Bogaty Rozdział
**********
Marinette
**********
Czułam się...Lepiej...
Po tym jak zrzuciłam z siebie cały ciężar utrapień jestem taka... lekka... i szczęśliwsza. Nie wiedziałam jak to jest gdy ktoś się o ciebie martwi i troszczy. Wreszcie ktoś pocieszał mnie,a nie ja kogoś. W końcu miałam szanse poczuć wewnętrzny spokój. Moja dusza się rozjaśniła. Chciałam aby ten moment trwał wiecznie i abym mogła siedzieć w jego objęciach jak najdłużej. Niestety nagły huk z zewnątrz zmusił nas do przerwania rozmowy. Wyszedł z mojego pokoju nerwowo i znowu zostałam sama, ale wiedziałam , że nie na długo. Już za chwilę będę z Czarnym Kotem i razem pomożemy Paryskim mieszkańcom.
-Tikki kropkuj!-
I już po chwili w mojej sypialni nie było już cichej, szarej Marinette tylko uwielbiana przez wszystkich superbohaterka na która wszyscy liczą.
*********
Adrien
*********
Nie chciałem zostawiać jej samej... nie teraz kiedy najbardziej mnie potrzebowała, ale musiałem wyjść. Paryż potrzebował Czarnego Kota i nie mogłem zawieść. Schowałem się w ciemnej uliczce i wyciągnąłem spod koszuli mojego małego towarzysza.
-Plagg, wysuwaj pazury!-
Krzyknąłem i juz po kilku sekundach moje ciało pokrywał czarny kostium a twarz przysłaniała maska. Przyczaiłem się przy ścianie i patrzyłem na panikujących ludzi.
Jakiś czas wcześniej...
-Nie możliwe! To jakieś oszustwo! Byłem tak blisko by wygrać tę loterie... ale przez niego straciłem te szansę... przez niego straciłem milion!-
**********
Władca Ciem
**********
-Ból po porażce i zawiść do wygranego gracza... to idealny łup dla mojej Akumy...-
Powiedziałem wyciągając dłoń ku białemu motylowi. Gdy schowalem go w moim uścisku czarne moce napromieniowały go.
-Leć mój mały przyjacielu... i zaciemnij serce tego mężczyzny!-
Poleciłem wskazując moją laską na okno przez które wyleciał mój mały sługa.
Minęła chwila i złapałem kontakt z kolejną ofiarą...
-Witaj, Milionerze.. jestem Władca Ciem... Pomogę ci spełnić twoje marzenie o bogactwie, ale w zamian proszę Cię o jedną małą przysługę...
Przynieś mi Miraculum biedronki i Czarnego Kota...-
Zaproponowałem niskim głosem. Mój nowy podwładny tylko zaśmiał się nikczemnie i po chwili zawładnąłem nim.
**********
Adrien
**********
Zobaczyłem wysokiego mężczyznę. Wyglądał tak zabawnie, ze ledwo powstrzymałem się od slawy śmiechu. Ubrany był w garnitur i spodnie wyszywane dolarami do tego kapelusz, złote okulary i wisior. Strzelał do ludzi a ci jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniali się w kupki banknotów.
Już miałem chwytać za mój KiciKij, gdy nagle czyjaś zimna dłoń spoczęła na moim ramieniu. Gwałtownie odwrociłem się i wysunąłem broń gotowy by zaatakować, ale ku mojej uciesze stała przede mną moja partnerka.
-Witaj, Me Lady... Chciałem tylko skromnie powiedzieć, że świecisz blaskiem miliona monet...-
Powiedziałem kłaniając się i lekko całując jej rękę. Ona wzdrygnęła i żartobliwie uszczypnęła mój nos na co moje policzki zrobiły się czerwone.
-Musimy uważać. Jeśli kogoś trafi to ten zmienia się w równą wartość swojego wnętrza.-
Poinformowała mnie, po czym czujnie zmierzyła wzrokiem ulicę.
Nadal mało z tego rozumiałem, ale pokiwałem ochoczo głową i przyswoiłem jedną najistotniejszą informację. Nie mogłem pozwolić dostać od tego mężczyzny.
