Rozdział 47 „To się po prostu wydarzyło"
Alyi nie podobało się to. Miała wiele tolerancji dla poczynań małżonka, ale tym razem uznała, że nie może mu pozwolić popełnić takiej głupoty.
– Nie pójdziesz do niego – syknęła, zastępując drogę Nino.
Mężczyzna mocniej zacisnął usta.
– To mój przyjaciel, czekoladko.
– Też mi przyjaciel – zareagowała natychmiast. – To już nie jest ten sam Adrien. To teraz zwykły drań!
Nino przetarł czoło ręką, po czym zamyślił się. Widać było, że zbierał się na powiedzenie czegoś ryzykownego.
– Ja nie wierzę, że to zrobił – odparł po chwili.
Alyi aż dech zaparło. Pierw rozdziawiła szeroko buzię, a potem wściekle ułożyła dłonie na biodrach.
– Sugerujesz, że Marinette i jej kwami są w zmowie? Czy ty siebie słyszysz?!
– Może to jakieś nieporozumienie...
– Nieporozumienie?! Nieporozumieniem jest to, że Marinette wzięła z nim ślub!
Sama się sobie dziwiła, że to mówiła. Była przecież pierwszą osobą do trzymania kciuków za ich związek, ale teraz... Teraz wszystko się zmieniło. Zdrada Adriena była dla niej niewybaczalna.
– Właściwie to powinna być z Ethanem – kontynuowała po chwili, mimowolnie patrząc na drzwi jego pokoju.
Mężczyzna nie wrócił na noc.
– On by jej tego nie zrobił – dodała.
– Czekoladko, może Adrien widzi to inaczej – Nino wtrącił przytomnie. – Może czegoś nie wiemy, prawda? To ciągle mój przyjaciel i nie mów-
– Dalej nie wierzysz, tak? To może sobie z nią porozmawiamy, co? – zaproponowała z determinacją.
Nino skrzywił się.
– Z Marinette?
Alya zaśmiała się złośliwie.
– Z tą... a tfu! Z Mei! — chwyciła małżonka ze rękę i pociągnęła w stronę drzwi — Przecież też jest częścią tego, prawda? Porozmawiajmy z nią. Sprawdźmy, jaki ten twój przyjaciel jest niewinny.
Nino widział, że nie mógł się już teraz wycofać. Małżonka pełna była determinacji i nie zamierzała odpuszczać, podczas gdy on wolał wszystko potraktować na chłodno. Czuł, że Adrien zupełnie inaczej by mu tę sytuację przedstawił, a poza tym tęsknił za nim, tak po prostu. Niestety, huragan Alya miał swoje racje i mężczyzna musiał te racje uznać. Przynajmniej na teraz.
Alya uważała natomiast, że cokolwiek by Adrien nie powiedział, nie zostanie w żaden sposób usprawiedliwiony. Interesowała ją jednak wersja Mei. Bo przecież kobieta była chodzącą zagadką i wydawała się kompletnie niezainteresowana wszystkim poza swoją misją. Alya zręcznie wykorzystała więc wątpliwości Nino, aby odwiedzić Chinkę i skonfrontować ją z tą sytuacją. Gdzieś w środku miała też nadzieję na to, że Mei wszystkiemu zaprzeczy. W końcu zawsze byłoby lepiej, gdyby jej przyjaciel nie okazał się jednak draniem i nie musiałaby go nienawidzić.
W całym tym amoku sprawa Marinette zeszła nawet na drugi plan. Mulatka już od kilku dni przeczuwała, że Ethan nawiązał z nią kontakt, a kiedy nie wrócił dzisiaj na noc, zyskała tylko dodatkowego spokoju. Jest w dobrych rękach, myślała o przyjaciółce, jednocześnie gryząc się w język. Pół życia myślała, że to Adrien był tym jedynym dla Marinette, a teraz...
Teraz wszystko było inaczej.
– Tylko nie denerwuj się – Nino powiedział, gdy małżonka zapukała do drzwi Mei.
Mulatka posłała mu przez ramię lodowate spojrzenie.
– Ja i nerwy? Nigdy w życiu – parsknęła sarkastycznie.
Mei szybko otworzyła i równie szybko wpuściła małżeństwo do środka. Jak zawsze nie dało się poznać, o czym myślała, ale była zmieszana.
– Nie chcemy herbaty – Alya rzuciła, gdy zobaczyła, że Mei idzie do kuchni.
Azjatka zatrzymała się i spojrzała pytająco na swoich gości.
– Przepraszam... – Nino wybąkał, zdejmując czapkę.
Czuł, że zaraz dojdzie do bardzo niemiłej sytuacji, więc przeprosił zawczasu.
– Zapytam wprost, bo to sprawa niecierpiąca zwłoki – Alya zaczęła spokojnie. – Do czego doszło między tobą i Adrienem?
Mei zamrugała, a przez jej twarz momentalnie przebiegło zdziwienie. Spodziewała się, że prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw, a ona zostanie zmuszona do udzielenia wyjaśnień. Postanowiła więc udzielić rzeczowej odpowiedzi z naturalnym dla niej spokojem, chociaż niekoniecznie była aż tak spokojna. Nie widziała jednak sensu w udawaniu czegokolwiek, skoro cała sprawa ujrzała już światło dzienne.
