3. Rozprawa

Pisane w metrze Chicago; wiadomo kiedy i czemu

Edited by alemqa <3

morwin, 472

~~~~

Rozprawa ciągnęła się w nieprzewidywalnych kierunkach. Erwin posiadał dwóch adwokatów — Gilkenly i Thorinio — lecz nieprzychylna pani sędzia niczego nie ułatwiała. Pani Rita wyraźnie faworyzowała policję, przez co wyrok, w wyniku którego Erwin mógł rzeczywiście trafić na krzesło elektryczne, wydawał się być nagle niesamowicie realistyczny. Było to dość martwiące jak i niecodzienne; większość sędzi była albo przekupiona, albo naturalnie nastawiona do nich pozytywnie.

Tym razem jednak, nie dość że rozprawa nie toczyła się o drobnostkę, tylko o prawdziwe życie, to jeszcze sąd najwyższy był niespotykanie upierdliwy. David postanowił się w pewnym momencie nie odzywać by nie pogarszać sprawy, a San utrzymywał spokój jedynie dzięki zerkaniu co jakiś czas na własną obrączkę. Myśli o Sky zawsze go uspokajały.

Gregory stał centralnie za Erwinem, pełniąc rolę ochroniarza. Słyszał głośne prychnięcie widocznie niezadowolonej Heidi, która stała tuż za nimi, w pierwszej ławce publiczności. Od kiedy Knuckles dał jej do zrozumienia, że między nimi nic nie będzie, zaczęła bardziej jawnie okazywać niechęć do szatyna, którego uznawała za winnego jej porażce.

Montanha przyglądał się trójce przed nim. David wyglądał posępnie, San na coraz bardziej zdenerwowanego, a Erwin nadal beztrosko. Jednak Gregory potrafił przejrzeć siwowłosego bardziej niż inny policjant; widział po nerwowo zaciskającej się dłoni i zmartwionych złotych tęczówkach, że nie czuje się wcale tak wesoło jak zwykle.

Brązowooki niepewnie zerknął to zaciętą minę sędziny, następnie na zdeterminowanego szefa policji, a potem ponownie na siwowłosego. Podjął decyzję. Nie mógł tak tego zostawić.

— Andrews przecież prowadzi teraz narrację — mruknął, pochylając się w stronę Sana i Erwina.

Knuckles spojrzał na niego z podejrzliwym wyrazem twarzy, Thorinio natomiast zmarszczył brwi. Po chwili wahania postanowił powtórzyć słowa policjanta.

— Sprzeciw! Nadawanie narracji — rzekł wyraźnie.

— Podtrzymuję sprzeciw — odparła kobieta, niechętnie zgadzając się z adwokatem.

Gregory posłał słaby uśmiech oskarżonemu. Czuł, że będzie miał przechlapane w pracy, jednak nie mógł patrzeć jak złotooki zostaje skazany na śmierć z powodu stronności sądu i zdenerwowania Thorinio.

Tak minęła im rozprawa. Montanha mamrotał cicho wskazówki, które wyniósł z mnóstwa rozpraw, będących prowadzonych na niekorzyść policji. Doświadczenie niespodziewanie przydało mu się w ratowaniu dupy osoby po drugiej stronie barykady.

Erwin był w lekkim szoku. Policjant, który, co jak co, ale zawsze starał się go udupić, nagle mu pomaga i to w jednej z najważniejszych rozpraw jego życia. Zachował swoje zwykłe odzywki, cięty język i zaczepki w stronę policji (a zwłaszcza Montanhy), więc mimo niespodziewanej pomocy, nie szczędził elokwentnych słów krytyki w stronę szatyna. Thorinio odzyskał spokój i trzeźwe myślenie, przez co lepiej dobierał argumenty, a i David zaczął się trafnie wtrącać. Heidi zamilkła, wraz z resztą osób z Zakshotu na widowni.

Gdy rozpoczęła się przerwa przed ogłoszeniem wyniku, Gregory pochylił się lekko nad krzesłem Erwina, trzymając ręce na oparciu. Knuckles uniósł głowę i spojrzał mu prosto w oczy. Posłał mu szczery uśmiech i wyszeptał ciche "dziękuję". Niezależnie od wyniku, wreszcie zrozumiał, że szatyn był w stanie się dla niego poświęcić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top