Rozdział Nowych Faktów
Michael
Sam nie wiem czemu są tacy odprężeni,spokojni. Do wyjazdu zostało raptem 12 dni, a oni zrobili sobie wakacje! Czy naprawdę nic nie wiedzą?
Sue
Nie wiem czemu jest taki strapiony. Nasza misja w Los Angeles już się zakończyła, więc czemu tak się denerwuje?
Michael
Nie mam pewności, czy Shawn i Nathan chcą aby ujawnić ich tożsamości. Jednak sęk tej podróży polega na odnalezieniu wszystkich posiadaczy Miraculum, więc ich też się to tyczy! Czemu wciąż tkwią w miejscu? Dlaczego nic nie robią? Może nie wiedzą? Muszę im to uświadomić. Muszę. Nathan i Shawn zrozumieją.
-Sue? Mam pytanie
Spojrzała na mnie z ciekawością.
Siedzieliśmy na łóżku oparci o swoje kolana.
-Hmm?-
Mruknęła, a ja zacisnałem zęby. Mówić czy nie? Ech...
-Dlaczego nie szukacie dalej?
-Bo nie ma czego. Ostatni posiadacz Miraculum jest we Włoszech
Odparła, a ja uniosłem brwi i mój oddech przyspieszył. Tu chodzi o dobro całego świata. Shawn i Nathan muszą zrozumieć.
-Nie jest wcale tak jak sądzisz
Spojrzała na mnie zbita z tropu. Wykrzywiła twarz absurdalnie i dotknęła mojej dłoni. Moje mięśnie się napięły.
-Są tu. Dwoje
-Jest tylko siedem zwierzęcych Miraculum! To niemożliwe!
Krzyknęła, a ja uderzyłem pięściami w materac. Cholera. Nic nie wiedzą... co mam robić?
-Kto powiedział, że zwierzęce? Moi przyjaciele mają Miracula. Żywioł Powietrza i żywioł Wody
Wytrzeszczyła oczy i zamarła. Zagryzłem wnętrze policzka i zmarszczyłam czoło.
-Oo... Muszę ... to znaczy... Mogę ich poznać?-
Zapytała niesmialo, a wzrok utkwiła tępo w drzwiach do pokoju numer 11, który dzieliłem z Adrienem.
Chcą tego? Nathan... Shawn... Ech...
Czy oni ? Dawno z nimi nie rozmawiałem i nie jestem pewny czy powinienem. Jednak chodzi tu o dobro całego świata! Nie mogę zważać na ich problemy. To sprawa wyższej rangi.
-Nie przez telefon, ale wiem gdzie ich szukać
Powiedziałem, po czym podniosłem się z łóżka. Wyszedłem marszem z pokoju, a ona niepewna tego czego się właśnie dowiedziała, razem ze mną.
Nathan
-Podaj tutaj! Bobby!
Krzyknąłem i pomachałem ręką do kolegi z drużyny. Chłopak z ogromnym zapałem kopnął piłkę w moją stronę. Przyjąłem ją zgrabnie i popędziłem w stronę bramki przeciwnika. Todd próbował mi ją odebrać wślizgiem, ale na darmo. Sprytnym wyskokiem uniknąłem go i podałem do szarowłosego Shawna, który akurat znajdował się kilka metrów od bramkarza.
-Dalej Shawn! Nie daj się!
Zawołałem i czujnie przyglądałem się jego reakcji. Kiwnął głową, ale po chwili wszystkie jego mięśnie ponownie się napięły, a biały szalik przykrywający jego ramiona zmienił położenie i teraz spoczął na lewym, zamiast na prawym. Szare, długie włosy uniosły się do góry, a niegdyś metaliczny odcień oczu zmienił się na ognisty i pełen rządzy mordu.
Moje brązowe tęczówki gwałtownie zniknęły pod osłoną przerażonych źrenic. Szczęka zaczęła dygotać, a ciało drżeć. Cholera. Nie...
-Walcz z tym! Walcz z tym!
Za późno. Oddał agresywny i celny strzał. Trener zarządał przerwy i wszyscy zeszliśmy z boiska. Shawn został. Padł na kolana i oddychał nierówno i ciężko. Szare kosmyki opadły na doł, a jego spojrzenie znów złagodniało i stało się nieprzeniknioną stalą. Tak samo wrażliwą i spokojną jak przed przekroczeniem pola karnego. Podszedłem i położyłem dłoń na jego ramieniu. Popatrzył na mnie ze zrezygnowaniem.
-Ja nie potrafię, Nathan... nie umiem... on jest zbyt silny!
