[8]

Sprawdziła jego puls i odetchnęła z ulgą, gdy go wyczuła.

Marinette, zanieś go do Mistrza Fu.

- Dobrze.

Postanowiła nie sprzeczać się ze swoją kwami, ponieważ nieprzytomny projektant i mały, czarny kot w kieszeni bluzy potrzebowali natychmiastowej, profesjonalnej pomocy, a nie wątpiła, że Mistrz im taką zapewni.

Dziewczyna posadziła mężczyznę, po czym chwyciła go prawą ręką, a następnie, używając całej siły, jaką miała w sobie, wstała na równe nogi, ciągnąc Gabriela w górę.

Lewą ręką złapała za jojo, które po chwili wyrzuciła przez otwarte okno.

***

Przemieszczała się w powietrzu, jak najszybciej mogła.

Ciężar mężczyzny powoli dawał o sobie znać, tak samo jak kwami w kieszeni bluzy cicho pojękując.

Marinette była już kiedyś u Mistrza. Niestety było to dawno temu i nie pamiętała za bardzo, jak tam się dostać, dlatego słuchała wskazówek Tikki w jej głowie, odnośnie szybkiego dotarcia do mieszkania staruszka.

Gdy wreszcie dotarła na miejsce, wydała z siebie ciche westchnienie ulgi.

Przytrzymała mężczyznę i zamierzała zapukać, ale przeszkodziła jej w tym Tikki:

Nie pukaj, tylko wchodź.

Jesteś pewna?

Tak, dom Mistrza zawsze stoi otworem dla dobrych posiadaczy miraculum.

Otworzyła powoli i niepewnie drzwi.

Zaczęła ciągnąć mężczyznę do środka. Gdy już była w połowie drogi, na spotkanie wyszedł jej niski staruszek w hawajskiej koszuli.

- Mistrzu, potrzebuję pomocy.

Pokrótce wytłumaczyła Strażnikowi całą sytuację. Starała się nie omijać istotnych szczegółów.

***

Siedziała na krześle w kuchni (już bez bluzy), czekając na Mistrza, który w chwili obecnej zajmował się tatą Adriena i kwami Czarnego Kota.

Miała czas na rozmyślania odnośnie zaakumowanego Chata.

Dalej nie mogła uwierzyć w to, że to przez jej niezdecydowanie zapoczątkowała pasmo zła powoli rozprzestrzeniającego się po Paryżu.

Nie mogła zacząć działać, ponieważ nie miała pojęcia, jak pozbyć się akumy u posiadacza miraculum.

Co, jeśli akuma jest w jego niezniszczalnym kicikiju...?

Nie histeryzuj.

Ale, jak mam być spokojna?

Po prostu nie denerwuj się na zapas.

Ale...

Jej wewnętrzną kłótnię przerwał Mistrz Fu, wchodząc do kuchni.

- Co z nimi? - zapytała przejęta.

- Wszystko w porządku, nie martw się, śpią - wytłumaczył staruszek, siadając na krześle przed nią.

Położyła łokcie na stole, pochylając głowę lekko do przodu i zaczęła z nadmiaru emocji masować stronie.

- Jak mam uwolnić Kota z pod władzy akumy? - zadała nurtujące ją pytanie, podnosząc pełen nadziei wzrok na Mistrza.

- Z tego, co mi powiedział Plagg...

- Kto? - przerwała niegrzecznie.

- Kwami Czarnego Kota - wytłumaczył cierpliwie.

-  Ach... No właśnie, dlaczego on leżał pod łóżkiem Adriena?

- Nie domyślasz się, młoda damo? - Spojrzał dziewczynie głęboko w oczy, jakby chciał w ten sposób przekazać jej odpowiedź.

Nie wiedziała, o czym do niej mówił. Dopiero po chwili, zdała sobie z tego sprawę.

Zaakumowany Kot.

Zrujnowana willa Agrestów.

Kwami w pokoju Adriena.

- Adri... Adrien jest Czarny...m Kotem - wyjąkała z trudem.

Czekała tylko, aż Mistrz ją wyśmieje i powie, że to nie prawda, ale nic takiego się nie wydarzyło.

Poczuła ukłucie w sercu i odruchowo położyła na tym miejscu prawą dłoń.

- Tak, Adrien jest Czarnym Kotem i obawiam się, że nie można mu pomóc...

_________________________________________

CDN 😉 😜 😘

💬?
🌟?

Do następnego👋
Kanexsia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top