Rozdział 18

Czym jest miłość?
Czy to wzajemna akceptacja bez względu na wady?
A może przebaczanie wszystkich błędów drugiej połówki?
Spędzanie czasu razem w kompletnej ciszy i rozmawianie o wszystkim?
Miłość to puzzle, które trzeba ułożyć, aby zdobyć harmonię na duszy i ciele.
Grunt, aby robić to wspólnie.
Razem.

 Wiedząc jej zaczerwienione policzki i pełne pożądania oczy, nie zastanawiał się długo. Zdjął z dziewczyny koszulkę, a resztki stanika same spadły. Spojrzał na jej piersi i ku jego zdziwieniu, Marinette nawet nie próbowała się zasłonić. Wręcz przeciwnie, lekko wypięła swoje piersi w jego stronę, a Adrien patrząc na nie, marzył tylko o tym, aby je dotknąć. Jego dłoń złapała delikatnie jej prawą pierś, a Marinette ugryzła go w ramię, zagłuszając jęk. Była taka wrażliwa, a na każdy jego ruch reagowała intensywnie. Jego usta obdarowywały jej ramiona delikatnymi pocałunkami. Zdjęła mu koszule, wyrywając wszystkie guziki. 

- Prze...- Sapnęła, chcąc przeprosić za zepsutą koszulę, ale w tym samym czasie chłopak złapał jej kolejną pierś. Podniosła się lekko, żeby dotrzeć do jego spodni. Odpięła jego spodnie, a w tym czasie Adrien złapał ja za pośladki i ścisnął przez co dziewczyna wydała z siebie przeciągły jęk. Podniósł ją, delikatnie wyciągnął z ramion krzesła i sam wstał. Oplotła nogi wokół niego i pocałowała. Posadził ją na biurku, a ciemnowłosa wplotła jedną dłoń w jego blond włosy oraz drugą włożyła w jego spodnie, nie zastanawiając się. - Adrien. -  Zamruczała chłopakowi do ucha, po czym je przygryzła. Zacisnęła dłoń i zaczęła nią ruszać, a blondynowi coraz trudniej było złapać oddech. Oparł głowę o jej ramię, wydając z siebie ciche pomruki. Jego ręce odnalazły jej spodnie, które po chwili znalazły się na podłodze. Jego z resztą tez opadły na podłogę, a on odrzucił je do tyłu, bo w końcu były im nie potrzebne. Złapał jej nadgarstek i odciągnął dłoń od swej męskości.

- Marinette, bo doprowadzisz mnie do szaleństwa.- Warknął, a następnie zabrał ją w stronę łóżka, gdzie zdjął z niej ostatnią część garderoby. Marinette dopiero wtedy zrozumiała co się dzieje oraz zestresowała się, ale nie zwątpiła, a Adrien zobaczył te uczucia w jej oczach. Jedną ręką przeczesał jej rozpuszczone włosy, a drugą złapał za uda, rozszerzając nogi, które przyciągnęła do siebie. Czuła wstyd i zażenowanie. Była taka bezbronna, targały nią różne emocje. Spojrzała w jego zielone tęczówki, które tak pokochała. Nim też targały uczucia, ale jego nie były sprzeczne. Dobrze wiedział co się dzieje, co chce zrobić oraz, że jej pragnie, a kiedy zobaczyła to zaufanie i miłość w jego oczach, jej wątpliwości się ulotniły.

- Jak ci mówiłem, jesteś najmądrzejszą i najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem. Kocham cię.- Wyszeptał , patrząc jej w oczy, po czym obdarzył ją najczulszym pocałunkiem jakim potrafił. W oczach Mari zalśniły łzy, wtuliła się w jego szyję, a następnie odsunęła się lekko i delikatnie zdjęła mu bokserki, po czym zaczerwieniła się widząc pierwszy raz... Chłopak uśmiechnął się czule do dziewczyny.- Jeszcze przed chwila byłaś taka pewna siebie.- Wyszeptał i wziął jej twarz w dłonie, następnie przyciągnął do siebie. Pocałował ją, położył się obok niej i najpierw zaczął ruszać palcami wokół ud, aby ją przygotować do dotyku. Zbliżając się coraz bardziej do jej delikatnej, pięknej dla niego strony. Jednocześnie muskał ją ustami po szyi, aż dotarł do jej intymności. Tylko delikatnie ją musnął, a dziewczyna  głęboko wciągnęła powietrze. Ten delikatny dotyk starczył, aby wyczuł jak mokra i gotowa na niego jest.

