Rozdział XVIII

PRZECZYTAJ NOTKĘ NA DOLE!

Kylie

Wbrew pozorom nic się nie wydarzyło. Nie żebym czegoś oczekiwała, ale... było mi trochę przykro, gdy po pewnym czasie usłyszałam pikanie mojego miraculum. Pozostało mi jedynie kilka minut i chcąc, nie chcąc, sama tego nie wiedziałam, musiałam odejść. Nie sądziłam, że mogę z nim miło spędzić czas. Był przecież tylko moim wspólnikiem w czynieniu zła i często byłam na niego wściekła. Relacje nie zmieniają się tak z dnia na dzień. Nie u normalnych osób. Przecież nie jestem zmienną osobą. Chociaż, czy ja wiem?... Chyba jednak jestem. Ugh, właściwie to dałam na to już kilka dowodów. Bardzo często mam mieszane uczucia i sama nie wiem, po której chcę być stronie. Co prawda, w moim zachowaniu się nic nie zmienia, bo działam według mojego planu, ale... nieraz owiały mnie już wątpliwości, czy to, co robię jest właściwie. Lub czy nie czułabym się lepiej będąc po tej drugiej, przeciwnej stronie. Po stronie dobra. Lecz wtedy, gdybym przeszła na nią, Władca Ciem odebrałby mi moje miraculum, bo może to zrobić. A ja chcę je zatrzymać. Tylko pod postacią Białej Kotki mogę się spotkać z Federico. I tylko taką mnie lubi. Gdyby poznał Kylie to na pewno nawet by na mnie nie spojrzał. Pod swoją prawdziwą postacią jestem jeszcze gorsza, wiem to i muszę taka pozostać. Jedynie z moją kwami, Kait, mogę być naprawdę szczera. I chyba ona jest jedyną ,,osobą", która mnie rozumie. Przede wszystkim jest przy mnie i mnie nie opuści, nieważne, co bym zrobiła i jakie głupstwo popełniła po raz kolejny. Warto mieć kogoś takiego, kto po prostu jest i cię wspiera.

Marinette

Do końca dnia musiałam leżeć w łóżku i się wygrzewać. Nie mogłam zejść na dół i obejrzeć telewizję, nie mogłam nic zjeść, bo nie miałam apetytu oraz nie mogłam spotkać się z Alyą. Pozostawało mi tylko pisanie z nią. Tak bardzo chciałabym być zdrowa i móc pójść do szkoły!

Spojrzałam smutno w ekran komórki, która nie wydawała teraz żadnego dźwięku, gdyż Alyi nie było na czacie. Była na randce z Nino. Musiałam więc leżeć bezradnie pod kołdrą i zanudzać się na śmierć. Próbowałam zasnąć, ale mi się to nie udało. Nawet na to nie miałam siły. Deszcz zaczął uderzać w szybę. Na początku powoli, a później tak, że musiałam ukryć głowę w poduszce. To było nie do wytrzymania. Nie lubiłam, gdy mocno padało. Ten dźwięk był dla mnie nieprzyjemny i przyprawiał mnie o dreszcze. Na dworze musiało być teraz paskudnie i szczerze współczułam osobom, które teraz przebywały na mieście. Jeśli nie mieli przy sobie parasolki, to popołudnie spędzą w sklepie. Lub od razu wstąpią po nowy płaszcz przeciwdeszczowy.

Adrien

Następnego dnia obijałem się od rana. Do szkoły szedłem chyba najwolniejszym krokiem z możliwych. Nawet staruszka powyżej osiemdziesiątki i opierającej się na lasce, z łatwością mnie wyprzedziła. Jednak pośpiechu nie było, do rozpoczęcia lekcji pozostało jeszcze 15 minut i nie musiałem się spieszyć. Po drodze spotkałem Nino, więc przynajmniej mi się nie nudziło.

-Jak po wczorajszej randce z Alyą? - spytałem na powitanie.

Nino natychmiast się zaczerwienił i naciągnął swoją czapkę baseballówkę na czoło. Zachichotałem widząc jego reakcję i powtórzyłem, tym razem przerywając wybuchami śmiechu, moje pytanie.

-Doobrze -wydukał Nino, uciekając wzrokiem w bok.

-Ok, uznaję ci taką odpowiedź, bo nie chcę cię zadręczać - mrugnąłem do niego.

Nino odetchnął z ulgą i reszta drogi do szkoły, na jego szczęście, obyła się bez kłopotliwych dla niego pytań.

