Miraculous: konfrontacja dobra ze złem.
__________________________________________________
ROZDZIAŁ XXIV
__________________________________________________
-Mistrzu Fu..? -zaczęła niepewnie Marinette.
-Pewnie domyślasz się, dlaczego tutaj przyszliśmy. -powiedział z powagą Adrien.
-Znaleźliście go, prawda?
-Nuuru.. musimy go uratować, i to jak najszybciej! -oznajmił podenerwowany Plagg, latając wokół Mistrza Fu.
-Plagg, spokojnie - cały czas mówisz o Nuuru, jest dla Ciebie aż tak ważny..? -zapytał zdziwiony chłopak.
-Plagg i Nuuru od samego początku byli najlepszymi przyjaciółmi. Gdy byliśmy tutaj razem - naszą całą siódemką, nikt nie był w stanie zerwać ich więzi. Jak tak teraz o tym pomyślę, to momentami byli naprawdę zabawni. -zaśmiała się Tikki, podlatując do Plagg'a i Wayzz'ego.
-Niestety, to nie czas na wspominanie starych dziejów. -zaczął Wayzz. -Tak jak powiedział Plagg, za wszelką cenę musimy odbić Nuuru z rąk Hawk Moth'a.
-Dlaczego więc nie spróbujemy najprostszą metodą? -zaśmiał się lekko Mistrz Fu. Wstał z białej maty, po czym podszedł do nastolatów. -Najprostsze metody są najefektywniejsze, pamiętajcie o tym. Wiecie kim jest Hawk Moth, prawda? Przemówmy mu do rozsądku nie używając siły.
-M-mistrzu! Chyba nie mówisz poważnie?! -zapytało zdziwione zielone kwami. Staruszek natomiast odpowiedział uśmiechem, po czym dodał:
-Zakradnijcie się do jego kryjówki i sprawcie, aby zdradził powód swojego postępowania. To rozwiązanie będzie najlepsze. Być może ma konkretny powód do swoich złych działań? Wy, jako super-bohaterowie musicie pomagać mieszkańcom Paryża, nawet jeśli zboczyli z dobrej ścieżki na złą.
-Mistrzu Fu, jesteś pewien, że wszystko pójdzie po naszej myśli..? -zapytała niepewnie Marinette.
-Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru. To od was zależy, jaką ścieżką będzie podążać ten człowiek. A teraz idźcie i dajcie z siebie wszystko - jesteście naszym wybawieniem, pamiętajcie o tym.
Po tych słowach nastolatkowie w obecności swoich kwami opuścili pomieszczenie. Zastanawiali się nad znaczeniem owych słów, po chwili jednak zaczęli obmyślać plan działania, jednak jedno było pewne: dzisiaj jest już zbyt późno na tak grubą akcję. Zatroskany chłopak odprowadził swoją ukochaną do domu, jednak przed tym odwiedzili jedną z lodziarni i wspólnie spędzili ostatnie chwile kończącego się już dnia.
Nazajutrz, wraz z przyjechaniem srebrnej limuzyny pod szkołę, rozpoczął się plan. Adrien, aby nie wzbudzać podejrzeń, jak gdyby nigdy nic opuścił samochód, kierując się w stronę szkoły. W budynku czekała na niego Marinette, rozmawiając ze swoją malutką przyjaciółką.
-Zgodnie z planem, pięć minut przed lekcjami. Zaczekajmy tutaj do dzwonka, a zaraz po nim rozpoczynamy akcję. -oznajmił chłopak, na co dziewczyna mu przytaknęła. Gdy lekcje rozpoczęły się, nastolatkowie udali się do toalet, aby przemienić się w super-bohaterów, po czym każde z nich z innych stron wyskoczyła przez otwarte okna.
-Mimo wszystko mam niemałe obawy, moja damo. Nie mamy pewności, czy Hawk Moth będzie w tej komnacie.
