Bohaterowie nie zawsze zwyciężają [BONUS]

Złomiarz był naprawdę szczęśliwy. Władca Ciem go pochwalił... Dostrzegł, że nadaje się nie tylko do zbierania złomu. I dał mu szansę, by pokazał to całemu Paryżowi.

Mężczyzna stał właśnie na szczycie Wieży Eiffla, skąd miał doskonały widok na całe miasto. Widział, gdzie ludzie go już zauważyli, a gdzie musi się dopiero pokazać. W odpowiednie miejsca kierował swych metalowych podwładnych i z góry panował nad chaosem panującym pod jego stopami.

Wtem stało się coś całkowicie niespodziewanego. Zobaczył, jak z jego bransolety wylatuje biały motyl. Otoczyła go ciemna mgła, która chwilę później zniknęła. Spojrzał na siebie i oniemiał.

Strój Złomiarza zniknął. Teraz miał na sobie takie same ubrania, jak przed nawiązaniem kontaktu z Władcą Ciem. Pełen obaw spojrzał na rozciągający się pod nim Paryż. Zobaczył tam sterty metalu, które jeszcze przed chwilą były jego stworami, a także ludzi biegających we wszystkie strony. Co się stało? - zapytał sam siebie.

Był już niemal pewien, co, jednak dla pewności kazał metalowi pod nim uformować się w robota. Kiedy to nie podziałało, zrozumiał. Władca Ciem odebrał mu jego moce. Więc od początku nie miał zamiaru go wynagradzać. Czarny Kot miał rację.

- Zapłacisz za to - syknął cicho. - Już po ciebie idę.

Zaczął powoli złazić z czubka Wieży Eiffela. Gdy znalazł się na poziomie windy, wszedł do niej i zjechał na dół. Poza nim nie było w niej nikogo, gdyż zadbał wcześniej o to, żeby ludzie nie zbliżali się do budowli.

Będąc już na ziemi, pognał ile sił w stronę starego obserwatorium. Jednak znajdowało się ono po drugiej stronie miasta, więc droga tam zajęła mu trochę czasu. Kiedy tam doszedł, nogi go już porządnie bolały. Lecz nie zważając na to, jak najszybciej wbiegł na piętro i dotarł do komnaty swego niedawnego pana.

Spodziewał się ujrzeć smukłą sylwetkę Władcy Ciem, jednak w pomieszczeniu nie było nikogo poza nim samym. Mimo to zawołał:

- Halo! Jest tu kto? - Nie usłyszał żadnej odpowiedzi. - Halo? - powtórzył. - Wiem, że tu jesteś, Władco Ciem! Nie ukryjesz się!

Po paru minutach bezowocnego nawoływania podarował sobie. Władca Ciem najwyraźniej gdzieś wsiąknął. Postanowił, że na niego zaczeka. Kto wie, może przyjdzie. Aby być bardziej widoczny, przeszedł na środek pokoju. Rozejrzał się jeszcze raz, aby się upewnić, że ten, na którego czeka, nie czai się gdzieś pod ścianą. Spojrzał także na podłogę, a jego uwagę zwróciły małe przedmioty leżące na niej. Przyjrzawszy im się, oniemiał.

Dwa z nich rozpoznał od razu. Przecież nie tak dawno był w ich posiadaniu. Bez wątpienia były to miracula Biedronki i Czarnego Kota. Nad pochodzeniem trzeciej błyskotki zastanawiał się przez chwilę, lecz przypomniał sobie, że taką fioletową broszkę widział wcześniej na piersi Władcy Ciem. Domyślił się, że to też było miraculum. Wiedział, że ta biżuteria była cenna, lecz nie rozumiał, dlaczego. Ale chciał się tego dowiedzieć. Pomyślał więc, że najlepiej będzie, jeśli włoży ją na siebie. Wybór padł na broszkę. Zapiął ją na swojej koszuli i już po chwili coś zaczęło się dziać. A mianowicie rozbłysło oślepiające światło.

Kiedy zgasło, jego oczom ukazało się dziwny widok. Tuż przed jego twarzą zawisła mała istotka przypominająca przydużego owada. Była fioletowa, jak broszka, którą założył. Główkę miała większą od ciała, a na jej plecach znajdowały się motyle skrzydła.

- Czym jesteś? - zapytał, gdy tylko otrząsnął się z szoku.

- Ja? - odpowiedziało stworzonko piskliwym głosikiem. - Jestem Nooroo, Kwami Motyla. Zamieszkuję Miraculum Motyla, które przed chwilą założyłeś.

- Aha... A do czego służy to całe miraculum?

Nooroo przez chwilę... milczał? Milczała? Hmm... Musi zapytać to kwami o jego płeć.

- Miraculum służy do przemienienia człowieka w superbohatera.

- Aha... - Nie wiedział, co na to powiedzieć. - Nadal nie wiem, o co tu chodzi - oświadczył. - Gdzie się tak właściwie podział Władca Ciem?

- Władca Ciem poszedł tam, skąd nie ma powrotu.

- Hę? Czyli dokąd? I co w związku z tym?

Nooroo zwlekał trochę z odpowiedzią. Złomiarz postanowił, że w myślach będzie mówił o stworzonku w rodzaju męskim.

- On... udał się do krainy zmarłych - rzekło wreszcie kwami. - Dzięki temu zakończyła się tyrania okrutnego człowieka.

Mężczyzna nadal nic nie rozumiał. Co tu się właściwie wydarzyło? I jakim cudem wplątał się w to wszystko? Przez chwilę układał wszystko w myślach. Miraculum mogło przemienić człowieka w bohatera. Władca Ciem zginął, zostawiając po sobie Miraculum Motyla oraz miracula Biedronki i Czarnego Kota, na których z jakiegoś powodu szczególnie mu zależało. Tylko dlaczego? Chciał to wiedzieć. Dlatego zapytał.

- Czemu Władca Ciem chciał zdobyć miracula Biedronki i Czarnego Kota? - wypalił. - Przecież miał własne.

Kwami najwyraźniej zastanawiało się nad odpowiedzią.

- Wiesz... Moim największym błędem było wyjawienie Władcy Ciem sekretu skrywanego przez te dwa miracula - odpowiedział Nooroo. - Nie popełnię go jeszcze raz.

Czyli te miracula mają jakąś tajemnicę... która najwyraźniej nie dotyczy innych miraculów. Zastanawiał się nad tym trochę, aż uznał, że powinien zadać jeszcze jedno pytanie.

- Czy mógłbym się przemienić? Za pomocą tego miraculum? - Wskazał broszkę na swojej piersi.

- Tak - przytaknął Nooroo. - O ile przysięgniesz, że nie wykorzystasz tego do złych celów.

- Przysięgam - rzekł Złomiarz. - Co z tego, że nieszczerze - dodał w myślach.

- W takim razie powtórz za mną: Nooroo, daj mi mroczne skrzydła.

Mężczyzna powtórzył, a na jego ciele pojawił się lateksowy kostium, taki sam, jaki posiadał jego niedawny pan. Przyjrzał się sobie, a jego usta rozciągnęły się w uśmiechu.

Właśnie narodził się nowy Władca Ciem.

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

Jak widzicie, jest to bonus do poprzedniego one-shota ukazujący dalsze losy Złomiarza. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym na śmierć xD

Pomysł na niego podsunęła mi Ell_526, za co bardzo jej dziękuję ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top