- Mogę?- Wyszeptał przy jej uchu, a kiedy usłyszał jej cichą zgodę, dopiero wtedy w pełni jej dotknął. Najpierw lekko, aby zapoznać ją z dotykiem, a potem coraz pewniej i szybciej jak zauważył, że sprawia jej to przyjemność. W końcu poczuł jak wgryza się w jego ramie, aby zagłuszyć jęki oraz lekkie skurcze tam na dole. Było to dla niego satysfakcjonujące, gdy mruczała mu do ucha z przyjemności. Po chwili wszedł w nią jednym palcem, a dziewczyna opadła na poduszki z cichym westchnieniem. Czuł przyjemne skurcze na dole, gdy się w niej poruszał.- Muszę cię rozszerzyć, aby cię nie bolało.- Wyszeptał, a Mari pokiwała głową. Uśmiechnął się, widząc jak jego słodka księżniczka mu ufa. Włożył kolejny palec, a ona delikatnie wygięła się, łapiąc jego ramię i wbijając w nie palce. Wyjął z niej palce i sięgnął po wcześniej przygotowaną prezerwatywę, założył ją i znów pochylił się nad swoim największym szczęściem.

- Adrien, Kocham cię.- Szepnęła mu do ucha i pod wpływem jego jednego ruchu krzyknęła. Ból jaki poczuła był dziwny. Ponownie złapał ja za pośladki i przeniósł. Opadli na jej łóżko. Pomimo jego wolnych ruchów, nadal bolało. Zwolnił oraz zmienił pozycje tak, aby ona był na górze, a Marinette od razu oblała się rumieńcem, gdy Adrien przyjrzał się jej ciału.

- Dopasuj sobie tempo, aż przestanie się boleć.- Ciemnowłosa kiwnęła głową.Ruszała się przez chwilę bardzo wolno, a blondyn nie podnosił wzroku od jej piersi, aż w pewnym momencie nachyliła się nad nim, splatając ich dłonie i przyśpieszając. Lekko otworzyła swoje usta wydając z siebie sapnięcia i wtedy chłopak ponownie zmienił pozycje. Blondyn pochylał się nad nią, gdy dziewczyna leżała na łóżku. Spojrzał jej głęboko w oczy, a potem zaczął się ruszać, niepohamowanie i szybko, splatając ich dłoń, jego prawą, a swoją lewą wplótł w jej włosy i mocno złapał za kosmyki. Dziewczyna jęknęła oraz wolną ręką złapała za jego pośladek, mocno ściskając, po czym zagryzła dolną wargę.

- Adrien, kochanie...- Mruknęła, zaczynając ruszać się, próbując dostosować swoje tępo do tępa chłopaka.- Szybciej. Chce szybciej. Bierz mnie szybciej.

- Moja Pani.- Powiedział blondyn zaskoczony, zwalniając swoje ruchy, lekko całując piersi dziewczyny.- Skąd znasz takie wyrażenia, a ja głupi myślałem, że jesteś grzeczną dziewczynką.- Nogi Marinette dziwnie drgnęły na jego ruchy, a dziewczyna, wyswobodziła drugą rękę i złapała za jego drugi pośladek. Ścisnęła je mocno oraz przyciągnęła do siebie.

- Kotku...- Zaczęła, podnosząc się lekko, a chłopakowi już zaszumiało w głowie.- Weź mnie całą, bierz mnie, tak jak leżę tu pod tobą. - Warknęła mu do ucha, a potem z jękiem padła na pościel i wtedy Adrien zrozumiał, ze przegrał z jego księżniczką oraz przyśpieszył. Marinette po chwili złapała za materiał pościeli, mrucząc, sapiąc i jęcząc z przyjemności. Nagle mocno zacisnęła oczy i usta, a Adrien poczuł w niej specyficzne skurcze, rozumiejąc, że dziewczyna dochodzi. -Tak, tak! Tak, mi dobrze, Kocie! Nie przerywaj! - Nagle złapała się za włosy oraz przed ramię chłopaka i wydała z siebie przeciągły jęk, a to co czuł blondyn na swoim członku było dla niego przyjemne do tego stopnia, że sam przyśpieszył.

- Tak, księżniczko, tak. Dochodź dla mnie. - Szepnął Marinette do ucha, a po chwili sam poczuł fale orgazmu. Jak tylko skończył wyszedł z niej i opadł obok, zdjął z siebie prezerwatywę, którą szybko zawinął z chusteczkę oraz wyrzucił do małego kosza na śmieci obok łóżka Marinette. Odwrócił się od dziewczyny i okrył ja kołdrą, po czym wtulił się w jej ciepłe, chociaż spocone ciało.- Jesteś najcudowniejszym co mn...- Usłyszał chrapanie. Uśmiechnął się, zamknął oczy i zasnął, uznając, że powie jej to rano.

