Rozdział 7

Pv Marinette
Lekko otwierałam oczy bo słonce nie dawało mi dużej już pospac chciałam wstać ale coś mnie przygniatalo patrzę i to nie coś ale to ktoś. I zaczęłam sobie wszystko przypominac z tamtego wieczoru Adrien i ja się upiliśmy i o matko razem spaliśmy. Nagle patrzę pod kołdre i widzę że jestem w samej bieliźnie już miałam pisknac kiedy ktoś mnie szturchnol i powiedział.

Pv Adriena
Dzień dobry moja pani powiedzialaem głowa mnie strasznie bolała no nie dziwne po wczoraj będę miał kaca i to porządnego patrze pod kołdre i widzę ze oboje jesteśmy w samej bieliznie i nagle sobie przypominam co było wczoraj.

~Spokojnie do niczego nie doszło przypomniałem sobie wczorajszy wieczór a nawet szkoda... ~

~szkoda? Byliśmy pijani debilu dobra ale powiedzmy ze ci wierzę~

~Nawet nie wiesz jak się ciesze M'Lady~

~Nie Podlizuj się deklu~

~Ja się nie podlizuje to tylko mój boski urok~

~Tia... Może się ubierzemy? ~

~A po co? 😏~

~Ja nie mg z kim ja żyję z jakims nie wyrzytym seksualnie zbokiem~

~Raczej z najseksowniejszym najsławniejszym najmądrzejszym chłopakiem~

~I najskromniejszym~

Po czym wyszła do łazienli ach szkoda
Te moje zboczone myśli...

Wiem ze jest króciutki ale nie miałam trochę czasu na pisanie i ochoty oraz brak weny wybaczcie... W nastepnym rozdziale postaram się wiecej ;) papa

C. D. N

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top