Rozdział Miłości
Tokio
Godzina 7.49
Marinette
-Josh? To już siedemnasta wiadomość jaką ci nagrywam. Obraziłes się? Proszę, oddzwon...-
Powiedziałam i ze zrezygnowaniem opadłam na łóżko. Chciałbym z nim jeszcze porozmawiać, zanim wylecimi... cóż... po czterech spędzonych tu dniach. Czterech? Tak... dwa dni temu rozmawiałam z moją ukochaną klasą, a następnego dnia okazało się, że nasz lot zostaje przeniesiony na dzisiaj. Korzystając z tej okazji, chciałam ostatni raz go usłyszeć, albo zobaczyć. Jego orzechowe włosy, karmelową skórę, piwne oczy. Doświadczyć jeszcze raz szalonej chwili. W jego towarzystwie czułam się wolna, wreszcie nie działałam pod presją i mogłam myśleć o czyms innym niż ratowanie świata. Jednak to chyba moje przeznaczenie.
Monotonna praca.
Rutyna.
Czy mi to przeszkadza?
Oczywiście, że nie!
Dzięki temu znowu się z nim spotkałam, odwiedziłam Japonię, a niedługo Amerykę i Włochy, czego chcieć więcej?
Może mamy... i taty...
Boli mnie to, że nie znam nawet imienia mojej rodzicielki. Czemu nie było mi dane ujrzeć jej oblicza? Nic o niej nie wiem. Jaka była, jak wyglądała... nic.
-O czym tak myślisz, królewno?-
Z zamysłu wyrwał mnie zaspany głos Adriena. Usiadł obok mnie i oparł głowę o kant łóżka. Posłałam mu blady uśmiech, który po chwili wyparował.
Znikł.
Tak szybko jak się pojawił.
Niczym bańka mydlana niesiona przez wiatr.
-Zastanawiam się jaka ona była... Może podobna do mnie? Może robiła pyszną gorącą czekoladę i lubiła rysować, tak jak ja?-
Rozmyslałam na głos i z iskierkami w oczach patrzyłam w górę. On wpatrywał się we mnie ze zrozumieniem. Potrząsnęłam głową i stuknęłam się w czoło z uśmiechem.
-Przepraszam... jestem żałosna...-
Odparłam , a on złapał mnie za moją zimną dłoń i schował jeden z kosmyków ciemnych włosów za ucho. Moje oczy śledziły każdy z tych ruchów, aż w końcu zatrzymały się na jego szmaragdowych i błyszczących tęczówkach.
-Jesteś kochana, Marinette.-
Wytłumaczył i mocno przyciągnął mnie do siebie. Nie był to miłosny uścisk. Przyjacielski. Czułam jego gorący oddech na mojej szyi i jego dłoń gładzącą moje włosy. Ustami dotknął mojego ucha.
-Pamiętaj o tym.-
Wyszeptał, a ja mocniej wtuliłam się w jego ramię i poczułam zapach morskiej bryzy. Wolność. Chłonęłam uspokajające powietrze, gdy nagle z łazienki wyszła Sue. Czułam jej niezręczne spojrzenie, które paliło mój kark.
Sue
To wcale nie boli
Kłamstwo
Adrien
Puściłem Marinette i powróciłem do pozycji siedzącej. Wiem, że ona czuje się odrzucona, niepotrzebna..
Jak piąte koło u wozu, ale nawet nie wie, że jest nam niezbędna.
Skup się
Wyjdź z cienia
To beznadziejna walka
Nie ma potrzeby się wstydzić
Uklęknęła przed walizką i schowała do niej piżamę oraz kosmetyki. Nasze od dawna były zwarte i gotowe do lotu. Widzialem jak zaciska zęby i pięści. Czuje coś do mnie. Wiem to, ale nie mam odwagi rozwiać jej uczucia. Boję się jej reakcji, ale nie mogę jej pozwolić okłamywać samą siebie. To najgorsze co istnieje. Walka sam ze sobą, nieskończona i niemożliwa do wygrania.
Porażki bolą, ale czasem...
Kurczowe trzymanie się czegoś...
Sprawia nam więcej bólu..
Niż odpuszczenie...
Czasem lepiej odpuścić.
Nauczę ją tego.
-Lot do USA. Zaplanowane na 9.00-
Odezwał się mój telefon. Spojrzałem szybko na dziewczyny, po czym wstałem i wziąłem na plecy swoją torbę, a w ręce walizki moich towarzyszek.
Moje drogie panie... nie wiem co wy pakujecie na takie podróże, ale błagam przestańcie to robić...
Sue
Nie chcę nikomu mieszać w życiu.
Marinette i Adrien to para i nic z tym nie zrobię. Muszę opanować to żałosne uczucie i znow stac się twardą Susane Kimiko. Tą dawną, szaloną, bezinteresowną i odważną Susane.
Siedzieliśmy już w samolocie.
Oni po prawej stronie, obok siebie.
Ja po lewej. Sama.
Patrzyłam nieprzytomnie na malejące budynki i ostatni raz rzuciłam spojrzenie na moje rodzinne miasto.
Dotknęłam bladą dłonią zimnej nawierzchni okna i wpatrywałam się w chmury. W moich uszach były małe, białe słuchawki.
