12.
Narrator
- Uważaj! - krzyknął Kot, odpychajac Biedronkę na bok.
Spojrzała na niego wdzięczna, jednak ten tego nie zauważył, ponieważ z rykiem rzucił się na zaakumowanego.
Pierwszym ich przeciwnikiem była czterometrowa, fioletowa ośmiornica.
Walka szła jej bardzo źle, wręcz okropnie. Nie mogła się skupić przez to, że obok niej walczył jej obiekt westchnień - Czarny Kot. Więcej uwagi poświęcała swojemu partnerowi. Mogła podziwiać jego niesamowitą sylwetkę. I te mięśnie...
Ach.
Ale on przystojny.
I taki waleczny.
Chwila, przecież ja też powinnam walczyć...
Ale te widoki...
Poprzez rozkojarzenie dziewczyny, Kot miał więcej roboty, ponieważ musiał ją ratować przed bliskimi spotkaniami z mackami ośmiornicy, a było ich już wiele. Gdyby nie on, Marinette byłaby już mokrą plamą na chodniku. Nie narzekał, ponieważ wiedział, że pierwsza misja może być dla niej trudna.
- Puszczaj mnie! - ryknął nagle Kot.
Biedronka otrząsnęła się ze swoich myśli i spojrzała w stronę skąd dochodził głos jej partnera. Przeraziła się, widząc, że ośmiornica trzyma go w swoich mackach i zaczyna lekko podduszać.
Muszę coś zrobić! Tylko, co?
Musiała myśleć bardzo szybko, ponieważ czasu było coraz mniej.
Gdybym miała supermoce... Chwila! Przecież mam supermoce!
- Szczęśliwy traf! - powiedziała, podrzucając jojo do góry.
W jej ręce upadł...
- Płyn do mycia naczyń? - zdziwiła się. - Niby, do czego może mi się to przydać?
Zaczęła rozglądać się dookoła. Jej wzrok spoczął na ośmiornicy. Po chwili wiedziała, co zrobić. Wzięła głęboki wdech i wydech, próbując się uspokoić, po czym zaczęła biec w stronę zaakumowanego.
Wskoczyła mu na głowę i wylała na nią cały płyn. Ośmiornica zaczęła się chybotać, próbując złapać równowagę. Biedronka wyrwała z jej macek nieprzytomnego Czarnego Kota i przeniosła go jak najdalej od potwora.
Zaczęła wzrokiem skanować zaakumowanego, szukając czegoś, gdzie mogłaby być akuma.
Usłyszała pierwsze piknięcie kolczyków.
Muszę się pośpieszyć.
Już myślała, że niczego nie znajdzie, gdy jej wzrok przykuła ledwo widoczna bransoleta. Pobiegła do chyboczącego potwora, wyrwała mu biżuterię i natychmiast ją przerwała.
Z jej środka wyleciał fioletowy motyl. Złapała go w swoje jojo, wypuszczając już białego. Podniosła z ziemi butelkę z płynem do mycia naczyń.
- Niezwykła Biedronka! - krzyknęła, podrzucając przedmiot do góry.
Wszystkie zniszczenia zaczęły się naprawiać, a na miejscu ośmiornicy pojawił się około dwudziestoletni, zdezorientowany brunet.
Usłyszała drugie piknięcie kolczyków. Pobiegła do nadal nieprzytomnego Kota. Przytrzymała go w pasie, po czym zarzuciła jojo na najbliższy dach. Gdy była już na miejscu, zaczęła klepać partnera po poliku. Powoli otworzył oczy.
- Co się stało? - zapytał zdezorientowany, patrząc w piękne, fiołkowe oczy Marinette.
Podniósł się do pozycji siedzącej.
Usłyszała trzecie piknięcie kolczyków.
- Zemdlałeś, ale nie martw się, zajęłam się zakumowanym. A teraz muszę spadać, bo zaraz się przemienię. Cześć!
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Biedronka zniknęła mu z oczu.
***
- Tikki, to było straszne - powiedziała Marinette drżącym głosem.
Całe jej ciało zaczęło dygotać, gdy tylko do jej świadomości doszły wydarzenia z minionych paru chwil. - Poprzez moje rozkojarzenie Czarny Kot omal nie zginął.
- Marinette...
- Nie, Tikki. Podjęłam już decyzję... Muszę wyrzucić Kota z mojego serca. Tak będzie najlepiej.
_________________________________________
Dawno mnie tu nie było 😞
Ale dziś wracam do was z nowym rozdziałem.😘
Do następnego!
Bayo 👋
Kanexsia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top