[6]

Wattpad kolejny raz  usunął mi rozdział. 😭😭 Chciałam, aby był opublikowany szybciej, ale przez wattpada wstawiam teraz.

Miłego czytania.

_____________________________

Nie. Nie. Nie.
To nie może być prawda.
Jak  ja mogłam do tego doprowadzić? No, jak?! Się pytam!

Przed chwilą Tikki oznajmiła dziewczynie, że Czarny Kot jest pod panowaniem akumy.

Nie mogła ona, jednak w to uwierzyć... Albo, nie inaczej... Ona nie chciała dopuścić tej wiadomości do siebie, ponieważ to było niemożliwe, prawda?

Przecież akuma nie powinna mieć styczności z posiadaczem miraculum, w tym przypadku jednym z dwóch najpotężniejszych miracul.

To wszystko twoja wina.

A ty, to kto?

Jestem tobą, a niby kim miałabym być?

To chyba trochę nienormalne rozmawiać ze sobą, nie uważasz?

Czy to są oznaki schizofrenii? Powinna zacząć się leczyć?

Nie mnie osądzać, co normalne, a co nie. A teraz słuchaj... MASZ SIĘ OGARNĄĆ I ŚPIĄĆ DUPĘ! Tak, czy siak to twoja wina, ponieważ go odtrąciłaś, a go kochasz...

Ale...

ŻADNEGO ALE! OGARNIJ SIĘ KOBIETO I IDŹ RATOWAĆ SWOJEGO KOTKA!

Ta niezwykle podnosząca na duchu rozmowa ze samą sobą, zmotywowała Marinette, chociaż chyba powinna zacząć się bać o swoje zdrowie psychiczne.

Dziewczyna wstała z miękkiego dywanu i z determinacją oznajmiła:

- Muszę go uratować i mi się to uda! Tikki, kropkuj!

Jej ciało pokrył czerwony, lateksowy kostium w czarne kropki, a na twarzy pojawiła się maska.

Weszła na balkon, po czym wdrapała się na barierkę. Chwyciła jojo w prawą dłoń i wyrzuciła je daleko przed siebie.

Kiedy poczuła, że jej broń się o coś zaczepiła, skoczyła.

Nigdy nie myślała, że kiedykolwiek będzie się tak szybko poruszać w powietrzu. Ledwo, co jojo zdążyło się o coś zaczepić, ona wyrzucała je już dalej przed siebie.

Nie dumała, jednak nad tym długo, tylko nadal nieprzerwanie kierowała się na szczyt wieży Eiffla, skąd będzie miała bardzo dobry widok na Paryż. Miała nadzieję, że stamtąd zauważy zaakumowanego Kota.

Kiedy była już na miejscu, zaczęła uważnie rozglądać się dookoła.

Jednak niczego podejrzanego nie zauważyła. Wszędzie było spokojnie.

Zmarszczyła brwi zdezorientowana.

Nie żebym narzekała, ale nie powinno być tak spokojnie.

Masz rację, jest za spokojnie.

Ech, znowu ty?

Stęskniłaś się, skarbie?

Wariuję.

Nie zaprzeczę.

To, co mam robić?

Jak to, co? Idź do domu Adriena.

Dlaczego akurat tam?

Mi się nie pytaj, przecież jestem tobą.

No, ok. Rozumiem. Ale nadal nie wiem, po co miałabym niby tam iść.

Przyznaj się, że coś cię tam 'ciągnie' .

No, nie wiem...

DZIEWCZYNO, ZDECYDUJ SIĘ WRESZCIE! Nie wiadomo, co teraz robi zaakumowany Kot, a ty tu się wielce zastanawiasz. IDŹ TAM! Co, ci szkodzi? Tylko się pośpiesz.

Masz rację...

Oczywiście, że ją mam. A teraz RUSZ DUPĘ!

Ten głosik w jej głowie miał całkowitą rację. Nic, przecież jej nie zaszkodzi, jak sprawdzi dom Adriena.

Wzięła głęboki wdech i wydech, a następnie skierowała się w stronę willi Agrestów.

Postanowiła, że zajrzy przez okno do pokoju blondyna.

Gdy przystawiła twarz do szyby, przeraziła się.

Tam, gdzie powinny być drzwi była wielka dziura.

Hmm, wygląda to na robotę kotaklizmu. Kot tu był, albo nadal jest.

Weszła do środka przez uchylone okno i rozejrzała się.

Wstrzymała oddech, gdy usłyszała za sobą jakiś szelest...

_________________________________________

CDN 😉 😜 😘

Marinette nam wariuje. Czy jest jeszcze dla niej ratunek? XD 😝

💬?
🌟?

Do następnego👋
Kanexsia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top