Rozdział na Fali :)
************
Marinette
***********
Dotarliśmy na pływalnie spóźnieni. Nasza klasa już miała miejsca na trybunach, a my dopiero przechodziliśmy obok zawodniczek. Przekroczyliśmy barierkę w poszukiwaniu wolnych siedzeń. Ja usiadłam obok Alyy, która spoczęła na kolanach Nino. W ręce trzymała swój telefon i szykowała się do zebrania materiału na jej Bloga. Adrien zniknął mi z pola widzenia. Najwyraźniej trójka przyjaciół jeszcze się nie pogodziła...o ile w ogóle ze sobą rozmawiali... Rozejrzałam się w okół siebie i powoli wyszukiwałam kolejne znajome osoby; Max, Juleka, Rose,Mylene, Ivan, Chloe i Sabrina. Nigdzie jednak nie mogłam dostrzec Kima. Byłabym wielce zdzwiwiona gdyby się nie pojawił. Wiem, że nie przepuści żadnego wyścigu. Nie myliłam się, bo stał z przodu oparty o srebrną barierkę i zamglonym wzrokiem wpatrywał się w reprezentantkę naszej szkoły. Nie brakowało więc nikogo, po za Nathanielem, który nadal leżał w szpitalu po bójce z Adrienem. Za chwilę miał rozpocząć się wielki wyścig. Alix zakończyła rozmowę z brązowowłosą rywalką i wdrapała się na słupek. Ustawiła się w odpowiedniej pozycji i czekała na gwizdek. Jej towarzyszka zmierzyła ją lodowatym i zazdrosnym spojrzeniem i po chwili powtórzyła jej ruchy. Kim obserwował ją jak zaczarowany. Miała na sobie czarny, obcisły kostium, ktory idealnie pokazywał jej atuty-Sczupły, wyćwiczony brzuch, zgrabne nogi, jasna i zadbana skóra oraz kształtny biust. Swoje długie, pudrowo-różowe włosy miała spięte w wysoki kucyk sięgający jej do połowy pleców.
-UWAGA! Do skoku...Gotowi...START!-
Rozległ się niski i zachrypnięty głos sędziego i dziewczyny wskoczyły do wody. Alya natychmiast uruchomiła nagrywanie. Nasza reprezentantka płynęła szybko i z niezwykłą techniką, na co zwróciło uwagę Jury składające się z Burmistrza, Jaggeda Stone'a oraz Mailey Sechler, jednej z najlepszych sportowców świata. Alix prowadziła i nie wyglądało na to, aby któraś z zawodniczek miała szansę ją wyprzedzić. Swoje zwycięstwo zapieczętowała dotknięciem ściany. Na trybunach dało się słyszeć wiwaty i okrzyki radości. Wszyscy zerwali się z krzeseł i klaskali na cześć zwyciężczyni. Jako druga dopłynęła dziewczyna z którą wcześniej rozmawiała różowowłosa. Wyglądała na złą, wycieńczoną i zazdrosną. Natychmiast po wręczeniu nagród i medali ona zniknęła w szatni.
***********
Alix
***********
Trzymałam w dłoni złoty, lśniący puchar. Nową dumę naszej szkoły. Czułam euforię, radość i emocje. Niesamowite emocje. Gdy zeszłam z podium, moją talię momentalnie objęły silne ręce. Stałam zdezorientowana i zamurowana z głową wtuloną w czerwoną bluzę. Rozluźnił uścisk. Spojrzał na mnie, a ja na niego. Jego twarz zrobiła się cała czerwona. Uśmiechnęłam się lekko i delikatnie ucałowałam go w policzek, przez co na jego policzkach znowu pojawił się wyraźny rumieniec.
-T-To ten...no...Gratuluję wygranej..- powiedział kalecząc słowa.
-Dzięki, Kim. Miło słyszeć.- Odparłam przyjaźnie i puściłam mu oczko, gdy nagle usłyszałam okropny śmiech. Wyjrzałam przez ramię wysokiego chlopaka i ujrzałam coś jakby...
-Emily...!-
Krzyknęłam po krótkim zastanowieniu. Ona popatrzyła na mnie z pogardą i wycelowała we mnie z srebrnego trójzęba. Zbladłam, a moje serce zabiło szybciej niż powinno. Zacisnęłam mocno powieki, aby nie widziec zmierzającego ku mnie pocisku. Odczekałam chwilę...nic we mnie nie trafiło, więc uchyliłam oczy. To co zobaczyłam spowodowało u mnie atak rozpaczy. Zasłoniłam dłońmi usta i wydałam z siebie stłumiony krzyk. Uklękłam i złapałam nieprzytomnego za rękę, po czym uniosłam nienawistny wzrok na Em.
-CO TY MU ZROBIŁAŚ?!-
Wydarłam się w stronę nastolatki. Zignorowała mnie. Nachyliłam się nad twarzą chłopaka. Nie oddychał.