Jęknął i zacisnął powieki. Usiadł i wtulił strapioną głowę w kolana.
Odgarnąłem moją grzywkę w odcieniu między turkusem, a morskim. Zacisnąłem kucyk i uklęknąłem przy nim.
-Dasz radę! Wierzę w ciebie i razem jakoś ci pomożemy!
Wyjął głowę z kolan i spojrzał na mnie. Uśmiechnąłem się przyjaźnie, on odpowiedział tym samym. Shawn jest silny.
Shawn
Próbuje... ja... naprawdę się staram go pokonać, ale nie daję rady.
Gdy tylko on chce, przejmuje nade mną kontrolę. Nie mogę nic zrobić, mimo krzyku, moje opory są daremne. Kevin jest zbyt silny, a ja zbyt słaby. Nie chcę się go pozbywać. Chcę umieć nad nim panować.
Właśnie wracaliśmy przez kanion z wygranego meczu. Razem z moim bliźniakiem siedzieliśmy z tyłu i jak to rodzeństwo klocilismy się o wagę naszych pozycji na boisku. Zawsze byłem obrońcą, a Kevin strzelał gole jako napastnik. Nasz duet był niepokonany, idealny, doskonały.
-Nie ma nic lepszego niż zdobywanie bramek!
-Bez obrońcy nie ma wygranej!
-Bzdury...
-Chłopcy! Nie kłócić się. Razem jesteście najlepsi, bez względu na przeszkody
To były ostatnie słowa mojego ojca. Ja i mój brat przybiliśmy żółwika i wymieniliśmy harde spojrzenia.
Wtedy usłyszałem okropny huk i w jednej chwili mój wzrok zatrzymał się na ogromnych głazach staczających się prosto na nas. Nie mogłem nic zrobić, wszystkie moje mięśnie unieruchomiły się. Kevin zdeterminowany i jednocześnie przerażony natychmiast otworzył drzwi i wypchnął mnie z samochodu. Wtedy ostatni raz widziałem jego pudrowe, różowe kosmyki uniesione lekko ku górze i ostatni raz widziałem pełne zacięcia stalowe oczy. Spadłem w dół, a samochód przysypała góra kamieni. Mój młodszy brat uratował mi życie.
Będę mu wdzięczny do końca swych dni i wtedy obiecałem sobie, że będę dążył do ideału, który razem z Kevinem mieliśmy osiągnąć. Nikt prócz mnie nie przeżył kamiennej lawiny. Od tamtej pory mieszkam z Nathanem i jego rodzicami. Kilka dni po pogrzebie czułem zmianę. Czułem się nieswojo we własnym ciele i powoli osobowość mojego brata zakorzeniła się w mojej duszy. Od tamtej chwili we mnie żyją dwa duchy. Dwa różne duchy, które nie wiadomo kiedy zamieniają się rolami. Tylko Nathan i Michael wiedzieli o moim problemie, ale nie tylko to nas łączy.
Razem z moimi przyjaciółmi skrywamy jeszcze jeden sekret.
W dniu piętnastych urodzin Morskowłosego Nathana w naszym życiu pojawiły się trzy niesamowite istoty.
Fabuki jest moim śnieżnym towarzyszem i dzięki niemu zmieniam się w Frosta, ale nawet wtedy, w chwilach zagrożenia nie umiem zapanować nad własnymi osobowościami.
Nathan, źródło nieskonczonego spokoju i harmonii otrzymał Endou, czyli małego , wodnego stworka, ktory przeobraża go w superbohatera.
I Michael i jego mała przyjaciółka. Podobna do pszczoły.
Po tym dniu Mike uznał, że nasze drogi muszą się rozejść.
Że nie ma dla niego miejsca w naszej paczce,
Że na zawsze zrezygnuje z piłki nożnej,
Że w ten sposób będzie nas chronił,
Że to koniec...
Więc...
Co on do cholery robi teraz na trybunach?!
Postacie Nathana i Shawna są inspirowane moim ulubionym anime :) tylko trochę pozmieniałam okolicznosci,miejsce zamieszkania i ogólnie troszku charaktery.
Kolejny wątek?! Miracula żywiołów? Ojj mieszam..
Jak będziecie ładnie komentowali to rozdzial dziś dodam jeszcze... moze...
=)
Jpg.
Shawn po przemianie z osobowości Kevina w siebie (,to na górze)
A to Nathan :)
Postacie są jak już mówiłam wklejką z pewnego Anime, ale sądzę ze jeszcze bardziej barwne będzie z nimi to ff :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top