Miraculous: historia prawdziwa. V


__________________________________________________

ROZDZIAŁ V

__________________________________________________

Po krótkiej burzy mózgów wpis był skończony.

-Tyle się dzisiaj wydarzyło...-zaczęła Marinette. Tak się zastanawiam, kim może być Czarny Kot. W "prawdziwym" życiu nie znam nikogo o takim charakterze. Wiesz, pierwszy raz spotkałam kogoś, kto patrzył na mnie takim flirciarskim wzrokiem- zaśmiała się dziewczyna.

-Od dzisiaj ze sobą współpracujecie, może powinnaś mu powiedzieć kim jesteś? -zapytała Tikki.

-Nie, na pewno tego nie zrobię! Ciekawi mnie jego osoba, ale nie do końca mu ufam. Wiesz, dopiero co się poznaliśmy, nawet nic o nim nie wiem- powiedziała Marinette. Ach, ale ten czas szybko leci! Jeśli zaraz się nie położę, to na bank jutro nie wstanę!- po czym dziewczyna zgasiła światło w swoim pokoju.

Z samego rana spełniło się najgorsze przeczucie dziewczyny. Gdy Tikki się ocknęła, próbowała jak najszybciej obudzić swoją przyjaciółkę.

-Marinette, jesteś spóźniona! Jeśli zaraz nie wstaniesz, to będzie jeszcze gorzej!

-Adrien...Agh! Po chwili nastolatka spadła z łóżka. C-co, niemożliwe! Znowu nie usłyszałam budzika! Tikki, pomóż mi! Dziewczyna ubrała się najszybciej jak potrafiła, po czym cała zestresowana zeszła na dół do piekarni swoich rodziców.

-Mamo, dlaczego mnie nie obudziłaś?- zapytała z lekkim obudzeniem Marinette. Znowu nie słyszałam budzika, przez co na pewno spóźnię się do szkoły! Gdy nastolatka była już na dole, doznała szoku. Przy blacie stał Adrien, który kupował sobie jedzenie do szkoły.

-Ach, cześć Marinette! Aż tak źle jest u Ciebie ze wstawaniem?- zaśmiał się chłopak.

-A-Adrien! Dziewczyna cała się zarumieniła, nie wiedząc co powiedzieć.

-Jeśli chcesz, to możesz pojechać ze mną, wtedy na sto procent się nie spóźnisz- zaproponował chłopak.

-A-a, n-nie, j-jakbym mogła- powiedziała cicho Marinette, jednakże nikt nie zrozumiał, co powiedziała.

-No dobrze... to znaczy, że się zgadasz?- uśmiechnął się chłopak, który po chwili złapał nastolatkę za rękę. Do widzenia państwu. - po tych słowach obydwoje wyszli z piekarni.

-To był chłopak Marinette? -zapytał z zaciekawieniem Tom swojej żony.

-Marinette, powiedz coś do niego, bo wygląda to strasznie niezręcznie!- wyszeptała mała kwami do swojej przyjaciółki, która siedziała w torebce.

-Cii, Tikki! Nikt nie może Cię zobaczyć!- odrzekła niespokojna nastolatka.

-Coś mówiłaś? -zapytał chłopak.

-Aa, nie, no coś ty! Musiałeś się przesłyszeć! T-tak w ogóle to dziękuję za podwózkę, Adrien. Naprawdę nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. -Marinette po raz pierwszy (prawie) bez problemu była w stanie bez zająknięcia odpowiedzieć chłopakowi, którego darzyła tak wielkim uczuciem.

-No, już jesteśmy. To naprawdę nic wielkiego, naprawdę!- powiedział Adrien.

-A, tak. Jeszcze raz dziękuję! Zobaczymy się później. - mówiąc to, dziewczyna obdarowała chłopaka promiennym uśmiechem. Chłopak zaniemówił. Pierwszy raz w życiu widział tak szczery uśmiech.

-Tylko mi nie mów, że w niej też się zakochałeś! -powiedział Plagg, kwami Adriena, który wyleciał spod jego bluzy.