-Mimo wszystko musimy spróbować, będziemy się o to martwić gdy nadejdzie na to pora. -oznajmiła pewna siebie Biedronka, po czym razem z Czarnym Kotem udali się pod rezydencję Agrestów. Adrien przed wyjściem do szkoły zostawił uchylone okno od łazienki, aby później bez obaw mogli dostać się do owego budynku. Po niespełna trzech minutach, nastolatkowie byli już wewnątrz rezydencji. Ostrożnie przemierzali korytarze domu, aby nie zostali zdemaskowani, jednak chłopak wiedział, że Nathalie będzie zajęta papierkową robotą, jego szofer nigdy nie wyjdzie z samochodu, a ojciec.. po nim nigdy nic nie wiadomo.
-Niedobrze, przeszły mnie dreszcze. -powiedziała Biedronka, chwytając swojego ukochanego za rękę. Ten, aby dodać jej pewności siebie, szepnął jej coś na ucho i pocałował lekko w zarumieniony policzek. Kocur dotknął obrazu, i ku jego zdziwieniu pojawiło się tajemnicze przejście. Bohaterowie przemierzali ciemny korytarz, aż w końcu oślepił ich jasny blask, wydobywający się z dużego, okrągłego okna.
-Przyjaźń, czymże ona jest? Jedno przypadkowo wypowiedziane słowo i wszystkie więzi znikają.. Leć, moja mała akumo i zawładnij jego sercem! -powiedział złowrogi głos, należący do ich największego wroga - Hawk Moth'a.
-Mamy szczęście, moja damo!
-Nie pozwolę Ci na to, Hawk Moth! To będzie ostatnia akuma, którą próbowałeś omotać niewinną osobę! -powiedziała Biedronka, chwytając akumę w swoje jo-jo.
Zdezorientowany Hawk Moth nie wiedział co powiedzieć, jednakże po chwili ciszy złowrogo się zaśmiał.
-Biedronka..? Czarny Kot..? Cóż to za niespodzianka? Kto by pomyślał, że sami do mnie przyjdziecie, ułatwiając mi sprawę? W końcu zdobędę wasze MIRACULA i będę niepokonany, haha!
-Hawk Moth! -zaczęła Biedronka. -Dlaczego masz tyle nienawiści w swoim sercu? Do czego potrzebne Ci są nasze miracula? Chcesz być najpotężniejszy na całym świecie? Co później, jak już osiągniesz swój cel?! Zaczniesz krzywdzić niewinnych ludzi?!
-Nigdy tego nie zrozumiesz, Biedronko.
-Więc łaskawie wyjaśnij nam, dlaczego to robisz..?!
-Moja damo, nie ma powodu dla którego miałabyś się wściekać. Pamiętaj, aby w Twoim sercu panował spokój, nie pozwól mu przejąć nad sobą kontrolę. -powiedział Czarny Kot, kładąc swoją rękę na ramieniu ukochanej. -Skoro tak mu na tym zależy, dlaczego by nie spróbować?
-Ech? Chyba nie mówisz poważnie, Kocie! Nie możesz być tak lekkomyślny!
Jednak słowa Biedronki na nic się zdziałały. Nim się spostrzegła, jej ukochany zdjął ze swojej dłoni czarny pierścień, przybierając swoją prawdziwą postać. Po chwili obok nastolatka pojawiło się jego kwami - Plagg.
-Ojcze, dlaczego to robisz?! Jaki jest powód Twoich cholernych działań?! Mama nie byłaby zadowolona, gdyby wiedziała, co robisz! -powiedział ze smutkiem chłopak, przybliżając się do Hawk Moth'a.
-A-adrien..? Czarny Kot.. Ty nim jesteś? Ale dlaczego? To miraculum.. było tak blisko mnie?
-Adrien! -zawołała niespokojnie Biedronka.
-Spokojnie, księżniczko. Wszystko mam pod kontrolą. -odpowiedział chłopak, uśmiechając się do swojej ukochanej.
Nagle stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Hawk Moth wrócił do swojej prawdziwej postaci, natomiast obok niego znajdowało się zmęczone fioletowe kwami - Nuuru, które na widok swojego dawnego przyjaciela nie mogło ustać w miejscu z radości.
-Adrien, Twoja matka...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top