Prolog
M.
-Marinette! Zaraz zacznie się lekcja!-Krzyczała mi do ucha Tikki. Bardzo ją lubię, przemienia mnie w Ladybug. Ale ostatnio stała się irytująca. Nie, nie mam okresu. Nie wiem co się dzieje ze mną. To przez tą ciągłą zmianą humoru. Czuję się zmęczona. Na moim ramieniu spoczywa dziwny znak w kształcie motyla. Nikomu o tym nie powiedziałam. Nawet kwami. Pojawił się z nikąd i od tego czasu, dziwnie się czuję. Zaczęłam nienawidzić Chata, aż wkoncu staliśmy się wrogami. Czułam w sercu pustkę, a w głowie coś mówiło mi że robię dobrze. Bałam się to ujawnić. Od niedawna spotykam się z Adrienem Agreste. Kocham go. Więc dlaczego czułam pustkę? Ugh. Jakie to skomplikowane.
-Marinette!!-Krzyczę do Ciebie od 10 minut! Co się z Tobą dzieje?
-Daj mi spokój Tikki. Mam gorsze dni i tyle.
-Tyle czasu?! Dobra Nie czas na gadanie. Jesteś spóźniona prawie całą lekcje.
-Super...
Wstałam szybko i ruszyłam do szafy. Uszykowana pognałam do szkoły. Weszłam równo z dzwonkiem. Westchnęłam i poszłam w stronę klasy gdzie miała się odbyć lekcja wychowawcza z panią Bustier. Alya widząc mnie mruknęła pod nosem, przyzwyczajona do moich spóźnięń. Wkońcu podeszła do mnie mówiąc.
-Dziewczyno, ty naprawdę masz gorsze dni. Co się dzieje?
Gada jak Tikki. Przecież nie powiem jej Ej jestem Biedronka, słyszę dziwne głosy w głowie i nie nawidze przez to Chata. Niby banalnie proste, ale Alya jak to ona od razu zamieściłaby to na Biedroblogu.
-Oj, Alya nic nie dzieje się. Dzisiaj poprostu dłużej spałam. Po części była to prawda, ale także po obudzeniu zamysliłam się na dobre.
-Hmm...Coś nie chce mi się wierzyć. Ale okey, nie naciskam. Zanim zadzwonił dzwonek poszłam jeszcze do chłopaka, przywitalam się i wróciłam pod klasę czekając na panią.
HEJJJ. PRZYCHODZE TU Z NOWYM FF. PRZEPRASZAM ZA JAKIEKOLWIEK BŁĘDY ALE JESTEM NA TEL, I SAMI WIECIE autokorekta POLECAJCIE ZNAY, I DAWAJCIE GWIAZDKI. PIERWSZY ROZDZIAŁ NIEDŁUGO.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top