Rozdział 9
Adrien
Siedziałem w domu. Cały czas myślałem o chwili słabości z granatowowłosą. Alya ma to nagrane, i co teraz? A jak Marinette pomyśli sobie za dużo? Ona mnie kocha. Ja ją też. To naprawdę wspaniała, w dodatku moja pierwsza przyjaciółka. No pomijając Chloe ale chyba nie muszę tłumaczyć?
Nie wiem czemu i jak. Przemieniłem się w Czarnego Kota, dzisiaj środa więc nie mam patrolu. Potrzebowałem chwili przerwy. Potrzebowałem z kimś pogadać. Może osoba do której mnie przywiało nie była najlepszą osobą, ale uwielbiam z nią gadać. Niczym się obejrzałem, pukałem w okno fiołkowookiej. Otworzyła okno i gestem ręki zaprosiła mnie do środka. Była zamyślona. Wszedłem do pokoju i usiadłem naprzeciwko dziewczyny na jej łóżku.
- Cześć Kocie.
- Witaj księżniczko. - Złapałem dłoń dziewczyny leżącą na łóżku i złożyłem na niej lekki pocałunek.
- Co cię tu sprowadza?
- Stęskniłem się oczywiście. – powiedziałem odkładając jej dłoń na swoje miejsce. – Dobijała mnie samotność w domu, niestety nic innego w nim nie zastaję.
- Oh.. - Trochę posmutniała.
- Hej.. - Złapałem jedną dłonią za jej podbródek. – Jest dobrze. - Uśmiechnąłem się lekko, by ona zrobiła to samo.
- Wcale nie!
Rzuciła się na mnie aby mocno przytulić. Naprawdę poprawiło mi tu humor. Przez prędkość, która okazała się szybka opadliśmy do pozycji leżącej. Ona leżała na mnie. Nabraliśmy rumieńców po czym powróciliśmy do poprzedniej pozycji.
- Zostań moją przytulanką proszę. - Udałem błagalny głos. Dziewczyna przybliżyła się i teraz normalnie wtuliła się w mój tors.
- Dla przyjaciół wszystko. Znaczy! bo my... jesteśmy..? Yyy n-
- Tak. - Przerwałem dziewczynie. - Jesteśmy. - Wtuliłem nos w jej włosy. Czekolada.
Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy.
- Kocie... - Podniosła do góry głowę trochę osuwając się ode mnie. - Mogę ci się zwierzyć? - Odwróciła się do mnie plecami i opierając się o mnie zaczęła bawić się moimi dłoniami które właśnie ja objęły wokół talii. Było idealnie.
- Oczywiście.
- Dzisiaj pierwszy raz się całowałam. - Nie zdziwiło mnie to. - Niby pierwszy pocałunek. Z miłością mojego życia i bla bla bla. On był niechcący. Tyle że to Adrien go zaczął. Jak mam zareagować? To coś znaczy? - No i jestem w dupie.
- Pierwszy pocałunek? Adrien Agreste pierwszy pocałunek zabrał mojej księżniczce. - Pierwszy pocałunek rezerwowałem dla Biedronsi, ale nie żałuję tego z Marinette. Chociaż tak przejebać pierwszy pocałunek? Powinno być jakoś romantycznie. - Jesteś pewna że to miłość twojego życia? - Spytałem splatając jej włosy w małe warkoczyki.
- W sumie... Nie wiem. Nigdy wcześniej nie byłam zakochana, i to tak. Adrien skradł mi serce i coś mi podpowiada że to właśnie on. Nawet jeśli jest miłością mojego życia, to nieodwzajemnioną. - Słyszałem jak dziewczyna posmutniała. Jeszcze bardziej się w nią wtuliłem.
- Zobaczysz, jak nie on... Znajdziesz w końcu tego jedynego. Pokochasz go jeszcze bardziej niż Agresta. Otwórz tylko szeroko oczy. - Sam nie wiem do kogo nawiązywałem, ale musiałem odwrócić uwagę od mojej osoby gdyż moje serce należy do Biedronki.
- Tylko ja tak nie potrafię... Tak jak ja bym powiedziała ci teraz "znajdziesz lepszą zostaw biedronkę nawet nie wiesz kim ona jest"- Wzięła palce w cudzysłów. A jej słowa utkwiły mi w pamięci.
- Fakt, przepraszam.
- Hej, nie masz za co! - Dziewczyna zachichotała. Ucałowałem delikatnie jej głowę którą miała zaraz pod moją.
- Skoro tak twierdzisz, My Lady.. - Powróciłem do zaplatania warkoczy.
- Czy ty pleciesz warkocze? Skąd umiesz?
- Kiedyś zawsze czesałem mamę. Nauczyłem się najróżniejszych fryzur. – uśmiechnąłem się na miłe wspomnienia.
- Naprawdę? Może masz ty talent... jutro rano wpadasz do mnie uczesać mnie do szkoły!
- Siódma czterdzieści może być?
- Jasne!
