VII

Marinette *

Gdy padło to  pytanie od razu wzięłam sprawy w swoje ręce. Zresztą mina Adriena była no... Coś takiego


Ale nevermind XDDD

-Chcielibyśmy przyłączyć się do załogi kapitanie - zaczęłam

Jack automatycznie się roześmiał.

-Myślisz, że do mojej załogi do załogi okrętu czarnej perły będę przyjmował takie... Takie coś - odpowiedział z kpiną charakterystyczne się bujając i wymachując dłonią jagby był upity.

No cóż Tortuga to z nim zrobiła.

-A dlaczego nie? - zapytałam chociaż straciłam już nadzieję.

-Popatrz jak jesteście ubrani. Skąd macie te ciuchy? W ogóle ile macie lat?

Wiedziałam, że jak kapitan się nami zainteresowal to już dobry znak.

-Mamy po 15 lat, ale możemy robić jako no nie wiem sprzątacze... Czy jak to się nazywa.

-A więc chcecie należeć do naszej załogi i być majtkami (bez skojarzeń moje zboczuszki)

-Tak- odpowiedziałam z uwodzicielskim uśmiechem.

Sporrow lekko się uśmiechnął i przyjął nas do załogi.
Gdy statek odplynął wiedziałam, że trudniejsze mamy za sobą.

-Jak to zrobiłaś? - zapytał Adrien

-W sumie to sama nie wiem - odpowiedziałam dumna z siebie.

Zaczęłam z Adrienem pucowac okręt "Czarna Perła".
Na początku szło nam gładko ale musieliśmy przejść do zadania.

-Marinette chyba czas na te twoją wskazówkę - powiedział Adrien kiedy zobaczył, że jacyś piraci w tym (Gips, Barbossa i tych dwóch jeden bez oka, a drugi gruby) XD paczął się na mnie z pedofilskim usmieszkiem.

-Tak masz rację odpowiedzialam szybko i powiedziałam "czas na wskazówkę"

W skrzyni na statku gdzie Jack zawsze siędzi, nie obejdzie się jednak bez walki na miecze.

-To jest ta wskazówka? - zapytał kpiąco Adrien?

-Niestety chyba twój pseudo kompas ( w sensie że GPS) nie będzie potrzebny
Całą rozmowę podsluchal Sparrow:

-Masz jakiś kompas smarkaczu?

- No bardziej gps ale tak
Adrien był poddenerwowany.

-Możesz zaprezentować te twój skarb? Zapytał Jack (czujecie ten sarkazm)

-No chyba tak powiedział Adrien, poczym powiedział" czas do celu", a w jego dłoniach pojawił się kompas.

Jack naiwnie wnikał i porwał Adrienowi gps a z rąk.

Hej! - krzyknęłam.

- Co!? - odkrzyknął Jack się podsmiewując.

-Oddaj to na tych miast! - stanowczo się wyraziłam.

-I kto to mówi?... Dziewczynka, która wygląda  gorzej od Daviego Jonesa - Odpowiedział z kpiną kapitan.

Dałam wzrokiem do zrozumienia Adrienowi, że nie jest nam potrzebny.
Więc pomyślałam nad wskazówką.
Wiedziałam, że chodzi o gabinet Jacka. Tam przebywa. Może tam być ta skrzynia... Tylko o co chodzi z walką na miecze? Zostaniemy napadnieci?

Poszliśmy do tego gabinetu i pierwsze co mi wpadło w oko to była skrzynia... Taka skrzynia średniej wielkości na skrzyni była karteczka nie otwierać.

Postanowiliśmy wynieść skrzynie schować się gdzieś, a potem jakoś ją otworzyć... W końcu nie mielismy klucza.

Wyszliśmy że skrzynią, a tam czekala na nas cała załoga, a gdy Jack zobaczył co niesiemy od razu chciał nam wydłubać oczy, a później negocjować.
Skończyło się na tym, że cała banda piratów żucila się na nas.

Szybko podrzuciłam Adrienowi najbliższą szpade i powiedziałam krotkie:

-Osłaniaj mnie!

- Tak jest księżniczko!

Wzięłam się do roboty z otwieraniem skrzyni, to nie było proste.
Adrien osłanial mnie jak szalony.

W końcu rozwaliłam skrzynie jakimś tepym narzędziem i ujrzałam niebieski kamień.
Szybko go dotknęłam i oboje znowu łapiąc się a ręce znaleźliśmy się w normalnym świecie...









Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top