Dobrą być
UWAGA:Spojler do drugiego odcinka szóstego sezonu
(Ale wiecie to i tak wszyscy wiedzieli dużo wcześniej xD)
****
Cinder nigdy nienawidziła nikogo bardziej niż Raven.
Wielu ludzi próbowało już ją zniszczyć.
Ale nikt nie zrobił tego lepiej od niej. I choć jej nie zabiła, uczyniła jej krzywdę o wiele gorszą.
Dała jej nadzieję.
I oto Cinder walcząc resztkami sił wydostała się na powierzchnię. Przemarznięta. Wściekła. Wyczerpana. Ale wciąż żywa.
Ujrzała światło dzienne. Czołgając się wydostała się z tej nieszczęsnej jaskini.
Nie przeszła nawet stu metrów, gdy napotykała kobietę. Oto, los się wreszcie do niej uśmiechnął.
Gdy spojrzała na tę naiwną twarzyczkę oczy zabłysły jej jasnym płomieniem.
***
– Powitajmy naszą nową siostrę.
Po tych słowach wszystkie zebrane zaczęły bić gromkie brawa. Cinder uśmiechnęła się ironicznie – nikt nigdy nie witał jej z taką radością. Lecz szybko wszystkie jej myśli skierowały się w stronę ucieczki. Te ascetyczne ubrania i głoszenie miłosierdzia wszystkim wokół, zdecydowanie nie były dla niej.
Była tu zaledwie parę godzin, a modliła się więcej niż w całym swoim dotychczasowym życiu. A najgorsze było to, że z każdą chwilą coraz bardziej zdawała sobie sprawę, że tylko cud może ja uratować.
Cinder wyciągnęła rękę w stronę kobiety. Ta, jednak była szybsza i jednym ruchem ją obezwładniła. Straciła przytomność.
Gdy otworzyła oczy nie była pewna czy na pewno nie śpi. Znalazła się w wielkiej, podziemnej sali. Była przywiązana do kamiennego ołtarza. Podniosła dłoń chcąc użyć swej mocy. Na próżno. Z początku nie rozumiała zupełnie nic z tego co mówiono, a co gorsza z tego co sama mówiła.
– Wyrzekasz się korzystania z magi, swego Przejawu i wszelkich innych nieludzkich wytworów?
– Wyrzekam się.
Gdy tylko wyrzekła te słowa, poczuła się strasznie słaba. Cała jej lewa dłoń rozpadła się, a ona niczego nie poczuła.
– Teraz jesteś czysta. – powiedziała kobieta rozcinając węzły.
Cinder spojrzała na pomnik bogini.
– Co za brzydula. – mruknęła pod nosem. – Ale wciąż wygląda lepiej niż Salem.
Na nieszczęście Cinder, deszcz przestał padać akurat po obiedzie.
– Jako członkini bractwa musisz spełniać swoje obowiązki. Jesteś nowicjuszką, więc będziesz zajmować się naszymi podopiecznymi. – powiedziała kobieta, która przedstawiła się jej jako siostra Coral. – Masz już jakieś doświadczenie w opiece nad dziećmi?
– Tak. – odparła. – Pracowałam z trudną młodzieżą.
Znajdujący się nieopodal plac zabaw nijak pasował do dumnego, starego budynku klasztoru umiejscowionego na zalesionym wzgórzu.
Cinder w milczeniu przypatrywała się jak dzieci bawią się w piaskownicy, grają w chowanego i huśtają się na huśtawkach. Ich donośny śmiech i niekończące się piski były dla niej katorgą. Marzyła by wrócić do Salem, nawet jeśliby miała dostać przerażającą reprymendę.
Ona przynajmniej się tak często nie śmiała.
Dwóch chłopców zaczęło szarpać dziewczynkę za włosy. Pozostałe dzieci patrzyły na Cinder wyczekująco, a ta wciąż zachowywała kamienny spokój. Nienawidziła takich niedorajd życiowych. Wyszła z założenia, że najlepszym rozwiązaniem będzie nie mieszanie się do sprawy. Zamiast tego zaczęła zastanawiać się jak mogłaby przejąć władzę w klasztorze.
– Proszę pani, ale pani tu jest od tego by pilnować porządku! – krzyknął jakiś gruby rudy chłopiec.
Cinder miała ochotę zabić dzieciaka. Ale to jeszcze nie dzisiaj.
Niechętnie wstała i podeszła w stronę trójki będącej w centrum uwagi wszystkich zebranych. Wystarczyło tylko, że pojawiła się bliżej, a oprawcy zaczęli uciekać. Otworzyła usta, by coś powiedzieć – chciała zganić chłopców, że są żałośni i nie umieją się bić, lecz wtem przyszła przeorysza i wszystkie dzieci pobiegły w jej stronę.
Tylko ta jedna mała dziewczynka została przy Cinder. Twarz miała całą zalaną łzami, czerwoną i zasmarkaną. Kobieta z trudem znosiła tak żałosny widok.
– Wszystko w porządku? – zapytała siląc się na jak najbardziej spokojny ton.
– Nie. Zepsuli mi warkoczyka. – powiedziała popłakując.
Cinder chciała wywrócić oczyma i wzgardzić dziewczyną, wszak ona miała zdecydowanie większe problemy, lecz gdy przyjrzała się tej słodkiej twarzyczce – powstrzymała się i zamiast tego dotykając dłonią jej włosów odpowiedziała:
– Naprawimy to.
Oczywiście w tamtej chwili Cinder przypomniała sobie, że ma tylko jedną rękę i wykonywanie jakichkolwiek napraw z włosami jest niemożliwe toteż opowiedziała dziewczynce wzruszająca historię o tym jak straciła rękę próbując chronić swoich najbliższych przed Grimmami.
– Fajna jesteś. – powiedziała dziewczynka. – Musimy zostać przyjaciółkami!
Cinder uważnie się jej przyjrzała po czym odpowiedziała poważnym tonem:
– Tak, zdecydowanie zostaniemy najlepszym przyjaciółkami.
Te szare naiwne oczka był zapatrzone w nią z ogromną radością, nieświadome jak marny koniec je czeka.
***
Wróciło RWBY, wróciły te dziwaczne szociki xD
Bójcie się, bo tego będzie więcej XD
Znicz dla sekretów Ozpina [*]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top