-Ech? Plagg, nie wygaduj głupstw. To tylko...- jednak chłopak nie dokończył, ponieważ sam do końca nie był pewien swoich uczuć. W końcu Biedronka i Marinette miały w sobie coś wyjątkowego.

-Alya! -zawołała Marinette. Przepraszam, że musiałaś czekać, ale znowu nie usłyszałam budzika!

-Mniejsza o to, Marinette. Czy Ty przed chwilą wysiadłaś z samochodu naszego Adriena? -zapytała z niedowierzaniem Alya.

-A, to... to nie tak jak myślisz! -zaczęła nastolatka. Spotkałam go w piekarni swoich rodziców i zaproponował mi podwózkę. Ale co gorsza, teraz wie, że mam problemy ze wstawaniem! Alya, co mam teraz zrobić? To takie żenujące! -powiedziała zdruzgotana Marinette trzymając się za głowę.

-Haha, naprawdę. Znamy się tak krótko, a tak bardzo Cię lubię, Marinette. Po prostu jesteś niemożliwa! -zaśmiała się Alya obdarowując przyjaciółkę przytulasem. Na ich nieszczęście widziała to Chloé, która od razu zaczęła im dogryzać.

-Marinette, już zmieniłaś orientację? Najpierw robisz maślane oczka do mojego Adrienka, a teraz obściskujesz się ze swoją przyjaciółką! Agh, żałosne.

-Czyżby nasza królowa zrobiła się zazdrosna? -zaśmiała się Alya. Poważnie dziewczyno, widać, że masz ze sobą jakieś problemy! -dokończyła ironicznie dziewczyna. Chodź Marinette, lepiej zejdźmy jej z oczy, bo pozamienia nas w posągi- po czym obie dziewczyny poszły w stronę klasy.

-Ach, właśnie, Marinette. Widziałaś wczorajsze wiadomości?

-Ech, wiadomości? Myślę, że coś wczoraj widziałam.. -powiedziała niepewnie dziewczyna. Całej rozmowie przysłuchiwał się siedzący przed nimi Adrien.

-No wiesz, chodzi mi o Biedronkę i Czarnego Kota! Marinette zamarła, bowiem bała się, że przyjaciółka już o wszystkim wie.

-Biedronka i Czarny Kot...? Ci bohaterowie, o których jest teraz głośno w całej Francji?

-Tak, są tacy... wspaniali! -powiedziała podekscytowana Alya. Wyglądają na dość młodych, może nawet są w naszym wieku? Wiesz, Biedronka tak mnie zaintrygowała, że założyłam o niej bloga! Postanowiłam, że dowiem się prawdy na jej temat i odkryję jej prawdziwą osobowość!

-A-a co, jeśli ona chce pozostać "anonimowa"? -zapytała Marinette.

-"Anonimowa"? Dlaczego? Przecież mogłaby zostać wzorem do naśladowania, zresztą byłaby sławna! -odrzekła Alya.

-Koniec rozmów. -oznajmiła nauczycielka, która weszła do klasy. Niedługo odbędzie się dwudniowa wycieczka poza Paryżem, dzięki której będziecie mogli zacieśnić więzi i dowiedzieć się czegoś o sobie. Wycieczka jest obowiązkowa, dlatego nie chce słyszeć żadnych wymówek, Chloé. Nino, podejdź i rozdaj każdemu zgody dla rodziców. Tylko pamiętajcie, aby jutro mi je oddać! Ach, a jeśli chodzi o Ciebie panienko Bourgeois, to osobiście przejdę się do Twojego ojca.

-Ale dlaczego? -zapytała z irytacją dziewczyna.

-Żebyś nie miała możliwości się z tego wykręcić, oczywiście. Nastolatka była oburzona. Przecież ta wycieczka zniszczyłaby jej fryzurę, co było niedopuszczalne!

Pozostałe lekcje mijały dość spokojnie. Marinette cały czas musiała wysłuchiwać teorii Alyi dotyczących Biedronki, jednakże ulżyło jej, gdy dowiedziała się, że jej najlepsza przyjaciółka o niczym nie wie. Jednak z drugiej strony była na siebie zła, poniewać musiała okłamywać ważne dla niej osoby. Gdy lekcje się skończyły, Marinette postanowiła, że pospaceruje ulicami Paryża, aby wszystko na spokojnie przemyśleć. Nagle jej oczom ukazał się Czarny Kot, który skakał między blokami za pomocą swojego kija.

