swojej byłej żonie? To samo miałeś zrobić z tą i kolejną ale jesteś za słaby. Masz czterdzieści osiem godzin na podjęcie decyzji, albo wiesz co cie czeka, No twoją córeczkę-zaczął się śmiać
Po chwili normalnie uśmiechnięta weszłam do mieszkania, rzucając się tacie w ramiona.
-Gdzie mama?
-Zaraz wróci słonko, a i pożyczam klucze.
-Dobra, a jak mogę się wtrącić, to o kim rozmawiacie, a i tato pojutrze Jest wasza rocznica
-Jak ty o tym pamiętasz?
-Nie wiem, po prostu.-Wbiegłam do kuchni, złapałam jabłko i weszłam do swojego pokoju, w którym o dziwo znajdowały się ubrania, które przyniosłam do Adriena.
-Ciekawe co powiedział rodzicom-Myślałam na głos
-Że na ciebie czekam-złapał mnie za ramie, i odwrócił w swoją stronę.
-Daj Mi Spokuj!
-Ja nigdy tego nie zapomnie, to było coś więcej, czegoś takiego z nikim nie czułem-oparł swoje czoło o moje.
-Nie rozumiem cie-odepchnęłam go lekko od siebie-Najpierw mówisz, że mam zapomnieć, a później, że było tak cudownie.-zaczęłam gestykulować dłońmi
-Bo było
-Ale ty, tam sobie kogoś znalazłeś.
-To tylko przyjaciółka.
-Mówiłeś co innego.
-Bo bałem się, że stracę cie jako przyjaciółkę
-Czasami wydaje mi się, że występuje w jakiejś dennej komedii.
Weszłam do łazienki i zaczęłam przyglądać się swojej bladej twarzy.
-Ja już dalej tego nie wytrzymam-zaczęłam cicho szlochać. Wyjęłam ze swojej kosmetyczki dwie żyletki.
Otarłam łzy i uspokoiłam oddech. Wzięłam do ręki jedną żyletkę, po czym lekko przejechałam po nadgarstku. Bolał, ale tylko przez chwile. Rany nie były na tyle głębokie, abym straciła przytomność albo coś się ze mną stało. Obejrzałam swój nadgarstek, przejrzałam się w lustrze, przed którym stała granatowłosa dziewczyna, bardzo słaba psychicznie, nie wierzyła w siebie, była pełna kompleksów. A po drogiej stronie tego lustra stała taka sam dziewczyna, tylko wierzyła w to, że jest piękna, zgrabna, mądra, chuda. Niestety jestem tą pierwszą. Wyszłam z łazienki, położyłam się do łóżka, nie zważając na to, że leży w nim do połowy nagi blondyn, No bo w samych bokserkach. Wtuliłam się w jego tors. Było mi już wszystko jedno
-Dobra noc-szepnął
-Branoc
No i jest!!!
Następny rozdział!!!
Ale czy wam się podoba???
Napiszcie o tym!
Wyraźnie swoje zdanie, bo ono jest dla mnie bardzo ważne!
Zdanie każdego z osobna i wszystkich razem!
(Nie wiem co mnie wzięło
na przemowy C: )
Komentujcie!
Ponieważ:
-Daje mi to kopa i szybciej wstawiam rozdziały! :D
-No i strasznie mi miło, jak widzę, że komuś się to podoba!
Do następnego :***
*ps. Trzy gwiazdki następny. :* ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top