- To do ranka, ja już udam się do siebie, a ty idź spać. - Odsunęliśmy się od siebie. Ja wstałem a ona położyła się. Okryłem ją kołdrą. - Dobranoc, księżniczko.
- Dobranoc Chat. - Ucałowałem ją w czoło po czym wyskoczyłem przez balkon zatrzaskując za sobą drzwi.
Marinette
Siedziałam cały czas w domu. Myślałam o dzisiejszym zdarzeniu. Całowałam się z Adrienem. Można nazwać to pocałunkiem? Chyba tak. Pogłębił go. A ja to odwzajemniłam. Alya ma to nagrane. I co teraz? A jak ona wstawi to na swojego bloga? Będę skończona. A przecież ona jest do wszystkiego zdolna.
W pewnym momencie usłyszałam pukanie w okno. Ujrzałam zielone jak las oczy które przyprawiały mnie o dreszcze. Tylko dwie pary takich oczu umieją u mnie wzbudzić takie emocje. Adrien i Chat. Dwie zupełnie inne osoby z takimi samymi atrybutami. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Usadowiliśmy się z Chatem na moim łóżku.
[...]
- Zostań moją przytulanką proszę. - Usłyszałam 'błagalny' głos Chata.
- Dla przyjaciół wszystko. - Przybliżyłam się do niego i mocno wtuliłam się w jego tors. Przyznaję, dobrze jest zbudowany. A jakie ciepło od niego bije! Nic, tylko zatrzymać czas. Gdybym nie była zakochana w Adrienie właśnie Chat zajmowałby pierwsze miejsce w moim sercu. Chłopak wtulił swój nos w moje włosy. Całe szczęście miałam głowę na dole i nie widział moich zaczerwienionych polików. Spaliłabym się ze wstydu.
Zwierzałam się właśnie Chatowi a on właśnie splatał moje włosy w warkoczyki. Niesamowite że nastoletni chłopak potrafi robić najróżniejsze fryzury. Zobaczymy jak jutro się postara dla mnie, phi.
[...]
- Dobranoc księżniczko.
- Dobranoc Chat. - Ucałował moje czoło po czym już go nie było.
Nie mogłam zasnąć sporo czasu. Wciąż myślałam o Adrienie i sytuacji w szkole. Może to tylko chwila słabości? Przecież na pewno nie były to uczucia, a na pewno nie do mnie. Muszę o tym zapomnieć. Tak, to będzie najlepsze wyjście. A jak Alya wstawi to na bloga? Będziemy skończeni.
"Zobaczysz, jak nie on... Znajdziesz w końcu tego jedynego. Pokochasz go jeszcze bardziej niż Agresta." to najbardziej utkwiło mi w pamięci. A bardziej to: "Otwórz tylko szeroko oczy." Do czego on dążył? O kim mówił? Może jest coś w tych słowach, ale o kim on do cholery mówił?
***
Adrien
- Księżniczko... - Szeptałem.
- E bfescze sziła mamo. - Bełkotała przez sen.
- Królewno... - Mówiłem trochę głośniej.
- Nie pfezme tego jabuuuułka! - Jej głos się zachwiał. Jakie jabłko co?
- Księżniczko! - Krzyknąłem ale nie za głośno żeby rodzice dziewczyny nie usłyszeli.
- Aa!! Jaka akuma?! Tikki!!! - Chwila.co? Aaa. Ooooo! Księżniczce przyśniło się że jest biedronsią awww. - Aaa! Chat!
- Siódma trzydzieści śpiochu.
- Dzięki znowu zaspałabym czekaj ty miałeś być na siódmą czterdzieści co ty tu robisz o tej godzinie i widzisz mnie w takim stanie oboże - Mówiła jednym ciągiem coraz bardziej panikując.
- Wiedziałem że zaśpisz.
- Skąd.
- Yyy aaa a jakoś t-tak! Szykuj się.
Granatowowłosa wstała i poszła do łazienki. Teraz czekać eh... Usiadłem na obrotowym krześle, a raczej na nie wpadłem jak błyskawica w skutek potknięcia się. Przy uderzeniu walnąłem w klawiaturę komputera na co włączyła się strona główna na monitorze. Ja. Na tapecie byłem ja. W sensie Adrien. Rumieniec mały był. Ale czemu?
Wstałem i rozglądałem się po biurku. Kocia ciekawość eh. Otwarty był pamiętnik. Na stronie odznaczało się "Dziś ja i Czarny Kot" odruchowo chciałem chwycić pamiętnik, lecz niedane mi było dokończyć cokolwiek bo to ustrojstwo zakleszczyło mi się na dłoni. Mam za swoje. Buraki na policzkach to za mało powiedziane. Dziewczyna wyszła z łazienki a ja schowałem rękę za plecy.
- Co robisz Kocie?
- N-nie n-nic!
- Chat co ty wyprawiasz?! - Dziewczyna pociągnęła za moją rękę po czym ujrzała na niej wielki pamiętnik.