Kylie

Zanim zaczęły się lekcje, siedziałam na ławce, lekko przygnębiona, ale nikt nie pytał, co mi się stało. Chyba nikt mnie tu nie lubił, więc było mi trochę przykro. Od czasu do czasu jedynie jakiś chłopak przysiadał się i próbował mnie zagadać. Lecz wiedziałam, że jest to nieszczere i robi to tylko z powodu mojego wyglądu. Przecież oni mnie nawet nie znają! To naprawdę chamskie, według mnie.

Kiedy zadzwonił dzwonek, postanowiłam trochę ,, odżyć" i wrócić do akcji. Pewnym krokiem ruszyłam w stronę klasy. Weszłam, na szczęście, przed nauczycielką. Obrzuciłam wszystkich wzrokiem i spostrzegłam, że nie ma tej niebieskowłosej. Wydawało mi się, że nienawidziła mnie najbardziej ze wszystkich. Nawet bardziej od tej całej Chloe. Widziałam, jak patrzyła na mnie z tą nienawiścią, swoją drogą, co ja jej takiego zrobiłam? Może nie można tego było wywnioskować po moim zachowaniu, ale nie chciałam tak naprawdę ich wszystkich ranić i denerwować. No, dobrze, nie biorąc pod uwagi Chloe, bo akurat jeśli o nią chodzi to serio jej nie lubiłam i sprawiało mi satysfakcję, jak się na mnie wkurzała. Wydaję mi się, że nienawiść żeńskiej części naszej klasy wywołałam poprzez kontakt z Adrienem. Trochę mi głupio, bo mi na nim nie zależy, a one muszą to oglądać. Właściwie to je rozumiem. Miałam już nieraz okazję, by wiedzieć, jak to jest. I to naprawdę boli. Chciałabym je przeprosić, ale wtedy moja misja nie miała by sensu i byłby koniec. Nie mogę się z nikim przyjaźnić, bo byłoby mi trudniej utrzymać mój sekret w tajemnicy.

Tego dnia Adrien usiadł z Nino, więc nie wiedziałam, gdzie mam usiąść. Chciałam usiąść obok tej przyjaciółki niebieskowłosej, ale trochę bałam się, że mi na to nie pozwoli, tak jakby. Lub nie odezwie się do mnie przez całą lekcję. W końcu, są przyjaciółkami, więc wróg jednej jest wrogiem tej drugiej. Ale może ta dziewczyna taka nie jest? Wygląda na miłą, chyba warto spróbować.

-Mogę się dosiąść? - spytałam podchodząc do jej ławki z nieśmiałym (!!!) uśmiechem.

Obdarzyła mnie zdziwionym spojrzeniem.

-Jak chcesz - odpowiedziała, wzruszając ramionami i przyjmując przy tym obojętną pozę.

-Dlaczego jej nie ma? - zapytałam, próbując nawiązać jakiś kontakt z dzisiejszą sąsiadką z ławki.

-Co cię to w ogóle interesuje?

-Ja tylko jestem ciekawa...

-Okeej, ma grypę - westchnęła dziewczyna i odwróciła się do mnie plecami.

-Jak właściwie masz na imię? - próbowałam dalej z nadzieją, na lekkie ocieplenie naszych relacji.

-Alya - warknęła.

Po chwili jednak na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech i zdecydowała się podać mi rękę.

-Przepraszam, że taka jesteś, ale...

-Wiem, nie robię dobrego wrażenia - uśmiechnęłam się do niej.

Może jednak znajdę tu kogoś, z kim będę mogła przynajmniej normalnie porozmawiać?

Kiedy do klasy weszła nauczycielka, musiałyśmy przerwać naszą krótką ,,rozmowę", jeśli tak można nazwać tą dosyć dziwną wymianę zdań. Pani Bustier rozłożyła papiery na swoim biurku.

-Kto jeszcze ma zgodę na wycieczkę? - zwróciła się do nas.

Wyjęłam z plecaka zgięty na pół papierek.

-Jedziesz? - spytała Alya.

-Tak, a ty?

-Też - uśmiechnęła się do mnie.

-A ona jedzie?

-Ma na imię Marinette i nie jestem pewna, czy uda jej się wyzdrowieć do tego czasu.

-Miejmy nadzieję, że już jest z nią lepiej - rzekłam.

-Dokładnie - Alya uśmiechnęła się do mnie, a ja podałam nauczycielce moją zgodę.

Adrien

Gdy nauczycielka poprosiła nas o zgody na biwak, przypomniałem sobie, że moja jest nie podpisana. Bo przez kogo, skoro ojca nie ma? Zresztą i tak by nie podpisał! To nawet lepiej, że go teraz nie ma, bo przynajmniej mogę jechać na biwak! Tylko jak mam podrobić podpis? I czy muszę to robić? Wygląda na to, że tak...