-K-K-Kim...? Kim, obudź się..!-
Jęknęłam cicho i wtuliłam się w jego pierś, a ona zarechotała złowieszczo. Popatrzyłam na nią. Miała na sobie kostium o kolorze karaibskiego błękitu, który zakrywał całe jej ciało. Dostrzec moznabyło tylko jej przepełnione rządzą mordu brązowe ślepia. Wymierzyła we mnie atrybutem Posejdona i szykowała się do oddania strzału. Czując swoją bezsilnośc i bezradność zacisnęłam mocniej uścisk na dłoni mojego bohatera i oparłam głowę o jego czoło.
-P-Przepraszam...-
Wyszeptałam drżącym i zapłakanym tonem i po chwili ogłuszona uderzeniem mrocznej energii upadlam obok niego. Woda zalała całe moje płuca, dusiłam się, nie mogłam tego opanować. Myślałam, że to koniec, gdy nagle z oddali usłyszałam głosy Biedronki i Czarnego Kota.
''Uratowani'' - Pomyślałam i w spokoju odpusciłam walkę z bólem.
********
Adrien
********
Przybylismy za późno. Na ziemi leżały juz dwie poszkodowane osoby.
Co to ma do cholery być?
-Sądziłam, że kocurki nie przepadają za wodą!-
Krzyknęła do mnie z wyraźną drwiną. Zagryzłem wargę i zmarszczyłem czoło, po czym agresywnie rzuciłem w nią moim KiciKijem. Uniknęła ataku i posłała mi wredne spojrzenie. Zbladłem i przęłknąłem slinę. Zostałem ja, ona i moje pięści. Była tak skupiona na mnie, że nie spostrzegła, gdy na jej nodzę zaczepiło się jojo Ladybug. Moja towarzyszka przemowiła do mnie wzrokiem i od razu wiedziałem, co mam robić.
-EEJ! Córeczko Posejdona!! Tu jestem! No dalej!-
Wyzwałem ją machając rękami i posłałem jej jeden z moich szarmanckich uśmiechów. Zirytowała się.
-NIE JESTEM ŻADNĄ CÓRECZKĄ POSEJDONA! NAZYWAM SIĘ TSUNAMI!-
Zawołała nerwowo i z prędkością światła próbowała do mnie podlecieć i najpewniej obedrzeć mnie ze skóry, ale lina od jojo szarpnęła ją tak bardzo, że upadła na śliskie i mokre kafelki.
-Czarny Kocie! Akuma! Jest w medalu!-
Oznajmiła mi Biedronka, więc zerwałem nagrodę z szyi ''największej fali''
-NIE!-
Jęknęła ofiara Władcy Ciem, po czym zemdlała, a Ladybug doprowadziła wszystko do porządku. Z ziemi podnieśli się Alix i Kim i niemal natychmiast po przybraniu pozycji siedzącej gwałtownie zderzyli się czołami. Patrzyli na siebie jakby nic innego się nie liczyło, jakby nikogo tam nie było, tylko oni.
Nawet żadnego ''Dzięki za uratowanie życia" nie usłyszałem! Jednak zobaczywszy tłum mediów darowałem im to przeoczenie. CZAS NA WYWAID!
*********
Marinette
**********
Kilka minut po zakończeniu bitwy na miejski basen przybyła telewizja. Wiedziałam, że to idealna okazja aby wcielic nasz plan w życie.
-Biedronko! Biedronko! Jakie teraz są wasze zamiary?-
Zapytała jedna z reporterek. Lepiej chyba być nie mogło.
-Ja i Czarny Kot musimy wyleciec na misję za granicę-
Odpowiedziałam, a po sali rozeszły się szepty.
-Gdzie? Po co? Na jak długo?-
-Tokio...Los Angeles oraz Rzym. Musimy znaleźć innych superbohaterów, bo potrzebujemy ich pomocy. Nie jestem pewna, ale podejrzewam, że miesiąc.-
-Sami chcecie się wybrać na te poszukiwania?-
Dziennikarze pytali, jakby mieli zapisany dosłownie każdy scenariusz tej rozmowy, ale mnie było to na rękę.
-Nie. Zabieramy ze sobą dwie osoby z najlepszymi wynikami w naucę. Adriene'a Agreste'a i Marinette Dupain-Cheng.-
-Zatem to już oficjalne potwierdzenie?-
-Niestety Nie. Musimy mieć zgodę Burmistrza na udostępnienie nam potrzebnych środków.-
-Paryż jest z wami, Biedronko-
Powiedziała i tym samym zakończyła rozmowę. Opuściłam pływalnie i udałam się skrótem (tak, to dachy) do mojego nowego domu. Nowego miejsca na ziemi. Nadal czułam się tam niezręcznie, ale nie wolno mi się speszać po jednej nocy tam spędzone. Nie cierpię tam i jestem z nim, a to jest w tej chwili dla mnie najważniesze.
Dzięki za 2K <3 JESTEŚCIE KURDE NAJLEPSI!! <3 Gwiazdki i komentarze jak zawsze mile widziane! I przepraszam za wątek Alix x Kim, ale uwielbiam ten ship i widzę, że w bajce nie zamierzają zwrócić na nich uwagi, więc JA CHOLERA SAMA TO ZROBIĘ XDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top