#17 ?...ADRIEN!
-Po co tu przyszedłeś? Znowu?
-Jak zawsze miła Mariś.-usiadł na szpitalnym krześle.
-Nudzi mi się tu.
-Rozumiem cie, też nie lubię szpitali
Spojrzałam w te zielone jak las tęczówki, mogę porównać ich kolor do koloru soczystej trawy na wiosnę. Tego koloru nie da się zapomnieć...
-Ciesze się, że przyszedłeś
-Bardzo cie lubię, a dlaczego miał bym nie przyjść?
-To jest bardzo miłe dziękuje.-przytuliłam blondyna i znowu mogłam poczuć zapach wanilii i czekoladowej odrzywki do włosów, którą stosuje chyba od zawsze.
-To...ym...przynieść ci coś?-zapytał po długim przytuleniu
-Podasz mi telefon?
-Tak proszę-podał mi urządzenie
-Zobacz co oni odpierdzielają-zaśmiałam sie
Zalogowaliśmy sie na Kika i zaczęliśmy czytać
Ks.ChloE-Jak nie ma Adriena to księżniczka znika!
AlyA-Suka nie księżniczka.,.
Ks.ChloE-Co proszę?!
AlyA-Nic nie sprzedaje. Ale ty chyba tak? Siebie co nie 😊?
Ks.ChloE-ty ty! Dziewico!
AlyA-To lepsze niż dziwka Chloe. 😊
Ks.ChloE-Jak możesz dziewczynko?!
AlyA-Dziwnaaa jesteś
Ninusia-Bo to Chloe
AlyA-A No tak to wszystko wyjaśnia 😊😛
Adr.Agr-Już koniec
Mari-Andi ma racje. Bo bedzie chloe serduszko bolało xd
Ks.ChloE-Pff ADRIEŃSKI *^*
Mari-I kurwa co z tego Jezu weź się ogarnij dziewczynko
-Dobra Mari ja idę hej-pocałował mnie w policzek i z uśmiechem na twarzy wyszedł.
Nie rozumiem szpitali. Nie dość ze jest tu tak, ze wszyscy cie pilnują, normalnie jak w psychiatryku, to jeszcze jedzenie jest jakąś obrzydliwą papką, która najpierw spadła na podłogę a pózniej trafiła na twój talerz. Wszystko co może być "niebezpieczne" mielone jest w blenderach. Nawet mięso podają w szklankach. Nie do wytrzymania. I oni myślą ze ja to będę jeść, i moze jeszcze przy tym uszami trzęsła. Niedoczekanie.
Cieszę się, że jutro juz wychodzę. Strasznie stęskniłam się za moimi rodzicami, którzy do teraz są we Włoszech. A ja dalej nie mam kluczy. Nie No brawo...
Codziennie w odwiedziny przychodzi Fabik i skarży się na Adriana, mówi jak smutno jest beze mnie, i kończy sie na tym ze zasypiam wtulona w niego. Raz tak ze mną zasną, Alya zrobiła nam zdjęcie to było takie słodkie. Przez ten szpital wszyscy się do siebie zbliżyliśmy. A najbardziej to ja z Adrienem. Zachowujemy się jak hm...brat i siostra? Tak chyba tak.
(Dop.Aut.-Sama nie wież co mówisz. Mari zaczynam w ciebie wątpić...)
Strasznie sie cieszę ze wychodzę z tego więzienia. Wydaje mi sie, że siedziała tu z miesiąc, jak nie dłużej.
-Panno Marinette ostatnie badania i jest pani wolna. Jeśli wszystko u pani będzie w porządku żadnych komplikacji, to będzie panienka mogła wyjsć jeszcze dzisiaj.
-Dziękuje.
Usiadłam na wózku szpitalny-umiem chodzić tak w ogóle.
Wjechaliśmy do szarej sali, która zapełniona była przeróżnymi sprzętami. Od jakichś małych szpiczastych, po wielkie i...WIELKIE, No i wielkie.
Kazali mi położyć sie na łożku które wyglądało jak wehikuł czasu z jakiegoś filmu. Zrobili mi badania głowy, obejrzeli brzuch, a na koniec dali jakiś świstak a na nim bazgroły niby 'leki' ale i tak tego nie przeczytam, trudno kobieta w aptece sie pomęczy.
Z tego co zrozumiałam jestem juz wolna wiec zrobię im niespodziankę.
Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i odebrałam wypis oraz leki, za które tylko musiałam zapłacić.
Zadzwoniłam po taksówkę, która zatrzymała sie pod szpitalem. Po kilku minutach auto zaparkowało pod domem Fabiana.
Miałam szczęście ze miałam klucze.
Po woli zdjęłam buty odstawiłam bagaże i rozejrzałam sie po domu. Nikogo nie ma. Weszłam do sypialni Adriana i zobaczyłam jego i Lile na która drze się jak opętany, wyszłam i aż bałam się co będzie dalej. Wkroczyłam do pokoju Fabiana. I tak, nie spodziewałabym się czegoś takiego po nim. Przywiązana Chloe do łóżka i on pieprzący ją. Poczekam sobie chwile. Usłyszałam tylko krzyk Fabiana Chyba doszedł (Dop.Aut- -.- wiedziałam ze to się tak skończy ostrzegałam 'miałam ostrzec 😔' )
-I bylo miło?! Jak mogłeś?-zapytałam zapłakana
-Kurwa-przeklną pod nosem
-To nie tak jak myślisz.
-A kurwa jak?! Ty pierdolony szmaciarzu jak możesz?!
-To one!
-To czemu Chloe jest przywiązana?! Spierdalam z tond a ty do mnie nie dzwoń! Już nigdy mnie nie zobaczysz! Przysięgam!
Zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z mieszkania.
-Co to kurwa było-szepnęłam pod nosem.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer Alyi
-Hal-lo?-zapytałam zapłakana
-Co sie stało? Złe wyniki?
-N-nie tylko zobaczyłam jak Fabian pieprzy Chloe
-Kurwa jak on mógł?! Z tą szmatą. Nie wierze!
-Mogę u ciebie zanocować?
-Nie mam juz miejsca kuzyni sie zjechali, ja śpię w kuchni
-Dobra dzięki i przepraszam.
-Za co?
-Za to że go znasz.
-Za to możesz.
Rozłaczylam się i usiadłam na schodach... Adrien!
Wybrałam numer blondyna. Po trzech głuchych sygnałach usłyszałam smutny głos
-Słucham?
-Cześć Andi
-Coś się stało?
-Fabian tylko pieprzył Chloe a tak to wszystko ok, wyniki dobre.
-A to dobr...czekaj co?! Jak to pieprzył?! przecież?! Nie rozumiem gościa.
-Mogłabym umm...
-Jasne zaraz po ciebie przyjdę.
Rozłączył się a ja się zaśmiałam. On mnie serio rozumie. Czy będzie z tego coś więcej? Nie, nie na pewno nie!
(Dop.Aut.-Jeszcze się przekonamy *robi zboczoną minę*)
Jak się wam podoba?
Komentujcie subskrybujcie!
SORY XD ZA DUŻO YT XD
Gwiazdki mile widziane słodziaki :*** do następnego!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top