Wyjąłem zgodę i dyskretnie, tak żeby nikt poza Nino tego nie widział, podrobiłem, jak sądzę, podpis mojego ojca. Trochę mi nie wyszedł, ale może nikt nie zauważy... Podałem, jak gdyby nigdy nic, moją zgodę nauczycielce, a ona ją przyjęła. Sprawdziła tylko, czy jest podpis, ale mu się dobrze nie przyjrzała. Całe szczęście! No to jadę na biwak!

Potem zebrała pozostałe zgody i wróciła do biurka. Ja tymczasem odwróciłem się do Alyi i... Kylie?

-Kylie? Siedzisz z Alyą?

-Tak, póki nie ma Marinette to siedzimy razem - odpowiedziała za nią Alya i posłała mi uśmiech.

-Co jest z Marinette? - spytałem.

-Ma grypę - odrzekła, a ja wyraziłem szczere wyrazy współczucia i odwróciłem się do tablicy.

Biedna Marinette!

Marinette

Alya raczyła się do mnie odezwać dopiero wieczorem. Jak ona mogła? Podobno zaprzyjaźniła się z Kylie, którą dzień wcześniej tak nienawidziła, jak ja. Czuję się zdradzona. Co prawda, Alya zapewnia mnie, że ona wcale nie jest taka zła, ale dlaczego w takim razie robi takie szopki, gdy w pobliżu jest Adrien? Myślę, że ona ma w tym jakiś cel. I mi się to nie podoba, bo nie lubię jakiś intryg i knucia. Wciąż jej nie ufam. Boję się też o moją przyjaźń z Alyą. Co jak wybierze ją zamiast mnie? Mimo, że twierdzi, że to nie wpłynie na naszą przyjaźń, mam duże wątpliwości. 

Dostałam kolejną wiadomość od mojej przyjaciółki.

Od: Alya

Do: Marinette

Mam jeszcze jedną wiadomość dla ciebie :)

Zaciekawiona, natychmiast jej odpisałam.

Od: Marinette

Do: Alya

Jaką???

Odczekałam chwilę i po chwili na ekranie wyświetliła się odpowiedź od Alyi.

Od: Alya

Do: Marinette

Adrien o ciebie pytał :*

Zatkałam sobie usta dłonią i wydałam cichy jęk, ze szczęścia, oczywiście! Nie mogłam w to uwierzyć! ADRIEN-PYTAŁ-O-MNIE! Najszczęśliwsza rzecz, która przydarzyła mi się odkąd zachorowałam. W końcu, jak na razie, nie działo się nic dobrego.Ten nagły przypływ energii sprawił, że bez trudu wystukałam kolejną wiadomość.

Od: Marinette

Do: Alya

!!!! Co mu powiedziałaś?! :) :) :)


Od: Alya

Do: Marinette

Że masz grypę. A, właśnie, jedziesz na biwak?

No tak, biwak... Całkiem o nim zapomniałam! Czy pojadę? Sama nie wiem. Chciałabym, ale jestem chora i nie wiem, czy wyzdrowieję do tego czasu. Na dodatek, kto wtedy będzie strzegł Paryża, jak nie Biedronka? Czarny Kot nie poradzi sobie sam. Już wystarczy, że teraz muszę sobie zrobić nieprzewidzianą przerwę od walczenia ze złem.

Gdy tylko o tym pomyślałam, za oknem rozległ się huk. No nie... Władca Ciem chyba właśnie wypuścił kolejną akumę.

Władca Ciem

Wcześniej...

Usłyszałem kroki i odwróciłem się w stronę, z której one dochodziły. Przyszła Biała Kotka, moja wierna poddana.

-Dowiedziałaś się czegoś interesującego? - podkreśliłem.

-Tak, Władco Ciem - odpowiedziała - Biedronka jest chora. Nie będzie mogła walczyć.

-Znakomicie - uśmiechnąłem się pod nosem - Idealna pora dla mojej akumy.

*~*
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał... Wyszedł trochę inny niż zwykle, ale myślę, że w następnym będzie trochę akcji :> 

>>>>NEXT=45 GWIAZDEK i 25 KOMENTARZY<<<< (W końcu już 5,1K :3) 

A teraz jeszcze wiadomość dla was. Tak mnie naszło, a lubię odpowiadać na pytania, więc...

ROBIĘ Q&A! Czyli zadajecie pytania w komentarzach, ilość pytań dowolna i odpowiem na wszystkie ;)  

Odpowiedzi na wasze pytania pojawią się w osobnej notce za tydzień. ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top