-Tikki, muszę z nim porozmawiać i wyjaśnić kilka rzeczy. Mam nadzieję, że Hawk Moth nam nie przeszkodzi -zaśmiała się Marinette. Gdy znajdowała się w mało widocznym miejscu, przemieniła się w Biedronkę i zaczęła podążać za Czarnym Kotem.

-Kocurku, zatrzymaj się na chwilę, muszę z Tobą o czymś porozmawiać. -oznajmiła Biedronka.

-Czy powinienem się bać? -zapytał, patrząc na ukochaną flirciarskim wzrokiem.

-Wiem, że dopiero co się poznaliśmy, ale widziałeś wczorajsze wiadomości? Cała Francja o nas huczy! Byłam naprawdę zdenerwowana gdy to zobaczyłam, bo niby kiedy robiono nam zdjęcia? Przecież nie widziałam nikogo z telewizji. Wiesz Czarny Kocie, mimo wszystko nie chcę, aby ktokolwiek wiedział kim jestem w "prawdziwym" życiu.

-Nawet ja się tego nie dowiem? -zapytał kocur. Widać było, że jest lekko rozczarowany. Dziewczyna mu przytaknęła, chichocząc się pod nosem.

-Nigdy nie wiemy co stanie się w przyszłości, kocurze. Może zdarzyć się tak, że kiedyś poznamy swoje prawdziwe oblicza -powiedziała Biedronka, uśmiechając się do niego. Adrien widział już podobny uśmieszek, który już wtedy go oczarował. Tym razem było tak samo.

-Słuchaj, Biedronsiu. Szczerze powiedziawszy ja również nie chcę, aby ktokolwiek wiedział kim jestem. Miałoby to negatywny wpływ na moje codzienne życie. Zresztą, czy tak nie jest zabawniej? -zapytał, opierając się o swój kijek. Dziewczyna zaśmiała się.

-Więc, mój partnerze... liczę na owocną współpracę -powiedziała Biedronka, przybijając mu żółwika. Muszę już iść, mam coś ważnego do zrobienia. - po czym dziewczyna wróciła do swojego domu, jako Marinette.

-Wiesz co, Tikki... Ten kocur ma w sobie coś wyjątkowego. Mam wrażenie, że mogę mu zaufać -powiedziała Marinette. Co więcej, niedługo będzie wycieczka szkolna, na której będzie Adrien! Ach, nie mogę się już doczekać! -dziewczyna odpłynęła w świat swojej fantazji. Niestety po chwili z transu wybiła ją jej kwami.

-Marinette, a co jeśli w czasie tej wycieczki zaatakuje Hawk Moth? Przecież on nie wie, że wyjeżdżasz!

-Ech? Masz rację, Tikki! Co ja wtedy zrobię...? -zapytała niespokojnie dziewczyna. Jednak próbowała pocieszyć się myślami, że w czasie jej nieobecności Hawk Moth również zrobi sobie wolne. Zresztą, Tikki.. Czarny Kot z pewnością będzie czuwać nad Paryżem, więc..

-Ale jego miraculum nie może oczyszczać akum! -powiedziała mała kwami.

-Jak to? -zapytała ze zdziwieniem Marinette. Myślałam, że każdy posiadacz miraculum tak może!

-Pamiętasz co mówiła tamta osoba? Każde miraculum ma inne zdolności!-oznajmiła Tikki.

-Ciekawe jaką moc ma Czarny Kot.. mam nadzieję, że natępnym razem mi ją zaprezentuje -zaśmiała się dziewczyna. Jeśli Hawk Moth zaatakuje, to wtedy będę się o to martwić. Tikki, obiecuję, że dotrzymam danej Ci obietnicy i będę chronić ludzkość przed złem -oznajmiła Marinette, wtulając się w swoją małą przyjaciółkę. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top