A kiedy zaczną Cię oceniać
Pokaż im swoje prawdziwe kolory
I traktuj innych tak
Jak chciałbyś być traktowany
Zacisnęłam powieki.
Jest tyle chłopakow na świecie, więc czemu akurat on tak namieszał mi w głowie?
Całują się.
Nigdy się nie całowałam.
Nigdy nie byłam zakochana.
Nigdy nic takiego nie czułam.
To wszystko jest takie nowe.
Ludzka natura to słabość.
Chcę być silniejsza.
I pokaż najlepiej jak potrafisz, że nie jesteś
Nie jesteś
Swoją skórą.
A może spotkam w Ameryce kogoś,
Kto zajmie jego miejsce.
Tu.
Dotknęłam miejsca, gdzie powinno być serce.
I wreszcie ja też będę mogła poczuć się pełna. Póki co jestem tu sama, całkiem sama, ale niedługo będzie nas więcej. Będziemy jak rodzina. Może istnieje gdzieś ,ta druga część mojej duszy, która połączy się w jedno w
chwili spotkania naszych spojrzeń.
To ja.
Susane Kimiko.
Silna, niezależna dziewczyna, która sądziła, że miłość jest słabością.
Przez całe życie była przekonana, że będzie inna, że nikogo nie potrzebuje, ale teraz wie, że się myliła.
Potrzebny jest ktoś, kto wypełni ciemną pustkę w jej opancerzonym sercu. Nie muszę mieć tego jednynego.
Nie potrzebuje.
Ale co jeśli jednak tak nie jest?
Ty, który jestes gdzies tam w świecie, moją Bratnią duszą... Posłuchaj i odpowiedz mi, bo ja tego nie wiem...
Ja tego nie rozumiem i sama sobie nie poradzę...
A jeśli Cię Potrzebuję?
USA
Godzina 9.54
Michael
Bo oni Cię nawet nie znają.
Wszystko co widzą to blizny.
Nie widzą anioła żyjącego w twoim sercu.
I nadal wierzę, że gdzieś na tym wielkim świecie jest ktoś, kto na mnie czeka i kto mnie potrzebuje. Znajdę tą osobę i nigdy jej nie zostawię.
Gdy byłem małym chłopcem...
Mama opowiadała mi bajki o smutnych księżniczkach, które bardzo potrzebowały pomocy...
Księżniczki były zagubione i nie wiedziały kim są...
Czuły pustkę...
Ale zawsze...
Na koniec takiej opowieści...
Królewna spotykała księcia...
I żyła długo i szczęśliwie.
Ja od dziecka uważam, że to bzdury... że księżniczki nie istnieją
I że nie każda bajka konczy się Happy Endem. To nie jest prawdziwe. Ludzka natura to słabość. Miłość to słabość. Nie istnieje dziewczyna dla takiego chłopaka jak ja.
Jestem w parku, jak zawsze po szkole. Na sąsiedniej ławce siedzi para.
Całują się.
Nigdy się nie całowałem.
Nigdy nie byłem zakochany.
Nigdy nic takiego nie czułem.
To wszystko jest takie nowe.
Ludzka natura to słabość.
Chcę być silniejszy.
I pokaż najlepiej jak potrafisz, że nie jesteś.
Nie jesteś
Swoją skórą
A może kiedyś spotkam swoją krolewne, która będzie ze mną szczęśliwa. Z która będę mógł porozmawiać szczerze o własnych siłach i słabościach. Może znajdę dziewczynę, która pokaże mi co to jest MIŁOŚĆ.
Może spotkam dziewczynę, która będzie....
Tu.
Dotknąłem miejsca gdzie powinno być serce.
I może poczuje się pełny.
Póki co jestem tu sam..
Ale to się zmieni..
Znajdę nowych przyjaciół...
Będziemy jak rodzina.
Może istnieje gdzieś ta druga część mojej duszy, która połączy się w jedno w chwili spotkania naszych spojrzeń.
To ja.
Michael Smith.
Kochający, wysportowany i inteligentny chłopak, który uważa, że miłość to słabość.
Przez całe życie był przekonany, że będzie inny, że nikogo nie potrzebuje, ale teraz wie, że się mylił.
Potrzebny mu ktoś, kto wypełni ciemną pustkę w jego opancerzonym sercu.
Nie muszę mieć tej jedynej...
Nie potrzebuję...
A jeśli wcale tak nie jest?
Ty, która jesteś gdzieś na tym świecie moją bratnią duszą...
Posłuchaj i odpowiedz mi...
Bo ja tego nie wiem...
Ja tego nie rozumiem i sam sobie nie poradzę...
A jeśli Cię Potrzebuję?
Jestem zadowolona z tego rozdziału :) skośne zdania to przetłumaczone słowa piosenki zespołu Sixx.-Skin.
Możecie chyba być spokojni, bo Sue i Adrien to... Bajka bez Happy Endu xD
Wiem, że rozdział jest wcześniej, ale możecie dziękować tylko internetowi w mojej szkole xD.
170 wyświetleń+30 gwiazdek+6 komentarzy=pisanie nowego rozdziału ;)
Wiem... szantaże są głupie i te pe, ale to tylko motywacja ;)
Z reszta i tak dacie sobie bez problemu radę :)
-NIMFADORA™
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top