Wybiegliśmy mu przed nosem i szybko podcieliśmy nogi. Odpowiedział nam wyzywającym uśmiechem. Wkurzyłem się.... i to ostro. Nikt nie będzie szydził z Czarnego Kota i Biedronki! Nie na mojej warcie.
-Nigdy mnie nie pokonacie! Niedługo mój majątek będzie znacznie większy niż burmistrza! Nic nie zrobicie!-
Krzyknął szyderczo i podniósł się z asfaltu. Stanąłem przed moją towarzyszką tym samym ją osłaniając, gdy nagle za plecami "Milionera" usłyszałem znajomy głos.
-Co mnie obchodzi to, że skończyły się wam te perfumy?! Mają być w hotelu mojego tatusia za 15 minut inaczej to będzie wasze ostatne zlecenie!-
Ofiara Akumy odwróciła się w stronę blondynki i zaśmiała się złowieszczo.
-A ty czego się gapisz?-
Zirytowała się na co mężczyzna wystrzelił w jej kierunku złoty promień.
-Chloe, Nie!- Jęknąłem lekko sztucznie i ustawiłem się bojowej pozycji. Miejscu gdzie przed chwilą stała dziewczyna leżała teraz drobna, brązowa moneta. Biedronka wykrzywiła minę i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Ona chyba nie miała zbyt bogatego wnętrza- Mruknąłem i rzuciłem mój kij w plecy wroga. Walka trwała długi czas. Nie mogliśmy znaleźć miejsca, gdzie została ukryta Akuma. Odbijałem pociski resztką sił. Moje nogi były wykończone tak jak cały ja.
*********
Marinette
*********
Ten mroczny motyl schował się naprawdę dobrze. Nie byłam w stanie wykryć żadnego podejrzanego przedmiotu, więc chowałam się za autami bacznie obserwując ubranie Milionera.
-Koniec! Bank już zamknięty- Czarny Kot co chwilę wykrzykiwał swoje tematyczne żarciki. Nie chciałam zostawiać go samego. Potem w oczy rzucił mi się wisior zawieszony na szyi naszego przeciwnika. Zrobiłam chytrą minę i wstałam.
-Szczęśliwy Traf!- Wypowiedziałam a z nieba spadła czerwona lina.
-I niby co ja mam z tym zrobić?- Wykrzywiłam twarz w grymasie i rozejrzałam się w okół. Moją uwagę zwrócił słup, noga Milionera i hydrant. W mojej głowie od razu zaświtał pomysł. Rzuciłam moim linę tak, że od lewej strony zahaczyła o czerwony przedmiot a następnie z prawej strony o latarnię naprzeciwko. Potem wślizgnęłam się pod samochód i delikatnie zawiązałam koniec sznurka o but wroga. Drugi koniec trzymałam w dłoni.
-Hej! Tu jestem!-Krzyknęłam w jego stronę i pomachałam. Odwrocił się i chciał pobiec , ale lina ułożyła się równolegle do jego stóp, przez co zamiast gonić mnie - upadł. Wskoczyłam na dach auta a następnie przed marionetkę Władcy Ciem. Wzięłam do ręki naszyjnik , po czym zerwałam go i zdeptałam a z jego wnętrza wyfrunął fioletowy motyl.
Przy pomocy jo-jo schwytałam go i oczyściłam ze złych mocy. Następnie wypuściłam go i odsyłając "Szczęśliwy traf" przywróciłam wszystko do normy. Czarny Kot podszedł ,oparł się o moje ramię wpatrując się we mnie swoimi dzikimi, zielonymi oczami.
-Dobra robota moja Księżniczko- Pogratulował mi i zmienił spojrzenie na bardziej uwodzące. Nie dałam się zwieść.
-Ups! Muszę lecieć! Czas mi się kończy!- Wytłumaczyłam i puściłam mu oczko na pożegnanie obdarowując go dodatkowo szerokim uśmiechem. Odpowiedział tym samym.
-Do zobaczenia, moja droga- Ukłonił się i zniknął. Ja również udałam się w stronę mojego domu.
Brak weny, pełno błędów jest pewnie, ale trudno xD będzie lepiej. Wartość Chloe jest bardzo wysoka trzeba przyznać :-)
Star? Comment? (Maj perfekt inglisz xDD)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top