2# karteczka i Pani Sówka

~Adrien~
Otworzyłem karteczkę a na niej było napisane ;

"Kochany Adrienku
Wiem, że chodzisz z Marionette... czy tam Marinette tylko ze względu na jej wyćwiczone ciało i kampanię reklamową ojca . Ja mogłabym Ci dać wiele więcej niż ta ciota .
Carla " .

Zamurowało mnie, nie wiedziałem co zrobić. Ta miła dziewczyna okazała się być diablicą... Gorszego pokroju niż Chloe, tamta przynajmniej robi to na oczach wszystkich, a Carla ? Robi to z ukrycia aby się nie zdemaskować ...
-No i co ? Prawda w oczy kole , czyż nie ??? - To była Carla ... wyrwała mnie z zamyśleń więc lekko podskoczyłem, a że siedziałem to krzesło się lekko zachwiało .
- Co ? Jak Ty możesz tak sądzić Carlo ?
Mój ojciec dopiero jakiś czas temu zaakceptował Marinette, pomaga mi w pracach i nie chodzę z nią z przyczyn które wypisałaś na karteczce - po tych słowach wstałem i przepchnąłem dziewczynę która stała przy krańcu ławki opierając się o nią. Na jej oczach zgniotłem skrawek papieru i wyszedłem zostawiając Carlę sam na sam z myślami. Wybiegłem szukać Marinette .

~ Marinette ~ ( ten sam czas)
Stałam na dziedzińcu i czekałam na Adriena, miałam dzisiaj jechać z nim do domu i porozmawiać z jego Ojcem o Nowej kolekcji . Czekałam już 17 min. A jego nie było . Rozglądałam się aż w końcu go zobaczyłam jak biegał po schodach i rozglądał się dookoła .
- AaaaaDrieeeen !!!- zawołałam, on się obrócił i jak szalony zaczął zbiegać po shodach na dziedziniec .

~Carla~( ten sam czas )
Adrien w końcu mi ulegnie... tylko trzeba opracować jeszcze szczegóły planu a będzie mi jadł z ręki.
Nagle usłyszałam jakiś huk, szybko wyjrzałam za okno. Jednak jak tylko zauważyłam kogoś w oddali szybko zaczęłam biec do domu nie zważając na nic i na nikogo .

~ Marinette~
Kiedy Adrien był już przy mnie zdyszały usłuszłam huk. Od razu się zerwaliśmy na równe nogi i zaczęliśmy biec do schowka woźnego. Gdy się w nim znajdowaliśmy wypowiedzieliśmy swoje formuły do przemiany i w magazynku znajdowała się teraz para superbohaterów . Wyszliśmy z pokoiku woźnego przez małe okienko na ścianie .
Kiedy znajdowaliśmy się już na dachu szkolnym zobaczyliśmy SOWY normalne, przenormalne SOWY nie wiem kto, jak i co ale .... to było normalnie dziwne !
Zamiast ludzi latały sowy, zamiast budynków latały sowy ! Po środku całego zamieszania stała dziewczyna o kasztanowych włosach na których miała zawieszone sowie piórko, miała sukienkę do kostek, bardzo wąską z piór sów, jej ledwo widziane buty były złote. Rzecz która została zaakumizowana ( nw czy dobrze odmieniłam ) to wachlarz z brązowego materiały na którym były narysowane, oczywiście co ? Sowy !
- O ! Nareszcie ! Myślałam, że już nie przyjdziecie ! Oddajcie mi swoje miracula !!! - krzyknęła bardzo wysokim tonem Pani Sowa .
- Coś za coś - powiedział Chat Noir i uśmiechnął się zadziornie .
- Hm ?!?! - nasza przeciwniczka się zdziwiła . Oczywiście skorzystałam z chwilowego oszołomienia Pani Sowy i złapałam swoim yoyo jej prawną mogę, przez co spadła na dach szkolnym a jej wachlarz wypadł z jej ręki . Mój towarzysz szybko zeskoczył z dachu po wachlarz, po chwili przyniósł wachlarz , ja go złapałam i roztargałam. Po złapaniu akumy podbiegła do nas Alya i poprosiła o wywiad . Niestety przypomniałam sobie, że za 23 minuty muszę być z moim Chatem u jego ojca z nowymi projektami .
- Alya, w sobotę o 19:10 będziemy czekać na Ciebie w parku , jeśli będzie akuma to po walce tam na Ciebie będziemy czekać . Ok?- powiedziałam ona tylko kiwnęła głową na Tak i odeszła .

~Adrien~
Po walce Marinette ustaliła w sobotę wywiad na Biedrobloga . Nie użyliśmy mocy, jednak kiedy wylądowaliśmy w jakimś zaułku przemieniliśmy się i ile sił w nogach pognaliśmy do mojego domu .
To co tam zostałem było co najmniej śmieszne .

I wracam z kolejnym rozdziałem, mam nadzieję,że się podoba 😊
Laurka
586 słów !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top