- Łapki Kicie swędzą? Ile wiesz?
- Że piszesz o mnie księżniczko. - Zbliżyłem jej twarz do mojej sugestywnie ruszając brwiami. Pacnęła mnie po głowie.
- Głupi Kotek! - Naburmuszona mina mieszająca się z przerażeniem. Tak, to teraz przedstawiła jej twarz.
- "Dzisiaj ja i Czarny Kot"
- n-nie w-wiesz co d-dal-lej t-taakk?
- Nie
- Masz szczęście ty głupi Kocie no ughh!!
- Czemu się tak stresujesz księżniczko? - Wróciłem do ruszania brwiami. Ale ona słodko się wnerwia!
- N-nie sztrszujuje się w-wcale! Znaczy sie tresuje! Ughhh!
- Stresować skarbie, nie tresować. - Dobra mój burak równa się z jej wiśniami.
- Jesteś taki ughh!
- Siadaj.
- Po co?
- Miałem cię uczesać, nieprawdaż? Ale najpierw daj kluczyk.
- jaki kluczyk?
- Pamiętnik.
- Ughh!
Usiedliśmy a ja zacząłem zaplatać dobierańce.
- Ładne masz włosy.
- Dziękuję.
- Czemu nigdy ich nie rozpuszczasz?
- Często mi przeszkadzają, tak samo z piegami, dlatego się maluję.
- Jesteś śliczna Marinette, powinnaś bardziej doceniać siebie. - Po tych słowach związałem ogonek warkocza czerwoną gumeczką. - Gotowe.
Dziewczyna wstała podchodząc do lustra stojącego obok tapczanu. Przyglądała się swojej głowie na której widniały dwa dobierane warkocze. Nie powiem, wyglądała... bardzo ładnie. Tak, naprawdę bardzo ładnie, zresztą jak zawsze. Dwa kosmyki z grzywki celowo niewplecione we fryzurę opadały na czoło podkreślając kolor jej oczu. Tych hipnotyzujących, wabiących oczu.
- Dziękuję. - Uroczy głosik wyrwał mnie z przemyśleń. - Spisałeś się.
Marinette
Zostałam obudzona przez Czarnego Kota. Nie popisałam się dzisiaj gdyż jest u mnie z piętnaście minut a prawie odkrył moją tożsamość poprzez pamiętnik. Przyznam, pomysł z zatrzaskiem był zajebisty. Jak zawsze Chat się ze mną droczył. Przynajmniej był z niego pożytek bo idę do szkoły w dwóch dobierańcach a nie tych dziecięcych kiteczkach.
- Dziękuję. Spisałeś się. - uśmiechnęłam się do lustra w którym patrzyłam na bohatera w czerni.
- Nie ma za co. - Odwzajemnił uśmiech. - Bierz plecak.
- Cz-czekaj co?
- Dobra nieważne.
Chwycił mój plecak złapał mnie w talii i podszedł do balkonu. Nim się obejrzałam byliśmy w powietrzu. Wtuliłam się w niego aby mieć pewność że nie spadnę. Po chwili byliśmy pod szkołą a wszystkie spojrzenia zwróciły się na nas. W sumie... Nie ma co się dziwić.
- Dzięki Chat.
- Żaden problem Księżniczko, do zobaczenia.
Uścisnął mnie mocniej na pożegnanie po czym odstawił na równe nogi. I w tym momencie przybiegła do mnie Alya. Kurde...
*
- A więc... Ty i Czarny Kot, tak? - Szatynka zapytała mnie poprawiając okulary.
Stałyśmy obecnie pod salą. Już nawet nie obchodzili mnie ludzie którzy razem z nami chcieli skorzystać spokojnie z przerwy.
- Alya ile mam ci tłumaczyć!
- No ale... odprowadził cię do szkoły... czemu?
- Nie wiem... Miał po drodze. - wzruszyłam ramionami.
- Coś między wami jedn-
- Alya nie! Między nami NIC nie ma!
- Jesteś tego pewna? - Do moich uszu, a raczej do jednego ucha dotarł szept, a ja się wzdrygnęłam.
- T-tak... - powiedziałam niepewnie nie wiedząc co się obecnie dzieje.
- W takim razie, uwierzę ci na słowo... - znowu wyszeptał i skierował się do sali, a po moim ciele przeszły ciarki.
Pieprzony Agreste...
Dziewczyna patrzyła tylko na mnie z wyłupionymi gałami i już chciała coś powiedzieć, ale gestem ręki nakazałam jej się zamknąć.
*********************
Trzeci dziś alleluja
BiedronkaYT byłaś przepraszana teraz nie jesteś, ale zostawiam cię oznaczoną bo tak xD
Jesteś obecna w chwili publikacji więc bądź zaszczycona
Zaraz zacznę następny! (Nie dajcie się okłamać)
Oraz popracuję nad pozostałymi książkami xD (Patrz nawias wyżej)
Do napisania! <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top