VIII
- Alya...? - powiedziała, niedowierzając, że przed drzwiami ich gabinetu, stała cała i zdrowa szatynka - Alya!
Puściła się pędem przed siebie, by jak najszybciej dostać się do swojej przyjaciółki. Ta kiedy ją zobaczyła, również pognała w jej stronę.
Blondyn, stojący przy jednym z parapetów, obserwował całą sytuację z uśmiechem na twarzy. Po chwili podeszła do niego Chloe, która wyglądała dziś wyjątkowo naturalnie.
- Hej - powiedziała spoglądając w stronę szczęśliwych przyjaciółek, tkwiących w żelaznym uścisku - Alyę już wypuścili? Odzyskała pamięć?
Kiwnął głową, patrząc z miłością na ciemnowłosą dziewczynę, która rozpłakała się ze szczęścia na widok przyjaciółki. Westchnął głęboko, kierując wzrok na blondynkę.
- Tak... wczoraj wyszła ze szpitala - stwierdził, zerkając w jej błękitne oczy - nie masz dziś makijażu?
- Stwierdziłam że nadszedł czas na małe zmiany... - również westchnęła, przysiadając na zimnym parapecie - pora zmienić swój charakter, poznać nowych przyjaciół... Sabrina wyjechała do Anglii, więc nie mam już nikogo...
Przysłuchiwał się jej, z lekkim zdziwieniem. Uśmiechnął się jednak, widząc jak blondynka patrzy ze smutkiem na dziewczyny, stojące naprzeciwko klasy.
- Idź do nich - stwierdził, na co zerknęła na niego w stylu "pogięło cię?" - No co? Chcesz mieć nowych przyjaciół, prawda?
Kiwnęła delikatnie głową, kierując się w stronę dwóch dziewczyn, które ochoczo rozmawiały ze sobą. Obydwie były brunetkami, pojawiły się w szkole na początku tego roku.
- Hej...? - powiedziała niepewnie, a przyjaciółki zaprzestały rozmowy, spoglądając wprost na nią. Jedna z nich, ta wyższa od drugiej o kilka centymetrów, uśmiechnęła się do niej wyciągając dłoń naprzód.
- Cześć, mam na imię Juliette, a to Katie - druga z nich uśmiechnęła się nieśmiało, również podając blondynce rękę - miło nam cię poznać.
- Chloe - odparła, unosząc tym samym kąciki swoich ust w górę. Nie myślała że wszystko pójdzie tak łatwo - Chloe Bourgouis.
-Wchodzimy? - zapytała Katie - przed chwilą zadzwonił dzwonek na lekcje.
Blondynka pokiwała ochoczo głową, przez co odeszły w kierunku gabinetu od chemii. Zielonooki uśmiechnął się, również wędrując w tamtą stronę.
*
- Co?! - krzyknęła uderzając pięścią w stół - jak to znowu mamy wyjechać?! Ledwo dostałyśmy się do Paryża!
Staruszek ze spokojem sączył zieloną herbatę, przygotowaną przez jego kwami.
- Musicie odnaleźć Felixa - zapadła grobowa cisza, a blondynki spojrzały po sobie z niepokojem. Ostatni raz widziały go za czasów liceum.
- Felix...? - zaczęła niepewnie Claire - ten brat Gabriela?
Fu skinął głową, na co obydwie przełknęły głośno ślinę. Felix był nieobliczalny bardziej, niż jego starszy brat. Bały się że jeśli go tu sprowadzą, to może zrobić krzywdę ich dzieciom.
- Gdzie mamy go szukać? - zapytała zielonooka po chwili milczenia - i po co? Przecież wiesz jaki jest...
- Wierz mi Aurore, jest po naszej stronie - podszedł do sejfu na którym wygrawerowane były jakieś nieznane kobietom symbole - tylko on wie gdzie znajduje się wyspa legend. Podejdźcie.
Blondynki wykonały polecenie, stając po obu stronach Mistrza. Otworzył księgę którą wyjął z sejfu, otwierając ją na stronie 487.
Na pożółkłej stronie dało się zauważyć pięć różnokolorowych kształtów, oznaczających magiczne kamienie, których do tej pory nie znały.
- To miracula, znajdujące się na tej wyspie - stwierdził jeżdżąc palcem po owych punktach - smok, feniks, testral, jednorożec i centaur. A Felix przebywa aktualnie w Tybecie.
Zafascynowane blondynki obserwowały obrazki w książce, które samoistnie się poruszały.
- To jak? - zapytała Claire, a starzec zamknął księgę - kiedy wyruszamy?
- Jutro! - niemal wykrzyknęła jej przyjaciółka - im prędzej to zrobimy, tym prędzej zobaczymy ponownie nasze dzieci. Co ty na to, Mistrzu Fu?
- Najlepiej wyjechać jak najszybciej. Niewiadomo ile czasu będzie tam siedział. Trochę zbyt często zmienia miejsce pobytu...
Spojrzały po sobie, po czym kiwnęły znacząco głowami.
- Rankiem o 5.00 wyruszamy w drogę - Aurore spojrzała z powagą na Mistrza - spakujemy się za chwilę, bo później może nie być czasu.
- Mam do ciebie tylko jedną prośbę, Aurore - spojrzał wprost na nią - zostaw u mnie swoje miraculum.
*****
Hejhej ✌🏻
Wybaczcie że rozdział dopiero dzisiaj, aczkolwiek nie miałam w ogóle czasu ani weny ;-;
Mam nadzieje że się spodoba, choć jest jak dla mnie zbyt krótki, i nudny
Do zobaczenia! ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top