******************************

Marinette obudziła się jako pierwsza, do połowy przykryta kołdrą, a Adrien obejmował ją w talii, przyciskając do swojego torsu. Spojrzała na niego i dotarło do niej, że zapomnieli o czymś naprawdę ważnym. Lekcje! Zaraz mają lekcje! Odsunęła się od niego, siadając.

- Adrien... Lekcje.- Powiedziała, czując jak stres powoli obejmuje jej myśli. Chłopak mruknął coś pod nosem, złapał ja za ramię i przyciągnął do siebie, tak aby położyła się na nim.

- Dziś sobota. - Powiedział, a Marinette spojrzała na niego zaskoczona. Po chwili uśmiechnęła się delikatnie, Opierając głowę o jego ramię.

- Czyli możemy tak leżeć?- Spytała, kładąc swoje dłonie na jego torsie, a chłopak zjechał dłońmi na pośladki dziewczyny.

- Ale tylko do 13, bo potem mam sesje.- Odpowiedział, a dziewczyna westchnęła smutno. Ponownie odwróciła głowę, aby mieć piękny widok na twarz Adriena. Chłopak wpatrywał się w jej piękne fiołkowe tęczówki i pocałował czoło. - To może do czternastej?- Spytał, a dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała go w obojczyk. Chłopak zamruczał pod wpływem jej ruchu. Uniosła się lekko.

- To może zrobię coś do jedzenia?- Spytała. Chłopak objął ją za barki i przyciągnął do siebie, czując na swojej skórze jej nagie ciało. Przyłożył usta do jej skóry.Po chwili odwrócił się tak, aby wisieć nad nią.

- Nie musisz, ja...- Uciszył go cichy chichot od strony klapy od drzwi.

- Nie martwcie się dzieci, ja wam zrobię, ale radze wam się ubrać. Gdyby Tom was zobaczył, to... Hohoho...  Martwiłabym się o Adriena.- Usłyszeli głos matki Marinette. Oboje odwrócili głowę w stronę Sabine, która obdarowywała ich swoim miłym uśmiechem. Ciemnowłosa zakryła dłońmi swoje nagie piersi.

- Hę?- Jęknęła Marinette.

- Mam nadzieje, że użyliście prezer...- Spróbowała się spytać Sabine, ale przerwała jej w połowie córka.

- Mamo!- Krzyknęła czerwona ze wstydu Marinette, a kobieta zniknęła za klapą, mamrocząc pod nosem o naleśnikach z dżemem. Adrien zerwał się, przez co Marinette miała na niego podgląd i oblała się krwistym rumieńcem. Adrien uśmiechnął się głupkowato, zakładając czarne bokserki, a Marinette ubrała swoją nocną koszulę i bieliznę pod czujnym okiem blondyna. Już ruszali, aby zejść na dół, kiedy on przyciągnął do siebie i obdarzył czułym całusem.

- Dziękuje, że tu jesteś.- Powiedział, a ona oblała się rumieńcem. Przytuliła  się do niego, a potem zeszli do kuchni, gdzie matka dziewczyny smażyła naleśniki, a jej mąż siedział przy stole i czytał gazetę. Obdarzył obojga zaskoczonym spojrzeniem.

- Mamo, Tato... Adrien jest moim chłopakiem.- Powiedziała zawstydzona. Matka dziewczyny zachichotała i podeszła do lodówki, aby wyjąć dżem.

- Wiem.- Powiedziała, a Adrien zaczerwienił się lekko. Tom spojrzał na blondyna i przyjrzał mu się.

- Dobrze, miło cię poznać.- Powiedział z lekkim ostrzeżeniem w głosie. Mężczyzna wstał, ukazując swoją wielką posturę. Adrien przełknął ślinę i uścisnął dłoń Tomowi. Adrien po jego spojrzeniu wiedział, że ten mężczyzna wszystko słyszał.- Chociaż nie pamiętam, abyś wchodził do pokoju mojej córki.- Powiedział, a Sabine zachichotała.

- Kochanie, zostaw chłopaka. Już jest przestraszony. Wolisz z dżemem czy z twarożkiem?- Odezwała się matka dziewczyny, a Tom posłusznie usiadł przy stole. Marinette uśmiechnęła się i usiadła obok ojca, ciągnąc za sobą niepewnego blondyna, gdy po chwili odezwał się telefon młodej Dupain-Cheng. Odebrała i pierwsze co usłyszała to spanikowany głos Alyi.

- Mari, Jestem w ciąży!



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top