– Doszło między nami do stosunku – odparła chłodno.
Podczas gdy przez ciało Alyi przetoczyła się wrząca fala nienawiści, Nino zestrofował się.
– W sensie seksy, bajabongo?
Alya spojrzała z szokiem na małżonka, po czym wymierzyła mu silny cios w potylicę. Spodziewała się po nim różnych reakcji, ale nie takiej. Tymczasem Mei przytaknęła spokojnie.
– Tak – dodała.
– Jak możesz to mówić z takim spokojem?! – Alya wybuchła.
Mei zacisnęła mocniej usta, chociaż mulatka nie miała prawa dostrzec tego subtelnego ruchu. Chinka wiedziała doskonale, że nie umiała okazywać emocji. Co więcej, bardzo jej się podejście Alyi nie spodobało. Bo przecież to nie tak, że Mei któregoś dnia dokonała wyboru i nagle zapragnęła zamienić się w posąg.
– Nie uważam, że powinnam kłamać – wytłumaczyła spokojnie.
Nino podrapał się po policzku, a Alyi momentalnie zabrakło słów w ustach. Paradoksalnie to jej małżonek wykazywał się obecnie większym rozsądkiem. Widział, że Mei postawiła po prostu na szczerość.
– Adrien jest żonaty! – Alya wrzasnęła, czując, że argumenty wysypywały jej się z rękawa i ginęły gdzieś w parujących z jej ciała nerwach.
Mei przytaknęła.
– Tak. Wiem o tym.
Alyi ręce opadły.
– Nie no, nie wierzę! – wrzasnęła, patrząc z szokiem na małżonka.
Nino wiedział doskonale, o co Alyi chodziło.
– Nie chcesz się jakoś... Nie wiem, wytłumaczyć? – zapytał Mei.
– O, to to! – mulatka znowu spojrzała na kobietę.
Mei zamyśliła się. Nie rozumiała, dlaczego miałaby cokolwiek wytłumaczyć. Nie zainicjowała tamtej sytuacji ani nie uważała jej za coś karygodnego – przynajmniej dla niej. Była czysta jak łza. Ba, nawet nie zamierzała czegokolwiek z tym faktem poczynić. Martwiła się o Adriena, był dla niej kimś wyjątkowym, prawda. Ale nigdy nie postawiła sobie za cel działanie na jego szkodę.
Była też zdziwiona faktem, że Marinette zdawała się być całkiem wybielona. A przecież Adrien bardzo cierpiał. I to przed tamtym wydarzeniem. Mei zirytowała się więc.
– Wiem, że to naprawdę trudna sytuacja – zaczęła surowszym tonem. – Ale nie mam nic do dodania. To się po prostu wydarzyło.
Chinka ucięła tą wypowiedzią wszystkie dyskusje. Nic więc dziwnego, że Alya zdenerwowała się jeszcze bardziej. Chociaż usta całe jej drżały od natłoku myśli, które kobieta chciała z siebie wyrzucić, to nie była w stanie. Każdy argument wydał jej się pozbawiony sensu.
– Wychodzimy! – wrzasnęła, ciągnąc za sobą zmieszanego małżonka.
Mei odetchnęła z ulgą, słysząc dźwięk zamykanych drzwi. Bardzo nie spodobała jej się ta rozmowa. Nie dlatego, że została zaatakowana, a dlatego że to Adrien był w oczach wszystkich tym złym. A Mei nie potrafiła tego przyjąć. Widziała, jak cierpiał przed ich bliskością i w jakim stanie był, pokutując za nią w hotelowym pokoju. Czy ktokolwiek chociaż raz zapytał go, jak on się czuje?
Mei nie wiedziała, że właśnie budziła w sobie empatię i gniew.
Kobieta poszła do kuchni, gdzie chciała sobie nalać herbatę. Szybko musiała z tego jednak zrezygnować. Filiżanka wymsknęła jej się z drżących rąk i spadła na blat, zrzucając z niego stertę niestarannie poukładanych przedmiotów. Mei schyliła się z irytacją i zaczęła je zbierać. Pierw sięgnęła po portmonetkę, a potem po niewielki notes. Wówczas jej oczom ukazało się pudełko, które dostała, jeszcze nim losy Biedronki i Kota były jasne, a Gabriel przybył do Paryża. Zacisnęła mocniej usta, po czym otworzyła pudełeczko. Niebieski blask brożki wydał jej się bardziej kuszący niż kiedykolwiek.
Szybki teleturniej!
Co Mei zrobi?
a) użyje miraculum
b) schowa miraculum
Mini zwiastun:
Rozdział 48 "Pancakes"
"– Jak mógłbym zapomnieć o mojej muzie? – odpowiedział bez namysłu.
Szybko zorientował się jednak, że nabrał za dużego rozpędu. Odłożył sztućce i spojrzał na Marinette ze skruchą"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top